2.3 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Zdzieranie KAS-y

Największym beneficjentem modernizacji administracji skarbowej może okazać się zwycięzca przetargu na komputeryzację Krajowej Administracji Skarbowej.

Reklama dźwignią handlu – nic nie przekona publiki, że sprawy idą w dobrym kierunku lepiej, niż uruchomienie nowego programu lub przynajmniej stworzenie nowej instytucji pod chwytliwą i sprawiającą profesjonalne wrażenie nazwą. W ten sposób za jednym zamachem można podkreślić własną aktywność i odciąć się od spuścizny poprzedników. PiS spróbuje zapisać się w historii polskiej polityki fiskalnej, tworząc z połączenia urzędów skarbowych, urzędów kontroli skarbowej oraz służby celnej Krajową Administrację Skarbową. Konsolidacja aparatu urzędniczego ma wiązać się z jego większą wydajnością. Zgłębiając szczegóły proponowanych zmian, można zastanawiać się, czy naprawdę mają one służyć podatnikom, czy też dobremu samopoczuciu poborców lub realizacji populistycznych interesów.

Z urzędów na sądy

Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) ma zacząć działać już od 1 stycznia 2017 r. Jednym z podstawowych założeń reformy jest uproszczenie procedur odwoławczych. Zamiast czterech instancji, podatnik niezgadzający się z opinią urzędu skarbowego będzie mógł od razu zaskarżyć ją do sądu administracyjnego. Innymi słowy, opinie od razu będą wiążące. Ministerstwo Finansów twierdzi, że zdobyło się na taki krok w związku z sugestiami Najwyższej Izby Kontroli, że większości izb skarbowych, które do tej pory rozpatrywały przypadki urzędniczej niekompetencji, zajmowało to przeciętnie od 118 do 198 dni, czyli znacznie więcej, niż oczekiwaliby petenci. Najgorzej pod tym względem wypadała izba w Gdańsku. Po zmianach zasady dotyczące odwołań będą te obowiązujące osoby pokrzywdzone przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Nie ulega wątpliwości, że nowe przepisy będą prostsze, jednak może to nie przełożyć się na polepszenie jakości pracy urzędników, o ile nie doprowadzi do jej pogorszenia. Do tej pory próby rozwiązywania sporów administracyjnych na drodze sądowej stanowiły ostateczność. O długości i skuteczności wytoczonych w takich okolicznościach procesów w porównaniu z wynikami rozliczania urzędników przez ich starszych kolegów po fachu raporty NIK i Ministerstwa Finansów milczą… Pozostaje liczyć, że skarbowcy w obawie przed konfrontacją z wymiarem sprawiedliwości będą rzetelniej podchodzić do obowiązków… Prawdopodobnie najwięcej racji ma ekspert Pracodawców RP Łukasz Czucharski, który przypomina, że największym problemem dla podatników nie jest wadliwa struktura biurokracji, lecz „niska jakość przepisów prawa proceduralnego i materialnego” oraz nieprzestrzeganie zasady rozstrzygania wątpliwości na korzyść słabszej strony sporu.

Jest się czego bać?

Jak w przypadku każdej reformy, jej celem jest zwiększenie efektywności usprawnianych organów. Eksperci z Ministerstwa chwalą się, że dzięki zastosowaniu nowoczesnego systemu informatycznego, typowanie podmiotów do skontrolowania będzie zabierało jedynie kilka godzin zamiast miesięcy. Priorytetem KAS ma być poprawa ściągalności VAT, co ma wiązać się ze wzrostem liczebności związanych z tym segmentem działalności kadr. Wygląda na to, że z konieczności podatkiem od wartości dodanej zajmą się osoby nieprzeszkolone w dziedzinie, co przy dużej dowolności interpretacji prawa może prowadzić do kolejnych rujnujących firmy rozstrzygnięć. Doradca Business Centre Club Michał Borowski ostrzega, że zmiany przyporządkowania służbowego mogą również stanowić próbę ukrycia niekompetencji funkcjonariuszy na innych polach. Personalna obsada tym bardziej zastanawia, że administracja ma zajmować się ściganiem rzeczywistych oszustów, nie zaś przypadkowych pomyłek rachunkowych.

Związany z Centrum im. Adama Smitha profesor Robert Gwiazdowski dziwi się, że powstaje nowa struktura zamiast wykorzystania dobrze pracującego systemu informatycznego ZUS. Oby największym beneficjentem tego aspektu modernizacji administracji nie okazał się zwycięzca przetargu na komputeryzację KAS. Pewnie warto byłoby się przy tej okazji zastanowić, dlaczego najnowsze zdobycze techniki mają służyć mniej lub bardziej represyjnym działaniom państwa wobec obywateli, zamiast pełnić wobec nich służebną rolę. Klucz do odpowiedzi na pytanie o pożytek z nowej administracji prawdopodobnie będzie leżał w szczegółach jej organizacji. Ministerstwo Finansów zakłada, że proponowane rozwiązanie będzie mniejszym ciężarem dla podatników niż kontrola skarbowa w dotychczasowym kształcie, jednak nie podaje, o ile.

Zapobiec powtórce z Kapicy

Inny aspekt, który przemawia za stworzeniem KAS, to problemy wynikające ze stosowania różnych interpretacji tych samych przepisów przez poszczególne instytucje mające wejść w skład nowego tworu. W „Gazecie Finansowej” opisywaliśmy m.in. próbę zniszczenia produkcji etanolu w Chełmży (najpewniej przez reprezentantów obcego kapitału). Pracownicy Bioetanolu AEG prowadzili nierówną walkę z krzywdzącymi ich arbitralnymi zarządzeniami toruńskiego Urzędu Celnego. Naginanie prawa na niekorzyść podatników kojarzy się z postacią byłego wiceministra finansów Jacka Kapicy. Aby nie powtórzyła się podobna samowola, nad jednolitością interpretacji ma czuwać szef Krajowej Informacji Skarbowej. Będzie przed nim stało wymagające zadanie ochrony ofiar oszustw podatkowych przed odpowiadaniem za przewinienia podszywających się pod nich przestępców. Ryzyko strat może ograniczyć kontrola prewencyjna prowadzona przez zainteresowanych jeszcze przed startem działalności.

Mariusz Korzeb z Pracodawców RP zwrócił uwagę na dość oczywisty fakt, że trudno będzie osiągnąć automatycznie optymalną jakość działania KAS bez regularnych szkoleń pracowników, którzy dopiero po rozpoczęciu wykonywania zadań zaczną zaznajamiać się w praktyce z zasadami ustawy o krajowej administracji skarbowej. Logika podpowiada, że każdy wyposażony w szerokie kompetencje organ regulujący egzekwowanie obowiązków wobec państwa stwarza swoim funkcjonariuszom pokusę nadużyć. Reorganizowanie dotychczasowych struktur i tworzenie na ich bazie nowych pod innymi nazwami na pewno mniej pomoże kieszeniom zwykłych Polaków niż uproszczenie przepisów oraz związane z nim obniżenie wysokości ciężarów ponoszonych na rzecz budżetu RP. Wygląda jednak na to, że dla polityków bardziej opłacalne jest zapewnienie sobie głosów pracowników biurokratycznych molochów i ich rodzin niż ulżenie ogółowi.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news