-1.7 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Koniec telewizji

Sukces Netflixa, HBO GO, a teraz platform Disneya, Apple plus TV i Disney plus dowodzi, że wchodzimy w erę końca „tradycyjnej” telewizji.

Teraz popularność zdobywają platformy, które pozwalają widzom samym decydować o tym, jak ma wyglądać ich „ramówka”.

Platforma z filmami i serialami Netflix.pl w grudniu ubiegłego roku miała 5,31 mln odwiedzających – to prawie jedna piąta (19,17 proc.) wszystkich użytkowników Internetu w Polsce. Konkurencyjny HBOGO. pl także zanotował w naszym kraju rekord z 2,55 mln odwiedzającymi. Polska nie jest wyjątkiem. Na całym świecie telewizje internetowe pozwalające oglądać wybrane programy o dowolnej godzinie odnoszą gigantyczny sukces. Dlatego w listopadzie ubiegłego roku do gry wszedł słynny producent kina rodzinnego Disney z platformą Disney plus. W Polsce w tym samym czasie zadebiutowała „Apple TV plus” – platforma prowadzona przez producenta luksusowych komputerów i telefonów. Na naszych oczach dochodzi do globalnej rewolucji. Tradycyjne telewizje, z ramówkami o określonych godzinach, powoli tracą widzów na rzecz platform z filmami, serialami i programami. Widzowie wolą sytuację, gdy to oni sami sobie ustawiają ramówkę.

Na początku był Netflix
Mało kto dziś pamięta, ale Netflix zaczynał w USA jako wypożyczalnia filmów na DVD. Ten biznes praktycznie splajtował, gdy ponad dekadę temu Internet zaczął być tak szybki i powszechny, że prościej było ściągnąć film przez Internet niż wypożyczyć go do domu. Zarządzający Netflixem przewidzieli taki scenariusz i zamiast zwinąć biznes, wykorzystali bazę lojalnych klientów do założenia pierwszej platformy z filmami. Klient tak naprawdę ma abonament miesięczny na dostęp do filmów i seriali. Popularność serwisu przeszła najśmielsze oczekiwania. We wrześniu 2019 r. Netflix miał niemal 158,5 mln stałych użytkowników na całym świecie. Netflix w 2013 r. wyprodukował pierwszy własny „poważny” serial „House of Cards” (Domek z kart). Kosztował fortunę, ale właśnie ta produkcja, a dokładniej jej pierwsze pięć sezonów z brawurową rolą Kevina Spaceya, który po trupach (dosłownie!) idzie do celu, jakim jest prezydentura Stanów Zjednoczonych. Film ten przez kilkanaście pierwszych miesięcy był dostępny tylko dla użytkowników Netflixa. Właśnie produkcja unikalnych seriali jest tym, czym platformy telewizyjne walczą o klientów. Rekordowa oglądalność Netflixa w grudniu to przede wszystkim zasługa serialu „ Wiedźmin” na motywach prozy Andrzeja Sapkowskiego. HBO GO także produkuje własne seriale – grudniowy rekord w Polsce ta platforma zawdzięcza serialowi „Wataha” (3 serii). O ile Netflix zwykle od razu udostępnia wszystkie odcinki swoich produkcji, to HBO „tradycyjnie” wpuszcza kolejne części seriali w cyklu tygodniowym.

Biblioteka, a nie lampa
W większości domów telewizory z „kablówką”, czyli kilkudziesięcioma kanałami telewizyjnymi do wyboru, pełnią funkcję dodatkowej „lampy”. Krótko mówiąc, pracują w tle, niemal non stop. Korzystanie z platform z filmami jest dużo bardziej świadome, a odbiorca dużo bardziej skoncentrowany. Przypomina to korzystanie z biblioteki, czy jak wcześniej wspominałem z wypożyczalni filmów i seriali, do której dostęp opłaca się abonamentem. Klientów pozyskuje się unikalnością oferty. Dlatego Disney, który w listopadzie uruchomił swoją platformę (niedostępną jeszcze w Polsce), przymierza się do wycofywania swoich filmów od innych dystrybutorów. W założeniu jak ktoś będzie chciał mieć dostęp do filmów Disneya w domu, to będzie musiał zostać jego abonentem. Nie jest trudno się zorientować, że na całym świecie rodziny z dziećmi będą „wiecznym” targetem Disneya. Chodzi nie tylko zresztą o klasyczne produkcje. Wielkim hitem listopadowego otwarcia platformy okazał się osadzony w świecie „Gwiezdnych wojen” (Star Wars) serial „Mandalorian”, opowiadający historię łowcy nagród wywodzącego się z sekty wojowników. Stworzony przez Jona Favreau (twórca takich hitów jak „Iron Man” i „Iron Man 2”, a także fabularnych i komputerowych wersji „Księgi dżungli” i „Króla Lwa”) serial, w którym najemnik musi opiekować się małym zielonym dzieckiem z tej samej rasy co słynny Yoda, na „dzień dobry”, zapewnił Disneyowi kilka milionów abonentów.

Sprawa pokoleniowa
Tradycyjna telewizja będzie „umierać” długo. Ma bowiem swoich zagorzałych fanów w przedziale wiekowym 55 lat i więcej. Jest to jednak śmierć nieuchronna. „Modele biznesowe, praktyki społeczne, technologie – wszystkie czynniki, które kiedyś stanowiły spójną całość, tworzącą telewizję, dzisiaj coraz częściej się rozdzielają. Znajdujemy się w momencie przejścia, a przyszłość będzie zdominowana przez niejednorodne medium telewizyjne” – uważa prof. Mirosław Filiciak, medioznawca, kierownik School of Ideas Uniwersytetu Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej (SWPS). Powstanie ogromna liczba „niszowych” kanałów telewizyjnych. Telewizje informacyjne staną się bardziej tożsamościowe. Takie jak amerykańska Fox News, która zdecydowanie opowiada się po stronie republikanów i to ich najbardziej prawicowego i konserwatywnego skrzydła. Tak samo dzieje się w tradycyjnych „papierowych” mediach. Do historii przechodzą nakłady liczące miliony egzemplarzy. Zamiast nich pojawiają się relatywnie drogie, specjalistyczne magazyny.

W wypadku telewizyjnych platform Polska czeka na swoją pierwszą telewizję informacyjno-publicystyczną będącą właśnie takim medium nowego typu. Może być utrzymywane z reklam albo z dobrowolnych wpłat widzów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reklamy w takich telewizjach będą mogły być bardziej spersonalizowane. Siłą rzeczy reklamy w tradycyjnych telewizjach kierowane są do szerokiej grupy odbiorców. Wśród użytkowników platform telewizyjnych będzie możliwość emitowania reklam każdemu indywidualnemu odbiorcy. To oczywiście dotyczy tych platform, które nie będą utrzymywać się z abonamentu. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby użytkownik płacący miesięcznie 25–55 zł za dostęp do platformy musiał dodatkowo godzić się na oglądanie reklam. Wiek XX był nazywany „Złotym Wiekiem Telewizji”. Wiek XXI będzie zaś „Złotym Wiekiem Internetowych Platform Telewizyjnych”. Bez wątpienia na tej walce o byt na rynku zyskają konsumenci, czyli widzowie.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news