3.9 C
Warszawa
niedziela, 22 grudnia 2024

Upadek oligarchów

Od początku sankcji rosyjscy miliarderzy stracili ponad 320 mld zł.

Rosyjscy oligarchowie stracili od początku sankcji nałożonych na Rosję już 80 mld dolarów, czyli ponad 320 mld zł. I to tylko 22 najbogatszych z nich. Dla porównania dochody budżetu Polski w 2021 r. wyniosły trochę ponad 400 mld zł. To skutek spadających notowań giełdowych firm (np. rosyjski Sbierbank potaniał do 21 centów z 9 dolarów za akcję), a także konfiskat i zamrażania ich majątków. Ta kwota, gdy czytacie Państwo ten tekst, jest już znacznie większa. Straty bowiem następują niemal z godziny na godzinę.

Oligarchowie to miliarderzy, którzy swój majątek zawdzięczają interesom z rosyjskim państwem, mający swojego rodzaju „licencję na zarabianie”. 69-letni Aliszer Usmanow stracił swój luksusowy Jach „Dilbar”. Podobnie jak Igor Sieczyn (z racji pozycji w imperium rosyjskim nazywany Darthem Vaderem Władimira Putina) – stracił swój „Amore Velo”. Brytyjczycy powołali także specjalną grupę zadaniową w celu ścigania i zajmowania aktywów należących do rosyjskich oligarchów. Nawet oligarchowie, którzy nie zostali ukarani, biednieją w oczach, bo kursy giełdowe rosyjskich firm szorują, dosłownie, po dnie. Największym przegranym w dolarach jest przyjaciel Putina Giennadij Timczenko, który kontroluje Volga Group. Jego fortuna spadła z 22 mld dolarów do 11 miliardów dolarów (i topnieje dalej). Leonid Mikhelson, dyrektor generalny rosyjskiej firmy gazowej Novatek, stracił na dzień dobry 10,5 mld dolarów. Aleksiej Mordaszow, rosyjski magnat górniczy także na początku stracił 5,6 mld dolarów. Według amerykańskiego magazynu „Forbes” z listy miliarderów po wprowadzeniu sankcji wypadło przynajmniej 12 Rosjan.

Walka z klepotokracją

Rosyjscy oligarchowie to „produkt” kleptokracji, czyli rządów złodziei. Kleptokraci to w Rosji ci, którzy przejęli wspólnie z Putinem władzę w państwie. Następnie wykorzystali ją do grabieży publicznych pieniędzy. Dlatego są dziś miliarderami. Nie mogą więc oddać władzy i wprowadzić rządów prawa, bo trafią do więzienia. Jednak chcą ze swoich bogactw korzystać. Więc lokują swoje pieniądze na Zachodzie. Często na tzw. słupy, czyli podstawione firmy i ludzi. Najbogatszym rosyjskim oligarchą jest sam rosyjski dyktator Władimir Putin. Prawdopodobnie jest on również najbogatszym człowiekiem na ziemi. Trudno jednak dokładnie określić wielkość jego prywatnej fortuny. Szacunki mówią o ponad 200 mld dolarów.

Problemem rosyjskich oligarchów jest to, że na ich majątki polują nie tylko kraje Unii Europejskiej, Wielka Brytania, USA, Kanada, ale także tradycyjnie neutralna Szwajcaria i małe Monako. Epoka oligarchów, która nastała po upadku Związku Sowieckiego w 1991 r., na naszych oczach dobiega końca.

Wykańczają ich nie tylko spadki wartości akcji i konfiskaty, ale także dramatyczny upadek rubla. Atak na oligarchów to kara dla „dworu Putina”, który został uznany za winny podżegania i akceptowania wojny z Ukrainą.

Wybiórcza sprawiedliwość

Czy potrzeba było inwazji Putina na Ukrainę, aby Zachód uznał, że nielegalnie zdobyte fortuny muszą być skonfiskowane? Czy oligarchowie mają szansę obronić swoje majątki w sądach? Brytyjski minister Michael Gove informował o planach przejęcia brytyjskich posiadłości dziewięciu oligarchów, którzy są powiązani z Putinem i zostali objęci sankcjami. Jednak jakie były kryteria „wyboru” właśnie tych oligarchów, a nie innych? Jaki był próg majątku, który musiałeś ukraść, aby objęły cię sankcję? Czy każdemu bogatemu Rosjaninowi grozi kara? Czy tylko tym, którzy zbili fortunę w latach 90.? A może kryterium to posiadanie zdjęcia z Putinem? Wreszcie, co z majątkami nierosyjskich oligarchów. Takich też jest pełno. O pranie brudnych pieniędzy oskarżano przecież też ukraińskich oligarchów. Tam także doskonale funkcjonował rosyjski model klepotokracji. Jednym z nich był Ihor Kołomojski, który niedawno został dotknięty sankcjami USA za „poważną korupcję” na Ukrainie. Został też oskarżony przez amerykański Departament Sprawiedliwości o wykorzystywanie firm-przykrywek do przenoszenia fortun z Ukrainy do Stanów Zjednoczonych. Czy jego majątek nie powinien również zostać zajęty przy okazji sankcji?

Rosyjscy oligarchowie wydają się być w poważnych tarapatach. Wielu z nich będzie musiało wybierać między lojalnością wobec Putina i Rosji a lojalnością wobec swoich biznesów na Zachodzie, a niektóre z nich są rozległe. Na przykład wspomniany Usmanow wyłożył kilkadziesiąt milionów dolarów na rozwój słynnego Ubera, globalnej aplikacji, która umożliwia odpłatne świadczenie usług transportowych zwykłym ludziom. Z kolei Oleg Deripaska jest właścicielem rafinerii Aughinish Alumina w Irlandii za pośrednictwem notowanej na giełdzie w Londynie spółki EN+, w której ma znaczny udział.

Każda decyzja będzie kosztowna. Oligarchowie, którzy staną po stronie Putina, ryzykują, że ich aktywa na Zachodzi zostaną dotknięte sankcjami lub przejęte. Ci, którzy zdystansują się od Putina lub krytykują go za rozpoczęcie wojny, ryzykują jego odwet. A może on być okrutny i na przejęciu majątku w Rosji się nie kończyć.

Na razie rosyjscy oligarchowie, którzy są objęci sankcjami lub obawiają się, że wkrótce wylądują na liście sankcji, starają się chronić swoje aktywa, w tym ogromne jachty. Przynajmniej pięć superjachtów należących do rosyjskich miliarderów znajdowało się już na Malediwach, archipelagu wysp na Oceanie Indyjskim, który nie ma umowy o ekstradycji ze Stanami Zjednoczonymi. Inne jachty należące do Rosji były już w drodze lub już zacumowały w Czarnogórze, małym kraju nad Adriatykiem, który nie jest jeszcze członkiem UE i jest popularnym miejscem wypoczynku dla bogatych Rosjan.

Zajmowanie wartych setki milionów dolarów jachtów to bolesna sankcja. Pływające pałace należące do firm kontrolowanych przez rosyjskich miliarderów Aliszera Usmanowa i Igora Sieczina zostały w przejęte odpowiednio przez władze niemieckie i francuskie, za nim zdążyły uciec (a próbowały). Do Czarnogóry uciekł 70-metrowy superjacht Wagita Alekperowa (kontrolującego koncern naft owy Łukoil), Galactica Super Nova.

Nawet oligarchowie, którzy nie byli objęci sankcjami, wpadli w panikę. Jednym z nich był Roman Abramowicz, właściciel Chelsea FC angielskiej Premier League. W obliczu groźby sankcji ogłosił, że sprzedaje zwycięską drużynę piłkarską. Miliardy ze sprzedaży trafią na fundację charytatywną, która „będzie na rzecz wszystkich ofiar wojny na Ukrainie” – zapowiedział Abramowicz. W ten sposób chce osłabić inne działania władz wobec swojego majątku. To, że Abramowicz mówi o „wszystkich ofi arach wojny”, oznacza, że ma na myśli też rosyjskich żołnierzy i ich rodziny. Sam Abramowicz wypowiedział się przeciwko wojnie, a jego rzecznik prasowy powiedział, że osobiście próbuje on doprowadzić do pokoju między Rosją a Ukrainą. Powoływał się tutaj na prośby władz Ukrainy skierowane do Abramowicza o pomoc w przywróceniu pokoju. Równolegle oligarcha dementował wszystkie teksty sugerujące, że jest w bliskim kręgu zaufanych oligarchów Putina.

Ta próba balansowania między Putinem a krajami Zachodu, może się bardzo źle dla nich skończyć. Bardziej prawdopodobne jest bowiem, że dostał po głowie (i po kieszeni) od obu stron. Tak od Zachodu, jak i od Putina.

FMC27news