Nasze oszczędności ostatnimi czasy nie mają łatwo. Rosnąca z miesiąca na miesiąc inflacja sprawia, że siła nabywcza każdej złotówki spada, wskutek czego mamy coraz większe trudności z utrzymaniem realnej wartości posiadanego majątku. Poszukujemy zatem klas aktywów, które pomogą nam uzyskać taką rentowność, która przewyższy zgubny wpływ inflacji.
Historyczne obserwacje pozwalają nam zidentyfikować kilka klas aktywów, które wspierają inwestorów w utrzymaniu w długim terminie realnej wartości ich majątku. Możemy do nich zaliczyć nieruchomości, surowce (np. złoto), akcje małych spółek, które są w stanie przerzucić rosnące koszty działalności na klientów, czy też obligacje o zmiennym oprocentowaniu.
Dla inwestorów z mniejszym apetytem na ryzyko
W przypadku tych ostatnich, inwestorzy indywidualni o niskim apetycie na ryzyko są w stanie znaleźć instrumenty, z których płatności kuponowe (odsetki otrzymywane z tytułu obligacji) są ściśle powiązane ze wskaźnikiem inflacji. Są nimi obligacje skarbowe indeksowane wskaźnikiem inflacji CPI, które Ministerstwo Finansów cyklicznie emituje na okres 4, 6, 10 lub 12 lat (przy czym obligacje 6 i 12-letnie możliwe są do nabycia wyłącznie przez beneficjentów programu „Rodzina 500+”). Odsetki od tych obligacji wypłacane są w okresach rocznych. Na ich wysokość składa się wskaźnik inflacji CPI (ang. consumer price index) na miesiąc przed płatnością kolejnego kuponu oraz marża odsetkowa ustalona na starcie emisji. Plusem takiego rozwiązania, jest fakt, że wysokość odsetek jest urealniana względem poziomu inflacji odnotowanego na początek każdego z kolejnych okresów odsetkowych, co oznacza w praktyce, że płacone odsetki będą w tym czasie przewyższać początkowy poziom inflacji. Jest to zaletą zwłaszcza w sytuacji, kiedy obserwujemy wysoką inflację, której poziom może spaść lub utrzymać się niezmieniony w kolejnych latach. Należy mieć jednak na uwadze fakt, że w przypadku dalszego wzrostu dynamiki CPI, wartość odsetek (tzw. kuponu) od takich obligacji nie będzie wystarczająco wysoka, aby nadążyć za obserwowanym wzrostem tego wskaźnika. Minusem tych papierów jest po pierwsze to, że o ile ich kupon w kolejnych latach uwzględnia wpływ inflacji, to sama wartość nominału już nie jest chroniona – na koniec inwestycji otrzymujemy nominał, który został zainwestowany odpowiednio kilka lat wcześniej. Po drugie – niski, stały kupon płacony na koniec pierwszego okresu odsetkowego, który ma się nijak do obserwowanej na rynku inflacji.
Inna strategia na walkę z inflacją, która wykorzystuje obligacje jako klasę aktywów, kierowana jest do inwestorów z wyższym apetytem na ryzyko.
Dla inwestorów z większym apetytem na ryzyko
Oznacza to nic innego jak zakup bardziej ryzykownych papierów korporacyjnych, emitowanych przez średniej wielkości przedsiębiorstwa, opartych o zmienny kupon, których marża jest wyższa niż w przypadku obligacji skarbowych. W przypadku emitentów korporacyjnych nie obserwuje się jednak kuponów opartych o wskaźnik CPI, a raczej o stopę międzybankową WIBOR, na ogół co 3 lub 6-miesięczną. Zakres marż kredytowych obligacji korporacyjnych dodawanych do wskaźnika WIBOR waha się w zależności od ryzyka emitenta, warunków transakcji, czy horyzontu inwestycji. Na ten moment obserwuje się przedział pomiędzy 3, a nawet 6 punktów procentowych dla emitentów, których ryzyko można sklasyfikować jako średnie. Sztuką w tym przypadku jest odpowiednia selekcja emitentów, stosowna dywersyfikacja lokat oraz wybór odpowiednio krótkiego horyzontu inwestycyjnego, który pozwoli komfortowo szukać optymalnych stóp zwrotu przewyższających obserwowaną inflację w tym segmencie inwestycji. Warto bowiem pamiętać, że ryzyko niewypłacalności, a co za tym idzie braku zwrotu zainwestowanych środków, jest w tym przypadku wyższe niż w przypadku obligacji skarbowych.
Tomasz Krzyk, CFA
dyrektor, departament bankowości inwestycyjnej, Noble Securities