Czy BRICS jest w stanie zniszczyć porządek Zachodu?
Czy istnienie BRICS+ jest dla naszej ojczyzny korzystne, otwierające nową przestrzeń geopolityczną, a – co za tym idzie – nowe możliwości działania i gry politycznej? Wyrwania się z matni kraju leżącego między Wschodem a Zachodem? A może stanowi dla niej poważne zagrożenie? Jeśli tak, to jakie?

dr Robert Kościelny
„The Indian Express” piórem Ajaya Behery, profesora Akademii Studiów Międzynarodowych MMAJ w New Delhi, wyjaśnia czytelnikom, że BRICS to „platforma dla krajów, dla których nie było miejsca przy stole negocjacyjnym podczas kształtowania powojennego porządku świata”. Stany Zjednoczone wraz ze swoimi sojusznikami zbudowały sieć instytucji, takich jak MFW, Bank Światowy i WTO, które odzwierciedlały ich wartości i priorytety. Wprowadzony porządek opierał się na wolnym rynku, demokracji, a przede wszystkim na dominacji dolara amerykańskiego w światowych finansach. Służył on interesom Zachodu, ale niekoniecznie reszcie świata, która obecnie stawia pytanie – dlaczego system stworzony w 1945 r. miałby nadal definiować zasady XXI w.?
Dlaczego UZBEKISTAN to hit inwestycyjny 2025? Długosz: „Tam zarabia się MILIONY” | K. Krupa
Przez długi czas wschodzące potęgi, takie jak Brazylia, Chiny, Indie i RPA, w dużej mierze akceptowały tę sytuację. Jednak wraz ze zmianami w globalnym krajobrazie gospodarczym państwa te zaczęły kontestować układ trwający od wielu dekad. BRICS jest najbardziej widoczną formą tego niezadowolenia z istniejącego status quo. „BRICS po cichu zmienia niektóre reguły polityki globalnej. Od dedolaryzacji po alternatywne modele rozwoju, coraz bardziej pozycjonuje się jako przeciwnik liberalnego porządku międzynarodowego pod przewodnictwem Zachodu”. Tekst Behery został również zamieszczony na portalu InfoBRICS, wspólnej stronie internetowej Ministerstw Spraw Zagranicznych państw członkowskich BRICS.
Kiedy w styczniu 2025 r. Indonezja została dziesiątym członkiem bloku, dziewięć innych państw uznano oficjalnie za „kraje partnerskie”, a około dwudziestu zaproszono do przystąpienia do organizacji (na przykład Arabia Saudyjska) lub wyraziło zainteresowanie (na przykład Turcja), wówczas „państwa BRICS, w tym Rosja, reklamowały rozszerzenie grupy jako przełomowy moment, zwiastujący nadejście postzachodniego porządku świata, w którym >globalna większość< wreszcie uzyska władzę” – pisali później analitycy Carnegie Endowment, think tanku klasyfikowanego w gronie kilku najlepszych na świecie.
Czy oznacza to, że BRICS+ staje się potężną machiną, która już niebawem ruszy (a może już ruszyła) na podbój Ameryki i w ogóle całego Zachodu? Nic podobnego. Przynajmniej sądząc po informacjach zawartych w InfoBRICS. Na tym portalu, po tegorocznym szczycie BRICS w Brazylii (lipiec 2025), pojawił się komentarz: „Nie chodzi o to, by zniszczyć Zachód. Chodzi o to, by zrobić miejsce dla reszty […] jeśli porządek globalny okaże się niesprawiedliwy, kraje będą dążyć do tworzenia nowych instytucji. Właśnie to robi BRICS, budując alternatywy dla systemów zarządzanych przez Zachód, nie poprzez wojnę, ale poprzez inwestycje, bankowość i handel”. Z dalszej części zamieszczonego tekstu dowiemy się, że BRICS podważa tezę, iż zachodnia liberalna demokracja jest jedynym słusznym modelem postępu. Jak też stoi na stanowisku, że istnieje wiele sposobów rozwoju i że Zachód nie ma prawa pouczać reszty świata, co dla niej dobre, a co złe.
Według wielu analityków jak na razie wszystko obraca się wokół gestów, symboli i deklaracji. Dr Andrew G. Ross, wykładowca w dziedzinie międzynarodowego biznesu i strategii w Szkole Biznesu na Uniwersytecie w Dundee, uważa, że organizowanie corocznego szczytu BRICS symbolicznie wysyła sygnał Zachodowi, a zwłaszcza krajom G7, że nie mają już monopolu na kontrolę globalnej agendy faworyzującej ich gospodarki rynkowe i systemy finansowe.
Brak jest jednak konkretnych posunięć, mogących zmusić Zachód i USA do zawężenia swych ambicji globalnych i ustąpienia pola dla innych rozwiązań. I raczej nic takiego rychło nie nastąpi, bo strukturę tworzącą BRICS osłabiają sprzeczne interesy tworzących ją państw.
Carnegie Endowment (CE) podnosi fakt, że państwa członkowskie BRICS, jak też kraje partnerskie i kraje aspirujące, pozostają podzielone w kwestii swojego zaangażowania w stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. „Niektóre kraje pragną utrzymywać pozytywne relacje ze Stanami Zjednoczonymi, mimo że z zadowoleniem przyjmują nadejście bardziej egalitarnego systemu światowego. Inne, w tym Rosja [jak też Chiny], dążą do pozycjonowania BRICS jako bloku rywalizującego z Zachodem zdominowanym przez USA” – głosi analiza CE.
Palade: Tusk SKREŚLONY w Waszyngtonie?! Nadchodzi czas Sikorskiego?
Nie jest to jedyna rozbieżność. Jest ich więcej. Dr Cedric de Coning, profesor w Norweskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, przypomina, że Chiny i Indie to geopolityczni rywale w Azji Południowej. Egipt i Etiopia toczą zacięty spór o Nil. Prezydent RPA wyjaśnił, że jego kraj pozostaje niezaangażowany w spory między Zachodem a Rosją czy Chinami. Dla wielu państw członkostwo w BRICS nie oznacza opowiedzenia się po stronie jednego globalnego sojuszu przeciwko innemu, ale stanowi możliwość współpracy w grupie skupiającej się wokół szeregu wspólnych interesów. Stąd też „Wiele krajów zachodnich i członków BRICS może mieć więcej wspólnych interesów, niż sugerują to katastroficzne nagłówki gazet”, wieszczące nadejście kolejnej zimnej wojny. Dlatego „warto rozważyć współpracę w obszarach, w których istnieją wspólne interesy, zamiast zakładać, że BRICS i Zachód są strategicznymi rywalami na wszystkich frontach”.
Dr Andrew G. Ross dorzuca, że BRICS to eklektyczna mieszanka różnych systemów politycznych, gospodarczych i kulturowych, co znacząco utrudnia osiągnięcie wspólnego stanowiska w sprawie nowego systemu globalnego zarządzania. Pod tym względem Zachód jest bardziej jednolity.
Anjali V. Bhatt, menedżer ds. komunikacji Peterson Institute for International Economics i pracownik naukowy tej instytucji, zwraca uwagę, że niemożność uzgodnienia kierunków działania utrudniała osiągnięcie deklarowanych celów gospodarczych, takich jak stworzenie systemów płatniczych i walutowych pozwalających uniknąć dolara. Pozostaje jeszcze bardziej podstawowe napięcie, o którym wcześniej nadmieniliśmy: dla Rosji i Chin motywacją jest pragnienie czegoś wyraźnie anty- lub przynajmniej postzachodniego. Inne państwa sytuację widzą inaczej. Indie, RPA i Brazylia wolałyby reformować zachodni porządek od wewnątrz. „BRICS nie jest przeciw komukolwiek” – napisał na Twitterze prezydent Brazylii Luiz da Silva. To fundamentalne napięcie między konfrontacyjną, bez mała antyzachodnią postawą, a postawą pragnącą powolnej reformy instytucji zachodnich, ograniczyło zdolność państw BRICS do sformułowania podstawowych założeń działalności. A jednocześnie stworzyło platformę współpracy Zachodu z niektórymi, przynajmniej, członkami bloku, o czym wspominał dr Cedric de Coning.
Jak Działa Mechanizm Populizmu i dlaczego Populizm rośnie? | dr Bogusław Grabowski
Należy jednak pamiętać, że to, o czym traktuje niniejszy tekst, znajduje się in statu nascendi. Na przykład nie wiemy, jak zachowywać się będą Indie po nałożonym na nie przez Amerykę 50 proc. podatku na towary tytułem sankcji za kupowanie od Rosji ropy naftowej. Można mniemać, że się zradykalizują o czym mogłyby świadczyć niedawne słowa Trumpa: „Wygląda na to, że straciliśmy Indie i Rosję na rzecz najczarniejszych, najmroczniejszych Chin”.
John Mearsheimer, amerykański politolog, twórca teorii realizmu ofensywnego, wykładowca nauk politycznych na Uniwersytecie w Chicago, wybitna postać wśród geopolityków, napisał na X: „Kraje BRICS nie są przeciwko Zachodowi! Dbają o własne interesy i rozwój. Nie toczą wojny z Zachodem ani żadnym innym krajem”. Pogląd prof. Mearsheimera wydaje się zgodny z tym, co przedstawia portal ministrów spraw zagranicznych państw BRICS-u, choć to zapewne przypadkowa zbieżność.
Czy istnienie BRICS+ jest dla naszej ojczyzny korzystne, otwierające nową przestrzeń geopolityczną, a – co za tym idzie – nowe możliwości działania i gry politycznej? Wyrwania się z matni kraju leżącego między Wschodem a Zachodem? A może stanowi dla niej poważne zagrożenie? Jeśli tak, to jakie?
