Przekonanie Polaków do kolejnego pomysłu zreformowania systemu emerytalnego będzie trudne.
Rząd Mateusza Morawickiego chce dokonać prawdziwej rewolucji w systemie emerytalnym. Pierwszym krokiem ma być wdrożenie Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK), czyli kolejnej przymusowej formy oszczędzania na emerytury. Wszystko niby jest proste. Obecny system oparty na tzw. solidarności pokoleń wali się z powodu katastrofy demograficznej. Chociaż rząd PiS dotrzymał obietnicy wyborczej i obniżył wiek emerytalny, to problem, z czego za parę lat wypłacać emerytury – pozostał.
Lepiej już było
Nie da się ukryć, że to ostatni moment na podjęcie kompleksowych działań, aby uratować nasz system emerytalny. Z symulacji, jaką niedawno przeprowadzili eksperci Ośrodka Badawczego GRAPE, wynika, że 75 proc. naszych czterdziestolatków, przechodząc na emeryturę, będzie mogło liczyć na minimalne świadczenie. To wynosi dzisiaj w Polsce zaledwie 853 zł na rękę. Nikomu nie uda się za takie pieniądze przeżyć. Warto jednak zaznaczyć, że otrzymanie takiej sumy i tak nie będzie najgorszym scenariuszem, jaki może spotkać nie tylko czterdziestolatków, ale i nas wszystkich. Jest całkiem możliwe, że zanim będziemy mogli przejść na emeryturę, nasz system nie będzie w stanie dalej funkcjonować, bo najzwyczajniej w świecie zabraknie mu pieniędzy. Dlatego pojawiają się takie pomysły, jak postulat sprowadzenia w ciągu najbliższych lat 4–5 mln imigrantów (najlepiej z Ukrainy), bo tylko oni są w stanie uratować nasz system emerytalny, oczywiście pod warunkiem, że będą do niego wpłacali pieniądze. Sami bowiem nie jesteśmy już w stanie rozwiązać tego problemu, co potwierdzają m.in. prognozy demograficzne. Wynika z nich, że do roku 2050 liczba Polaków zmniejszy się z 38 mln do niecałych 34 mln, czyli krótko mówiąc, zabraknie tych 4–5 milionów ludzi w naszym systemie emerytalnym. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak dramatycznie wyglądają perspektywy dalszego funkcjonowania naszego systemu emerytalnego. Eksperci słusznie podnoszą, że jeśli chcemy coś w tej materii zrobić, to właśnie jest moment, kiedy powinniśmy zacząć. Tak naprawdę mamy dwie opcje do wyboru: albo emerytury obywatelskie – jednakowe dla wszystkich bez względu na zarobki i staż pracy, albo zaprowadzenie uniwersalnego systemu emerytalnego, w którym wszyscy zapłacą składki od całości swoich przychodów, a potem dostaną uzależnione od wysokości tych składek świadczenia emerytalne. Tak czy inaczej, rząd Mateusza Morawickiego musi się zmierzyć z przygotowywaną od wielu miesięcy reformą systemu emerytalnego.
Zrzutka: pracownik, pracodawca i rząd
Obecnie trwają ostatnie prace nad ustawą o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK), której uchwalenie ma być najważniejszą częścią rewolucji w dotychczasowym systemie oszczędzania na emeryturę. Jak deklaruje minister finansów Teresa Czerwińska, PPK mają być proste, przejrzyste i w pełni prywatne. Będą programem zaadresowanym do prawie 11 milionów Polaków, spośród których dziewięć milionów zatrudnionych jest w sektorze przedsiębiorstw a pozostałe dwa miliony w sferze budżetowej. Jak będzie wyglądał PPK w praktyce?
Cały artykuł w Gazecie Finansowej 10/2018
{source}
{/source}