Elon Musk, czyli człowiek, który stworzy przyszłość.
Amerykański biznesmen Elon Musk w czerwcu skończy 49 lat. Mimo relatywnie młodego wieku osiągnął już bardzo dużo. Jego majątek amerykański Forbes szacuje na 39,3 mld USD, czyli ok. 160 mld zł. To prawie 10 razy tyle, ile Polska zapłaci USA za 32 samoloty wielozadaniowe najnowszej, piątej generacji, F-35. Musk to prawdziwy wizjoner, człowiek, który połączył geniusz wynalazcy Nikoli Tesli z talentem biznesowym Henry’ego Forda (nie przypadkiem jedną ze swoich firm nazwał Tesla). Gdy inni twardo stąpają po Ziemi, Musk marzy o lotach w gwiazdy. Dosłownie. Jego firmy zajmują się rozwijaniem podróży kosmicznych, tak aby były dostępne dla każdego. Na Ziemi próbuje zaś zakończyć epokę ropy naftowej. Jakby tego było mało, finansuje też prace nad połączeniem mózgu człowieka z komputerem. Wydaje się człowiekiem z przyszłości. Dla jego wizji nie ma żadnych ograniczeń.
Prawdziwy Iron Man
Musk jest często porównywany do Tony’ego Starka, czyli biznesmena geniusza, który tworzy „Iron Mana”, specjalny pancerz pozwalający mu zyskać nadludzkie siły i dzięki temu walczyć ze złem i ratować planetę. Gdy w 2008 r. powstawał na podstawie komiksu pierwszy film o przygodach Iron Mana, jego twórcy nie ukrywali, że w tworzeniu postaci inspirują się właśnie Elonem Muskiem. Temu zaś na tyle spodobała się pierwsza część filmowego hitu, że w drugiej udostępnił twórcom na potrzeby planu siedzibę swojego kosmicznego projektu Space X, a nawet sam zagrał niewielką rolę. Musk urodził się w stolicy Republiki Południowej Afryki Pretorii w czasie, gdy trwały tam rządy apartheidu. Dość szybko przejawił wybitne zdolności. Mając 12 lat, czyli w połowie lat 80., napisał i sprzedał (za około 500 dolarów) swoją pierwszą grę komputerową. Mając 17 lat uciekł z RPA do Kanady, aby uniknąć służby wojskowej. Końcówka lat 80. była w RPA niebezpiecznym czasem, gdyż walki czarnych z białymi o równouprawnienie robiły się coraz bardziej krwawe. Było to o tyle proste, że w Kanadzie mieszkała rodzina jego matki, która tam się urodziła.
W Kanadzie zaczął od prostych prac fizycznych: czyścił kotły, był drwalem, a skończył jako pracownik banku odpowiedzialny za komputery. W 1992 r. dostał stypendium prywatnego amerykańskiego Uniwersytetu w Pensylwanii. Tam zdobył tytuły licencjata z fizyki i ekonomii. W 1995 r. rozpoczął studia fizyki na prestiżowym Stanford University, szybko jednak je rzucił i zajął się biznesem. Razem z bratem Kimalem założyli firmę tworzącą oprogramowanie dla sieci informatycznych. To był początek ery Internetu. Firma powstała za pieniądze tzw. aniołów biznesu. Inwestorów, którzy decydują się sfinansować ciekawe pomysły, w zamian za udział w przyszłych zyskach. Firma Muska odniosła sukces, ale on zaznał goryczy porażki. Inwestorom nie podobała się perspektywa, aby władzę w spółce powierzyć dwudziestolatkowi. W efekcie Musk zarobił pierwsze duże pieniądze, ale musiał pogodzić się z tym, że jego „dzieckiem” będzie rządził kto inny. W 1999 r. amerykański gigant informatyczny Compaq przejął Zip2 za 307 milionów dolarów w gotówce. Musk dostał z tego 22 miliony dolarów i dodatkowo 7 proc. udział w zyskach. Miał 27 lat, ponad 100 mln złotych na koncie i mógł nie pracować do końca życia. Tymczasem ten biznes okazał się dopiero początkiem jego kariery.
Midas biznesu
Za zarobione pieniądze Musk założył X.com, firmę świadczącą usługi finansowe przy pomocy Internetu. Po raz kolejny pokazał, że doskonale rozumie trendy, w których będzie rozwijał się świat. Przejął firmę Confnity, która była właścicielem PayPal, narzędzia znanego praktycznie wszystkim użytkownikom Internetu, którzy nie skończyli 40 lat. W 2001 r. firma przemianowana została na PayPal. Dwa lata później serwis eBay (coś w rodzaju amerykańskiego Allegro, czyli serwisu, za pośrednictwem, którego można handlować w sieci) przejął PayPala za − bagatela − 1,5 mld dolarów (ok. 6 mld zł). Musk jako największy udziałowiec firmy (miał 11,7 proc. akcji) otrzymał 165 mln dolarów. Za te pieniądze w czerwcu 2002 r. założył swoją trzecią firmę: Space Exploration Technologies (Technologie Eksploatacji Kosmosu), zwaną SpaceX. We wrześniu 2009 r. jako pierwsza prywatna firma umieściła ona satelitę na orbicie Ziemi. Za cel firmy Musk wybrał wymyślenie takiej technologii, która sprawi, iż podróże w kosmos zaczną być tanie i dostępne dla „zwykłych” ludzi. Musk uważa też, że podbój kosmosu to jedyna szansa ludzkości na przetrwanie.
Przeczytaj też:
Musk, czyli psychopaci są wśród nas …
– Może nas zniszczyć uderzenie planetoidy, superwulkan, jak również zagrożenia, których dinozaury nigdy nie doświadczyły: zaprojektowany wirus, nieumyślne stworzenie mikroczarnej dziury, katastrofalne globalne ocieplenie albo jakaś jeszcze nieznana technologia. Ludzkość ewoluowała przez miliony lat, ale w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat broń atomowa dała nam możliwość unicestwienia siebie. Prędzej czy później musimy rozprzestrzenić się poza tę zielono-niebieską kulę albo wyginąć – tłumaczył w jednym z wywiadów. SpaceX pracuje obecnie nad wymyśleniem pojazdu, który ludzkość mogłaby wykorzystać do skolonizowania Marsa. Równolegle do SpaceX od 2003 r. zaczął budować Teslę, firmę motoryzacyjną. Pomysł na firmę jest, jak to u Muska, banalnie prosty. Chce wyprodukować samochód elektryczny, który będzie dostępny na każdą kieszeń. Analogia do Henry’ego Forda, który sprawił, że Ameryka stała się państwem aut, jest jak najbardziej zasadna. W 2008 r. stworzył Tesla Roadster, pierwszy w pełni elektryczny samochód, który mógł przyśpieszyć do 100 km/h w 4 sekundy. Otwarcie powiedział, że to auto dla bogaczy (produkowano je do 2012 r.), ze sprzedaży którego zyski mają pomóc prowadzić badania nad autem dla mas.
W 2016 r. Musk powołał do życia swoje najmłodsze „dziecko” − Neuralink, firmę z branży neurotechnologii. Znajduje się ona na wciąż na wczesnym etapie rozwoju. Plan jest prosty: znaleźć sposób na integrację ludzkiego mózgu z komputerem. Jak wszyscy geniusze, Musk jest kontrowersyjny. W 2009 r. do mediów przeciekły informacje, że jego firma Tesla znajduje się na krawędzi bankructwa, gdyż dysponuje tylko 9 mln dolarów, na kontach. Musk pokazał stalowe nerwy. Wynajął firmę detektywistyczną, która znalazła pracownika, który był źródłem przecieku. Musk, zamiast go zrujnować i być może wsadzić do więzienia, nakazał publiczne przeprosiny pod adresem Tesli. Winowajca wspaniałomyślną ofertę przyjął. Byli współpracownicy Muska często mówią, że jest szaleńcem, pracoholikiem, który źle się czuje, jeżeli nie pracuje 100 godzin tygodniowo. Jego dwa małżeństwa się rozpadły. Biorąc pod uwagę, że publicznie zastanawiał się, czy 10 godzin tygodniowo, jakie przeznaczyć chce na swoją kobietę, to wystarczająco dużo, trudno się dziwić. Musk jest człowiekiem, który bez wątpienia już zmienił swoim życiem otaczającą nas rzeczywistość. To klasyczny przykład kogoś, kto nagina ją do swojej woli. Jest zaangażowany nie tylko w przedsiębiorstwa z branży nowych technologii. Założył stronę Pravduh.com, na której chce umieścić serwis, pozwalający użytkownikom oceniać, które informacje są prawdziwe, a które nie. Musk dostrzegł bowiem plagę ostatnich lat: fake newsy, czyli świadomie kolportowane fałszywe informacje. Bez wątpienia dla pierwszej połowy XXI w. jest tym, kim jego idol, Nikola Tesla dla wieku XX – człowiekiem z przyszłości.