4.5 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Koniec Huawei w Polsce

Czy afera szpiegowska doprowadzi do wykluczenia chińskiego producenta z polskiego rynku?

Pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Karol Okoński poinformował, że polskie służby analizują działania Huawei w Polsce i rozważają wydanie rekomendacji ostrożnościowych wobec tego koncernu.

– Okoliczności coraz bardziej wskazują, że niektórych dostawców finalnie może będziemy musieli faktycznie wykluczyć z udziału na rynku IT w Polsce – dodał pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa. Decyzje w tej sprawie mogą zapaść w ciągu kilku miesięcy. Jakie mogą być skutki dla rynku, jeżeli rząd zdecyduje się na wykluczenie Huawei? Jakie działania wobec koncernu podejmują inne państwa Unii Europejskiej?

Burzliwe zatrzymanie
8 stycznia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała kpt. Piotra D. i Weijinga W. O sprawie poinformowała państwowa telewizja w piątek 11 stycznia. D. to były funkcjonariusz służb związany m.in. z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym (według ustaleń TVN 24 miał pomagać przy budowie systemów teleinformatycznych w CBA w okresie kierowania służbą przez Mariusza Kamińskiego) i ABW (skąd miał zostać zwolniony przez gen. Krzysztofa Bondaryka, po wybuchu tzw. info-afery w MSWiA). D. był też związany z Urzędem Komunikacji Elektronicznej (był jego przedstawicielem w zespole przygotowującym wizytę papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży), a w ostatnich latach pracować dla polskiego oddziału francuskiego koncernu Orange. Weijing W. (używający również imienia Stanisław) to z kolei jeden z dyrektorów polskiego oddziału Huawei. W jego kompetencjach znajdowała się m.in. sprzedaż produktów tej firmy w sektorze publicznym. Z firmą związany był od 2011 roku. Wcześniej pracował jako attaché w Konsulacie Generalnym Chińskiej Republiki Ludowej w Gdańsku. Według śledczych miał on być ofi cerem chińskiego wywiadu. Obu mężczyznom śledczy stawiają zarzuty z art. 130 ust. 1 dotyczącego szpiegostwa przeciwko RP. Grozi im do 10 lat więzienia. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Huawei pod ostrzałem
10 stycznia, po decyzji Sądu Rejonowego w Warszawie D. i W. zostali aresztowani na trzy miesiące. Ponadto funkcjonariusze ABW weszli do domów obu podejrzanych, a także przeprowadzili czynności w UKE i biurach polskich oddziałów Huawei oraz Orange. 11 stycznia pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Karol Okoński poinformował, że służby od dłuższego czasu analizują działania Huawei w Polsce i rozważają wydanie rekomendacji ostrożnościowych. – Zbieramy kolejne argumenty, żeby wydać taką rekomendację, niemniej też nie chcemy tutaj działać pochopnie. Kiedy zbierzemy wystarczające dowody, plus ustalimy sobie konsekwencje, to niezwłocznie taką decyzję zakomunikujemy – poinformował Okoński, podkreślając, że polskie władze chciałyby, by ich stanowisko w tym zakresie było spójne z działaniami Unii Europejskiej i NATO.

– Okoliczności coraz bardziej wskazują, że niektórych dostawców finalnie może będziemy musieli faktycznie wykluczyć z udziału na rynku IT w Polsce – dodał Okoński, zaznaczając, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte najwcześniej w ciągu kilku miesięcy. W sobotę 12 stycznia chińskie media poinformowały o zwolnieniu Weijinga W. z Huawei. Sama firma podkreśliła, że zarzucane W. działania nie miały żadnych związków z jego pracą w Huawei. W poniedziałek 14 stycznia pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa poinformował o prowadzeniu analiz ryzyka, związanego z wykorzystaniem urządzeń Huawei – ze szczególnym uwzględnieniem infrastruktury telekomunikacyjnej. Analiza ma dotyczyć zarówno działających urządzeń, jak i planowanej sieci 5G. – Nie mówimy, przynajmniej na tym etapie, o ingerowaniu w rynek smartfonów czy innych urządzeń końcowych – stwierdził pełnomocnik w rozmowie z PAP. Okoński zaznaczył, że co prawda pojawiają się postulaty wykluczenia Huawei z rynku IT, ale Polska musi działać w zgodzie z prawem krajowym i unijnym.

– Niewykluczone, że nasza ostateczna decyzja czy rekomendacja będzie musiała być rozłożona na dwa etapy – ocenił. Pierwszym etapem może być np. rekomendacja o potrzebie zachowania ostrożności w relacjach z Huawei. Drugim wykluczenie Chińczyków np. z brania udziału w budowie sieci 5G czy nawet całkowite wykluczenie z polskiego rynku.

– Precyzyjny sposób potraktowania tej sprawy to element, który sprawia, że potrzebujemy paru tygodni, może nawet miesięcy, by podjąć właściwą decyzją. Nie ukrywajmy, że akcja związana np. z poleceniem wymiany urządzeń jest już dużym przedsięwzięciem, zarówno finansowym, jak i organizacyjnym. W pierwszej kolejności na pewno będziemy się starać zaadresować wszystkie nowe zakupy i nowe przetargi – zaznaczył pełnomocnik.

Nieprzypadkowy termin
– Zakładam, że to była decyzja podejmowana na najwyższych szczeblach politycznych państwa, a nie tylko decyzja organów ścigania. Na pewno nie jest to przypadkowy termin. To nie było zatrzymanie na gorącym uczynku. Zapewne dowody były przekonujące. Z całą pewnością ten moment jest związany z procesem, jaki toczy się w państwach Zachodu, by zatrzymać ofensywę Chińczyków. Przede wszystkim w celu powstrzymania ich udziału w modernizacji sieci telekomunikacyjnych. […] Jesteśmy w momencie budowy sieci 5G, która będzie używana przez dziesiątki lat. Ona pozwoli kontrolować społeczeństwa w stopniu niebywałym. A chińskie firmy prywatne bardzo silnie są związane z państwem. Na mocy prawa muszą pomagać chińskim służbom specjalnym. Tak więc, jeśli one zbudują tę infrastrukturę, to zyskają duże możliwości wpływania na nasze społeczeństwa – ocenił moment i motywy zatrzymania płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Płk Małecki, pytany z kolei przez dziennikarzy „Gazety Wyborczej” zauważył, że zatrzymania odbyły się w dniu posiedzenia rządu.

– A to nie jest przypadek. Służby nie zatrzymują nikogo z tak poważnymi zarzutami w przypadkowym momencie – podkreślił pułkownik. – Rząd właśnie rozstrzyga los wydatków na 5G, a te według resortu cyfryzacji do 2025 roku mogą sięgnąć nawet 20,3 mld złotych. Dodatkowo na rozbudowę tradycyjnych sieci przewodowych i bezprzewodowych trzeba wydać 35 mld złotych. Rząd oszacował, że operatorom może zabraknąć między 11 a 33 mld złotych. Firmy liczą na pomoc państwa – zauważyła red. Sylwia Czubkowska z „Gazety Wyborczej”.

Gotowi na odwet?
Tuż po zatrzymaniach chińskie media przeszły do ofensywy. Chiński rządowy dziennik „Global Times” stwierdził, że „Polska przegra, jeśli w kwestii Huawei pójdzie w ślady Stanów Zjednoczonych”. Zhao Junjie z Chińskiej Akademii Nauk przestrzegł, że Chiny mogą skorzystać np. z instrumentów handlowych. Z kolei redaktor „Global Times” Hu Xijin napisał na Twitterze: – Czy jest w Polsce cokolwiek, co warto byłoby ukraść dla Huawei? Polski departament bezpieczeństwa narodowego pochlebia sobie. Czy to taki wstyd, jeśli jeden kraj nie aresztuje chińskiego szpiega?

Od skandalu z grudniowym aresztowaniem wiceprezes Huawei Meng Wanzhou w Kanadzie (na wniosek Stanów Zjednoczonych) coraz więcej państw odsuwa się od chińskiego koncernu. Z prac nad rozwojem sieci 5G Huawei wykluczyły m.in. Stany Zjednoczone, Australia i Japonia. Wielka Brytania i Nowa Zelandia wykluczyły Huawei przy zamówieniach publicznych. Również Czechy zapowiedziały, że nie będą korzystać z urządzeń i usług Huawei przy tworzeniu infrastruktury teleinformatycznej (później władze łagodziły swoje oficjalne stanowisko w mediach). Również prywatne firmy podjęły kroki ostrożnościowe wobec Huawei. Francuski Orange zrezygnował ze współpracy z Huawei przy budowie sieci 5G. Brytyjski BT Group zapowiedział wycofanie urządzeń chińskiego producenta z oferty. O ile pod koniec 2018 roku przedstawiciele działających w Polsce zagranicznych operatorów zapewniali, że nie zmierzają kończyć współpracy z Huawei, to po ostatnich wydarzeniach ich stanowisko może ulec zmianie. Już teraz chińskie telefony są w ich ofertach znacznie przecenione.

Same Chiny nie pozostają jednak dłużne. Najlepiej pokazuje to przykład Kanady, gdzie aresztowano wiceprezes Huawei Meng Wanzhou (będącą córką założyciela firmy, byłego wojskowego Rena Zhengfeia). Od grudnia w Chinach zatrzymano aż 13 obywateli Kanady. Według agencji Reuters są to m.in. Michael Kovrig – były wicekonsul, a obecnie pracownik think-tanku International Crisis Group oraz biznesmen Michael Spavor. Kovrig został zatrzymany 10 grudnia, na ulicy w Pekinie, za „prowadzenie działalności, która zagraża bezpieczeństwu narodowemu”.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news