Kultura polityczna na Bliskim Wschodzie jest nacechowana gwałtownymi emocjami, w tym żądzą odwetu. Jeśli brać pod uwagę tylko wypowiedzi polityków arabskich, to gdyby za słowami kroczyły czyny, mielibyśmy krwawe wojny od lat. Izrael na tle arabskich sąsiadów wyróżnia się zazwyczaj większym spokojem i racjonalnością.
Andrzej Derlatka twórca Agencji Wywiadu i ambasador RP w Seulu
Bliski Wschód wzmocnił swój potencjał jako możliwe zarzewie III wojny światowej. Drugim zarzewiem jest wojna na Ukrainie, trzecim imperialne dążenia Chin wobec krajów basenu Morza Południowochińskiego. Tak widzą to też Amerykanie, których parlament wyasygnował 61 mld USD na to, by ratować Ukrainę przed całkowitym upadkiem (wg CIA mogącym nastąpić w ciągu niewielu tygodni), przeznaczył też 26 mld USD, by wesprzeć militarnie Izrael (wcześniej planowano 14 mld USD) oraz 8 mld USD głównie dla Tajwanu, oraz Filipin na wzmocnienie ich obrony przed możliwą agresją Chin.
W wojnie na Ukrainie, czy w imperialnych poczynaniach Chin można doszukiwać się działań odwetowych. Rosją i Chinami kieruje zamysł strategiczny, by odbudować mocarstwowe pozycje jako globalnych supermocarstw. Jak to ujął parę dni temu chiński minister spraw zagranicznych: „jako nowe główne bieguny wielobiegunowego świata”. Oba te kraje motywują ten zamysł ideologią naprawienia krzywd, rewanżu za „niesprawiedliwe” potraktowanie przez historię. Rosja chce rewanżu za porażkę w zimnej wojnie, po której utraciła pozycję światowego imperium, co zadeklarowała w ultimatum z 17 grudnia 2021 r. wobec USA i NATO. Chiny chcą rewanżu i odbudowy imperium z czasu ich wielkości, sprzed interwencji zagranicznych mocarstw w XIX w. (Wielkiej Brytanii, Francji, Japonii, USA, i … Rosji).
Oba kraje wysuwają roszczenia terytorialne wobec sąsiadów, tak jak hitlerowskie Niemcy w przededniu II wojny światowej, które uzasadniały to też podobnie jako naprawienie krzywd uczynionych „niezasłużenie” Niemcom w traktacie (dyktacie) wersalskim.
Kultura polityczna na Bliskim Wschodzie jest nacechowana gwałtownymi emocjami, w tym żądzą odwetu. Jeśli brać pod uwagę tylko wypowiedzi polityków arabskich, to gdyby za słowami kroczyły czyny, mielibyśmy krwawe wojny od lat. Izrael na tle arabskich sąsiadów wyróżnia się zazwyczaj większym spokojem i racjonalnością. Być może jest to spowodowane faktem wychowania jego elit politycznych w kulturach zachodnich, poczuciem siły militarnej oraz potęgi sojuszu z USA. Dyplomacja USA wpływa też od dziesięcioleci na mitygowanie zbyt agresywnych i wojowniczych posunięć rządu izraelskiego. Dochodziło w przeszłości nawet do zagrożenia sankcjami USA (np. w 1982 r. podczas operacji armii izraelskiej w Bejrucie). Z racjonalizmu i zaangażowania USA wynikają sukcesy dyplomatyczne Izraela wśród państw arabskich, jak z Egiptem w konsekwencji Porozumień z Camp David w 1979 r. i Jordanią w 1995 r. czy z Marokiem, które jest najbliższym sojusznikiem USA w świecie arabskim. Nie zaskakuje więc sukces normalizacji w ramach idei porozumień abrahamowych z krajami Zatoki Arabskiej. Podpisały je Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn.
Krwawy atak Hamasu z października 2023 r. na Izrael zablokował podpisanie najważniejszego z planowanych porozumień abrahamowych z Arabią Saudyjską. Jednak od podpisania porozumienia abrahamowego się nie odcięła. Naciska Izrael na zakończenie operacji przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy i broni Palestyńczyków. Co nie oznacza poparcia dla wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego Hamasu, a wręcz przeciwnie. Bractwo Muzułmańskie jest zwalczane niemal we wszystkich państwach arabskich jako groźna fundamentalistyczna organizacja ekstremistyczna. Pewnym zaskoczeniem jest jednak wsparcie obrony Izraela przez siły zbrojne Arabii Saudyjskiej przed zmasowanym „odwetowym” atakiem Iranu 13/14 kwietnia. Armia Jordanii również wsparła Izrael.
Groźba III wojny światowej
Zarówno USA, jak i Unia Europejska zdecydowanie naciskają na Izrael w kwestii przerwania wzajemnej spirali odwetów z Iranem. Konfrontacja militarna miała dotychczas charakter proxy (poprzez irańskich zbrojnych pośredników – organizacje terrorystyczne tzw. osi oporu, jak Hezbollah czy Hamas). Trwała od 1982 r., kiedy przy wsparciu szyickich Iranu i Syrii utworzono w Libanie organizację Hezbollah dla walki z interweniującą w Libanie armią Izraela. Teraz, od ataku 13/14 kwietnia, doszło po raz pierwszy w historii do bezpośrednich walk wojsk irańskich i izraelskich. Zmasowany nalot rakiet i dronów irańskich na terytorium Izraela może być traktowany jako wypowiedzenie wojny. Problemem dla świata jest to, że oba państwa, jakkolwiek oficjalnie się nie przyznają, najprawdopodobniej posiadają broń jądrową.
Pozycja Iranu w ostatnich 20 latach zdecydowanie się umocniła. Iran (do 1935 r. Persja) to blisko 89-milionowy, dumny ze swoich 4 tys. lat historii naród o dobrym poziomie edukacji i politechnizacji, żyjący w stosunkowo dobrych (jak na Bliski Wschód) warunkach ekonomiczno-społecznych. Średni dochód na mieszkańca wynosi ok. 8000 USD rocznie. Irańska gospodarka jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się w Azji Centralnej (7-9 proc. wzrostu rocznie). W przeciwieństwie do innych państw naftowych z powodzeniem rozwija także pozostałe sektory gospodarki, niezwiązane z ropą naftową, w tym przemysł maszynowy, samochodowy, AGD, elektroniczny, lotniczy, zbrojeniowy itd. PKB Iranu w 2022 r. to 413,5 mld USD (PKB Polski to 688 mld USD).
Siły zbrojne obu państw dysponują podobnym potencjałem. Irańskie siły zbrojne są na 14. miejscu w świecie (według Global Firepower). Budżet obronny jest szacowany na ok.15 mld USD. Wojska irańskie liczą 525 tys. żołnierzy zawodowych oraz 350 tys. rezerwistów. Mają ok. 3700 czołgów, ok. 65 000 pojazdów pancernych, ok. 770 sztuk samobieżnej artylerii, ok. 2100 szt. artylerii holowanej oraz ok. 770 mobilnych wyrzutni rakietowych. Lotnictwo ma ok. 800 samolotów bojowych, ponad 100 helikopterów (12 szturmowych). Posiadają ok. 100 okrętów wojennych (w tym podwodne uzbrojone w rakiety balistyczne i manewrujące). Izraelskie siły zbrojne są na 17. miejscu wg Global Firepower. Armia liczy ok. 190 tys. żołnierzy w służbie czynnej i ok. 450 tys. rezerwistów. Budżet obronny wynosi ok. 24 mld USD. Mają ok. 4 tys. czołgów, ok. 43 tys. pojazdów pancernych, ok. 650 szt. artylerii samobieżnych, ok. 300 szt. holowanej, ok. 150 mobilnych wyrzutni rakietowych, Mają ok. 900 samolotów bojowych, ok. 145 helikopterów (48 szturmowych) oraz 67 okrętów wojennych.
Rola Iranu w regionie
Dynamiczny wzrost gospodarczy i militarny Iranu miał miejsce w czasie zastosowania sankcji wobec Iranu przez Unię Europejską (od 2018 r.) USA (od 1979 r.) i ONZ w związku z rozwojem programu budowy broni jądrowej i rakietowej do jej przenoszenia, jak i łamaniem praw człowieka wobec swoich obywateli. Podawany jest jako przykład na nieskuteczność sankcji w ogóle. Fakty wskazują na ścisłą współpracę pomiędzy Iranem a Koreą Płn. Widocznym jej przejawem są niemal identyczne rakiety balistyczne, którymi chwalą się oba te kraje na defiladach. Ujawniane dane wywiadowcze alarmują również, że oba kraje współpracują od ponad 20 lat przy rozwoju programów nuklearnych. Podziemne eksplozje nuklearne w Korei Północnej pokazują, że odnoszą sukcesy. Nie można wykluczyć, że Korea Północna przetestowała również jakieś irańskie ładunki nuklearne. O ile Korea Północna ma mieć według szacunków ok. 40 – 50 ładunków nuklearnych, to Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej szacuje, że Iran wyprodukował ilość odpowiednio wzbogaconego uranu wystarczającą do zbudowania ok. 10 ładunków nuklearnych. Nie mamy jednak pewności, czy ta ilość jest niedoszacowana. Biorąc pod uwagę małą powierzchnię i dużą gęstość zaludnienia, już 1 lub 2 ładunki nuklearne Iranu spowodowałyby hekatombę w Izraelu oraz kontruderzenie nuklearne Izraela. W wojnę musiałyby włączyć się USA, jako gwarant jego istnienia. Przebieg i skutki irańskiego ataku na Izrael 13/14 kwietnia wskazują, że taka perspektywa jest realna. Co prawda Izrael „odtrąbił” zwycięstwo po strąceniu ponad 90 proc. irańskich pocisków (niektóre komunikaty mówiły nawet o 99 proc.). Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej militarny skutek uderzenia ma się inaczej. Kilka irańskich rakiet balistycznych (7-9 szt.) trafiło w dwa lotniska na południu Izraela. Jeśliby zamiast głowic konwencjonalnych Persowie uzbroili je w głowice nuklearne, zmieniłoby to całkowicie sytuację w regionie i w świecie. Wrażenie na ekspertach zrobił film z ataku pokazujący możliwości najnowszego irańskiego pocisku balistycznego. Kilkaset metrów przed uderzeniem w cel wykonał unik, by zmylić systemy obrony. Takie możliwości posiadają tylko najbardziej wyrafinowane pociski amerykańskie i izraelskie. Iran wydawał się usatysfakcjonowany odwetem i sygnalizował USA, że nie chce eskalacji. Podobnie USA i Unia Europejska ostrzegają, że eskalacja może doprowadzić do III wojny światowej. Dalsze posuwanie się obu stron na spirali odwetów doprowadzi w końcu do katastrofy.
Pozycja międzynarodowa Iranu
Iran nie jest wyizolowany i osamotniony. Ma przyjaciół i sojuszników. Nie tylko Rosję, której dostarcza drony, rakiety i amunicję na wojnę z Ukrainą, ale i inne potężne państwa jak np. Chiny, Indie, Pakistan czy Indonezję. Jest członkiem dwóch organizacji międzynarodowych sterowanych przez Chiny, oraz ma odrębna bilateralną umowę sojuszniczą z Chinami. Od stycznia 2023 r. jest członkiem Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SOW), największej na świecie regionalnej organizacji politycznej, gospodarczej i obronnej, jakkolwiek wniosek o akcesję złożył już w 2005 r. Organizacja obejmuje 60 procent kontynentu eurazjatyckiego, 40 procent światowej populacji i ponad 20 proc. światowego PKB. Głównym deklarowanym celem SOW jest zapewnienie bezpieczeństwa państw członkowskich, pogłębianie współpracy w sferze kultury, nauki i relacji społecznych oraz rozwijanie kooperacji gospodarczej. Ciągle bardziej przypomina jednak klub dyskusyjny, gdzie prezentuje się opinie państw członkowskich, niż organizację skłonną do wspólnych działań. Niejasne są też zobowiązania do wzajemnej pomocy w razie agresji zewnętrznej. Od stycznia br. Iran dołączył do BRICS, organizacji Chin, Rosji, Brazylii, Indii i RPA. Egipt, Etiopia, Zjednoczone Emiraty Arabskie dołączyły razem z nim. Miały też dołączyć Arabia Saudyjska (która się jednak wstrzymała) i Argentyna (która po wyborach całkowicie zrezygnowała). Celem BRICS jest przeciwstawienie się dominacji Zachodu w światowej gospodarce i polityce oraz dolara USA w wymianie gospodarczej i handlowej. W tym celu chcą stworzenia nowego systemu walutowego (utworzyli już wspólny bank), zwiększenia roli państw rozwijających się w światowych instytucjach walutowych oraz zreformować ONZ. Do BRICS aspiruje obecnie ponad 40 państw świata, głównie z Afryki i Ameryki Łacińskiej.
Odrębny układ Iranu z Chinami o 25-letniej strategicznej współpracy z 2021 r. (obejmujący też współpracę militarną i bezpieczeństwa) pozostaje na razie głównie na papierze. Chiny miały zainwestować łącznie ok. 400 mld USD, jednak dotąd nie ogłosiły żadnej większej inwestycji. Zainwestowali zaledwie 162 mln USD, to wartość porównywalna z inwestycjami Turcji, czy Afganistanu. Rosja – w tym samym czasie – zainwestowała blisko 2,7 mld USD. Chiny pozostają jednak głównym partnerem handlowym Iranu. Kupują irańską ropę, lekceważąc sankcje. Poza tym współpraca zbrojeniowa Iranu z Koreą Północną nie byłaby możliwa bez przyzwolenia Chin.
Bazując na szyickiej więzi religijnej, Iran konsekwentnie przez dziesięciolecia poszerzał swoje wpływy na Bliskim Wschodzie i Półwyspie Arabskim. Zbudował swoją strefę wpływów w regionie nazywaną „szyickim półksiężycem” obejmującą Irak (ok. 70 proc. szyitów), Syrię (ok. 20 proc. szyitów) i Liban (ok. 50 proc. szyitów). W przeszłości w krajach regionu dochodziło do szyickich buntów i zamieszek inspirowanych przez Iran (np. w Bahrajnie ok. 70 proc. szyitów, czy Arabii Saudyjskiej ok. 20 proc. szyitów i Jemenie ok. 50 proc. szyitów). Zarówno akty terrorystyczne podziemia szyickiego w Arabii Saudyjskiej, jak i ataki szyickich Huti w Jemenie na armię Arabii Saudyjskiej i na obiekty infrastruktury na jej terytorium są przypisywane inspiracji z Iranu.
Zobowiązania USA wobec Izraela
Jakkolwiek USA wspierają Izrael od momentu powstania (prezydent Truman uznał Izrael już 11 minut po proklamowaniu istnienia w 1948 r.), to przełom nastąpił dopiero po wojnie Jom Kippur w 1973 r. Izrael znał plany napaści Egiptu i Syrii, ale wstrzymywał się przed uderzeniem uprzedzającym, by nie stracić przychylności USA. Współpraca izraelsko-amerykańska aż do połowy lat 70. nie była ujęta w ramy prawne. Dopiero w 1975 r. podpisane zostało porozumienie związane z umową egipsko-izraelską, w którym USA deklarowały swoje przywiązanie do bezpieczeństwa Izraela. Instytucjonalizacja współpracy w obszarze bezpieczeństwa nastąpiła poprzez porozumienie o współpracy strategicznej z 30 listopada 1981 r., które objęło m.in. wspólne ćwiczenia wojskowe, koordynację zakupów uzbrojenia oraz współpracę wywiadów.
Osobnym czynnikiem jest ogromne poparcie społeczeństwa amerykańskiego dla Izraela, z którym muszą się liczyć politycy. Według Instytutu Gallupa, aż 62 proc. Amerykanów pytanych o zdanie w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego opowiada się za Izraelem (poparcie dla Palestyńczyków to zaledwie 16 proc.). Aż 77 proc. uważa obecny poziom poparcia dla Tel Awiwu za odpowiedni lub zbyt niski. Większość Amerykanów popiera także militarne interwencje izraelskiego rządu w Gazie. Jest to jedna z niewielu spraw politycznych, w których opinia elektoratu jest tak jednoznaczna. Co za tym idzie, polityk, którego poglądy odbiegają od tej opinii, musi liczyć się z negatywną reakcją wyborców. Tym bardziej, że aż 47 proc. Amerykanów uważa sprawę Izraela za krytyczną dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych (kolejne 41 proc. uznaje ją za ważną). Co roku Izrael otrzymuje na cele obronne od amerykańskich podatników ok. 3 mld USD (dla porównania, drugi pod tym względem Egipt otrzymuje 1,5 mld, a Polska – 11 mln). W skali całkowitych wydatków rządu USA sięgających bilionów dolarów nie jest to duża suma. Inaczej dla Izraela: kwota ta stanowi prawie 20 proc. izraelskiego budżetu na obronę. Do tego trzeba doliczyć podobne sumy wpłacane przez gminy żydowskie na rzecz Izraela z dobrowolnych datków. Żartuje się nawet, że Izrael to de facto 51 Stan USA.
W związku z narastaniem napięcia z Iranem, w lipcu 2021 roku USA i Izrael podpisały umowę o udzieleniu Izraelowi dodatkowej pomocy militarnej w razie wojny. W jej konsekwencji m.in. we wrześniu 2022 r. Pentagon zakupił cztery dodatkowe samoloty tankowce KC-46 A dla Izraela. Umożliwiają Izraelowi ataki lotnicze na irańskie instalacje jądrowe, odległe o ponad 1500 km, przez dodatkowe tankowania w locie samolotów uderzeniowych. Dołączą do 14 posiadanych już przez Izrael latających cystern. W listopadzie zaś przeprowadzono wspólnie ćwiczebne symulacje ataków na miejsca, w których Irańczycy pracują nad bronią jądrową. Zaczyna się więc gra o najwyższą stawkę.