9.4 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia 2024

Sytuacja geopolityczna a ubezpieczenia należności handlowych

Rozpoczynając dyskusję na temat sytuacji geopolitycznej na świecie i globalnego spowolnienia w kontekście rynku ubezpieczenia należności handlowych można jednoznacznie wskazać kilka istotnych czynników mających bezpośrednie lub pośrednie przełożenie na bieżący stan rzeczy. 

Otóż zaczynając od krótkiego – nazwijmy to – rysu historycznego z perspektywy dwóch ostatnich lat w ujęciu makroekonomicznym warto odnotować fakt, że na początku, tuż po Covid-19 mieliśmy dynamiczne odbicie gospodarcze przypominające kształtem literę „V”. Zatem większość ekonomistów była optymistami, wierząc, że w końcu przyspieszamy i poprawimy łańcuchy dostaw, które wciąż były w pewnym sensie odbudowywane po tym, co się stało w czasie pandemii.

I możemy jeszcze toczyć spór na temat tego, czy wybuch wojny na Ukrainie to był „czarny łabędź” czy jednak „szary nosorożec”, dziś jednak analizujemy to już tylko z perspektywy skutków.

Kryzys nie ma natury finansowej

Ubezpieczyciel Lloyd’s of London wypłacił ponad 1,1 mld funtów szterlingów (GBP) odszkodowań w związku z wojną w Ukrainie. Wskazywał również, że ten rok będzie poważnym wyzwaniem z powodu katastrof naturalnych i inflacji. Założone rezerwy dotyczyły roszczeń dla klientów dotkniętych konfliktem, głównie dla uziemionych samolotów, statków uwięzionych na Morzu Czarnym oraz zakłóconego eksportu zbóż i produktów rolnych z Ukrainy, a także Rosji (sankcje). Ogólnie rzecz biorąc, wojna na Ukrainie może kosztować globalny przemysł ubezpieczeniowy od 10 do 12 mld GBP, zgodnie z szacunkami branży.

Kryzys nie ma natury finansowej – raczej przyjmuje on już charakter natury podażowej. Paradoks stagflacji, spirala inflacyjna, i efekt drugiej rundy, recesja, a nawet prognozy kryzysu na miarę szoku naftowego lat. 70. przekonuje, że należy uwzględnić to wszystko, co wydarzy się w krótkiej i zarazem długiej perspektywie. I łatwo przekonywać, że do kryzysu należy przygotowywać się w „dobrych czasach”, pamiętając, że „czasy bonanzy” również się kończą. Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to, że pomimo awersji do ryzyka nie można zmarnować tak „doskonałego kryzysu” – coś na wzór najbardziej ikonicznego w świecie inwestorów powiedzenia, którego autorem jest John F. Kennedy, cyt.: „Chińczycy używają dwóch pociągnięć pędzlem, by napisać słowo »kryzys«. Pierwsze oznacza zagrożenie, drugie – szansę. W czasach kryzysu uważaj na zagrożenie, ale rozpoznaj też rodzące się szanse”.

Mamy wysokie stopy procentowe wywołane przez konflikt. Mamy inflację, a kolejno przez inflację mamy stopy procentowe, które rosną gwałtownie. Obieg zamknięty – koło zatoczyło swój krąg. Takich liczb nie było przez ostanie 30-40 lat. Jest to niebagatelny problem dla gospodarek rozwijających się i tzw. emerging markets. Obserwujemy również zawirowania na rynku walutowym przejawiające się w umocnieniu tzw. twardych walut, w korelacji do walut rozwijających się, co w rzeczywistości oznacza, iż w ostatecznym rozrachunku, ma to ogromny wpływ na poziom inwestycji danego obszaru czy też regionu. Przede wszystkim ma to bezpośrednie przełożenie na praktycznie wszystkie projekty w krajach rozwijających się, z uwagi na fakt, że działania te są uważane za bardzo ryzykowne. Ryzyko walutowe, jego wariancje, odchylenia mają immanentny i bezpośredni wpływ na globalną wymianę handlową.

Na koniec mamy czynnik wzrostu cen i niedoborów żywności w pewnych częściach świata. Niewątpliwie jest to czynnik, który może spowodować wiele problemów społecznych, a w konsekwencji także politycznych w wielu krajach.

Warto tu również odnotować fakt zawirowań na rynkach surowców, które znalazły się pod silną presją w związku z obawami, że bardziej agresywne podwyżki stóp procentowych w celu ograniczenia inflacji osłabią globalny wzrost gospodarczy i uderzają w popyt na surowce.

Co jeszcze będzie determinować najbliższą przyszłość?

To zasadnicze, ale nie jedyne czynniki, które z całą pewnością będą determinować najbliższą przyszłość w ujęciu makro. I już trudno tutaj nie prowadzić analizy predykcyjnej. W kontekście powyższych elementów, zjawisk i sytuacji na myśl przychodzą następujące pytania: W jaki sposób rynek ubezpieczeń należności handlowych poradził sobie w sytuacji bezprecedensowych wyzwań będących następstwem inflacji, wojny, ryzyka politycznego czy też zakłóceń w łańcuchach dostaw? Jak procesy te możemy ocenić z perspektywy roszczeń, a także procesów windykacyjnych czy wypłat odszkodowań? Czy zmienił się apetyt na ryzyko i jak wpłynęło to na roszczenia z punktu widzenia rynku ubezpieczeniowego?

Odpowiadając na tak postawione pytania, warto podkreślić pewną korelację dotyczącą tego zagadnienia, stanowiącą swoistego rodzaju paradygmat polegający na tym, że z wielką siłą łączy się wielkie niebezpieczeństwo. Już w samej mitologii skandynawskiej odnajdujemy analogię stanowiącą pewnego rodzaju przenośnię „obecnych czasów”. Wikingowie oddawali cześć Odynowi, który mądrze i sprawiedliwie panował w Asgardzie. Odyn przewodził legionowi bogów, a wśród nich bohaterskiemu Thorowi, którego honor i męstwo były najwyżej cenionymi zaletami każdego wojownika. W panteonie znalazł się jednakże też Loki, bóg niegodziwości, zżerany przez zazdrość i nienawiść. Knuł on zawsze jakieś intrygi oraz słynął z niezwykłej podstępności, a także oszustw. Loki zawarł porozumienie z gigantami, aby doprowadzić do ostatecznej bitwy między siłami ciemności i światła. W dniu zwanym Ragnarök stoczono ostateczny bój, określany jako zmierzch bogów. I chyba niestety dramat współczesnego świata polega na tym, że uczucie nienawiści pomiędzy narodami może wyzwolić „Rognarök strachu”.

Aby jednak dokonać szerszego spojrzenia na zmiany, jakie w ostatnich latach dokonują się w otoczeniu ubezpieczenia należności handlowych, kluczowym elementem staje się debata makroekonomiczna, która wskaże zasadnicze kierunki zmian we współczesnym świecie. Zarządzanie ryzykiem handlowym, jak również geopolitycznym w obszarze handlu ma absolutnie fundamentalne znaczenie. Byliśmy i nadal jesteśmy świadkami pandemii, która zamknęła wiele firmy na całym świecie, świadkami humanitarnych i ekonomicznych skutków wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz rosnącej presji inflacyjnej. Notujemy, że około 15 proc. handlu światowego jest chronione przez ubezpieczenie kredytu, które niewątpliwie pomaga zwiększyć zdolność kredytową, zapewnić kapitałowe ryzyko regulacyjne oraz zarządzać ryzykiem koncentracji, a także limitami kredytowymi. Ubezpieczenie należności handlowych tak naprawdę stanowi fundament i zarazem filar globalnego handlu.

Należy jednak zwrócić szczególną uwagę na zmianę krajobrazu ekonomicznego od czasu wystąpienia pandemii, a także, na jakie straty przełożyło się to wszystko w kontekście obecnego ryzyka politycznego.

Podczas Covid-19 bankructwa całkowicie ustały wraz z masowym napływem pieniędzy do gospodarki. Aby podać liczbę: bankructwa w Europie przesunęły się z poziomu 350 tys. rocznie do mniej niż 200 tys., więc będziemy musieli zmierzyć się również z faktem, iż nastąpi efekt nadrabiania „zaległości” w tym względzie. W pewnym sensie znajdujemy się w sytuacji zbliżonej do tej z roku 1973, związanej z kryzysem naftowym, z kosztami towarów czy też z ryzykiem geopolitycznym i gwałtownym wzrostem inflacji. Ubezpieczyciele kredytów znajdują się dziś w sytuacji, w której wręcz muszą się zmierzyć z bezprecedensowym poziomem niepewności, ale w ciągu ostatnich 13 lat zgromadzili również bezprecedensowy poziom zysków przy jednoczesnym, historycznie niskim poziomie roszczeń. Jest bardzo prawdopodobne, że będą w stanie same stawić czoła kryzysowi, bez ogromnego wsparcia rządowego. W ostatnich latach pojemność reasekuracyjna była wręcz nieograniczona. Teraz będzie ona ograniczona i to w znacznym stopniu. Ubezpieczyciele kredytów nie mogą powtórzyć sytuacji, która miała miejsce w roku 2000, 2009 i w pierwszym półroczu 2020 r.

Mocno zauważalna tendencja rynku ubezpieczenia należności dziś to chęć współpracy ubezpieczycieli, jak również i samych przedsiębiorców w zakresie oceny ryzyka oraz budowania „kapitału wiarygodności”. Wszyscy chętniej dzielą się informacją o ryzyku i to właśnie się dzieje obecnie. Jest to dość silny trend, który z dużym prawdopodobieństwem będzie kontynuowany i wzmacniany przez kilka kolejnych lat.

Odnosząc się do kwestii geopolitycznej i gospodarczej związanej z Rosją czy też z Ukrainą, niewątpliwie musimy pamiętać o kwestii Białorusi. To, co obserwujemy, przede wszystkim z perspektywy ubezpieczenia należności handlowych, to ogromna utrata dla polskiej gospodarki (handlu, ubezpieczeń etc.) patrząc przez pryzmat tych trzech rynków łącznie. Dla Polski, był to rynek plasujący się w pierwszej piątce, jeśli chodzi o wartość eksportu. Z jednej strony uwidoczniony jest intensywny proces poszukiwania nowych, alternatywnych rynków zbytu, a z drugiej – plany na aktywne uczestniczenie w procesie odbudowy Ukrainy, kiedy wojna się zakończy. W korelacji do tego procesu rynek ubezpieczeń należności handlowych stara się wspierać bieżącą działalność polskich firm na Ukrainie (pozostałe dwa kraje, jak wiemy, objęte są sankcjami). Warto tu podkreślić, iż od połowy czerwca br. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) wraca z ubezpieczeniem należności handlowych. Od 13 czerwca 2022 roku polskie firmy ponownie mogą ubezpieczać w KUKE swoje transakcje, które nie są objęte moratorium płatniczym, w ramach „Polisy bez Granic”. Stanowi to istotny krok zmierzający do ożywienia wymiany handlowej z Ukrainą, który niewątpliwie jest odpowiedzią na oczekiwanie rynku, przedsiębiorców, biznesu i ogólnie rzecz ujmując – gospodarki obu krajów. Jest to również silny gest solidarności i wsparcia dla gospodarki Ukrainy i jej odbudowy.

Podsumowując, w kontekście przyszłości, w krótkim i średniookresowym horyzoncie, warto postawić sobie następujące pytanie: Jaka jest przed nami perspektywa? Inaczej, prościej, krócej: Co nas czeka?

Trudno tu wyrokować w kontekście jakże dynamicznych zmian, „dziwnych”, a zarazem „trudnych czasów”, w dobie galopującej inflacji, nieregularnej zmienności i rozchwiania rynków czy też poniekąd, jak się okazuje „na koniec dnia”, „ułomnej” globalizacji.

Trudne czasy dają nadzieję na silnych ludzi

Otóż, rekordowo wysoka inflacja (szacunek na poziomie świata 8,1 proc. w 2022 r.) obniża realny dochód gospodarstwa domowego, jak również wyniki netto przedsiębiorstw, co niewątpliwie będzie przekładać się w kierunku utrzymania tendencji zorientowanej na obniżanie odpowiednio poziomu konsumpcji, jak również poziomu realizowanych inwestycji (planowany CAPEX sugeruje, że firmy będą przyjmować bardziej ostrożną postawę). W perspektywie przedłużającej się wysokiej inflacji prawdopodobieństwo wystąpienia wzrostu ryzyka spirali płacowo-cenowej jest niemalże pewne. Pełne i nieuporządkowane zawieszenie importu ropy i gazu z Rosji czy też wprowadzone embargo na import energii z tego kraju, prawdopodobnie spowoduje zmaterializowanie się „czarnego” scenariusza, w którym to większość gospodarek popadnie w recesję.

Już dziś szacuje się niedobory energii w najbliższej perspektywie po wprowadzeniu rozwiązań zakładających zastępowanie i samoracjonowanie zasobów.

Wysoka presja kosztowa wyhamuje perspektywę inwestycyjną niemalże we wszystkich obszarach gospodarki, co może doprowadzić do pewnej konwergencji w kontekście obniżenia poziomu niedoborów i normalizacją dostaw, przy jednoczesnym dalszym spadku popytu.

Impuls fiskalny i znaczny wzrost płac powinny pomóc w niektórych gałęziach gospodarki, ale rosnący brak równowagi makroekonomicznej czyni je bardziej wrażliwymi na silny spadek płynności na świecie i presje na wycenę walut rynków wschodzących.

Nie napawa to zbytnim optymizmem, ale tak jak stanowi fragment tekstu postapokaliptycznej powieści „The End” autora G. Michaela Hopfa, cyt.: „Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy” pamiętajmy, że obecnie znajdujemy się na etapie „trudnych czasów”, co daje nam nadzieję na „silnych ludzi”, „silnych przywódców”, a to z kolei pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Katarzyna Osak

dyrektor ds. ubezpieczeń finansowych, Mentor

Najnowsze