Gdyby Ministerstwo Finansów opublikowało rozporządzenie we właściwym terminie, wówczas podatnicy nie musieliby najpierw wykazywać podatku, a później go korygować.
Od ponad miesiąca na internetowych forach kredytobiorców regularnie przewija się temat formularzy PIT-11 przesłanych przez banki ich klientom. Okazuje się bowiem, że w 2019 r. spora część posiadaczy kredytów mieszkaniowych uzyskała dochód z tytułu umorzenia części kredytu lub z powodu wystąpienia ujemnej stopy procentowej. Informacje PIT-11 zostały już rozliczone przez skarbówkę i uwzględnione w przygotowanym dla podatników zeznaniu za poprzedni rok, udostępnionym na portalu Twój e-PIT. W latach poprzednich podobna sytuacja nie miała miejsca, ponieważ obowiązywało wówczas rozporządzenie Ministra Finansów o zaniechaniu poboru podatku od umorzonych kredytów. Problem w tym, że akt ten stracił moc wiążącą, a tym samym dochody uzyskane w 2019 r. nie zostały nim objęte. Resort finansów zapowiedział, że przed 30 kwietnia opublikuje nowe rozporządzenie, na mocy którego posiadacze kredytów mieszkaniowych nie będą musieli płacić podatku PIT za lata 2019 i 2020 r. A co, jeżeli już zapłacili, a niedługo dowiedzą się, że wcale nie musieli? Okazuje się, że skarbówka wcale nie sporządzi dla nich korekty, a więc klienci banków będą musieli zrobić to sami. W konsekwencji spora część kredytobiorców nie odzyska nadpłat podatku, ponieważ nawet nie zdają sobie sprawy o ich istnieniu. Poza tym nie każdy podatnik ma wiedzę, w jaki sposób skorygować deklarację na portalu internetowym. Efekt będzie zatem taki, że w skali całego kraju na koncie fiskusa zostaną pieniądze, których nie powinno tam być. Wszystko przez to, że resort finansów spóźnił się z wydaniem stosownego rozporządzenia.
Skąd ten podatek?
− Złożyłem już zeznanie podatkowe za 2019 i teraz dostałem od nich [od banku – red.] jeszcze PIT… jak ugryźć ten temat? – pyta jeden z internautów na portalu forum-kredytowe.pl. − Otrzymałem PIT-11 z informacją, że wzbogaciłem się o 6000 zł z tytułu przedawnienia i co z tym pismem dalej zrobić? − ktoś przedstawia ten sam problem. Podobnych wypowiedzi na forach internetowych znajdziemy setki. Przyczyną tego całego zamieszania jest opóźnienie ze strony Ministerstwa Finansów w wydaniu rozporządzenia o zaniechaniu poboru daniny za poprzedni rok podatkowy. Wcześniejszy akt wykonawczy obejmował lata 2017−2018, a więc już stracił swoją moc wiążącą. Na jego podstawie posiadacze kredytów hipotecznych udzielonych przed 15 stycznia 2015 r. nie musieli płacić podatku PIT od umorzonych wierzytelności z tytułu: kwoty kredytu, odsetek i prowizji oraz innych opłat, a także świadczeń ze strony banków wynikających z ujemnych stóp procentowych. W ubiegłym roku z tym ostatnim przypadkiem spotkali się posiadacze kredytów frankowych, ponieważ od jakiegoś czasu stopa LIBOR CHF jest ujemna, co skutkuje nie tylko brakiem odsetek, ale również pomniejszeniem przez bank zadłużenia. Zatem na gruncie prawa podatkowego dochodzi w takiej sytuacji do powstania dochodu podlegającego opodatkowaniu.
Z uwagi na fakt, iż w latach 2017–2018 obowiązywało stosowne rozporządzenie MF, na bankach nie ciążyły obowiązki płatnika podatku dochodowego, a tym samym nie musiały one rozsyłać tysięcy formularzy PIT-11 do kredytobiorców, którzy biorąc kredyt oświadczyli, że jest on przeznaczony na własne cele mieszkaniowe. Niestety nie dotyczy to jednak minionego roku, za który banki były obowiązane obliczyć daninę w związku z umorzeniem części kredytu bądź wystąpienia ujemnych stóp procentowych.
Celowe działanie?
Resort finansów miał sporo czasu na przygotowanie, a następnie opublikowanie rozporządzenia, które wszak jest wyjątkowo krótkim aktem prawnym (poprzednia wersja liczyła raptem osiem paragrafów). Na stronie internetowej MF znajdziemy projekt rozporządzenia, a zatem pozostaje tylko jego publikacja. Dlaczego dotychczas to nie nastąpiło? W piśmie wiceministra finansów Jana Sarnowskiego z dnia 21 stycznia br., na który powołuje się „Dziennik Gazeta Prawna”, skierowanym do Związku Banków Polskich, znajdziemy zdawkową informację, że termin na wydanie stosownego rozporządzenia mija 30 kwietnia (ostatni dzień na złożenie deklaracji PIT za 2019 r.). Zatem nawet ministerstwo nie podaje konkretnej daty.
Przeczytaj też:
Fiskus chce chomikować nasze pieniądze …
Wiele wskazuje na to, że takie zwlekanie jest celowym działaniem ze strony resortu. Gdyby bowiem ministerstwo opublikowało rozporządzenie zaraz po tym, jak banki przesłały fiskusowi oraz kredytobiorcom informację PIT-11, zapewne skarbówka musiałaby skorygować przygotowane przez nią wcześniej (na portal Twój e-PIT) deklaracje podatkowe, które nie zostały jeszcze rozliczone przez podatników. Jeżeli jednak akt prawny zostanie opublikowany w ostatnim możliwym terminie, wówczas fiskus nie będzie musiał nic poprawiać. W takiej sytuacji to od podatników będzie zależało, czy chcą oni skorygować swoje zeznanie podatkowe oraz odzyskać ewentualną nadpłatę podatku.
Kasa zostanie na koncie fiskusa
W przywołanym piśmie wiceminister finansów stwierdza wprost, że przygotowane przez banki informacje PIT-11 pomogą podatnikom w skorygowaniu deklaracji, a zatem nawet sam resort nie kryje, że to, co powinien zrobić fiskus (przygotować poprawną deklarację), zostanie przerzucone na obywateli.
Problem w tym, że nie wszyscy podatnicy, których obejmie nowe rozporządzenie, zdają sobie sprawę z przysługującego im prawa do korekty. Ponadto nie każdy potrafi korzystać z portalu Twój e-PIT, nie mówiąc już o skorygowaniu właściwej kwoty we właściwym okienku elektronicznego formularza. Efekt tego całego zamieszania będzie zatem taki, że część podatników, którzy teoretycznie mogliby odzyskać nadpłacony podatek (ewentualnie pomniejszyć zadeklarowany), nie podejmie żadnych działań zmierzających w tym kierunku. A więc finalnie na rachunku fiskusa pozostaną pieniądze, których wcale nie powinno tam być.
Można było tego uniknąć, gdyby resort finansów opublikował w stosownym terminie wspomniane rozporządzenie. Dzięki temu banki nie musiałby przygotowywać tysięcy informacji PIT-11, które zostały następnie uwzględnione przez fiskusa w elektronicznych deklaracjach. Poprzednie rozporządzenie wygasło 31 grudnia 2018 r., a więc ministerstwo miało wystarczająco dużo czasu, by zająć się tą sprawą.