3.6 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Handel musi wrócić do normalności

Mam nadzieję, że sytuacja w Polsce unormuje się na tyle, że pozwoli to branży odrobić częściowo straty poniesione w pierwszym półroczu – mówi Piotr Wasilewski Head of Retail & Investment w Nuvalu Polska w rozmowie z Agnieszką Bulus-Trando w Biznes INFO TV.

Niedawno weszły nowe obostrzenia związane z pandemią. Co powinno się wydarzyć, aby branża wyszła z okresu pandemii z obronną ręką?

Odpowiem to, co mówią dziś wszyscy związani z tą branżą, że potrzebuje ona przede wszystkim spokoju i przewidywalności, aby mogła ponownie funkcjonować w formule sprzed ostatnich obostrzeń. Wiąże się to z reżimem epidemiologicznym, przy wykorzystaniu środków, które zapewniały klientom bezpieczeństwo zakupów. Życzę dziś tego sobie, wszystkim najemcom oraz klientom i właścicielom centrów handlowych.

Obecnie komercjalizujecie obiekty handlowe m.in. w Gorzowie Wielkopolskim, Słupsku i Lublinie, czy Zielonej Górze. Jakie są wasze cele na najbliższe miesiące i nadchodzący rok? Czy zmieniliście strategię w związku z obecną sytuacją?

Nasza strategia na najbliższe miesiące to dokończenie zaawansowanych negocjacji. Poza tym nie zmieniamy naszej filozofii. Wszyscy zakładamy, że handel powróci do normy. Dzisiaj wydaje mi się, że wiosna to perspektywa, na którą wszyscy się dziś szykują. Mamy również nadzieję, że wówczas na rynek powróci optymizm a poczucie niepewności zarówno w społeczeństwie, jak i wśród klientów zmniejszy się na tyle, że będziemy mogli kontynuować to, co rozpoczęliśmy.

Czy sądzi pan, że kanał online wyprze tradycyjny handel?

Handel internetowy, co potwierdzają badania nie jest w stanie funkcjonować bez tradycyjnych kanałów. Jednym z powodów jest fakt, że sektor online ma tzw. wysoką barierę wejścia, co w tradycyjnym handlu nie występuje w takim stopniu.
Pandemia na pewno przyspieszyła niektóre procesy i spowodowała, że wielu najemców, którzy do tej pory nie myślało o sprzedaży w sieci zorganizowało sklepy internetowe w przyspieszonym trybie. Obecnie starają się oni działać dwutorowo, przykładając coraz większą wagę do internetowej sprzedaży. Tzw. pojęcie Omnichannel, które funkcjonuje w naszej branży już od jakiegoś czasu to wizja handlu przyszłości, czyli połączenia kanału internetowego z tradycyjną formą sprzedaży. Docelowo ma to przyczynić się do zwiększenia obrotów najemców, dzięki wykorzystaniu obu kanałów.

Z pierwszym lockdownem parki handlowe poradziły sobie nadzwyczaj dobrze. Czy obecna sytuacja jest również dla nich łatwiejsza?

Retail parki generalnie radzą sobie lepiej w tych trudnych czasach. Pierwszy lockdown pokazał, że takie obiekty w miastach do 100 tys. mieszkańców najszybciej wracały do odwiedzalności sprzed pandemii. Klienci w tych lokalizacjach szybciej powracali do tradycyjnych zakupów. W dużych obiektach handlowych odbywało się to trudniej. Wysiłek właścicieli oraz najemców, aby odzyskać zaufanie klientów i przekonać ich do tego, że tradycyjne zakupy są bezpieczne był również większy.
Gdy dziś zastanawiamy się nad tym, co będzie się działo na rynku w najbliższych kilku latach widzimy, że popularnością będą cieszyły się retail parki w coraz mniejszych ośrodkach. Będą to obiekty z operatorem spożywczym i najemcami, którzy w takich parkach już funkcjonują. Obecnie prowadzone są również rozmowy wśród najemców, którzy do tej pory nie byli w nich obecni a którzy się coraz częściej do nich przekonują.

Czy ten trend będzie mieć wpływ na zmiany strukturalne w branży?

To już się dzieje. Obecnie retail parki zdecydowanie dominują. To trend zapoczątkowany został jeszcze przed pandemią, który jest nieunikniony. Wiele podobnych inwestycji jest dziś planowanych. Ponadto jest wielu inwestorów, którzy poszukają retail parków, jako inwestycyjnych produktów, zarówno pojedynczych obiektów jak i w ramach większych pakietów. To trend, który na pewno będzie kontynuowany.

Obecnie największe obostrzenia dotyczą sektora odzieżowego, co poza e-commerce może pomóc tej branży?

Przede wszystkim musi powrócić stabilność, pozwólmy więc najemcom działać ponownie w niezbędnym rygorze, czyli w taki sposób, jak to się odbywało przed wprowadzeniem ostatnich obostrzeń. Nie widzę innej możliwości. Handel musi powrócić do normalności a ludzie muszę mieć możliwość robienia tradycyjnych zakupów.

Czy w obecnej sytuacji gastronomia na wynos w centrach handlowych ma sens?

Zdecydowanie tak. Zależy to jednak od ustaleń pomiędzy właścicielami handlowych obiektów oraz skalkulowaniem biznesu przez gastronomicznych operatorów.
Warto na to również spojrzeć z punktu widzenia klientów centrów handlowych, którzy zostali pozbawieni możliwości zamawiania posiłków w obiektach gastronomicznych, czyli restauracjach i barach. Zamawianie jedzenia na wynos jest, więc dla nich substytutem normalności, aby można było np. nadal korzystać ze swojej ulubionych restauracji. Osobiście uważam, że wiele osób na pewno z tej formy będzie korzystać.

Wybiegnijmy w przyszłość. Zbliża się okres świąteczny. Jak według pana będzie kształtować się sytuacja handlowej branży, jeśli centra handlowe otworzą się 1 grudnia. Co się z kolei wydarzy, jeżeli obecne obostrzenia zostaną utrzymane?

Przyznam szczerze trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, że handel nie wraca po 29 listopada do stanu sprzed ostatnich obostrzeń. Poza tym, dla wielu ludzi możliwość robienia tradycyjnych zakupów jest jednym z przejawów swobód obywatelskich. A dla innych jest m.in. pewną formą rozrywki. Jest to tym bardziej istotne, że okres świąteczny jest dla wszystkich, zarówno dla najemców, jak i klientów, najbardziej gorącym okresem w roku. To dla wszystkich czas finalizacji wielu planów i założeń.
Koniec roku to również czas wielu promocji i atrakcyjnych ofert. Wolałbym raczej zakładać, że sytuacja w Polsce unormuje się na tyle, że wszyscy będziemy mogli powrócić po 30 listopada do stanu sprzed kilku tygodni. A najemcy będą mogli skonsumować popyt, który wciąż istnieje, co pozwoli im, chociaż częściowo odrobić straty, które ponieśli w pierwszym półroczu.

Jaka jest recepta na to, aby branża handlowa przetrwała obecny okres w lepszej kondycji?

Przede wszystkim potrzebny jest spokój. Poza tym, handel jest ważną częścią polskiej gospodarki, o czym rządzący muszą przecież wiedzieć patrząc m.in. na obecną sytuację w ujęciu makroekonomicznym. Życzyłbym, więc sobie, klientom, najemcom i właścicielom obiektów, aby branża dostała kilka miesięcy spokoju i przewidywalności. Umożliwi to jej zaplanowanie strategii sprzedażowych i odrobienie strat, co miało już miejsce w sierpniu i wrześniu tego roku. Ten pozytywny trend, był wówczas bardzo widoczny.

Co czeka nas w 2021 r. w sektorze handlowym?

Nie mam kryształowej kuli i nie chciałbym projektować przyszłości. Mogę powiedzieć tylko, co wydaje się dobre w racjonalnym i przewidywalnym scenariuszu. Na pewno przychodzi mi do głowy pojawienie się skutecznej szczepionki na COVID w skali całego świata. Z czym może wiązać się bardziej przewidywalny sposób prowadzenia handlu i stopniowe odzyskiwanie zaufania ludzi, co powinno przełożyć się również na banki, finansowanie i realizację obiektów oraz konsumpcję. To, co jest nam jednak obecnie najbardziej potrzebne to spokój i jeszcze raz spokój. A także powrót do przewidywalności. Wówczas możemy znowu zacząć odcinać kupony i realizować zawieszone strategie.

FMC27news