|

Lekcje z Ukrainy: jak Polska powinna odbudować swój przemysł obronny

Wojna w Ukrainie wyraźnie pokazuje, co może się stać z nami w przypadku pełnoskalowego, kinetycznego ataku. Musimy być na to odpowiednio przygotowani.

Widzę, że Ukraińcy testowali różne metody zwalczania dronów atakujących m.in. porty i doszli do wniosku, że jedną z najskuteczniejszych form obrony jest artyleria rufowa strzelająca pociskami programowalnymi. Niemcy dostarczyli na Ukrainę systemy Gepard – armaty 35 mm na wieżach osadzonych na podwoziach Leopardów 1 – i to okazało się skuteczne.

Przypominam, że Polska już w latach 90. XX w. kupiła licencję na armaty 35 mm i powstał u nas system Loara, podobny do Geparda, będący elementem obrony przeciwlotniczej. Niewiele wtedy myślano o dronach jako istotnym zagrożeniu, więc system został zarzucony. To błąd – lesson from Ukraine pokazuje, że powinniśmy wrócić do produkcji tego typu armat na dużą skalę.

Artyleria i amunicja programowalna

PIT-Radwar opracował rozwiązanie – armatę umieszczoną na podwoziu Jelcza – ale zabrakło ochrony załogi. To nie wystarcza: takie systemy muszą być opancerzone, bo same stają się celem ataku. Niemcy już opracowali wersje na podwoziu czołgowym i dostarczają je na Ukrainę. Z kolei Grumman zaoferował nam licencję na produkcję amunicji programowalnej do armat 30 mm, stosowanych m.in. w Rosomakach i Borsukach – to pozwoliłoby nam od razu uruchomić setki systemów do ochrony infrastruktury krytycznej. To broń “pod ręką” – nie trzeba odkrywać Ameryki, wystarczy sprawne przygotowanie i wdrożenie procedur.


Kto sprzedał nasze bezpieczeństwo? Płk. Derlatka OSTRO o Polskich Inwestycjach.


Licencje i współpraca przemysłowa

Postawiliśmy na system Narew, korzystając z licencji MBDA. Była wtedy opcja, by MBDA utworzyło w Polsce swoją filię – MBDA Polska – ale do tego nie doszło. To pytanie pozostaje do wyjaśnienia dla osób odpowiedzialnych za te decyzje. Dobrze jednak, że w przypadku Narew kupiono licencję na produkcję i przewidziano udział polskich ośrodków badawczo-rozwojowych. To kluczowe: dzisiaj coś świetnego jutro może być przestarzałe, więc musimy mieć u nas zdolności adaptacyjne i rozwój R&D.

Wspomniałem też o możliwości opracowania razem z Włochami pocisków do systemu Patriot – to mogłoby znacząco obniżyć koszty, bo cena pojedynczego pocisku Patriot to kilka milionów dolarów. Gdybyśmy produkowali je wspólnie, koszty spadłyby wielokrotnie. Nie mamy nieograniczonych środków na zbrojenia, więc takie partnerstwa mają sens.

Odbudowa przemysłu lotniczego i obrona wybrzeża

Chcę podkreślić, że zakup samolotów z Korei oceniam pozytywnie – to dobre maszyny, tańsze w eksploatacji niż F-16, z wysoką dostępnością operacyjną. Niemniej martwi mnie, co stanie się, gdy w czasie wojny zostaną przerwane łańcuchy dostaw: bez krajowej produkcji części zamiennych i bez fabryk nie będziemy w stanie utrzymać sprawności floty. Dlatego apeluję o odbudowę przemysłu lotniczego w Polsce – zakłady w Mielcu mają potencjał, aby produkować samoloty, i warto rozmawiać z Lockheed Martin oraz partnerami koreańskimi o przenoszeniu produkcji do nas.

W kontekście obrony wybrzeża uważam, że samoloty są jednym z najskuteczniejszych narzędzi – szybko docierają do celów i mogą zniszczyć zagrożenie zanim okręty dotrą na miejsce. Dodatkowo proponuję wykorzystanie morskich farm wiatrowych jako platform dla radarów i systemów detekcji okrętów podwodnych – to zwiększyłoby zasięg rozpoznania i pozwoliło na lepszą ochronę infrastruktury krytycznej. Symbioza obiektów cywilnych i wojskowych jest tu niezbędna.

Jeśli chodzi o rakietowe systemy obrony wybrzeża, mamy już efektywne rozwiązania – mobilne systemy rakietowe są trudne do namierzenia i zniszczenia, co czyni je bardzo skutecznymi. Kupiliśmy też kilkaset wyrzutni i koreańskie rakiety o zasięgu ok. 80 km; powinniśmy rozważyć poszerzenie współpracy koreańskiej i produkcję tych rakiet u nas, angażując polskie firmy i centrum R&D, aby rozwijać je przez dekady.


Szukasz nowego domu, inwestycji, stylu życia? Z Agentem HMTV to proste! ‪@PatrickNey‬



Denerwuje mnie natomiast brak offsetu przy zakupie F-35 i innych dużych kontraktach – Niemcy czy Finowie potrafili wynegocjować fabryki i transfer technologii przy podobnych zakupach, my często tego nie uzyskujemy. To realny problem: musimy rozmawiać z partnerami, takimi jak Lockheed Martin, by sprowadzić produkcję do Polski – zwłaszcza, że w warunkach wojennych łańcuchy dostaw zagranicznych będą zawodne.

Historia uczy nas, że produkcja nowoczesnych systemów uzbrojenia wymaga czasu. Przed II wojną światową Polska zainicjowała Centralny Okręg Przemysłowy, by wzmocnić przemysł zbrojeniowy – dziś musimy powrócić do myślenia o odbudowie zdolności produkcyjnych. Koreańczycy dają nam realną możliwość rozwoju przemysłu obronnego; Amerykanie często udzielają licencji rzadko, więc warto wykorzystywać dostępne opcje i partnerstwa tam, gdzie są otwarte.

Podsumowując: Polska musi odbudować i rozwijać własny przemysł obronny – produkować u nas rakiety, amunicję programowalną, elementy obrony przeciwlotniczej i rozwijać przemysł lotniczy. Trzeba też lepiej negocjować offsety przy dużych zakupach. Dysponujemy wieloma możliwościami technicznymi już dzisiaj – pozostaje tylko je zorganizować, przeszkolić personel i odważnie wykorzystać.

Podobne wpisy