Szymon Chmielewski – radca prawny i Radosław Ambroziak – adwokat, specjalista zagadnień upadłościowych, rozwiewają mity na temat upadłości i przedstawiają zarys kwestii, z którymi możemy mieć do czynienia w sytuacji kryzysowej związanej z finansami.
S. C.: Można zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych, uprzednio ogłaszając upadłość. Natomiast z perspektywy potocznego czy bardziej popularnego odbioru upadłości bankructwo jest czymś wstydliwym, co należy ukryć przed znajomymi. Czy słusznie?
Przez przypadek zahaczył pan tak naprawdę o istotę całego zagadnienia. Bo zanim będziemy rozmawiali o technicznych szczegółach, o tym, jak właściwie ułożyć postępowanie, co jest w nim istotne, na co zwracać uwagę, to na początku trzeba sobie poradzić z pierwszą przeszkodą, czyli emocjonalnym podejściem do tego, że w odbiorze społecznym upadłość, bankructwo, przyznanie się do błędów, to negatywne skojarzenia. W Polsce upadłość konsumencka pojawiła się stosunkowo niedawno, bo nawet nie dziesięć lat temu i od tego czasu liczba upadłości stale wzrasta. Upadłości konsumenckich w szczególności. Ale mam wewnętrzne przeświadczenie, że jako społeczeństwo trochę uciekamy od tych stygmatów, że trochę oswoiliśmy upadłość w Polsce i coraz więcej osób rozumie, że to takie samo postępowanie jak każde inne.
Problemy finansowe są takimi samymi problemami, jak każde inne i szukamy takich rozwiązań, jakie przewidział dla nas ustawodawca. A skoro przewidział dla nas upadłość, to korzystamy z tej szansy.
Dla większości ludzi problemem jest przyznanie się, że coś się nie udało. To naturalne zachowanie. Jednak przyznanie się jest pierwszym krokiem w kierunku drogi do rozwiązania problemu.
Wspomniałem, że upadłość jest novum w naszym systemie prawnym, stąd jeszcze nie jest do końca oswojona. Celebryci na Zachodzie bez problemu ogłaszają upadłości i dalej są w stanie funkcjonować i zarabiać. Wspomniał pan o Donaldzie Trumpie, który ogłasza upadłości w zasadzie seryjnie i mimo tego był w stanie zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. W związku z tym najwyraźniej nie było to aż tak znaczące, żeby uniemożliwić mu dalsze odnoszenie sukcesów. Michael Jackson w momencie śmierci miał ponad 500 milionów zobowiązań i też podejmował działania związane z restrukturyzacją swoich zobowiązań. Mike Tyson, mimo olbrzymich przychodów ze swojej kariery pięściarskiej, też musiał ratować się tą instytucją.
Czyli upadłość to druga szansa, a nie kara. A dla kogo jest upadłość konsumencka?
Zacznijmy od tego, że przy upadłości konsumenckiej najistotniejszym elementem są problemy z terminowym regulowaniem swoich wymagalnych zobowiązań. Mówiąc prościej: mamy problem z zapłaceniem rachunku w terminie. Bez względu na to, jaki to jest rachunek, czy to jest rachunek za prąd, czy to jest kredyt, czy to jest pożyczka wzięta od kolegi, nie jesteśmy w stanie terminowo spłacać tych zobowiązań.
Co to znaczy „nie jesteśmy w stanie”?
To sytuacja, kiedy nie regulujemy swoich wymagalnych zobowiązań przez trzy miesiące i wtedy pojawia się domniemanie, że jesteśmy niewypłacalni. Kiedy już czujemy, że w jednym roku mamy problem ze spłacaniem swoich zobowiązań, słowem: „uciekły” nam jeden czy dwa rachunki za prąd lub rata kredytu albo pożyczka wzięta od kolegi. Kiedy czujemy gdzieś z tyłu głowy, że naszych pieniędzy jest trochę za mało i nie ma perspektyw na to, żeby ta sytuacja się szybko zmieniła. I to już jest moment na to, żeby zacząć się zastanawiać nad upadłością. Niekoniecznie w kontekście „zaraz złożę wniosek”, bardziej jako rozważenia swojej sytuacji i możliwych rozwiązań. Większość osób, które pojawiają się z zagadnieniem upadłości w kancelariach, przychodzi do nich za późno, to znaczy w momencie, w którym są już niewypłacalni i działa już komornik, bądź też po wydarzeniach, których konsekwencje będą wpływały na dalsze postępowanie upadłościowe.
Na co należy zwrócić uwagę na przedpolu upadłości, czyli w okresie bezpośrednio poprzedzającym złożenie wniosku o upadłość, a co będzie brane pod uwagę sądu w postępowaniu upadłościowym? Na ogół znamy takie sytuacje: przychodzi do nas przysłowiowy Kowalski i mówi nam, że wszystko sprzedał: samochód za złotówkę szwagrowi, nie ma mieszkania, bo przepisał na córkę i jest gotowy do upadłości konsumenckiej. Czy to właściwa postawa z Pana doświadczenia?
Otworzył pan puszkę Pandory. Postawy dłużników wahają się od nieodbierania poczty, nieodbierania telefonów od windykatorów, prób chowania się przed problemem, do panicznego działania w sposób nadmierny, czyli wyprzedawania majątku.
Oczywiście właściwe zachowanie jest pośrodku. Przedpole upadłości, o którym pan wspomniał, to bardzo ważny okres, bo będzie on oceniany zarówno przez syndyka, jak i sąd w kontekście naszego zawinienia. Innymi słowy, jak bardzo przyczyniliśmy się do powstania tych zobowiązań i czy zachowaliśmy się jak rzetelny dłużnik.
Co to znaczy rzetelny dłużnik?
Taki dłużnik, który nie usuwa majątku spod egzekucji, nie chowa tego majątku, nie stara się go obciążyć. Faktycznie bądź pozornie. Ogólnie rzecz biorąc, dąży do tego, żeby w jak najwyższym stopniu zaspokoić swoich wierzycieli. W naturalny sposób pojawia się w takiej sytuacji chęć zachowania i ochrony tego majątku. Nie służy to dobrem postępowania upadłościowego.
Opracowała Beata Tomczyk
ZOBACZ MATERIAŁ VIDEO