15.5 C
Warszawa
środa, 3 lipca 2024

Koniecznie przeczytaj

LPG – poważny problem na horyzoncie

Media biją na alarm: w Polsce może zabraknąć LPG! I to z dwóch powodów. Po pierwsze, niestety cały czas ponad 40 procent trafiającego do Polski wolumenu tego gazu pochodzi z Rosji i z Białorusi. A te dostawy mogą zostać wstrzymane. Po drugie – czarne chmury zawisły nad jednym z trzech wielkich terminali, przez które sprowadzany jest drogą morską gaz LPG spoza Rosji. A sprawa dotyczy około 3,5 mln właścicieli aut, napędzanych tym gazem oraz kilkudziesięciu tysięcy gospodarstw domowych i rolnych. Należy zapytać: czy w ferworze kampanii wyborczej i upajania się propagandą sukcesu rząd znajdzie czas, by pomyśleć nad tym problemem?

Krzysztof Przybył,
prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”

Czy czeka nas gazowa katastrofa?


Gaz LPG nie jest objęty unijnymi sankcjami, co nie znaczy, że w najbliższym czasie nie trafi na sankcyjną listę. Z kolei również sama Rosja, chcąc zaszkodzić polskiemu rynkowi, może zdecydować o wstrzymaniu dostaw. Część polityków domaga się zresztą, by Polska sama natychmiast nałożyła embargo na rosyjskie LPG. Byłoby to trudne. Brak embarga na poziomie unijnym spowodowałby kuriozalną sytuację: rosyjski gaz wjeżdżałby np. do Niemiec czy Czech, a stamtąd – z narzutem – kupowałyby go polskie firmy. Poza tym bez zapewnienia alternatywnych dostaw oznaczałoby to poważne braki na polskim rynku.


Jak podały media, pod znakiem zapytania stoi również dalsze funkcjonowanie terminala w Gdyni, zarządzanego przez spółkę Alpetrol, znajdującą się w postępowaniu naprawczym. Ten terminal, przez który sprowadzany jest gaz LPG m.in. ze Skandynawii, może przyjąć około 400 tys. ton rocznie. To jeden z trzech wielkich terminali morskich; obok niego działa terminal Orlenu w Szczecinie (400 tys. ton) i Gaspol-u w Gdańsku (600 tys. ton).  Trwa sądowa batalia o spółkę: nie wszyscy wierzyciele chcą porozumienia, a sądy w kolejnych instancjach wydają skrajnie różne orzeczenia. Przyjmując, że spełni się negatywny scenariusz, to braki w zaopatrzeniu LPG na polskim rynku mogą sięgnąć nawet dwóch trzecich zapotrzebowania… Bo przecież inne terminale nie są z gumy i z miesiąca na miesiąc nie zwiększa skali swojej działalności. Nie ma też szans, by w przypadku upadłości terminalu w Gdyni instalację płynnie przejął inny podmiot. Sam proces uzyskania odpowiednich zgód i zezwoleń zająłby długie miesiące.


Potrzebne działania, a nie tłumaczenie bezradności


Jak dotąd nie udało mi się usłyszeć opinii z kręgu decydentów – czy rząd widzi zagrożenie i czy ma pomysł na to, jak zapobiec problemowi. A raczej problemom, bo jednym są możliwe poważne braki w zaopatrzeniu LPG, a drugim – sytuacja, w której z konkurencyjnego rynku wypadnie jeden istotny podmiot. Nasi politycy uznają za wystarczające i wygodne wyjaśnienie swojej bezradności w kluczowych kwestiach wskazywanie na Rosję. To Putin ma odpowiadać za rekordową inflację, za wyciek kompromitujących dla rządzących maili, za ceny energii… Będzie można zawsze powiedzieć – i to bez mijania się z prawdą – że i Putin będzie winny brakowi LPG. Ale przecież nie po to wybieramy rządzących, by słyszeć od nich, dlaczego się nie da czegoś zrobić, lecz po to, aby rozwiązywali problemy. Nie tylko dosypując pieniędzy z naszych podatków, ale działając w sposób przemyślany i skuteczny.

Źródło: Salon24.pl

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze