2.7 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Inteligentne inwestowanie na rynku forex?

Teoretycznie wiele zostało już powiedziane, rynek FX był w centrum największego zainteresowania 10 lat temu. Od tego czasu sytuacja nieco się zmieniła i chyba na lepsze. Poniższy materiał ma za zadanie usystematyzować wiedzę w tym zakresie.

Po pierwsze, co to właściwie jest ten forex? 

Trzymając się sztywnej metodologii, skrót dotyczy handlu na parach walutowych, które są dostępne na platformie brokera. Niemniej często pojęcie rozszerzane jest na rynek surowców oraz indeksy giełdowe, zwłaszcza że konstrukcja instrumentu, czyli CFD (kontrakt na różnicę kursową) jest zbliżona. Przede wszystkim nie handlujemy fizyczną walutą (nie jest to kantor) czy też surowcami (nie dostajemy sztabek złota). Nasza transakcja to zakład z brokerem (w modelu Market-Maker), co do zmiany ceny i kierunku danego instrumentu. Przy czym obowiązkiem brokera jest rzeczywiste odzwierciedlenie panującej w danym momencie sytuacji na rynkach finansowych. Ta z kolei wynika z sił rynkowych, na które wpływ ma dosłownie wszystko – panujący sentyment, dane makroekonomiczne, wypowiedzi decydentów i polityków czy nawet… zbyt niska płynność na rynkach bazowych, która może niekiedy prowokować do krótkoterminowych przesunięć notowań (nieraz bywa tak w sytuacjach kumulacji wolnych dni w krajach, gdzie mamy kluczowe centra handlu).

Po drugie, czy to tylko spekulacja?

Nie każdy to wie, ale rynek FX może posłużyć do zabezpieczania (hedge) pozycji otwieranych na zagranicznych rynkach, gdzie mamy inną walutę, niż ta, którą się na co dzień rozliczamy. Dla przykładu chcemy zainwestować większe środki w spółkę notowaną na giełdzie w Nowym Jorku, ale mamy obawy co do niekorzystnych wahań kursu USDPLN. Rozwiązaniem jest hedge wspomnianego ryzyka kursowego, co można zrobić zarówno przez platformę brokera, jak i za pomocą kontraktów futures na GPW. 

Gros zawieranych transakcji na FX ma rzeczywiście charakter spekulacyjny. Mają one charakter krótkoterminowy, na co wpływ ma dostępna dźwignia finansowa. Decyzją unijnego urzędu nadzoru (ESMA) wszystkie podmioty kierujące swoją ofertę do obywateli UE zostały zmuszone do ograniczenia dźwigni do ustawowego limitu oraz wprowadzenia innych zabezpieczeń lepiej chroniących inwestora (np. brak ryzyka ujemnego salda). Wspomniane decyzje mają w założeniu chronić mniej doświadczonych klientów, którzy nie do końca rozumieli mechanizmy rządzące rynkiem FX. Odpowiedzią na tę inicjatywę była też większa akcja edukacyjna ze strony brokerów, a także kompromis z krajowym nadzorem w postaci możliwości uzyskania statusu inwestora doświadczonego, co daje możliwość korzystania z wyższej dźwigni.

Po trzecie, ważna jest dywersyfikacja

Rynek walut to miejsce, które cechuje się zmiennością i złapanie długoterminowego trendu nie jest łatwe, ale nie niemożliwe (o czym później). To miejsce z inną charakterystyką niż rynki akcji czy też surowce. Można je traktować jako uzupełnienie portfela o element stricte spekulacyjny, co oznacza też jego umiejętną dywersyfikację na podstawie indywidualnego profilu ryzyka. Tu cennym narzędziem okazuje się dźwignia finansowa, która wbrew pojawiającym się opiniom wcale nie służy temu, aby „inwestować pod korek”. Wręcz przeciwnie – pozwala ona na względnie precyzyjne dopasowanie portfela pod kątem rynkowej zmienności na danych klasach aktywów. Inteligentne inwestowanie to korzystanie ze strategii, które wzajemnie się uzupełniają. Nie zapominajmy przy tym o szacowaniu ryzyka dla całego posiadanego portfela. Wygodnym rozwiązaniem może być tu posiadanie rachunku u jednego, uniwersalnego brokera, poprzez którego inwestujemy w akcje, ETF-y, obligacje i forex.

Po czwarte, zwróć większą uwagę na szczegóły

Czy wiesz, co to punkty swapowe? Nieraz służą jako punkt wyjścia do zbudowania ciekawych strategii średnioterminowych. Korzystają z nich ci inwestorzy, którzy korzystają z podejścia carry-trade. Zakłada ono zainteresowanie tymi parami walutowymi, gdzie widoczna jest największa różnica w poziomie stóp procentowych pomiędzy dwoma krajami. Siłą rzeczy często dotyczy ona walut z krajów rozwijających się (emerging markets), których banki centralne poprzez wyższą premię za ryzyko pokrywają wszelkie strukturalne nierównowagi. Ryzykiem tego podejścia jest to, że nieraz ten, kto ma szczególnie wysokie stopy procentowe, ma jednocześnie ogrom problemów, których nie da się łatwo rozwiązać, i taka waluta jest dość zmienna (dobry przykład to turecka lira).

Dla wielu inwestorów o wiele bardziej istotna od kosztów transakcji, na które składa się głównie spread (różnica pomiędzy kursem kupna i sprzedaży instrumentu w danym momencie), jest szybkość egzekucji zleceń. Jest to kluczowy argument dla oceny zyskowności danych strategii w sytuacji pojawienia się większej zmienności na rynkach finansowych. A zatem nie świecidełka, tylko konkrety.

Po piąte, czy znasz siebie?

To najtrudniejszy aspekt ze wszystkich. Czy wiesz, po co jesteś na rynku FX? Czy cele, jakie sobie postawiłeś, są realne? Nie bujaj w obłokach, gdyż zaczniesz podejmować nadmierne ryzyko i zapomnisz chociażby o regule dywersyfikacji, która ma być ci pomocna. To na czym większość się gubi i dotyczy to każdego rynku, to konflikt pomiędzy własnym ego a tym, co pokazuje rynek. Racja jest po mojej stronie tylko wtedy, kiedy uważnie obserwuję to, jakie są tendencje w danym momencie, i próbuję korzystać z okazji, jaka mi się trafia. Nie narzucam mojego zdania, nawet wtedy, kiedy jest ono argumentowane sensownymi argumentami. Kierunek na rynkach to wypadkowa emocji i interpretacji faktów przez większość, która ostatecznie nie musi mieć racji. Zgoda, że przy długoterminowych transakcjach to podejście może nie być właściwe, gdyż wtedy zwyczajowo szukamy ukrytej wartości danego aktywa, które zaprocentuje dopiero po pewnym czasie. Niemniej FX to głównie krótkoterminowa spekulacja, pomijając hedging wspomniany na początku tego artykułu. Strategia słuchania rynku jest jednak bardzo trudna, gdyż wymusza na nas ogromną dyscyplinę, w tym emocjonalną. Kluczowy jest tu warsztat – na wypracowanie własnego podejścia trzeba czasu, ale warto do tego dążyć. Nie ma jednej metody, najczęściej jest to mix podejścia fundamentalnego, technicznego, ale i też całego aspektu psychologii tłumu.

Specyfika rynku FX prowadzi też do kolejnego ciekawego spostrzeżenia. Okazje na rynku mogą trafiać się na tyle często, że nie powinniśmy na siłę wskakiwać do rozpędzonego pociągu. Dobrze wiemy, jak jest to groźne, ale często dajemy się na to złapać. Nie zawierajmy też transakcji wtedy, kiedy nie jesteśmy na to fizycznie i psychicznie gotowi, czyli w momentach przemęczenia lub zdenerwowania sytuacją biznesową czy rodzinną. Rynek to nie miejsce, gdzie będziemy odgrywać nasze porażki i pokazywać naszą wielkość. To bardziej miejsce dla inwestorów-szachistów, gdzie każdy ruch jest dokładnie analizowany pod kątem kolejnych, które mogą zaraz nastąpić. I to mnogość potencjalnych scenariuszy powoduje, że jest on tak wciągający. To intelektualna, a nie emocjonalna rozgrywka. Tu też, jak w innych dyscyplinach ważna jest nauka, która powinna być dobrze zaplanowana. Sprawdzajmy, jaką ofertę edukacyjną przygotował dla nas broker, ale pamiętajmy też o tym, że nie ma inwestorów-teoretyków. Koszty naszej adaptacji na rynku można jednak potraktować tak wydatki rozruchowe ponoszone w każdym innym biznesie – tam przecież też nie mamy gwarancji, że długoterminowo będziemy wygrani.

Marek Rogalski

główny analityk walutowy DM BOŚ

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news