|

Bruksela: tajna misja szefa CIA

Dyrektor amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) John Ratcliffe złożył tajną wizytę w Brukseli. Jej celem miało być potwierdzenie zaangażowania Waszyngtonu we współpracę wywiadowczą z unijnymi partnerami. To ważny krok w relacjach Unii Europejskiej z USA, które w ostatnim czasie były wyjątkowo napięte.

Amerykańskie media specjalistyczne, a zaraz za nimi europejskie serwisy informacyjne, poinformowały o tajnej wizycie dyrektora CIA Johna Ratcliffe’a w Brukseli, która odbyła się pod koniec października br. Wygłosił on przemówienie przy okazji posiedzeń Rady Północnoatlantyckiej i odbył serię spotkań za zamkniętymi drzwiami – w tym z szefową estońskiego rządu Kają Kallas, przedstawicielami unijnej dyplomacji, analitykami INTCEN i dyrektorami wywiadu wojskowego Unii Europejskiej.

Zagraniczne media zwracają jednak uwagę, że o wizycie nie poinformowano oficjalnie – nie było komunikatów, notatek ani wspólnych konferencji prasowych, a wizyta została ujawniona jedynie wskutek medialnych „przecieków”.

Zdaniem zagranicznych komentatorów robocza, utajniona misja szefa CIA Johna Ratcliffe’a miała jeden cel – uspokoić europejskich partnerów. Choć nie padły wielkie słowa, Europa zrozumiała przekaz, że – póki co – może jeszcze liczyć na wsparcie z USA. W przekazach medialnych nie odnotowano dodatkowych przystanków Ratcliffe’a poza Brukselą. Wzór działania CIA w Europie pozostaje jednak znany: krótkie, niejawne wizyty kalibrujące relacje.

Spójność przecieków i komentarzy wskazuje na świadomie zaprojektowaną formułę spotkań dyrektora CIA w Brukseli. Cytowana przez serwisy Liz Lyon, rzeczniczka służb amerykańskich, mówiła o „ewoluujących zagrożeniach ze strony Rosji i Chin” oraz zaprzeczała „wątpliwościom co do wiarygodności USA”. To klasyczny spin – adresowany nie do mediów, lecz do europejskich partnerów, którzy mieli usłyszeć, że USA pozostają lojalne wobec dotychczasowych mechanizmów współpracy wywiadowczej.


Szukasz nowego domu, inwestycji, stylu życia? Z Agentem HMTV to proste! ‪@PatrickNey‬


A dodajmy, że w ramach strategicznej architektury obronnej wymiana danych wywiadowczych stanowi jedno z kluczowych narzędzi – często niewidocznych publicznie, ale wyjątkowo istotnych. W tym kontekście wizytę szefa CIA w Brukseli można odczytać jako próbę wzmocnienia kanałów komunikacji, które w ostatnich miesiącach zostały poddane próbie.

To, co może wydawać się jedynie komunikatem dyplomatycznym, w praktyce ma realne znaczenie dla firm z sektora technologii obronnych, grup przemysłowych czy instytucji finansowych – ponieważ ich operacje coraz częściej wymagają dostępu do danych wywiadowczych i analiz zagrożeń w stylu cross-border.

Europa ostrożniej

    Tło tej wizyty tworzą narastające od miesięcy sygnały w Europie o ostrożniejszym podejściu do dzielenia się wrażliwymi danymi z USA – informują unijne media. Uwagę przyciąga przede wszystkim decyzja władz holenderskich, opisana przez „Financial Times” jako wyraźny zwrot w ograniczeniu współpracy wywiadowczej, motywowanej obawą przed polityzacją decyzji w Waszyngtonie oraz możliwymi naruszeniami praw człowieka.

    Dyrektorzy holenderskich służb cywilnych i wojskowych, Erik Akerboom (AIVD) oraz Peter Reesink (MIVD), w wywiadzie dla „De Volkskrant” wskazali, że współpraca z USA pozostaje „znakomita”, ale ich kraj od teraz będzie selektywniej podchodzić do udostępniania informacji – szczególnie w zakresie Rosji.

    Amerykańskie media zwracają jednak uwagę na szereg skandali związanych z ujawnieniem informacji Rosjanom, które leżą po stronie unijnych państw. Podkreślają również, że współpraca z USA leży szczególnie w interesie Unii.


    ⚠️Kto kradnie VAT, ten rządzi! Prof. Modzelewski o patologii systemu podatkowego


    Dyplomacja wywiadowcza

      Europejskie służby, mimo różnic interesów, intensyfikują prace nad własną architekturą wymiany danych – niezależną, ustandaryzowaną, mniej podatną na polityczne zawirowania w państwach sojuszniczych. W analizach publikowanych przez „Le Monde”, Intelligence Online i inne źródła specjalistyczne coraz częściej pojawia się także pojęcie „dyplomacji wywiadowczej” – nie tyle jako poetycki zwrot, lecz opis realnej praktyki: spotkań, uzgodnień, uśmiechów i zapewnień za zamkniętymi drzwiami.

      Dlatego dyrektor CIA, odwiedzając Brukselę, miał być emisariuszem stabilizacji między USA a wspólnotą – nie negocjatorem, ale sygnalistą z Waszyngtonu, który da jasny przekaz: „trzymamy linię, nie zmieniamy gry”.

      Co ważne, najbardziej zainteresowane tą kwestią były kraje północnej Europy. Serwisy norweskie i szwedzkie – w tym Omni – opisywały, że przekaz „Europa wciąż może na nas liczyć” był celowo kierowany do tych stolic, gdzie ostatnio rosła obawa o trwałość amerykańskich gwarancji.

      Obecność szefa CIA w tym kontekście podkreślała nie tylko polityczną jedność, ale i operacyjną gotowość: wymiana danych nie jest dodatkiem do strategii, lecz jej fundamentem.

      Analitycy z Intelligence Online oraz niezależnych europejskich think tanków podkreślają, że kluczem staje się powtarzalność kontaktów na najwyższym szczeblu oraz równoległe wzmocnienie struktur unijnych. Tylko taki model – jak piszą – pozwoli ograniczyć wpływ polityki na operacyjne zaufanie, niezbędne do wspólnych działań w teatrze rosyjskim, na Bliskim Wschodzie czy w zakresie cyberzagrożeń.

      Wizyta Johna Ratcliffe’a w Brukseli nie przejdzie do historii jako przełom, ale zostanie zapamiętana jako znak czasów. Gdy zaufanie wymaga pielęgnacji, a partnerstwo nie opiera się już na geopolitycznych oczywistościach, dyplomacja wywiadowcza staje się mostem – nie między krajami, ale między systemami, które muszą ufać sobie na sekundę przed zagrożeniem.

      Podobne wpisy