21.3 C
Warszawa
czwartek, 10 października 2024

Inwestowanie na Forex w dobie galopującej inflacji i rosnących stóp procentowych – czy to korzystna forma?

Odpowiedź na to pytanie jest bardziej złożona, niż mogłoby się pozornie wydawać. Przede wszystkim inflacja to ukryty podatek nałożony na wszystkich. Jest on rekompensowany w sytuacji, kiedy stopy procentowe są wyższe od wskaźnika cen. Niestety teraz tak nie jest, a tak zwane realne stopy procentowe są ujemne i najwyższe w historii. Tym samym, jeżeli chcielibyśmy polegać tylko na tzw. bezpiecznych formach inwestowania, to będziemy stratni. 

Nie oznacza to jednak, że wybierając bardziej ryzykowne formy pomnażania naszych pieniędzy, będzie na pewno inaczej. Bo w sytuacji, kiedy pojawia się jakiekolwiek ryzyko, słowo „na pewno” przestaje mieć rację bytu. Tymczasem Forex jest uznawany za najbardziej ryzykowny sposób inwestowania ze względu na ogromną zmienność, dużą dozę nieprzewidywalności w krótkim terminie, oraz dużą dźwignię finansową, która jest dostępna. Ma jednak niezaprzeczalny atut, który może być cenny w rynkowej bessie, w jaką weszliśmy – pozwala zarabiać na wszelkich sytuacjach kryzysowych – po prostu obstawiamy spadki notowań danego instrumentu, a w przypadku par walutowych opieramy się o model ucieczki w bezpieczne aktywa – a tu zwyczajowo beneficjentem jest dolar. Tradycyjne inwestycje w rynek akcji (strategia kup i trzymaj), czy też rynek obligacji w takiej sytuacji, jaka ma miejsce obecnie, mogą obfitować w negatywne niespodzianki. W bessie zdecydowana większość akcji jest przeceniana, a w sytuacji gwałtownych podwyżek stóp procentowych, ceny długoterminowych obligacji zachowują się podobnie.

Właściwie zarządzać ryzykiem 

To jak korzystnie inwestować, opiera się o odpowiedź na pytanie, czy umiemy właściwie zarządzać ryzykiem i mamy adekwatne oczekiwania co do spodziewanej stopy zwrotu. Niewykluczone, że atrakcyjną formą będzie już model, w którym 5 proc. naszych oszczędności przeznaczymy na Forex, a pozostałe 95 proc. pozostanie w tzw. bezpiecznych przystaniach. Stopy zwrotu na rynku FX bywają dwucyfrowe, co może już nas usatysfakcjonować. A co jeżeli odnotujemy straty? Te, biorąc pod uwagę wartość środków przeznaczonych na tego typu inwestycje, nie będą dla nas nazbyt bolesne. Pamiętajmy jednak, aby nie przekraczać tej relacji 5/95. W środowisku wysokich stóp procentowych mamy do nadrobienia znacznie więcej, niż to, co straciliśmy na danej transakcji – dochodzi przecież kwota wolna od ryzyka, czyli to, co zyskalibyśmy w tym czasie na bezpiecznych inwestycjach.

Forex to nie tylko waluty. Większość platform pozwala poprzez kontrakty CFD mieć ekspozycję na indeksach giełdowych, surowcach, a także wybranych obligacjach rządowych. I tutaj pole do spekulacji może być znacznie większe. Dlaczego? Bo trendy są dłuższe i zarazem łatwiejsze do wyłapania. Znacznie trudniej jest to na parach walutowych, gdzie zmienność jest większa. 

Przykład?

Wiele mówi się ostatnio o ryzyku defragmentacji na rynku długu w strefie euro. Co to oznacza? W dużym skrócie chodzi o to, że rynek europejskich obligacji rządowych jest mocno zróżnicowany. Zwyczajowo stabilne są papiery niemieckie ze względu na zaufanie do największej, europejskiej gospodarki i dużą zachowawczość władz w Berlinie, co do nadmiernego zadłużania się. Inaczej wygląda sprawa w przypadku Włoch, czy Grecji. Ponad 10-lat temu te kraje znalazły się w centrum kryzysu zadłużeniowego. Późniejsze interwencyjne działania Europejskiego Banku Centralnego, ale też większa dyscyplina wydatkowa, przykryły ten problem. Niestety pandemia wymusiła zmianę paradygmatów i Włosi ponownie wpadli w spiralę długu. Co dalej? Niezależnie od tego, co się wydarzy w nadchodzących miesiącach, polski inwestor teoretycznie ma możliwość zbudować kryzysowy portfel w oparciu o instrumenty naśladujące ceny włoskich obligacji, kurs EUR USD, czy też najważniejsze giełdowe indeksy.

Wnioski? W przeciwieństwie do kryzysów z lat 2001-02, 2008-09 i później 2011-12 mamy znacznie większe możliwości rozegrania wielu scenariuszy na swoją korzyść za sprawą dużej dostępności instrumentów u brokerów. I być może warto z tego skorzystać.

Marek Rogalski

analityk, DM BOŚ

FMC27news