Amerykańska skarbówka chce dopaść tych, którzy wykorzystują kryptowaluty do niepłacenia podatków.
Legendarna amerykańska skarbówka, słynny IRS (Internal Revenue Service) z wielką pompą rozpoczęła akcję „Ukryty Skarb” („Hidden Treasure”), aby dopaść największych z tych, którzy ukrywają dochody, dokonując transakcji tzw. kryptowalutami. Najbardziej znaną i najcenniejszą z nich jest Bitcoin. Czym są tak naprawdę kryptowaluty? Prywatnymi internetowymi pieniędzmi, których podaż ściśle jest reglamentowana przez wzór (każda kryptowaluta ma własny). Ich cenę wyznacza rynek. Rządy nie są w stanie wyłączyć kryptowalut, bez odcinania dostępu do internetu. Nic więc dziwnego, że stały się ulubioną walutą branż przestępczych (np. hakerów sprzedających w sieci to, co ukradli), a także tych, którzy chcą uniknąć płacenia podatków. „Zobaczysz, że cię zobaczymy” – przekonywali używających kryptowaluty do niepłacenia podatków urzędnicy amerykańskiej skarbówki.
Wojna Joe Bidena
Od lat było wiadomo, że 99 proc. transakcji dokonywanych w kryptowalutach, to szara strefa. Czas pandemii koronawirusa, gdy ludzie zaczęli jeszcze więcej czasu spędzać w internecie, znacznie zwiększył liczbę korzystających z tej formy rozliczeń. Amerykański prezydent Joe Biden ma bardzo ambitny plan rozbudowy wydatków swojego rządu, wszędzie szuka więc pieniędzy. Szef IRS Charles Rettig poinformował, że rocznie do budżetu USA nie wpływa bilion należnych dolarów, a znaczna część tego uszczerbku to właśnie transakcje przy pomocy krytptowalut. Administracja Bidena uważa, że może być to „żyła złota” dla budżetu, dlatego zapowiedzieli przekazanie IRS dodatkowych 80 mld dolarów (bagatela ok. 240 mld zł, trochę więcej niż połowa tego, co wpływa do polskiego budżetu co roku). – Historycznie, jeżeli IRS wydaje jednego dolara na jakikolwiek rodzaj działań egzekucyjnych, to zarabia pięć razy więcej. Myślę, że działania związane z egzekwowaniem kryptowalut dadzą większe wpływy – przewiduje Shehan Chandrasekera, szef strategii podatkowej w CoinTracker.io, firmie zajmującej się oprogramowaniem wykorzystywanym przez kryptowaluty.
Pierwsza krew
IRS udostępnił już mediom swoją pierwszą tajną operację w sprawie tropienia miłośników kryptowalut: wysłał tajnego agenta do pracy na tym runku. W dokumentach IRS, gdy operacja została sfinalizowana, agent występował jako „Mr. Coins” (Pan Monety) na LocalCryptos.com, platformie wymiany kryptowalut na dolary i inne „tradycyjne” waluty. Największym sukcesem „Mr.Coina” było przekonanie dilera narkotyków do tego, aby wysłał prawdziwe 180 tys. dolarów (ok. 700 tys. zł) do IRS (czyli właśnie agenta), a w zamian miał otrzymać odpowiedniej wartości kryptowaluty. Diler w ten sposób chciał „wyprać” zarobione przez siebie brudne pieniądze.
Operacja ruszyła w czerwcu 2020 r. Mr. Coins opublikował ogłoszenie, w którym oferował kupowanie bitcoinów za gotówkę przesyłaną pocztą. Wszystko, co musieli zrobić sprzedający, to skontaktować się z nim za pomocą szyfrowanych i rzekomo bezpiecznych komunikatorów WhatsApp i Wickr. Tożsamość pierwszego klienta z lipca 2020 r. „Lucifallen21” IRS szybko ustalił, prawdopodobnie z powodu używania wspomnianych komunikatorów. IRS co prawda namierzenie sprzedających opisał inaczej, ale prawda jest taka, że amerykańskie służby robią, co mogą, aby przekonywać, iż darmowe komunikatory są bezpieczne. Mieszkaniec Evansville w stanie Indiana zgodził się wysłać do Mr. Coinsa 15 tys. dolarów i otrzymał 1,59 bitcoina w zamian.
Więcej transakcji (prawie 20 tys. dolarów) ten sam klient przeprowadził w sierpniu. W zamian otrzymał około 1,34 bitcoina i 45,2 monero, kolejną kryptowalutę, która obiecuje lepszą ochronę prywatności niż jej rywale. W następnych miesiącach do agenta „Lucifallen21” (co proroczo można tłumaczyć jako „upadłaLuci”) wysłał 65 tys. dolarów. Całość operacji postanowiono zamknąć w marcu br. Według IRS paczka gotówki od „Lucifallen21” o wartości 28 tys. dolarów została przechwycona i oznaczona jako zgubiona przez urząd pocztowy, który następnie monitorował połączenia z pocztą, czekając na telefon i skargę podejrzanego. Śledczy powiązali to połączenie z numerem telefonu, za który zapłacił „Lucifallen21”.
Dalsze informacje pozyskane z komunikatora Wickr wskazywały, że kupujący kryptowaluty był zaangażowany w sprzedaż narkotyków w tzw. DarkNecie (Czarnej Sieci). Twierdził, że sprzedaje „pigułki i opioidy”, a także kokainę i marihuanę. Gdy pogłębili swoją relację, tajny agent IRS zgodził się udzielić „Lucifallen21” pożyczki, dzięki której podejrzany wysłałby 54 tys. dolarów w gotówce i otrzymał w zamian kryptowalutę o wartości 79 tys. dolarów. Dzięki wysłaniu przez dealera tej paczki IRS zdobył jego odciski palców. Diler zwyczajnie stracił czujność, bo uznał prowokatora za swojego przyjaciela. Zatrzymano go w lipcu br. Zarzuty przedstawiono w Nowym Jorku. Prawnik dilera nie chce komentować sprawy. Podobnie jak portal LocalCryptos, na którym diler próbował prać pieniądze.
Nie jest to jedyna akcja wymierzona w korzystających z kryptowalut, którą amerykańska skarbówka nagłaśnia. Na początku tego roku ujawniono, że to właśnie IRS stał za usługą Bitcoin Fog (Mgła Bitcoina), usługą, którą oferowano w internecie jako sposób na wypranie pieniędzy. Co krok agenci IRS szukają pomocy w wypraniu brudnych pieniędzy lub oferują tę pomoc komuś innemu oczywiście. Charakterystyczną cechą tych prowokacji jest przyznawanie się przez agentów do tego, iż dysponują gotówką z przestępstwa. Czy to z handlu narkotykami, czy np. podrabianymi produktami znanych marek (w jednej z operacji agenci udawali sprzedawców podróbek Gucciego z Chin).
„Tworzymy wodopoje dla spragnionych” – żartobliwie przekazywał dziennikarzom jeden z agentów IRS.
W czerwcu rząd USA, jakby trochę od niechcenia, sprzedał na aukcji trochę przejętych litecoinów i bitcoinów. Waluty te zostały skonfiskowane właśnie przy okazji spraw o niepłacenie podatków. Bitcoiny i kryptowaluty nie są niczym nowym dla amerykańskiej skarbówki. Przez lata rząd przejmował, gromadził i sprzedawał kryptowaluty wraz ze „zwykłymi” aktywami (takimi jak domy czy samochody), których można się spodziewać po głośnych operacjach walki z przestępczością. „Może to być 10 łodzi, 12 samochodów, a następnie jedną z partii jest liczba X bitcoinów wystawionych na aukcję” – wyjaśnił Jarod Koopman, dyrektor jednostki ds. cyberprzestępczości IRS. To, co jest nowe, to zmasowane ujawnienie przez amerykańską skarbówkę informacji o prowadzonych akcjach i sposobach polowania na tych, którzy piorą kasę przy pomocy kryptowalut lub którzy ukrywają dochody. Nie trzeba być geniuszem, aby wiedzieć, iż rozgłos ma skłonić zwykłych ludzi do niekorzystania z tej formy chowania pieniędzy przed IRS. Niezależnie od liczby pieniędzy, jakie otrzyma na swoje działania amerykańska skarbówka, i tak będzie ona bezradna wobec miliardów transakcji, które dokonywane są w kryptowalutach. Chodzi jednak o to, aby część z tych, którzy się wahają (lub mają nawet wyrzuty sumienia) uznało, iż ryzyko nie jest warte zachodu. Nie chodzi tutaj bynajmniej o płatnych morderców, handlarzy narkotyków czy hakerów. Oni wszyscy wciąż będą korzystać z kryptowalut, bo i tak są one znacznie bezpieczniejsze dla nich niż zwykłe pieniądze.