-1 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Płatnicza zimna wojna

W razie dalszej eskalacji konfliktu między Rosją a Stanami Zjednoczonymi może dojść do uruchomienia alternatywnego systemu transakcyjnego na naprawdę dużą skalę.

O systemie SWIFT, czyli Stowarzyszenia na Rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej, na co dzień nie mówi się zbyt wiele, ponieważ stanowi on od wielu dekad prawdziwy chleb powszedni świata międzynarodowych przepływów finansowych. Utworzony na początku lat siedemdziesiątych system telekomunikacyjny służący do obsługi transferów pieniężnych na całym świecie zazwyczaj nie przykuwa uwagi mediów, ponieważ jego funkcjonowanie wydaje się całkowicie oderwane od świata wielkiej polityki. Od czasu, gdy prezydent USA Richard Nixon zamknął w 1971 r. „złote okno”, banki centralne na całym świecie korzystają przy wyrównywaniu wszelkiego rodzaju rachunków i należności ze swoimi odpowiednikami na całym globie właśnie z systemu SWIFT, który wkrótce może się stać przedmiotem jednej z najważniejszych batalii naszych czasów.


Wojna na horyzoncie


W ostatnich tygodniach wszystko zaczęło się szybko zmieniać, gdyż nadciągająca wielkimi krokami rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła, iż pozbawieni tak potężnych jak niegdyś atutów militarnych Amerykanie odwołali się do groźby wyłączenia Rosji z systemu SWIFT. Władimir Putin zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że Stany Zjednoczone nie są w stanie zaangażować się w konflikt zarówno na Ukrainie, jak i na Pacyfiku jednocześnie i dlatego sukcesywnie zwiększa na Amerykanach presję mająca mu ostatecznie przynieść nowe nabytki terytorialne. Nieformalnymi sojusznikami Kremla w tym sporze są Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania, które naciskają na otoczenie prezydenta Joe Bidena, aby bez większego namysłu przystał na wszystkie żądania ze strony Rosji. W Europie nikt nie chce się bić, a dodatkowo nikt nie wyobraża sobie życia bez dostępu do rosyjskiego gazu.

Z perspektywy amerykańskiej utrata strefy wpływów na rzecz Rosji w Europie jest oczywiście niekorzystna, ale nie stanowi ogromnej tragedii. O wiele większe znaczenie dla Waszyngtonu ma za to powstrzymanie ekspansji Chin w Azji Południowo-Wschodniej. Z tego właśnie powodu Amerykanie są o wiele bardziej skłonni do tego, aby zamiast z argumentów militarnych korzystać przede wszystkim z arsenału gospodarczego. Wyłączenie Rosji z systemu SWIFT nie wiązałoby się więc z wystrzałem choćby jednego pocisku, lecz mogłoby przynieść ze sobą znaczne zawirowania dla rosyjskiego państwa
i nie tylko.

Stabilny administrator

Choć od wielu lat na systemie walutowym opartym na wyróżnionej roli dolara stawia się już kreskę, tak naprawdę wciąż nie widać żadnego pretendenta zdolnego zrzucić amerykańską walutę z tronu. Pomimo wszystkich niedomagań amerykańskiej gospodarki i wielkiego wyzwania rzuconego jej przez chińskiego smoka amerykańska waluta nie ma sobie wciąż równych, gdyż tylko ona zapewnia tak swobodny przepływ kapitału i tylko ona wzbudza dziś tak wielkie zaufanie na całym świecie. Ważną częścią składową systemu dolarowego jest także system SWIFT, który zapewnia swego rodzaju naturalny krwiobieg dla wszystkich międzynarodowych operacji. Stany Zjednoczone prowadzą od wielu dekad niekiedy bardzo brutalną politykę międzynarodową, ale zdołały wypracować sobie wśród instytucji i rządów z całego świata opinię bardzo rzetelnego i zapewniającego dużą stabilność zarządcy światowych finansów.

Tego samego nie można z pewnością powiedzieć ani o Rosji, ani o Chinach, które już od lat sondują możliwość uruchomienia alternatywnego systemu transakcyjnego. Rosja zajęła się tym projektem na poważnie po aneksji Krymu, gdy po raz pierwszy ze strony Zachodu padła groźba odłączenia do SWIFT-u. W Moskwie podjęto prace nad Systemem Transferu Wiadomo- ści Finansowych (SPFS), do którego udało się włączyć jak na razie zaledwie skromną liczbę podmiotów, głównie z terytorium byłego ZSRR. Obecnie odpowiada on za nawet 20 proc. wszystkich transakcji w całym rosyjskim systemie finansowym.

Swój własny system transakcyjny od 2015 r. tworzą także Chiny, które nazwał y go CIPS (Transgraniczny Międzybankowy System Płatności). W ubiegłym roku wartość dziennych transakcji dokonywanych przez CIPS wzrosła już do poziomu przekraczającego 250 mld yuanów dziennie. To jednak wciąż niewiele w porównaniu z prawdziwym oceanem płatności, które każdego dnia obsługuje SWIFT. Ambicje Państwa Środka także i w tym obszarze są dużo większe niż obecny zakres działalności rodzimego systemu transakcyjnego, lecz na razie wywalczenie większego udziału w globalnym rynku wydaje się niezwykle trudne.

Wszystko to może się jednak potencjalnie zmienić za sprawą narastającego konfliktu. Nie mając do dyspozycji wystarczających argumentów militarnych Amerykanie mogą zechcieć odłączyć ze SWIFT-a rosyjskich konkurentów, choć jak przekonują sami Rosjanie, nie oznaczałoby to dla nich żadnej wielkiej katastrofy. Ich zdaniem problem pojawiłby się tak naprawdę dla europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych, którzy nie mieliby wówczas jak zapłacić za dostawy tak bardzo potrzebnego im gazu. Rosja posiada znaczne rezerwy finansowe i jest samowystarczalna pod względem surowcowym, dlatego w razie ewentualnego kryzysu związanego z zawieszeniem funkcjonowania systemu transakcyjnego nie czuł aby tak znacznej presji, jak zachodnie demokracje, które w ramach ideologicznego zaślepienia odsłoniły właśnie swoje surowcowe miękkie podbrzusze.

Smok i niedźwiedź w natarciu

Marzeniem współpracujących ostatnio coraz bliżej Rosji i Chin od lat pozostaje wyrwanie si ę z amerykańskiej dominacji w zakresie finansowym. W ramach tych starań oba państwa od lat konsekwentnie zwiększają posiadane zasoby złota i szukają sposobu na to, aby coraz więcej rynków rozliczanych było z pominięciem amerykańskiej waluty. Ewentualna wojna na Ukrainie może chińskiemu smokowi i rosyjskiemu niedźwiedziowi pomóc, dostarczając bardzo istotnego bodźca w dziele budowy alternatywnego systemu transakcyjnego, lecz na ten moment uzyskanie przez niego wystarczająco silnej pozycji wydaje się mimo wszystko wciąż czymś bardzo odległym.

Rosyjski SPFS i chiński CIPS od wielu miesięcy są wzajemnie dostrajane tak, aby docelowo utworzyć jeden, wspólny system zdolny obalić dominację zachodniego SWIFT-u. Na dodatek partnerami w przedsięwzięciu Pekinu oraz Moskwy jest już wiele zachodnich podmiotów. Mimo wszystko to wciąż za mało, aby nowy konkurent był zdolny tak szybko pokonać dotychczasowego dominatora. Na samym tylko rynku walutowym wciąż niemal 90 proc. transakcji dokonywanych jest w amerykańskim dolarze, którego kurs nie podlega żadnym machinacjom, tak jak w przypadku waluty emitowanej w Pekinie. Za zachodnim systemem transakcyjnym stoją wciąż najpotężniejsze na świecie rynki i ogromne przepływy finansowe.
Stany Zjednoczone nieustannie słabną, niemniej jednak nawet w sytuacji, gdy ich siła militarna nie budzi już tak wielkiego podziwu, mają wciąż do dyspozycji znaczny arsenał gospodarczy. Chcąc zakwestionować dominację zachodniego systemu płatniczego Rosja i Chiny musiałyby zdecydować się na ruch, który wiązałby się dla nich z naprawdę znacznymi zawirowaniami i przyczyniłby się do wybuchu swego rodzaju „płatniczej Zimnej Wojny”. Bliska współpraca obu potęg może być dla USA ogromnym wyzwaniem, niemniej jednak zła-manie amerykańskiej potęgi finansowej pozostaje wciąż mało realne.

FMC27news