Kij na nieposłusznych
Jeżeli zgodzimy się na wyeliminowanie pieniądza gotówkowego z obiegu, to konsekwencją tego będzie drastyczne zmniejszenie osobistej wolności i potężna inwigilacja.
Ministerstwo Finansów chce zmniejszyć kwotę dozwolonych transakcji gotówkowych z 15 tys. zł do 8 tys. zł. Inicjatorzy pomysłu podkreślają, że dzięki temu „poprawi się ściągalność podatków, a także zmniejszą się koszty transportu gotówki” (sic!). Pomija się minusy, jakim jest drastyczne zwiększenie inwigilacji obywateli. Dzisiaj jeszcze zwykłemu Kowalskiemu wydaje się absurdalne, że będzie musiał za wszystko płacić bezgotówkowo. Co to oznacza? Ano, że byle urzędnik będzie wiedział co, gdzie kupujemy i za ile. Nie tylko chodzi o rozrywki, czyli np. wizyty w sklepach dla dorosłych, ale też takie informacje, ile alkoholu, kiedy, jak i o której kupujemy. Bądź też za jakie lekarstwa płacimy. Inwigilacja zwykłych ludzi, która przez ostatnie 100 lat rośnie wręcz pionowo na wykresach, też zaczynała się niewinnie. Przez cały XIX wiek w Stanach Zjednoczonych odrzucano samą ideę podatku dochodowego, bo musiał on zakładać, że urzędnicy będą wiedzieć, kto ile zarabia. Dziś już do takiego złamania prywatności się wszyscy przyzwyczaili. Teraz na celowniku jest właśnie gotówka. Ostatnia linia obrony przed wszechwładzą urzędników i automatyczną, permanentną inwigilacją.
Kij na nieposłusznych
W Chinach właśnie testowany jest system tzw. kredytu społecznego. W uproszczeniu każdy obywatel jest nagradzany za właściwe (z punktu widzenia władzy) zachowanie i karany za negatywne. Jedną z sankcji w tym systemie jest np. brak możliwości podróżowania. Sankcją może być też brak możliwości dostępu do własnych pieniędzy. Już kilkaset lat temu zauważono, że własność czyni wolnym. Im zamożniejsze społeczeństwo, tym trudniej poddaje się dyktaturze czy rządom autorytarnym. Słynna amerykańska druga poprawka do Konstytucji, czyli prawo każdego obywatela do posiadania broni, to nic innego jak prawo do obrony przed nadużywaniem władzy przez rządzących. Ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych rozumieli, że prawo do broni zabezpiecza obywateli przed nadużyciami władzy. Gdyby wpadli na to, że będzie można odebrać ludziom gotówkę (oczywiście „dla ich własnego dobra”), to zapisaliby prawo do niej w Konstytucji.
Gotówka to nic innego jak sposób obrony obywatela przed zachłannością państwa. Tak podatkową, jak i informacyjną. Już dziś duże instytucje finansowe na całym świecie gromadzą tzw. metadane (po angielsku big data), które są używane przez nie do przyznawania decyzji kredytowych czy ubezpieczeniowych. W takim wypadku to, że w soboty rano kupuje się alkohol (zapewne na „leczenie” piątkowej imprezy) czy też zakupy kartą konkretnych leków w aptece – wpływają na obniżenie szans na kredyt lub pożyczkę (a przynajmniej na podwyższenie jego kosztów). Karanie brakiem usług pieniężnych za poglądy polityczne nie jest tylko domeną systemów totalitarnych (jak Chiny) czy autorytarnych. Zrzeszająca 25 tys. finansowych firm Mastercard, która wydaje karty płatnicze, poinformowała w tym roku, że podda pod głosowanie wśród swoich członków możliwość odmowy obsługiwania „globalnych przywódców politycznych ze skrajnej prawicy”. Nie tylko nie będą mogli oni posługiwać się systemem Mastercard, ale nawet otrzymywać za jego pośrednictwem płatności. Przerażający jest nie tylko sam pomysł represji finansowych za poglądy, ale fakt, że taka instytucja jak Mastercard przekazuje opinii publicznej, iż chce owe poglądy monitorować. Z kolei amerykański Chase Bank zawiesił konta w swoim banku organizatorom konserwatywnych happeningów Martinie Markoty i Enrique Tarrio.
Gigantyczny obóz reedukacji
Likwidacja szarej strefy i walka z przestępczością są bardzo chwytliwymi hasłami, którymi politycy forsują ograniczenie płatności gotówkowych. Według szacunków ok. 17,2 proc. PKB (czyli nieco mniej niż co piąta złotówka) wytwarzane jest w tzw. szarej strefie. Do tego zalicza się osoby prowadzące działalność gospodarczą i zaniżające swoje przychody. Tych, którzy w ogóle nie rejestrują działalności, a ją faktycznie prowadzą. A także branże związane z przestępstwami, takie jak przemyt papierosów, alkoholi, narkotyków czy prostytucja. W takim ujęciu walka z szarą strefą jest czymś dobrym. Jednak nikt nie podnosi kwestii negatywnych skutków zjawiska, jakim jest ograniczenie obrotu gotówkowego, czyli stworzenia ogromnego aparatu inwigilacji zwykłych ludzi. A także stworzenia metody nacisku na tych, którzy są niewygodni dla władzy. Dochodzą też kwestie prozaiczne. Drobni przedsiębiorcy nie mają często pieniędzy „na koncie”. Posługują się w działalności gospodarczej często prywatnymi pieniędzmi (przepisy na to pozwalają). Jak się zmusi ich do gromadzenia tych pieniędzy na kontach w banku, to część drobnych biznesów zwyczajnie splajtuje.
Gdy w Niemczech 3 lata temu próbowano wprowadzić limit 5 tys. euro dla transakcji gotówkowych, rozległy się społeczne protesty. Wczuwający się w nastroje niemieckiej opinii publicznej tabloid „Bild” dał na okładkę wymowny tytuł „Ręce precz od naszej gotówki”. Brak limitów transakcji gotówkowych istnieje jeszcze w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Austrii i Holandii. Na Węgrzech nie obowiązuje on osób fizycznych. Co ciekawe, limitów na transakcje gotówkowe nie ma nawet słynąca z wszechwładnego państwa Szwecja i Finlandia, Litwa i Estonia.
Świat bez gotówki to świat, w którym urzędnicy wszystko o nas wiedzą. A jak zauważył XIX-wieczny brytyjski filozof i polityk Lord Acton: władza korumpuje, a im większa władza, tym większa korupcja. Nie da się uniknąć sytuacji wykorzystywania takiej wiedzy do niszczenia ludzi. Z tego samego powodu, dla którego Amerykanie bronią swojego prawa do broni, my w Europie musimy bronić gotówki. To bowiem oręż w walce o zachowanie wolności. Tak jak doraźne korzyści z walką z przestępczością przy użyciu broni nie są argumentem wystarczającym, aby zabrać prawo jej posiadania obywatelom, tak walka z szarą strefą i przestępczością gospodarczą nie może być pretekstem do odbierania obywatelom prywatności. Czy zgodzilibyśmy się w ramach walki z przestępczością na obowiązek noszenia przy sobie urządzeń rejestrujących nasze zachowanie? Oczywiście, że nie. A do tego właśnie będzie sprowadzało się wycofanie transakcji gotówkowych.