Sponsorowana przez ONZ konferencja COP29 (Conference of the Parties), która odbyła się w Azerbejdżanie w dniach 11-22 listopada br., zgromadziła światowych przywódców w celu ustalenia, jak postępować, aby uczynić świat bardziej ekologicznym. Oczywiście, w tle artykułowano zagrożenie, jakie niesie ze sobą zmiana klimatu.
Sławomir M. Kozak
Na szczyt przybyli delegaci z prawie 200 krajów. Do Baku duża ich część dotarła prywatnymi odrzutowcami. Na stołecznym lotnisku w przeddzień szczytu wylądowało ich 65, co pokazuje, z jakim poziomem hipokryzji mamy do czynienia. W dwutygodniowych obradach wzięło udział 67 tys. uczestników, co może wskazywać na spadek zainteresowania imprezą, ponieważ rok wcześniej w Dubaju było ich 83 tys.
Z pewnością wpływ na takie podejście mogło mieć stanowisko w kwestii tzw. paliw kopalnych, wyrażane głośno przez prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, który ich obfitość na terenie swego państwa uważa za „dar Boży” i zamierza z niego czerpać garściami. Zresztą, Alijew wykorzystał szczyt jako doskonałą sposobność do zawarcia wielu intratnych kontraktów gazowych. To zdaje się być kolejnym dowodem na dwulicowość obecnej elity międzynarodowej, bo przecież to bogate w złoża Zjednoczone Emiraty Arabskie organizowały konferencję w roku ubiegłym, a w 2021 r. Wielka Brytania, która nie bacząc na płomienne przemówienia i składane deklaracje, wydała w owym czasie nowe licencje na odwierty na Morzu Północnym.
Jak donosi lewicowa Wall Street On Parade1, powołując się na „The New York Times”, 11 kwietnia tego roku Donald Trump gościł w swej rezydencji Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie szefów największych firm naftowych. Gazeta sugerowała, że zażądał od nich miliarda dolarów na swą kampanię prezydencką w zamian za obietnicę wycofania niekorzystnych dla nich przepisów środowiskowych. Pośród zaproszonych mieli być prezesi ExxonMobil, EQT Corporation i Amerykańskiego Instytutu Naftowego. Niezależnie od zgodności tej tezy z faktami, przyznać należy, że prezydent elekt od dawna obiecywał zlikwidować absurdalną agendę „Zielonego ładu”. Po przyjęciu nominacji prezydenckiej podczas narodowej konwencji republikanów wygłosił słynne już „We will drill, baby, drill” (będziemy wiercić kochanie, wiercić), dodając, że „zrobimy to na poziomie, jakiego nikt nigdy wcześniej nie widział”. 21 października na spotkaniu w Concord w Karolinie Północnej obiecał zebranym jeszcze więcej w przypadku wygranej, mówiąc „będziemy szczelinować, szczelinować, szczelinować i wiercić kochanie, wiercić”. Niewątpliwie tak jasne przesłanie nie mogło przejść niezauważone przez zwolenników odcięcia się od paliw kopalnych na rzecz tzw. źródeł odnawialnych. Stąd ich wściekłość wyrażana w zależnych od nich mediach i rozpaczliwe próby kontynuowania tej absurdalnej agendy, z której kraje leżące na złożach ropy i gazu nic sobie nie robią.
Wystarczy zajrzeć na platformę Oilprice.com2 i przeczytać pierwsze z brzegu tytuły zamieszczonych tam artykułów. Dowiemy się, że Libijska Narodowa Korporacja Naftowa (NOC) osiągnęła nowy rekord produkcji, a amerykańskie fabryki skroplonego gazu ziemnego (LNG) pracują na pełnych obrotach i popyt eksportowy osiągnął już 14,6 mld stóp sześciennych. To niewiele mniej, niż rekord wszech czasów wynoszący 14,7 mld stóp sześciennych ustanowiony w grudniu ubiegłego roku. Brazylia ogłosiła stałą ofertę 91 bloków naftowych, licząc na pozyskanie znaczących inwestorów i wzmocnienie swego bezpieczeństwa energetycznego. Rząd Ugandy planuje w całości sfinansować rafinerię ropy naftowej o wartości 4 mld dol. za pomocą kapitału własnego. Hiszpański Repsol zawarł umowę sprzedaży aktywów wydobywczych ropy naftowej i gazu ziemnego w Kolumbii latynoamerykańskiemu producentowi GeoPark za 530 mln dol. Gazprom wysyła wciąż 42,4 mln m3 gazu do Europy przez Ukrainę. Są to te same ilości, które Gazprom wysyłał do Europy, mimo odcięcia w połowie listopada dostaw do austriackiego OMV. BP Plc, spółka zależna BP Trinidad and Tobago, podpisała umowę o podziale produkcji z Trynidadem w zakresie gigantycznego podmorskiego projektu gazowego Cypre, a pierwsze dostawy ruszą z niego już w 2025 r.
Skoro zatem przemysł wydobywczy ma się nie tylko dobrze, ale wręcz się rozwija, jakie są rzeczywiste powody stojące za kolejnymi szczytami COP? Krajom globalnego Południa uczestniczącym w konferencjach chodzi naturalnie o pieniądze, które są im przydzielane przez kraje bogatsze na walkę ze „zmianami klimatycznymi”. Zachód zainwestował w nią w tym roku rekordowe środki, z których jednak do państw biedniejszych trafiło zaledwie 15 proc. Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) optowała za przekazaniem im blisko 1,5 bln dol. Nowe porozumienie w sprawie finansowania walki ze zmianami klimatu i adaptacji do nich zawarte na szczycie klimatycznym w Azerbejdżanie zobowiązało jednak bogatsze kraje do przekazania globalnemu Południu zaledwie 300 mld dol. rocznie do 2035 r. Kwota ta zadowala kraje zachodnie, które będą płaciły, ale nie te, które mają ją otrzymać. Zachód twierdzi, że wysokość wsparcia jest realistyczna i mieści się w ich możliwościach, kraje Globalnego Południa podkreślają jednak, że to zbyt mało.
Wysłanniczka Wysp Marshalla ds. klimatu Tina Stetze nazwała wprost porozumienie „haniebnym”. – To niezrozumiałe, że rok po roku opowiadamy na spotkaniach historie dotyczące zmian klimatycznych, a otrzymujemy jedynie współczucie i żadnych realnych działań ze strony bogatych narodów. Nie jesteśmy tu po to, by opowiadać historie. Jesteśmy tutaj, aby ratować nasze społeczności – powiedziała w swoim przemówieniu.
Podobnie zareagowała przedstawicielka indyjskiej delegacji, Chandni Raina, która nazwała przyjęcie tego założenia „oburzającym”, określając efekt końcowy szczytu „parodią sprawiedliwości”. – Indie nie akceptują tej propozycji w obecnej formie. Kwota, którą się proponuje, jest żałośnie niska. To marna suma. Nie jest to coś, co umożliwi sprzyjające działania na rzecz klimatu, które są niezbędne dla przetrwania naszego kraju. Ten dokument to niewiele więcej niż złudzenie optyczne. Naszym zdaniem nie odniesie się on do ogromu wyzwań, przed którymi wszyscy stoimy. Dlatego sprzeciwiamy się jego przyjęciu – stwierdziła.
Przedstawiciele bloku krajów najsłabiej rozwiniętych, który reprezentuje 45 krajów i 1,1 mld ludzi, uznali, że porozumienie zawarte 24 listopada zniszczyło trzy lata ich negocjacji w sprawie finansowania narzędzi niezbędnych do walki ze zmianami klimatu.
„Pomimo wyczerpujących wysiłków na rzecz współpracy z kluczowymi graczami nasze prośby spotkały się z obojętnością. To jawne odrzucenie podważa kruche zaufanie, które leży u podstaw tych negocjacji i kpi z ducha globalnej solidarności”.
Nawet „The New York Times” przyznał, że szczyt okazał się porażką.
„Gdy tylko gospodarze z Azerbejdżanu ogłosili, że umowa została zawarta, Chandni Raina, przedstawicielka Indii, najludniejszego kraju na świecie, rzuciła się na nich, mówiąc, że proces był »zarządzany scenicznie«. »To marna suma« – powiedziała pani Raina. »Z przykrością stwierdzam, że nie możemy jej zaakceptować. Oczekujemy znacznie większych ambicji od krajów rozwiniętych«. Nazwała porozumienie »niczym więcej niż złudzeniem optycznym«. Mówcy z kolejnych krajów rozwijających się, od Boliwii, przez Nigerię, po Fidżi, powtórzyli uwagi pani Rainy i wściekle zaatakowali dokument. »Pozwólcie, że wyrażę się jasno« – powiedział Juan Carlos Monterrey, specjalny wysłannik Panamy ds. klimatu. »Proces ten był chaotyczny, źle zarządzany i okazał się całkowitą porażką wobec oczekiwań«”3.
Tego typu opinie wyrażali przedstawiciele wielu państw – od Azji po Afrykę, kraje Pacyfiku i Amerykę Południową. Podczas azerbejdżańskiego szczytu ujawnił się, jak nigdy dotąd, nierówny ich udział we władzy gospodarczej i dystrybucji zasobów. Mają ogromne bogactwa naturalne, ale nad ich rzeczywistą wartością rynkową kontrolę sprawują międzynarodowe korporacje.
Alex Newman, popularny w Stanach Zjednoczonych dziennikarz, autor książki „Deep State”, po powrocie z Baku powiedział dla portalu USAWatchdog, że „szczyt ONZ wcale nie ma na celu naprawienia tzw. zmian klimatycznych”. Uznał, że jest to zdzierstwo Zachodu, które doprowadzi do zniszczenia klasy średniej. „Oszustwo klimatyczne leży u podstaw całego projektu budowy nowego porządku świata: jednego światowego systemu politycznego, jednego światowego technokratycznego systemu gospodarczego, a nawet jednego światowego systemu religijnego. Wszystko to łączy się z oszustwem klimatycznym. Jeśli oszustwo klimatyczne upadnie, rozpadną się wszystkie inne filary tej maszyny”. Dodał też, że „podczas swojej pierwszej kadencji prezydent Trump rzucił się na oszustwo klimatyczne i wyprowadził Amerykę z paryskiego porozumienia klimatycznego”. Zapytany przez dziennikarza prowadzącego z nim wywiad o to, czy nieodległy powrót Trumpa do Białego Domu spowodował niepokój na tegorocznym szczycie klimatycznym, odpowiedział, że „był taki niepokój, aż trudno w to uwierzyć. Oglądanie tego było niemal zabawne. Większość ludzi była przerażona. Słyszeliśmy, jak mówili, że boją się Donalda Trumpa. On nie dba o zmiany klimatu. Spotkaliśmy też zaskakującą liczbę osób, które naprawdę go lubią. Ale ogólny nastrój wśród rządów, kolesiów, którzy mają nadzieję na tym skorzystać, oraz urzędników ONZ był taki, że Trump będzie całkowitą katastrofą dla ich agendy klimatycznej. Należy jednak pamiętać, że w Kongresie mamy Republikanów, którzy popierają teorię globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka”4.
Donald Trump wycofał USA (jako jedyny kraj) z Porozumienia paryskiego i dzisiejsi ekoterroryści doskonale to pamiętają. Stąd ich strach. Biden już pierwszego dnia swojej prezydentury zdecydował o przywróceniu Stanów do tego porozumienia, należy więc podejrzewać, że nowy prezydent nie będzie zwlekał i potwierdzi swą poprzednią decyzję natychmiast po powrocie do Białego Domu.
Szczyt w Azerbejdżanie ujawnił poważne pęknięcie w relacjach krajów kolektywnego Zachodu z Globalnym Południem. Odnotował to również The Associated Press:
„Nie było to porozumienie w drodze konsensusu, na którym zwykle opierają się te spotkania, a niektóre kraje rozwijające się były wściekłe, że zostały zignorowane. Prezydent COP29 Mukhtar Babayev doprowadził do przyjęcia porozumienia, zanim jakikolwiek kraj miał szansę zabrać głos. Kiedy już do tego doszło, skrytykowały go za niesprawiedliwość wobec nich, porozumienie za niewystarczające, a bogate kraje świata za zbyt skąpe”.
Konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu podpisano w 1992 r. na tzw. Szczycie Ziemi w brazylijskim Rio de Janeiro. To wtedy uchwalono także Agendę 21. Przyszłoroczny, 30. szczyt COP, ma organizować właśnie Brazylia. Byłoby to, moim zdaniem, całkiem właściwe dla tej organizacji miejsce i czas na wyprowadzenie sztandaru.
1. https://oilprice.com/Latest-Energy-News/World-News/
2. https://www.nytimes.com/2024/11/23/climate/cop29-climate-talks-conclusion.html
3. https://usawatchdog.com/trump-a-wrecking-ball-for-climate-change-fraud-alex-newman/
4. ttps://apnews.com/article/united-nations-climate-talks-baku-azerbaijan-finance-8ab629945660ee97d58cdbef10136f35