Algorytm nie zastąpi intuicji, ale ją zwielokrotni

Rozmowa z Arturem Sową dyrektorem Działu Badań i Rozwoju Technologii PWPW S.A.

Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu inicjatyw AI w organizacji z ponad stuletnią tradycją?

Paradoksalnie nie chodzi o przekonywanie kogokolwiek. Kierunek jest jasno określony w strategii firmy. Wyzwaniem jest raczej opanowanie naturalnej pokusy, by traktować sztuczną inteligencję jako uniwersalne lekarstwo na każdy problem. W praktyce trzeba stale przypominać, że algorytm to narzędzie, a nie wyrocznia. Nasz znak wodny chronił dokumenty przez dekady bez ani jednej linijki kodu. AI tej wiedzy nie zastępuje, tylko ją wzmacnia.

Skąd w ogóle pomysł, żeby PWPW zajęła się uczeniem maszynowym?

To nie była fanaberia, tylko wynik obserwacji b trendów rynkowych. Zmieniają się technologie, zmieniają się metody fałszowania, zmienia się tempo pracy służb. Cyberbezpieczeństwo przestaje być dodatkiem, staje się fundamentem przewagi konkurencyjnej.

Czy zdarza się, że model uczenia maszynowego podpowiada coś, co przeczy doświadczeniu ekspertów?

Jeden z naszych modeli analizujących hologramy zaczął oznaczać jako nietypowe próbki, które specjaliści oceniali jako całkowicie prawidłowe. Dopiero w warunkach laboratoryjnych udało się ustalić, co właściwie widzi algorytm. Okazało się, że reaguje na subtelne różnice w odbiciu światła: minimalne przesunięcia w kątach refleksu, delikatne fluktuacje interferencyjnego połysku, zjawiska tak drobne, że ludzkie oko, nawet wprawione, ich nie rejestruje.

Jak wygląda proces tworzenia nowego rozwiązania phygitalowego? Od pomysłu do patentu?

Zaczyna się zwykle od problemu, nie od technologii. Ktoś przychodzi i mówi: mamy lukę w zabezpieczeniach, klienci się skarżą, konkurencja nas wyprzedza. Wtedy siadamy i pytamy: czy da się to rozwiązać algorytmem? Jeśli tak, budujemy prototyp, testujemy na rzeczywistych danych, iterujemy. Większość pomysłów umiera na etapie prototypu – i to jest zdrowe. Te, które przeżyją, trafiają do zgłoszenia patentowego. Cały cykl trwa od kilku do kilkunastu miesięcy, w zależności od złożoności.

Współpracujecie ze Strażą Graniczną i Policją. Jak układa się dialog między światem nauki a światem służb mundurowych?

Lepiej niż mogłoby się wydawać. Służby są pragmatyczne. Nie interesuje ich, czy używamy sieci konwolucyjnych, czy transformerów. Interesuje ich, czy system działa w terenie, przy słabym oświetleniu, na telefonie sprzed trzech lat. To bardzo otrzeźwiające dla naukowców, którzy lubią gonić za najnowszymi architekturami. Czasem prostsza metoda wygrywa, bo jest szybsza i niezawodna. Służby nauczyły nas pokory wobec rzeczywistości.

Czy jest coś, czego AI w weryfikacji dokumentów nigdy nie będzie w stanie zrobić?

Zrozumieć kontekst ludzki. Model powie z 99-procentową pewnością, że dokument jest autentyczny. Ale nie odpowie na pytanie, dlaczego osoba go okazująca przejawia objawy stresu. Nie wyczyta intencji (przynajmniej na chwilę obecną). Nie oceni, czy historia, którą opowiada podróżny, ma sens. Dlatego projektujemy systemy jako wsparcie, nie zastępstwo. Funkcjonariusz na granicy podejmuje decyzję. AI tylko rozszerza jego zmysły. To partnerstwo, nie automatyzacja.

Phygital – kolejne modne hasło czy rzeczywista zmiana?

Wcześniejsze rewolucje mówiły: papier albo cyfryzacja. Biometria albo tradycyjny dokument. Phygital mówi: jedno wzmacnia drugie. Hologram chroni papier, AI chroni hologram. Zdjęcie identyfikuje osobę, algorytm weryfikuje zdjęcie. To nie jest nowa warstwa to spoiwo między warstwami istniejącymi od lat. Modne hasła przychodzą i odchodzą. Ale idea, że fizyczne i cyfrowe mogą się wzmacniać, zamiast konkurować, ta pozostanie.

Jaki ostatni projekt dał Panu największą satysfakcję?

AVIA. Bo przewraca do góry nogami myślenie o zabezpieczeniach. Przez dekady traktowaliśmy zdjęcie w dokumencie jako element do ochrony przed podmianą, przed manipulacją. AVIA mówi: a co jeśli to zdjęcie samo stanie się zabezpieczeniem? Każda fotografia ma unikalną charakterystykę tonalną, rodzaj cyfrowego odcisku palca. Wystarczy ją odczytać i porównać z wzorcem. Nagle okazuje się, że element, który był słabością, bo łatwy do podrobienia, staje się siłą. To dla mnie esencja innowacji: nie dodawać kolejne warstwy, lecz odkryć ukryty potencjał w tym, co już mamy.

Co Pan powie sceptykom, którzy twierdzą, że państwowa spółka nie może być innowacyjna?

Że innowacyjność nie zależy od struktury własnościowej, tylko od kultury organizacyjnej. Potrzebna jest również dobra strategia rozwoju technologii. Mamy coś, czego startupy nie mają – stabilność. Możemy myśleć w perspektywie lat, nie kwartałów. Projekt, który dziś wydaje się nieopłacalny, za kilka lat może być standardem branżowym. Startup musi pokazać zwrot w osiemnaście miesięcy albo umiera. My możemy pozwolić sobie na cierpliwość. A w badaniach nad bezpieczeństwem cierpliwość bywa ważniejsza niż szybkość.

Gdzie widzicie PWPW za kilka lat w kontekście AI?

Jako firmę o trzech równorzędnych filarach. Pierwszy to wciąż dokumenty, banknoty i fizyczne zabezpieczenia, nasz fundament i obszar, w którym mamy ponadstuletnie kompetencje. Drugi to rozwiązania cyfrowe: eDO App, Sigillum, eDO Post i kolejne usługi, które będą powstawać w odpowiedzi na dynamiczne zmiany na rynku oraz rosnące wymagania związane z cyfrową tożsamością. Trzeci filar to sztuczna inteligencja: modele weryfikujące autentyczność dokumentów, algorytmy detekcji, a także systemy agentów AI wspierających ekspertów różnych dziedzin.

Te trzy obszary coraz częściej łączą się w rozwiązania typu phygital, tam, gdzie fizyczny dokument współpracuje z cyfrową infrastrukturą i inteligentnymi modeli. I to nie przypadek. Rynek zmienia się szybciej niż kiedykolwiek: nadchodzi europejski AI Act, rozwijają się systemy cyfrowej tożsamości, a technologie biometryczne zaczynają zastępować część tradycyjnych zabezpieczeń. Głos, twarz, odcisk palca — to nowe „materiały” bezpieczeństwa.

Dlatego za kilka lat chcemy, by każdy z tych filarów był wystarczająco silny, by funkcjonować samodzielnie, ale jednocześnie tworzył większą całość. Nie przestajemy być drukarnią, ale stajemy się również producentem cyfrowych i algorytmicznych zabezpieczeń. To naturalna ewolucja w stronę firmy, która chroni tożsamość człowieka niezależnie od tego, czy znajduje się ona na papierze, w chipie, czy w chmurze.

materiał partnera

Podobne wpisy