Czego o sprawie Amber Gold nie chce ujawnić Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego?
Twórcy Amber Gold doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia prawie 850 mln złotych swoich 19 tys. klientów. Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udało się zabezpieczyć jedynie 2 mln euro oraz ponad 7,5 mln złotych. Do dziś nie wiadomo, gdzie znajduje się reszta pieniędzy. Tajemnicą pozostaje też to, dlaczego gdańska delegatura ABW, która jako pierwsza uzyskała informacje o działalności małżeństwa P., nie podjęła szybszych prac i nie chciała tworzyć specjalnej grupy do tej sprawy z Centralnym Biurem Śledczym. Niejasnym pozostaje też to, dlaczego warszawska delegatura ABW zaczęła prowadzić działania równolegle do gdańskiej.
Cisza w czasie burzy
13 kwietnia 2010 roku do Ministerstwa Gospodarki trafiły pytania dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. Dziennikarze dopytywali się, czy resort ma wiedzę na temat tego, że Marcin P. był karany. Po otrzymaniu pytań ministerstwo wszczęło procedurę weryfikacji zaświadczeń dotyczących karalności P., w związku z prowadzeniem przez niego domu składowego. 21 czerwca 2010 roku, po otrzymaniu informacji o wielokrotnym skazaniu P., szef resortu gospodarki wydał decyzję zakazującą Amber Gold prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie przedsiębiorstwa składowego. Dzień później spółka P. została wykreślona z rejestru przedsiębiorstw składowych.
ABW otrzymywała już wtedy informacje – między innymi od dyrektora z ministerstwa gospodarki Jarosława Mąki – dotyczące działalności spółki małżeństwa P.
Według wersji, którą Agencja forsuje przed komisją śledczą ds. Amber Gold kierowaną przez Małgorzatę Wassermann, pierwsza wiadomość o działalności Amber Gold pojawiła się w materiałach gdańskiej delegatury ABW w sierpniu 2011 roku. Zbiegło się to z zakupem przez P. linii lotniczych Jet Air.
Decyzja o wszczęciu przez gdańską delegaturę ABW sprawy operacyjnej nastąpiła dopiero 11 października 2011 roku. Zainteresowanie ABW miało wzbudzić działania Amber Gold w sektorze lotniczym – nie prowadzono rozpoznania w zakresie piramidy finansowej (ABW tłumaczyło to tym, że te czynności realizowała wówczas policja i prokuratura).
Warszawa wkracza do akcji
W 2012 roku, równolegle do działań gdańskiej delegatury ABW, do akcji wkroczyła warszawska delegatura ABW. Stołeczna ABW zaczęła prowadzić rozpoznanie w związku z informacjami o pojawieniu się na rynku lotniczym przewoźnika OLT Express i „bezprawnego posługiwania się nazwą polskie linie lotnicze”.
Na początku maja 2012 roku przedstawiciele warszawskiego ABW skontaktowali się z przedstawicielami BGŻ – banku, w którym Amber Gold miało przetrzymywać złoto. Efektem było wysłanie
15 maja 2012 roku, przez BGŻ do warszawskiej delegatury ABW, zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zawiadomienie przesłano 24 maja do delegatury ABW w Gdańsku, z informacją, że prokuratura rejonowa Gdańsk Wrzeszcz prowadzi dochodzenie w sprawie Amber Gold.
Tego samego dnia (24 maja) gdańskie ABW wszczęło sprawę operacyjną dotyczącą funkcjonowania Amber Gold. Tym razem podejrzewano spółkę o działanie w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem swoich klientów. Również 24 maja szef ABW wysłał do premiera, prezydenta, ministra finansów, szefa MSW, ministra transportu oraz szefa KNF notatkę poświęconą Amber Gold. W dokumencie szef ABW poinformował, że gdańska firma jest podejrzewana stworzenie tzw. piramidy finansowej i wyprowadzenie środków finansowych od klientów na działalność OLT Express. Poinformował też, że planuje skierowanie zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury.
Pierwsze działania
Do przeszukania pomieszczeń spółek grupy Amber Gold i OLT oraz mieszkań prywatnych przez ABW doszło dopiero 16 i 17 sierpnia 2012 roku. Wówczas ABW zabezpieczyła złoto (57 560,22 gramów), srebro (1555 gramów), platynę (933 gramy), dokumentację finansowo-księgową i pożyczkową, dane elektroniczne oraz komputery i telefony.
Przeszukania kontynuowano w kolejnych dniach. Łącznie ABW przeprowadziła 27 tego typu akcji. Marcin P. został zatrzymany 29 sierpnia 2012 roku. Katarzyna P. dopiero 15 kwietnia 2013 roku.
W co gra ABW?
Powolne działania ABW w sprawie Amber Gold są trudne do usprawiedliwienia. Jeżeli Agencja miała informacje na temat działalności małżeństwa P. jeszcze w 2010 roku, dlaczego pierwsze informacje w materiałach gdańskiej delegatury znalazły się dopiero w roku 2011?
Niezrozumiałym jest też fakt, że gdańska delegatura ABW w sprawie Amber Gold nie chciała stworzyć specjalnej grupy z CBŚ. Według naszych rozmówców działania gdańskiej delegatury wzbudzały podejrzliwość nawet w samej Agencji, czego przejawem miał być brak zaufania ze strony warszawskiej delegatury.
We wrześniu br., w czasie prac komisji śledczej badającej aferę, wybuchł skandal. Okazało się, że istnieją różne wersje stenogramów tych samych rozmów. „W trakcie przesłuchania Emila Marata wyszło na jaw, że to samo nagranie, dotyczące kontaktów ludzi Marcina P. z ówczesnym ministrem koordynatorem Jackiem Cichockim było przygotowywane przez dwóch różnych funkcjonariuszy ABW, a słowa przypisane zostały dwóm różnym osobom. Nie zmienia to faktu, że nazwisko Jacka Cichockiego, ministra koordynującego służby specjalne, pojawiło się w zeznaniach i podsłuchach, dotyczących ewentualnego ostrzeżenia Marcina P. przed działaniami ABW” – informował portal wPolityce.pl.
– To bardzo podejrzane. Nie powinno się przygotowywać takiego dokumentu tylko w jednym egzemplarzu. Kolejna sprawa to opatrzenie go klauzulą tajności. Powinno się nadać takiemu dokumentowi klauzulę „poufne”. Te dwa zabiegi spowodowały, że stenogram mógł nigdy nie dotrzeć do prokuratury. (…) Od dawna już mówiłem, że ABW uczestniczyła przynajmniej w operacji przykrywania całego przedsięwzięcia, natomiast te dwie notatki są już dowodem na to, że była decyzja o zrzuceniu całej odpowiedzialności na Marcina P. – komentował sprawę rozbieżności w stenogramach ABW Tomasz Rzymkowski, członek komisji śledczej.
ABW znalazła się w ogniu krytyki również posła Marka Suskiego z PiS, wiceprzewodniczącego komisji śledczej ds. afery Amber Gold. – Notatki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wskazują na źródła przecieku z ABW i na to, że „sznurek prowadzi” do ówczesnego koordynatora służb specjalnych Jacka Cichockiego – ocenił Suski.
Co ciekawe – w listopadzie br. okazało się, że wspomniana tajna notatka dotycząca Amber Gold, wysłana przez szefa ABW do najważniejszych osób w państwie, przez miesiąc bez żadnej reakcji leżała w Kancelarii Prezydenta. – Kancelaria zlekceważyła ważną informację od ABW, to dzięki tej notatce było wiadomo, że pieniądze z Amber Gold są wyprowadzane do OLT Express. Uważam, że ta sprawa powinna być wyjaśniona przez ówczesnego szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego – komentował ten fakt poseł Jarosław Krajewski z PiS, członek komisji śledczej ds. Amber Gold, na którego wniosek odtajniono pismo z kancelarii prezydenta.