Wellbeing zaczyna się od kultury organizacyjnej, nie od karty benefitowej

Z Joanną Skoczeń, współzałożycielką i prezes zarządu VanityStyle, rozmawiała Justyna Szymańska.

VanityStyle działa na rynku benefitów pracowniczych od blisko dwóch dekad. Jak przez ten czas zmieniło się podejście pracodawców do zdrowia i aktywności fizycznej pracowników?

Kiedy zaczynaliśmy, wellbeing nie istniał jeszcze w słowniku biznesowym. Była motywacja, integracja i świadczenia z ZFŚS. Dziś mówimy o całym systemie wspierania człowieka w pracy i poza nią. Zmieniło się bardzo dużo: świadomość pracodawców, oczekiwania pracowników, narzędzia, ale też wrażliwość na zdrowie psychiczne i fizyczne. Mimo to nadal wiele rozwiązań pozostaje domeną dużych firm i instytucji. Miliony ludzi zatrudnionych w mikro i małych firmach wciąż nie mają takich samych możliwości dbania o siebie jak pracownicy większych organizacji. To jest luka, którą trzeba domknąć, bo tam właśnie – w sektorze MŚP – pracuje około połowa wszystkich zatrudnionych w Polsce.

Co dziś jest największym wyzwaniem dla firm, które chcą realnie dbać o dobrostan swoich zespołów?

Największe wyzwanie to zrozumienie, że mówimy o czymś znacznie szerszym niż „komfort pracy”. To kwestia przetrwania i przyszłości rynku. Depopulacja, starzejące się społeczeństwo, choroby cywilizacyjne i rosnący kryzys psychiczny tworzą wspólnie trudne tło dla firm i instytucji. Kurczy się baza pracowników, a młodsze pokolenia – te, które za 5–10 lat wejdą na rynek pracy – już dziś zmagają się z problemami zdrowotnymi, psychicznymi i społecznymi. To widać w danych o kondycji dzieci i młodzieży. Jeśli nie potraktujemy tego jako sprawy wspólnej, żadna strategia HR nie zadziała. Dbanie o zdrowie ludzi musi stać się priorytetem biznesowym, bo bez zdrowych, świadomych i odpornych ludzi nie będzie komu tworzyć tej gospodarki. A to wymaga nie tylko benefitów, lecz także zmiany kultury organizacyjnej i partnerskiego podejścia do człowieka – od edukacji po środowisko pracy.

VanityStyle od lat promuje aktywność i zdrowy styl życia. W jaki sposób mierzycie efekty swoich programów – co pokazuje, że działania faktycznie przynoszą korzyści zarówno pracownikom, jak i pracodawcom?

Mierzenie efektów zaczynamy od danych – zarówno własnych, jak i z badań naukowych. Coraz więcej dowodów medycznych potwierdza, że ruch działa jak lek – dosłownie. W wielu krajach, także w Polsce, aktywność fizyczna jest już zalecana „na receptę”. My regularnie badamy naszych użytkowników – pytamy o częstotliwość aktywności, samopoczucie, poziom energii. Widzimy, jak dzięki regularnym treningom rośnie ich zaangażowanie i odporność, a pracodawcy zauważają mniejszą absencję i większą motywację w zespołach.

Technologia coraz mocniej wkracza w obszar benefitów. Jak Pani widzi rolę digitalizacji, aplikacji i danych w kształtowaniu przyszłości rynku benefitów pracowniczych?

Technologia to dziś nieodłączny element rynku benefitów i dlatego powinniśmy być uważni na to, aby jej rola była służebna wobec człowieka, nie odwrotnie. Aplikacje i dane pozwalają nam lepiej rozumieć użytkowników, dopasowywać ofertę i mierzyć realny wpływ aktywności na zdrowie. Z drugiej strony technologia nie może odbierać relacji i sensu ani wykluczać tych, którzy nie potrafią jej używać lub nie mają do niej dostępu. Już teraz widzimy zjawisko tzw. bezrobocia technologicznego – to realne wyzwanie. Dlatego naszym celem jest wykorzystywać dane i narzędzia cyfrowe etycznie: tak, by wspierały profilaktykę zdrowia, pomagały pracodawcom w mądrym projektowaniu benefitów i budowały bardziej świadome społeczeństwo.

Jakie trendy w obszarze benefitów i wellbeingu uważa Pani dziś za najbardziej obiecujące? Co – Pani zdaniem – będzie miało największy wpływ na rozwój tego rynku w najbliższych latach?

Najsilniejszy trend to powrót do podstaw – profilaktyki, ruchu, snu i równowagi. Przez lata wellbeing, rozumiany jako troska o zdrowie pracowników, był utożsamiany głównie z benefitami. Dziś zmienia się rola pracodawców i oczekiwania wobec nich. Wracamy do tego, co naturalne – ruch mamy w naturze, a siedzący tryb życia jest wbrew niej. Musimy na nowo uczyć się prostych rzeczy: wstać, ruszyć się, odetchnąć, odpocząć. To nie wielkie rewolucje, tylko mikro-nawyki, które przywracają zdrowie i energię. Coraz ważniejsze stają się też benefity międzypokoleniowe – bo w jednej firmie pracują dziś cztery pokolenia. W VanityStyle widzimy to codziennie: z naszych programów korzystają całe rodziny, co pokazuje, że ruch naprawdę łączy ludzi.

Jakie wartości, jako liderki, są dla Pani najważniejsze w zarządzaniu zespołem i budowaniu kultury pracy opartej na zaangażowaniu i wzajemnym szacunku?

Odpowiedzialność, sens i entuzjazm – to dla mnie trzy filary zarządzania. Sens rozumiem jako świadomość, po co coś robimy i jaki to ma wpływ – na ludzi, firmę, otoczenie. Bez tego nawet najlepsza strategia jest pusta. Entuzjazm to energia, która napędza zespół i nadaje rytm codzienności – bez niego trudno o prawdziwe zaangażowanie. Niczego nie zrobiłabym sama. Od początku mam wokół siebie ludzi, którzy wierzą w to samo, są uczciwi, sprawczy i po prostu dobrzy w tym, co robią. To doświadczenie utwierdza mnie w przekonaniu, że w biznesie należy grać zespołowo – z szacunkiem, zaufaniem i odpowiedzialnością za wspólny wynik.

Czego nauczyła Panią rola prezesa? Czy jest jakieś doświadczenie lub lekcja, która szczególnie wpłynęła na Pani styl przywództwa i podejmowanie decyzji?

Rola prezesa nauczyła mnie pokory – tego, że sukces nigdy nie jest dziełem jednej osoby, a zespół to coś znacznie więcej niż suma kompetencji. Że trzeba słuchać, nie tylko mówić. Zarządzanie to dla mnie sztuka równowagi – między wizją a codziennością, między wymaganiami a zaufaniem do ludzi. Kiedyś chciałam mieć wpływ na wszystko, dziś wiem, że prawdziwa siła tkwi w dawaniu przestrzeni i odpowiedzialności innym. Lider nie musi być „z przodu”, by prowadzić – czasem lepiej być obok, by wspierać.

Dbanie o dobrostan to także kwestia osobista. Jak Pani troszczy się o własny wellbeing? Czy ma Pani sprawdzone sposoby na zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym?

Nie mam na to jednego przepisu. Ale wiem, że ruch jest moim naturalnym sposobem na zachowanie równowagi i spokoju. Lubię spacery z psem, spotkania z naturą, czas na świeżym powietrzu. Uwielbiam wyjazdy, podczas których mogę odkrywać i poznawać nowe miejsca. Na co dzień najwięcej energii daje mi rodzina i małe celebracje zwykłych chwil. Te drobiazgi przywracają proporcje i przypominają, co naprawdę ma znaczenie.

Na koniec – jakie kierunki rozwoju i nowe inicjatywy planuje Państwa firma w najbliższych latach? Na czym chcecie się skupić, by jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby rynku i oczekiwania pracowników?

Dalej chcemy rozwijać rozwiązania, które mają sens i realny wpływ – w obszarze zdrowia, profilaktyki i edukacji. Wierzę, że odpowiedzialny biznes to ten, który nie tylko reaguje na potrzeby rynku, ale potrafi je kształtować. Dlatego stawiamy na propagowanie prostych, naturalnych form aktywności. Chcemy też zwracać uwagę na kondycję dzieci i młodzieży, bo to przyszli pracownicy, od których zależy jakość całego rynku. Mikro-zmiany, które dziś wprowadzamy w świadomości i stylu życia, z czasem przynoszą makroefekty. W tym widzę naszą rolę – łączyć biznes, edukację i zdrowie w działaniu z sensem, z technologią w służbie człowieka.

materiał partnera

Podobne wpisy