Z dr Katarzyną Jóźwik, dyrektor generalną fintechu Smartney, certyfikowaną ekspertką Metaverse i Blockchain, Liderką działającej przy Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce Komisji ds. Fintech rozmawia Joanna Zielińska.
Zacznijmy od początku. Skąd pomysł na pożyczanie? Kiedy Smartney wchodził na rynek, konkurencja była ogromna – na pewno wielu Panią zniechęcało?
Cztery lata temu rynek kredytów konsumenckich dzieliły między sobą banki i tradycyjne firmy pożyczkowe. Za tymi pierwszymi przemawiała stabilność, cena i renoma. Drugie walczyły zaawansowanymi technologicznie procesami i błyskawicznymi decyzjami – chociaż pożyczanie w nich było o wiele droższe. W Smartney połączyliśmy te dwa światy. Oczywiście, że mnie zniechęcano – ale spodziewałam się tego. Jedni twierdzili, że nie ma już na rynku miejsca. Inni uważali, że nie da się pożyczać taniej, jeśli robi się to tak szybko. Kolejni straszyli złożonością projektu. Otóż jak się okazało, jeśli ma się pomysł, w który się wierzy, to DA SIĘ. Znaleźliśmy swoje miejsce na rynku, zbudowaliśmy rozsądną strategię i ustaliliśmy, jak będzie wyglądała nasza misja. Kierując się tymi drogowskazami, łatwiej było nam odrzucać te pomysły, które wydawały się ciekawe lub dochodowe – ale nie były zgodne z duchem firmy. Skupiliśmy się na realnym dodawaniu wartości. I już! Połączyliśmy nowoczesne technologie z bezpieczeństwem, które gwarantowała międzynarodowa grupa bankowa, do której należymy. Efektem są nie tylko regularnie okupowane przez nas czołówki rankingów, czy najbardziej zaawansowany w Europie produkt konsolidacyjny, ale przede wszystkim zadowolenie naszych klientów.
Większość kadry Smartneya wywodzi się z branży finansowej. Czy Wy też musieliście zmienić swoje myślenie o finansach?
Smartney powstał stosunkowo niedawno – dopiero dzisiaj mamy w ręku wszelkie narzędzia, by maksymalnie ułatwić Konsumentom nawigację w świecie finansów. Błyskawicznie zbudowaliśmy pomost między bankami a tradycyjnymi firmami pożyczkowymi. Jednak oczywiście my również musieliśmy się zmienić. Nieraz słyszeliśmy, że czegoś się nie da zrobić, albo, że coś zawsze robiono inaczej. Każde z nas może sobie przypomnieć jakiś projekt, w który wierzył, a który anulowano ze strachu przed zmianą. W Smartney dostaliśmy szansę przetestowania tych rozwiązać. Firmę tworzyli praktycznie sami eksperci, ale musieliśmy nauczyć się rezygnować z projektów, które nie rokowały dobrze. Albo tych, na które wpływały nowe okoliczności. Smartney dojrzewał w trakcie pandemii – zdarzało nam się zmieniać priorytety czy modyfikować wprowadzane właśnie usprawnienia „w locie”. Wymagało to niemałej elastyczności. Jednak też dostarczało mnóstwa satysfakcji. Okazywało się, że nasze pomysły, na które w tradycyjnych firmach nigdy nie było czasu, działają! Dlatego mój zespół tak bardzo połączyła filozofia „DA SIĘ”.
A więc technologie. Czy to nie to samo, o czym mówią wszyscy?
Ja uważam, że urok tkwi w smart-techu, czyli wykorzystaniu technologii oferowanych przez partnerów w celu tworzenia nowej wartości. My, zaczynając od zera, byliśmy w bardzo komfortowej sytuacji – od razu wybieraliśmy najnowocześniejsze i najlepiej rokujące rozwiązania. Jako pierwsi na tak dużą skalę zaczęliśmy korzystać z Open Bankingu i kompletnie wyeliminowaliśmy offline’owe elementy procesu. Żadnych zaświadczeń, dokumentów, czy papierków – te dane są dostępne, po co więc obciążać Klientów zbieraniem zaświadczeń? Dzięki temu z jednej strony wznieśliśmy ocenę ryzyka kredytowego na zupełnie nowy poziom, a z drugiej nasz proces zajmuje tylko kilka minut. Niebagatelną rolę odegrało wdrożenie rozwiązań machine learning i tych opartych o AI. Automatyzacja to klucz do wydajności. Nasze procesy są na tyle proste, że jako jedni z pierwszych w branży pozabankowej z sukcesem zaczęliśmy działać w e-commerce i na rynku płatności odroczonych.
A więc mamy nowoczesne technologie, doświadczonych pracowników, nowe pomysły. Czy to oni tworzą sukces Smartney?
Tak. Chociaż nie tylko oni. Kluczowe jest zbudowanie wokół siebie ekosystemu składającego się z najlepszych dostawców usług dostępnych na rynku. W ten sposób każda firma staje się niejako hubem skupiającym wokół siebie partnerów, dzięki którym oferowane Klientom rozwiązania są jeszcze lepsze. My wybraliśmy doskonale. Dzięki naszym partnerom w ciągu trzech lat staliśmy się jednym z największych graczy na rynku – wyprzedzając większość tradycyjnej branży pożyczkowej. Nie osiągnęlibyśmy tego, gdyby nie współpraca w zakresie oceny ryzyka, analizy danych, rozwiązań IT czy przeciwdziałania nadużyciom. Jednak dzisiaj mamy jeden z najlepszej jakości portfeli na rynku oraz apetyt na zdecydowanie więcej.
Podobny ekosystem zmienia rozkład potrzebnych w organizacji kompetencji. Nasi pracownicy mają realny wpływ na to, co firma realizuje – od pomysłów do wdrożenia. To unikalna szansa do rozwijania kompetencji – a coroczne ankiety satysfakcji z pracy pokazują nam, że doceniają to podejście. Dlatego na licznych warsztatach promujemy myślenie o innowacjach i analizę rozmaitych scenariuszy. Czasem warto coś zrobić tylko po to, żeby zobaczyć, że coś nie jest najlepszym rozwiązaniem.
To chyba nietypowe podejście w branży finansowej. Czy ciężko znaleźć Wam takich pracowników?
Zazwyczaj wystarczy, że kandydaci usłyszą o tym, co robimy i co będziemy robić. Widzą, że w Smartney dostaną ogromne pole do rozwoju. Od pewnego czasu tworzymy na przykład centrum kompetencyjno – obsługowe dla kilku europejskich rynków. Nasze talenty są powszechnie doceniane za granicą – tam inercja systemów finansowych jest jeszcze większa, więc nasze podejście DA SIĘ, przynosi powiew świeżości. A to dopiero początek naszej technologicznej drogi. Lada chwila czeka nas migracja do Metaverse.
Jest Pani jednym z niewielu ekspertów Metaverse w Polsce w branży finansowej, proszę nam powiedzieć, w jaki sposób ta nowa rzeczywistość zmieni finanse?
Nowa ekonomia będzie wymagała nowego finansowania. A potencjalny rynek będzie ogromny. Wirtualne osobowości, którymi będziemy się posługiwali w metaverse również będą konsumentami dóbr. Dóbr, które niekoniecznie znajdą jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistym świecie. Niesłabnące zainteresowanie kryptowalutami pokazuje, że pracę naszych komputerów chętnie wymieniamy na pieniądze. Metaverse być może umożliwi dokonywanie podobnej wymiany związanej z pracą lub innymi usługami świadczonymi przez nasze avatary. Jednak wykształcenie się gospodarki opartej o bezpośrednią wymianę może zająć wiele lat – niezbędny więc będzie dopływ pieniądza z zewnątrz. To on umożliwi zakup wirtualnych przedmiotów, których fizyczne kopie otrzymają Klienci. To za ich pośrednictwem wynagrodzimy czas, który poświęcą nam avatary wyspecjalizowane w różnych aspektach metaverse. Niewiadomą jednak pozostaje to, w jaki sposób tradycyjne firmy finansowe miałyby zaistnieć w nowym świecie, obok rozwiązań DeFi.
Najlepiej predestynowane w tym kierunku wydają się fintechy. Nasze zwinne modele biznesowe tworzone były z myślą o ciągłej adaptacji do nowych warunków, nie mają więc wewnętrznych oporów przed tworzeniem rewolucyjnych produktów. Avatary nie mają jednak narodowości, a mimo niespotykanych wcześniej możliwości identyfikacji zapewnianych przez web3 weryfikacja kredytowa może przysporzyć ogromnej ilości wyzwań.
Jak ocenia Pani stan wiedzy na temat metaverse?
We wrześniu 2022 r. Smartney we współpracy z Domem Badawczym Maison zbadał między innymi podejście Polaków do nowych technologii. 77 proc. z nich nigdy nie słyszała o Metaverse. Dalsze 4 proc. słyszały co prawda nazwę, ale nie mają pojęcia czym Metaverse jest lub mógłby być. Popularyzację wiedzy na temat Metaverse uważam za jeden z priorytetów Komisji ds. Fintech przy Związku Przedsiębiorstw Finansowych, której pracami kieruję. Przed nami nie tylko praca nad upraszczaniem dostępu do cyfrowych usług finansowych przez tradycyjnie wykluczane technologicznie grupy. Musimy zacząć również pracować o tym, jak połączyć rozwiązania meta z finansami cyfrowymi – w środowisku, w którym brakuje regulacji, wiedzy o nowej technologii i doświadczenia w korzystaniu z niej. Cieszę się, że w pracach komisji uczestniczą eksperci z różnych dziedzin – interdyscyplinarne podejście będzie niezbędne.
Czy Pani firma jest gotowa na zmiany?
W Smartney od samego początku przyglądamy się nowym projektom realizowanym w przestrzeni wirtualnej. To nie tylko nowy kanał dotarcia do potencjalnych klientów, ale też szansa na stworzenie zupełnie nowej interakcji z klientami. Podobnie jak w przypadku BNPL’a, również tym razem będziemy w awangardzie, choć cały czas podkreślam, że tu nie chodzi o to, kto pierwszy, tylko z czym zaistnieje. Najważniejsze jest kultywowanie kultury zmian – łatwo się zasiedzieć i myśleć o tym, by dalej wszystko działało równie dobrze. Często nie jest to zła strategia – bo chcąc poprawić jakiś proces, można coś zepsuć. Jednak nie próbując i nie ulepszając ciągle swojego modelu biznesowego można wpaść w pułapkę – w której tempo wzrostu jest o wiele niższe o możliwego do osiągnięcia. Mam cudowny zespół z olbrzymim potencjałem i pasją, dlatego osobiście jestem dobrej myśli.