14 C
Warszawa
piątek, 21 marca 2025

Hezbollah: finansowy impas

Międzynarodowe organizacje i służby antyterrorystyczne z całego świata dążą do ograniczenia finansowania Hezbollahu. Trwa „polowanie” na firmy i podmioty powiązane z tą organizacją. Wprowadzono sankcje na handlarzy diamentów i złota oraz firmy ubezpieczeniowe z Afryki Zachodniej, które są kojarzone z diasporą libańską. Na lotnisku w Bejrucie konfiskowane są walizki, w których znajdują się miliony dolarów w gotówce. Pensje bojowników Hezbollahu zostały na tyle obniżone, że organizacja przeżywa poważny kryzys.

Magda Groń

Przypomnijmy, że Hezbollah to libańska grupa polityczno-militarna. Wiele państw –w tym przede wszystkim USA – uważa ją za organizację terrorystyczną.

Od wielu lat jednym z filarów potęgi Hezbollahu była możliwość pozyskiwania funduszy z Iranu oraz od społeczności libańskiej, która opanowała interesy w Afryce Zachodniej.

Coraz więcej państw zaczęło jednak wprowadzać instrumenty prawne i sankcje przeciwko podmiotom powiązanym z Hezbollahem, szczególnie teraz, gdy przystąpił on do otwartego konfliktu zbrojnego z Izraelem. W efekcie napływ środków finansowych z Afryki Zachodniej został drastycznie ograniczony. Właśnie to przyczyniło się do obecnego kryzysu finansowego Hezbollahu.

Afrykański portfel

Szacuje się, że w państwach, takich jak Wybrzeże Kości Słoniowej, Senegal, Sierra Leone, Liberia, Gambia czy Gwinea mieszka co najmniej 250 tys. Libańczyków. Wielu z nich stanowi trzon lokalnych elit biznesowych – prowadzi firmy zajmujące się handlem, importem i eksportem, obrotem diamentami czy złotem, a także sprzedażą samochodów. To właśnie w tych przestrzeniach biznesowych wypracowano mechanizmy pozwalające na przekazywanie części zysków do Hezbollahu – nierzadko za pośrednictwem rzekomych fundacji charytatywnych powiązanych z ugrupowaniem.

Finansowanie Hezbollahu przez diasporę libańską w Afryce Zachodniej przybierało różne formy – od dobrowolnych wpłat aż po operacje przemytnicze. Dziś wyróżnia się kilka kluczowych metod transferu środków, m.in. darowizny w ramach podatku religijnego (zakat) – w tradycji muzułmańskiej część dochodów wiernych jest przekazywana jako obowiązkowy podatek na cele dobroczynne. W tym wypadku środki te trafiały do Hezbollahu, który formalnie przedstawiał się jako organizacja charytatywna.

Solidne zasoby organizacja pozyskiwała też z przemytu diamentów i złota czy handlu narkotykami. W Afryce Zachodniej część firm należących do diaspory libańskiej pełniła funkcję tzw. pralni dla nielegalnych dochodów – m.in. dzięki handlowi luksusowymi samochodami czy transferom środków między powiązanymi podmiotami.

Raporty Departamentu Skarbu USA podają, że Hezbollah rocznie mógł otrzymywać od 200 do 500 mln dol. wyłącznie od diaspory z Afryki. Dodatkowo nielegalne operacje finansowe związane z przemytem czy praniem pieniędzy mogły generować kolejne
100-300 mln dol. Tak duży przepływ środków pozwalał organizacji utrzymywać zarówno struktury militarne, jak i znaczną część zaplecza polityczno-społecznego w Libanie.

Amerykańskie restrykcje

Stany Zjednoczone od lat prowadzą politykę nakładania sankcji na osoby i firmy podejrzane o finansowanie Hezbollahu. W 2019 r. nałożono ograniczenia na Saleha Assiego, libańskiego biznesmena działającego na Wybrzeżu Kości Słoniowej, podejrzanego o pranie pieniędzy dla organizacji. Rok później obłożono sankcjami Aliego Chamsa, właściciela firm transportowych w regionie Afryki Zachodniej, który miał świadomie udostępniać swoje przedsiębiorstwa do ukrywania nielegalnych przepływów finansowych. Od 2023 r. USA nakładają sankcje na przedsiębiorstwa handlujące diamentami w Sierra Leone i Liberii, powiązane z libańskimi inwestorami sympatyzującymi z Hezbollahem.

Współpraca międzynarodowa – zwłaszcza między USA, krajami Unii Europejskiej a poszczególnymi państwami Afryki Zachodniej – przyczyniła się do podjęcia zdecydowanych kroków operacyjnych, w tym: zamknięcia kanałów bankowych i konfiskatę gotówki. W te działania włącza się także libańska armia, która przechwyciła w tym roku na lotnisku w Bejrucie 2,5 mln dol. gotówki, które miały trafić do Hezbollahu właśnie z Afryki. W ramach szeroko zakrojonej walki z finansowaniem terroryzmu podejmowane są również działania bezpośrednio w krajach, gdzie działają libańskie firmy: w ubiegłym roku na Wybrzeżu Kości Słoniowej zamknięto trzy kluczowe sieci handlowe, które według dochodzenia pełniły rolę fasad do transferowania środków na rzecz Hezbollahu. W Senegalu zawieszono działalności przedsiębiorstwa eksportowego specjalizującego się w obrocie złotem, podejrzanego o udział w nielegalnym łańcuchu dostaw. Z kolei w Liberii zamknięto firmy ubezpieczeniowe, które powiązano z libańskimi inwestorami otwarcie wspierającymi Hezbollah.

Problemy z wypłatami

Drastyczne cięcia w budżecie organizacji uwidoczniły się przede wszystkim w braku środków na pensje dla bojowników. W 2025 r. Hezbollah został zmuszony do zmniejszenia wynagrodzeń nawet o 40-50 proc. Ten krok w naturalny sposób wywołał niezadowolenie i falę odejść – zwłaszcza tych członków, którzy do tej pory traktowali działalność w strukturach organizacji jako stabilne źródło utrzymania. Dodajmy, że Hezbollah od lat kreował się na obrońcę szyickiej społeczności w Libanie, oferując rozbudowane programy socjalne, w tym: bezpłatną opiekę zdrowotną, dopłaty do edukacji, dotacje na odbudowę zniszczonych podczas nalotów budynków.

Kiedy jednak strumień pieniędzy zaczął wysychać, organizacja nie była w stanie podtrzymać dotychczasowej skali wsparcia. Szybko odbiło się to na jej wizerunku, czego skutkiem jest coraz większe rozczarowanie wśród lokalnej społeczności – szczególnie w obliczu rosnących kosztów życia w samym Libanie. Finansowe cięcia dotknęły również wojskowy aspekt funkcjonowania Hezbollahu. Wprowadzono redukcję zakupów uzbrojenia – brak funduszy wymusił ograniczenie importu rakiet i nowoczesnego sprzętu, co w dłuższej perspektywie osłabia możliwości bojowe organizacji.

Wsparcie z Iranu

Zauważalne kłopoty finansowe Hezbollahu nie uszły uwadze specjalistów, którzy od lat obserwują scenę polityczną i militarną na Bliskim Wschodzie. Hilal Khashan, profesor wydziału nauk politycznych na Amerykańskim Uniwersytecie w Bejrucie, w wypowiedziach dla mediów zwraca uwagę na skalę kryzysu wewnątrz organizacji:

„Hezbollah stoi w obliczu bardzo poważnego problemu finansowego. Nie są w stanie wypłacać wynagrodzeń swoim członkom, którzy opuścili domy i muszą wyżywić swoje rodziny”.

W odpowiedzi na pogłębiający się kryzys gospodarczy w Libanie Hezbollah podjął szeroko zakrojone działania mające na celu złagodzenie jego skutków wśród swoich zwolenników. Kluczowym elementem tej strategii jest bezpośrednie wsparcie finansowe dla rodzin, które ucierpiały na konflikcie z Izraelem. Organizacja wypłaciła już bowiem ponad 50 mln dol. w formie jednorazowych zapomóg, a szacuje się, że łączna suma tych świadczeń przekroczy 77 mln dol. Każda z 233 500 zarejestrowanych rodzin otrzymała kwotę od 300 do 400 dol., natomiast osoby, których główne domy zostały zniszczone, mogły liczyć na dodatkowe wsparcie w wysokości 8 tys. dol. oraz dopłaty na wynajem mieszkania – 6 tys. dol. w Bejrucie i 4 tys. dol. poza stolicą. Źródłem finansowania tych działań pozostaje głównie Iran, który konsekwentnie wspiera Hezbollah, traktując go jako strategiczny element swojej polityki na Bliskim Wschodzie.

Równolegle Hezbollah rozbudowuje alternatywne struktury finansowe i socjalne, które mają pomóc jego zapleczu społecznemu przetrwać trudności ekonomiczne. W tym celu uruchomiono sieć sklepów spożywczych Al Nour Supermarket, oferujących irańskie i syryjskie produkty po znacznie niższych cenach niż na wolnym rynku. Celem tej inicjatywy jest nie tylko zapewnienie podstawowych artykułów szyickiej społeczności, ale także dalsze uniezależnienie się od państwowych instytucji Libanu, które coraz mniej skutecznie zarządzają kryzysem.

Analitycy zwracają uwagę, że Hezbollah wykorzystuje obecną zapaść gospodarczą do rozszerzania swoich wpływów w kluczowych sektorach gospodarki. Organizacja angażuje się w rynek nieruchomości, inwestycje w energię słoneczną oraz sektor farmaceutyczny. Co więcej, znaczne dochody czerpie z nielegalnego handlu narkotykami, w tym produkcji i dystrybucji captagonu – narkotyku szczególnie popularnego na Bliskim Wschodzie.

Pamiętajmy, że pomimo międzynarodowych sankcji i presji to Iran jest nadal głównym sponsorem finansowym Hezbollahu. W 2018 r. amerykański Departament Stanu oszacował, że Iran przekazuje Hezbollahowi ok. 700 mln dol. rocznie. Natomiast polska Fundacja na rzecz Obrony Demokracji (FDD) w 2018 r. opublikowała ocenę, wg której Iran przekazuje Hezbollahowi od 700 do 800 mln dol. rocznie. Podobne szacunki przedstawił ówczesny szef sztabu izraelskiej armii Gadi Eisenkot, który oszacował wsparcie na 800 mln dol.

Oprócz wsparcia finansowego Iran dostarcza Hezbollahowi zaawansowane uzbrojenie oraz szkolenia wojskowe. Szacuje się, że dotychczas Iran dostarczył Hezbollahowi co najmniej 11 500 pocisków rozmieszczonych w południowym Libanie. Jednocześnie ponad 3 tys. bojowników Hezbollahu przeszło na terytorium Iranu specjalistyczne szkolenia, obejmujące walkę partyzancką, obsługę rakiet i artylerii, operacje dronów, działania morskie oraz operacje konwencjonalne.

Czy finansowe ograniczenia przesądzą o przyszłości Hezbollahu?

Mimo tych wysiłków sytuacja finansowa Hezbollahu pozostaje trudna. Utrzymanie dotychczasowego poziomu wsparcia społecznego i militarnego staje się coraz większym wyzwaniem, zwłaszcza w obliczu rosnącej presji międzynarodowej i gospodarczej stagnacji Libanu. Hezbollah znajduje się więc w kluczowym momencie – z jednej strony intensyfikuje działania pomocowe i ekonomiczne, z drugiej zaś musi balansować między utrzymaniem poparcia społecznego a ryzykiem dalszej izolacji na arenie międzynarodowej.

Nie ulega wątpliwości, że Hezbollah mierzy się z innymi poważnymi wyzwaniami, które mogą osłabić jego pozycję.

– Hezbollah bardzo ucierpiał po ostatniej wojnie. Stracił swojego lidera i niemal niemożliwe jest znalezienie dla niego godnego następcy. Nie tylko dowodził on Hezbollahem, ale był także przywódcą większości społeczności szyickiej w Libanie ze względu na swoją charyzmę i wiarygodność. Hasan Nasrallah uczynił Hezbollah kluczowym graczem nie tylko w Libanie, ale również w całym regionie – mówi „Gazecie Finansowej” Pierre Bou Assi, były libański minister spraw społecznych w rządzie Saada Haririego, obecnie parlamentarzysta.

– Pod względem militarnym ostatni konflikt okazał się katastrofą zarówno dla Hezbollahu, jak i całego Libanu. Mit organizacji wszechmocnej, wspieranej przez Boga, został mocno nadszarpnięty, co było dla Hezbollahu jednym z najgorszych możliwych ciosów. Obszary znajdujące się pod jego kontrolą zostały poważnie zniszczone, a organizacja do dziś nie jest w stanie przeprowadzić ich odbudowy. Dodatkowym problemem jest to, że Hezbollah wysłał tysiące swoich bojowników do Syrii w celu obrony reżimu Baszara al-Asada, który ostatecznie upadł – mówi. – Czy Iran nadal jest w stanie finansować Hezbollah? Tego nie wiadomo. Iran zrobi wszystko, by utrzymać swoje przyczółki przy granicy z Izraelem poprzez Hezbollah na południu Libanu. Czy jednak nadal dysponuje odpowiednimi zasobami? Trudno powiedzieć. Pomimo kluczowej roli finansowania w każdej formie wojny – zimnej lub gorącej – błędem byłoby sądzić, że ograniczenie budżetu doprowadzi do upadku Hezbollahu. Są dwa powody, dla których organizacja przetrwa. Po pierwsze, ci, którzy wierzą w ideologię Hezbollahu, będą kontynuować swoją działalność aż do końca. Po drugie, wielu szyitów w Libanie uważa, że Hezbollah i jego arsenał zapewniają im dominującą pozycję w kraju. Dlatego problem nie sprowadza się wyłącznie do finansowania – obcięcie budżetu prawdopodobnie nie będzie miało decydującego wpływu na przetrwanie organizacji – ocenia Pierre Bou Assi.

Z kolei wg analityków z The Washington Institute osłabienie siły Hezbollahu na stałe będzie bardzo trudne, ale obecnie cel jest bliższy niż kiedykolwiek. Będzie to jednak możliwe jedynie wówczas, gdy rząd w Bejrucie znajdzie determinację, aby osłabić pozycję przedstawicieli Hezbollahu w parlamencie i odciąć ich od finansowania.

Ograniczenie finansowania Hezbollahu przez libańską diasporę w Afryce Zachodniej, będące następstwem intensywnych działań antyterrorystycznych, doprowadziło do poważnego kryzysu finansowego ugrupowania. Sankcje nakładane na biznesmenów oraz firmy mające związek z Hezbollahem, zamykanie podejrzanych przedsiębiorstw, blokowanie rachunków bankowych i konfiskaty gotówki sprawiły, że dotychczasowe kanały przepływu funduszy zostały skutecznie wstrzymane.

Nie można jednak zapominać, że organizacja ta ma wieloletnie doświadczenie w budowaniu alternatywnych struktur finansowania. Możliwe zatem, że w obliczu nowych wyzwań Hezbollah będzie szukał innych obszarów geograficznych i kolejnych sojuszników gotowych do nawiązywania współpracy w sektorze przestępczym lub politycznym. Jednak nawet jeśli takie próby podejmie, ich powodzenie zależeć będzie od sprawności międzynarodowych mechanizmów kontrolnych.

Co więcej, jeżeli władze Libanu oraz społeczność międzynarodowa zintensyfikują wysiłki w kierunku transparentności finansowej, Hezbollah może nie znaleźć łatwej drogi wyjścia z obecnego impasu. Jednocześnie część ekspertów wskazuje, że Iran – tradycyjny sojusznik i główny sponsor ugrupowania – może przeznaczyć dodatkowe środki na wsparcie Hezbollahu. Taki zastrzyk gotówki mógłby czasowo załagodzić kryzys, ale niekoniecznie rozwiąże problemy wynikające ze zmasowanego uderzenia sankcyjnego i rosnącego nadzoru finansowego.

Wydaje się zatem, że kontynuacja globalnych działań antyterrorystycznych w Afryce Zachodniej i poza nią będzie kluczowa dla dalszego osłabiania Hezbollahu – tym bardziej że organizacja, pozbawiona szerokiej bazy finansowej, stopniowo traci zarówno militarne, jak i społeczne wpływy. Jeśli utrzyma się tendencja do wzmacniania współpracy międzynarodowej oraz skutecznej egzekucji sankcji, Hezbollah może znaleźć się w krytycznym momencie, w którym niezbędna okaże się głęboka restrukturyzacja jego działalności.

Kluczowym pytaniem pozostaje, czy kryzys finansowy skłoni Hezbollah do zmiany priorytetów politycznych i operacyjnych. Pewne jest natomiast, że obecne problemy powodują wyraźną erozję jego pozycji militarno-politycznej na całym Bliskim Wschodzie. Jeśli świat utrzyma presję sankcyjną i dalej będzie wzmacniał współpracę w zakresie bezpieczeństwa, Hezbollah może znaleźć się w jeszcze trudniejszym położeniu. Dla wielu obserwatorów to właśnie teraz organizacja znajduje się w punkcie zwrotnym, który może zadecydować o jej przyszłej roli w regionie.

Poprzedni artykuł

FMC27news