6.7 C
Warszawa
piątek, 14 marca 2025

Co zrobić, by polski „złoty wiek” trwał jak najdłużej

O tym, jakie zło przynosi biurokracja i co jeszcze trzeba zmienić, by trwał polski „złoty wiek” – Zbigniew Jakubas, polski przedsiębiorca, jeden z największych inwestorów giełdowych, opowiada Kazimierzowi Krupie.

Byłeś na spotkaniu na warszawskiej GPW, które przez opinię publiczną zostało nazwane „przełomem Tuska”?

Byłem. Był taki film „Lepiej późno niż później”. Uważam, że lepiej późno niż wcale. To dobrze, że po prawie półtora roku tych rządów koalicyjnych premier w końcu odważył się spotkać z biznesem. Zażartowałem w kuluarach, że premier chyba natchnięty został trochę tym, co robi Donald Trump w Stanach – otacza się ludźmi z biznesu, którzy mają mu pewne rzeczy pomóc wprowadzić.

Przyjmuję tę inicjatywę z dużym zadowoleniem. Jest zespół, który się będzie zajmował deregulacją absurdalnych przepisów. Należę do tego zespołu. Powinniśmy bardzo szybko wypracować pewne uproszczenia. Deregulacje ustawowe nie mają szansy powodzenia, bo nie wejdą, bo się nie przegłosują. Natomiast regulacje, które są w gestii rządu, są do wprowadzenia tu i teraz. Po prostu wykonamy swoją pracę. To nie są skomplikowane sprawy. Oczywiście musi przy tym pracować zespół prawników. Podzielimy się pracą. My nie mamy czasu na to, żeby zwlekać. Mamy tyle spustoszenia gospodarczego w wyniku przeregulowania, biurokracji, uciążliwości, opieszałości urzędników, że już nie mamy w tej chwili czasu na dyskusje. Musimy działać, a co zrobi z tym premier z ministrami, to zobaczymy.

Był taki utwór Wojciecha Młynarskiego o puzzlach. „Po co my to układamy, jak to się nie da ułożyć? Po co my tu główkujemy? Wytężamy się od nowa. Po co dopasowujemy, jak się nie da dopasować? Ja bym mógł do ciemnej nocki tak układać z wami razem. Ale dajcie nowe klocki albo zmieńcie ten obrazek”. Otóż pan premier narysował nam obraz Polski, który nie do końca pasuje do codziennej rzeczywistości.

Trochę pesymistyczny ten wiersz Młynarskiego, trochę taki prześmiewczy. Gospodarka polska nie wygląda źle. Więcej, ona wygląda bardzo dobrze. Jednak wygląda tak dlatego, że 80 proc. PKB tworzą ludzie podobni do mnie. To przedsiębiorcy, to mniejsze i większe firmy. My sobie nawet w trudnych czasach, niekiedy upokarzających, radziliśmy. Za komuny – ja pamiętam te czasy – było przecież znacznie gorzej. Teraz chcemy jechać na wyższym biegu. Nie chcemy, żeby hamował nas nasz własny kraj. Ponieważ przeczytałeś mi wspaniały wiersz Młynarskiego, to w ramach tego spotkania, bo premier nawołuje do deregulacji, ja mam zagadkę. BMR równa się, dla kobiet teraz, bo dla mężczyzn jest inny, 655+ w nawiasie 96 razy, waga w kilogramach, nawias zamknięty plus nawias 1,8 razy wysokość w centymetrach, nawias zamknięty minus kolejny nawias 4,7 razy, wiek w nawias zamknięty. Co to jest?

Dla mnie to wzór na objętość kota.

No właśnie, to wygląda jak paranoja. To jest wzór na metabolizm kobiety. Na metabolizm mężczyzn jest inny, ale identycznie skonstruowany. Ktoś, chyba z nudów albo z głupoty, wymyśla takie rzeczy, że teraz każdy pracodawca ma zagwarantować pracownikowi temperaturę w miejscu pracy od 22 do
28 stopni według tego wzoru. Czyli, jak jest open space i pracuje w nim, 50 kobiet, chudsze, bardziej otyłe, wyższe, niższe, w różnym wieku, to pracodawca powinien każdą z nich przepytać na tę okoliczność, co przecież już samo w sobie jest niezgodne z prawem.

Pokazuję przykład. To jest rozporządzenie z grudnia 2024 r. To jest pomysł, który nie wszedł na szczęście w życie. Czyli w momencie, kiedy premier przyjeżdża do nas i mówi „deregulujmy”, jakiś urzędnik pracuje nad takimi dyrdymałami, które się po prostu w głowie nie mieszczą. To nie było konsultowane z nikim. Ktoś sobie posiedział i z nudów wymyślił wzór, jak mówisz, na objętość kota (chyba będę to dalej tak sprzedawał, jako wzór na objętość kota). To jest smutne.

Powracając do tej konferencji z premierem Tuskiem. Ja zawsze jestem optymistą. Uważam, że powinniśmy uprościć prawo, uprościć pewne procedury, które są u nas przewymiarowane, ale niestety są to często też przepisy unijne, mocno zbiurokratyzowane.

Elon Musk jakiś czas temu – i słusznie – nazwał to po imieniu – powiedział, że Unia Europejska nie ma szansy konkurować z Ameryką z uwagi na biurokrację. To są ludzie, którzy mają gigantyczne doświadczenie w biznesie, włącznie z Trumpem. Przecież on całe życie pracował w biznesie.

Tyle razy zbankrutował, że już się nauczył.

Amerykanie podchodzą zupełnie inaczej do bankructwa niż Europejczycy. Oni chętniej pomagają, powierzają pieniądze temu, który już kilka razy zbankrutował, niż temu, który dopiero zaczyna.

Bo jak on zbankrutował dwukrotnie wcześniej, to wyciągnął z tego jakąś naukę.

Wyciągnął wnioski. Już wie, że kolejny raz tego błędu nie popełni. Natomiast prawdą jest to, że urzędnicy unijni wymyślają dziwne rzeczy. Teraz mamy szansę coś zmienić, bo umówmy się, premier Tusk ma gigantyczne przełożenie na Unię Europejską, na polityków unijnych. Nie mamy polityka, poza Jerzym Buzkiem, tak liczącego się w całym tym towarzystwie, który z nimi rozmawia. Zna ich osobiście. Unia też będzie wymagała deregulacji.

Cała rozmowa w programie Gospodarka Głupcze na FMC27news

FMC27news