W najbliższym czasie szef NIK-u wytoczy przeciwko PiS-owi ciężkie działa. Izba skontroluje największe brudy rządu.
GF” przeanalizowała szczegółowy harmonogram kontroli zaplanowanych przez NIK na 2022 r. Przypomina on wyrafinowaną strategię ostrej walki z rządem „zjednoczonej prawicy”, z którym Marian Banaś toczy od kilku lat otwartą wojnę. NIK weźmie pod lupę dziedziny, działania i instytucje, które PiS wolałby przemilczeć. Izba skontroluje programy walki z pandemią COVID-19, najpewniej po to, by wykazać porażkę rządu. Banaś planuje również uderzyć w „swoje dziecko”, czyli Krajową Administrację Skarbową, której był twórcą. Ponadto NIK zamierza przedstawić wszystkie patologie telewizji publicznej oraz radia, które od czasu skonfliktowania się Banasia z Kaczyńskim, linczują bez opamiętania tego pierwszego. Izba chce także udowodnić, że szef NBP Adam Glapiński totalnie poległ w walce z inflacją. Oczkiem w głowie Banasia będą natomiast kontrole w szeroko pojętej wojskowości. NIK zbada między innymi zakupy myśliwców F-35 oraz sprawdzi, czy armia jest przygotowana na wojnę hybrydową.
Skarbówka pod butem NIK
Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) była niegdyś oczkiem w głowie Mariana Banasia. To on stoi bowiem za mega-reformą polskiej skarbowości, likwidującą owiane złą sławą urzędy kontroli skarbowej oraz urzędy celne i tworzącą w ich miejsce wyspecjalizowane urzędy celno-skarbowe. W latach 2017-2018 Banaś był szefem KAS w randze sekretarza stanu MF. Prezes NIK-u do dzisiaj przypisuje sobie zasługi związane z rozbiciem mafii VAT-owskich oraz zapewnieniem miliardowych wpływów budżetowych.
Jednak od kiedy Banaś wojuje z PiS-em, co rusz twierdzi, że obecne kierownictwo KAS nie radzi sobie tak dobrze, jak on, gdy szefował skarbówce. W przeszłości Izba już wielokrotnie wytykała fiskusowi błędy i zaniechania, np. w procedurze Tax Free, o czym GF informowała w tekście „Banaś znów uderza w rząd”. Nie dziwi zatem, że już w lutym NIK rozpocznie dwie kontrole w administracji skarbowej. Po pierwsze Izba sprawdzi, jak KAS radzi sobie z szarą strefą w Internecie. Nie będzie raczej niespodzianką, kiedy w wystąpieniu pokontrolnym Banaś zarzuci rządzącym, że nielegalny i nieopodatkowany handel w sieci ma się całkiem dobrze. Po drugie NIK zweryfikuje prawidłowość i skuteczność postępowań kontrolnych, podatkowych i egzekucyjnych organów KAS. Politycznym celem tej kontroli będzie zapewne wykazanie opieszałości, błędów proceduralnych oraz niekompetencji urzędników prowadzących postępowania.
Banaś poszuka lewych respiratorów
Kolejnym obszarem kontroli będzie walka rządu z pandemią. Jeszcze w lutym NIK chce sprawdzić, czy PiS w sposób legalny i prawidłowy realizował zadania finansowane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Celem tej kontroli jest zweryfikowanie, czy przyjęty model finansowania zdań związanych z walką z koronawirusem zapewniał efektywne wykorzystanie środków. Izba weźmie zapewne pod lupę najbardziej wrażliwe i kontrowersyjne wydatki sfinansowane z tego funduszu. Banaś liczy tutaj, że znajdzie kolejne „respiratory” i „lewe maseczki z Chin”, co zostałoby szybko podchwycone przez opozycyjne media, a właśnie to jest głównym celem „pancernego Mariana”.
Ponadto NIK sprawdzi, czy wsparcie udzielane przez jednostki samorządu terytorialnego rodzinom będącym w kryzysie w okresie pandemii COVID-19 było prawidłowe. Banaś chce zapewne wykazać, że w miastach, gdzie włodarzami są PiS-owcy, wsparcie to było znikome w porównaniu z gminami rządzonymi przez opozycję.
Na dokładkę Izba skontroluje sposób oraz poziom finansowania rehabilitacji leczniczej i organizację udzielania świadczeń związanych z zaspokojeniem potrzeb zdrowotnych po przebytej chorobie COVID-19. Temat rehabilitacji pocovidowej nie jest przypadkowy. Od wielu miesięcy opozycja zarzuca resortowi zdrowia, że ten nie dba o ozdrowieńców ze zniszczonymi płucami i innymi skutkami przebytej choroby. Co prawda w ostatnim czasie powstało wiele nowych oddziałów rehabilitacyjnych, jednak NIK chce wykazać, że MF niepotrzebnie z tym zwlekało. Izba na pewno wytknie resortowi, że pełnomocnik rządowy ds. „rehabilitacji leczniczej po chorobie wywołanej wirusem SARS-CoV-2” został powołany dopiero w styczniu 2022 r.
Kurski, Glapiński i spółki
Banaś weźmie na celownik szefa NBP Adama Glapińskiego i jego politykę monetarną w kontekście szalejącej inflacji. Izba sprawdzi, czy bank centralny podjął właściwe działania, aby zrealizować cele polityki pieniężnej przewidziane na 2021 rok. Prezes NIK-u chce udowodnić, że gdyby reakcje Glapińskiego na sygnały z gospodarki nie były chaotyczne i spóźnione, to wzrost inflacji udałoby się częściowo zatrzymać. W ten sposób Banaś wyposaży opozycję w dodatkową amunicję w walce z PiSem, który desygnował Glapińskiego na szefa NBP.
Po Glapińskim przyjdzie czas na Kurskiego i spółkę. Izba chce bowiem sprawdzić, czy realizacja zadań oraz zarządzanie majątkiem i środkami finansowymi przez spółki radiofonii publicznej przebiegały w prawidłowy sposób. Kontrole NIK w TVP za czasów Banasia stają się powoli regułą. W ubiegłym roku Izba zarzuciła telewizji publicznej niegospodarność środkami oraz kiepskie zarządzanie nieruchomościami należącymi do TVP. Zamiarem Banasia jest wykazanie, że przeznaczenie na media publiczne 2 mld zł było wyrzuceniem tych pieniędzy w błoto. Kontrola ujawni zapewne poziom wynagrodzeń w TVP na stanowiskach kierowniczych, co wzbudzi dodatkowe kontrowersje i przysporzy PiS-owi nowych wrogów. NIK weźmie również pod lupę organizację imprezy sylwestrowej w Zakopanem.
Izba przyglądnie się także wydatkom oraz gospodarce finansowej państwowych spółek i fundacji, w szczególności skontroluje działalność sponsoringową, medialną, usługi prawne i konsultingowe. Nie trzeba szczególnej przenikliwości, by stwierdzić, że kontrola ta ma na celu ujawnienie skali nepotyzmu i przedstawienie opinii publicznej wszystkich przypadków wujków oraz ciotek poupychanych w spółkach skarbu państwa.
NIK pogrzebie w armii
Duży nacisk NIK położy na kontrole w szeroko pojętej wojskowości. Banaś doskonale wie, że napięcia na wschodniej granicy oraz widmo rosyjskiej inwazji na Ukrainę sprawiają, że elektoraty wszystkich opcji politycznych chcą wiedzieć, w jakim stanie jest polska armia. Dlatego w pierwszej kolejności Izba sprawdzi, czy wojskowe i cywilne systemy ochrony ludności są przygotowane na zagrożenia związane z działaniami hybrydowymi. Banaś zapewne zamierza wykazać, że zagrożenie „niebieskimi ludzikami” jest realne i MON oraz MSZ nic z tym nie robią.
Dodatkowo NIK zweryfikuje, czy służba kontrterrorystyczna Policji jest przygotowana do skutecznej realizacji swoich zadań. W ten sposób Banaś chce się odegrać Mariuszowi Kamińskiemu, który jako minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych, napsuł krwi „pancernemu Marianowi”, jak nikt inny.
Na deser Banaś zostawił sobie kontrolę, której celem jest zweryfikowanie, czy proces wprowadzenia do Sił Zbrojnych RP samolotu F-35 jest realizowany zgodnie z przyjętym planem i zapewni wykorzystanie zdolności odrzutowca w założonym terminie. Zakup przez polski rząd myśliwców F-35 za 18 mldzł od dawna budzi kontrowersje. Taniej za ten sam sprzęt zapłacili m.in. Holendrzy. Dodatkowe pytania rodzi fakt, iż zakup odbył się bez przetargu. Eksperci od obronności podkreślają również to, że Polska kupiła gotowe myśliwce z wgranym amerykańskim kodem źródłowym, do którego inżynierowie z armii RP nie mają dostępu. Rodzi to podejrzenie, że USA w każdej chwili mogą zablokować systemy myśliwców. Krytykowany jest również brak transferu know-how oraz niezapewnienie offsetu, typowego dla wojskowych zakupów na taką skalę.