W dniach 22-24 października w Kazaniu odbył się 16. szczyt państw BRICS1. Wzięli w nim udział przedstawiciele 36 krajów. O tym, czym jest ta konfederacja, napisano już tysiące słów, chcę zatem nawiązać do samego spotkania, a właściwie jego efektów.
Sławomir M. Kozak
W mediach dominowały dwa nurty. Przedstawiciele głównego – zgodnie z wieloletnią tradycją – starali się to spotkanie ostentacyjnie lekceważyć. Stojący w opozycji do niego wyrażali zadowolenie i podkreślali wagę wydarzenia dla budowanego właśnie na naszych oczach wielobiegunowego świata. Przytaczali liczby wykazujące nie tylko równoważenie się sił kolektywnego Zachodu i globalnego Południa, ale wręcz rosnącą w niektórych obszarach przewagę tego drugiego. Oczywiście, jeśli spojrzeć na rzecz całą oczami statystyka, niewątpliwie mają rację. Ludność krajów BRICS wynosi już ponad 4 mld 800 mln osób i, choć do tego grona formalnie należy dziewięć państw, lista kandydatów sukcesywnie rośnie.
Wzmocnić strategiczne partnerstwa
Zwolennicy BRICS podkreślali udział w tej konferencji Turcji. To jedyne państwo członkowskie NATO, które otwarcie popiera nową wizję świata. Z podobnym zadowoleniem przyjęto obecność przedstawiciela Serbii, reprezentującego równocześnie Bośnię i Hercegowinę, czyli kraje pretendujące do członkostwa w Unii Europejskiej. Spore poruszenie wzbudził Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ, który pojawił się na szczycie i rozmawiał z Władimirem Putinem. Przybyli także reprezentanci Armenii i Azerbejdżanu. Sceptycy odnotowali fakt, że premier Indii Narendra Modi dość szybko opuścił Kazań, by udać się na spotkanie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Niektórzy wskazywali na to, że prezydent Federacji Rosyjskiej czekał kilka chwil na przywitanie się z prezydentem Chińskiej Republiki Ludowej, co miałoby, ich zdaniem, wskazywać na ochłodzenie stosunków między przywódcami obu krajów lub pierwsze oznaki walki o wpływy w BRICS. Uważam, że są to mylne wnioski.
Warto przyjrzeć się bliżej zapisom Deklaracji kazańskiej2, by zauważyć, że jej sygnatariusze nie prowadzą żadnej wojny światów. Nie tylko w obrębie samej organizacji, ale też z rzekomym pretendentem do hegemonii nad globem. To
134 punkty spisane na 44 stronach, ale wystarczy pochylić się nad zaledwie częścią z nich, by to zrozumieć. Brak tego typu analiz w mediach wskazywać może na obawy, że mogłyby one wykazać porażającą zbieżność deklaracji podpisanej przez przedstawicieli państw globalnego Południa z agendami kolektywnego Zachodu.
Sygnatariusze deklaracji oświadczają: „Jesteśmy zobowiązani do dalszego pogłębiania współpracy w ramach rozszerzonego BRICS w trzech głównych obszarach: polityki i bezpieczeństwa, gospodarki i finansów, powiązań kulturalnych i humanitarnych, a także do wzmacniania partnerstwa strategicznego z korzyścią dla obywateli naszych krajów poprzez promowanie pokoju, bardziej reprezentatywnego i sprawiedliwego porządku międzynarodowego, odnowionego i zreformowanego systemu wielostronnego, zrównoważonego rozwoju i wzrostu sprzyjającego włączeniu społecznemu”.
Wynika z tego, że otwarcie głoszona potrzeba powstania świata wielobiegunowego opierać się musi na zrównoważonym rozwoju i włączeniu społecznym.
Koncepcja wiodącej roli ONZ
Dalej jest równie rzeczowe stanowisko. „Potwierdzamy nasze zaangażowanie w multilateralizm i przestrzeganie prawa międzynarodowego, w tym celów i zasad zapisanych w Karcie Narodów Zjednoczonych (ONZ), jako jej integralny element podstawowy oraz do utrzymania centralnej roli ONZ w systemie międzynarodowym, w którym suwerenne państwa współpracują w interesie utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, promowania zrównoważonego rozwoju, ochrony demokracji, praw człowieka i podstawowych wolności dla wszystkich”.
Jak widzimy, koncepcja wiodącej roli ONZ pozostaje nienaruszona. Teoretycznie wykazano jej słabości w stwierdzeniu, że kraje rozwijające się powinny być szerzej reprezentowane w Radzie Bezpieczeństwa, ale to doskonale współgra z Paktem na rzecz przyszłości3, który we wrześniu tego roku przyjęto na szczycie ONZ w Nowym Jorku i w którym podkreślono, iż reforma Rady ma zakładać zrzeczenie się prawa weta dla poszczególnych jej członków. Czy jest możliwe uznanie, że stały przedstawiciel Rady, czyli Federacja Rosyjska, nie dostrzega ryzyka uderzenia tym samym w jej wpływy? Takie założenie byłoby daleko idącą niegrzecznością wobec rosyjskich przywódców. Sugeruje to pełną kooperację obu ośrodków. O ile rzeczywiście zaobserwować możemy pierwsze w historii przebiegunowanie światowej polityki i sił z rejonu Atlantyku na region Pacyfiku, o tyle jestem przekonany, że proces ten nie doprowadzi do odwrócenia kierunku pola magnetycznego naszej planety.
Wskazywać na to może także szczególne zrozumienie BRICS sprzeczne przecież z rzeczywistymi działaniami Rosji i Chin – dla idei „zielonego ładu”.
„Podkreślamy, że należy przestrzegać celów, zasad i postanowień Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC), Protokołu z Kioto i Porozumienia paryskiego, w tym zasady sprawiedliwej, wspólnej, ale zróżnicowanej odpowiedzialności i odpowiednich możliwości, biorąc pod uwagę różne warunki krajowe. Będziemy wzmacniać współpracę w zakresie szeregu rozwiązań i technologii, które pomogą zmniejszyć i eliminować emisję gazów cieplarnianych. (…) Wskazując na kluczową rolę dostępu do energii w realizacji celu zrównoważonego rozwoju i zwracając uwagę na istniejące zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego, podkreślamy potrzebę zwiększenia współpracy między krajami BRICS jako głównymi producentami i odbiorcami energii i usług w celu zapewnienia uczciwej, inkluzywnej, zrównoważonej oraz sprawiedliwej transformacji energetycznej. Uważamy, że bezpieczeństwo energetyczne i dostęp do energii są niezbędne i powinny być zrównoważone z pełnym i skutecznym wdrażaniem UNFCCC i Porozumienia paryskiego”.
Ten ustęp deklaracji mówi wprost, że BRICS nie popiera nakładania kar na kraje rozwijające się, niemogące sprostać wyzwaniom Agendy 20304, niemniej jednak wzywa je do dostosowywania się do jej założeń.
Współpraca ze Światową Organizacją Zdrowia
Podobnie nie odżegnuje się – wbrew kolportowanej powszechnie opinii – od współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO).
„Potwierdzamy nasze poparcie dla kluczowej roli Światowej Organizacji Zdrowia w wielostronnych, międzynarodowych wysiłkach na rzecz ochrony ludności przed chorobami zakaźnymi i epidemiami, oraz potwierdzamy zaangażowanie w reformę, wzmocnienie międzynarodowego systemu zapobiegania, przygotowania na pandemie, i reagowania na nie”.
Jest to w pełni spolegliwa proklamacja kooperacji z organizacją czerpiącą zyski ze sprzedaży nietestowanych preparatów i kosztownych procedur medycznych. W świetle wszelkich dostępnych już dziś danych postępowanie WHO w kwestii pandemii można określić działaniem na rzecz depopulacji, a skoro o tym mowa – warto spojrzeć na ocenę tego typu zagrożeń przez kraje BRICS.
„Ponawiamy nasze poważne zaniepokojenie pogłębiającą się sytuacją i kryzysem humanitarnym na okupowanych terytoriach palestyńskich, w szczególności bezprecedensową eskalacją przemocy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu w wyniku izraelskiej operacji wojskowej, która doprowadziła do masowych ofiar śmiertelnych i rannych wśród ludności cywilnej, przymusowych przesiedleń oraz rozległych zniszczeń infrastruktury cywilnej.
Potępiamy izraelskie ataki na akcje humanitarne, infrastrukturę, pracowników i punkty dystrybucji pomocy humanitarnej. (…) Potwierdzamy nasze poparcie dla przyjęcia państwa Palestyny, jako pełnoprawnego członka w ONZ w kontekście niezachwianego zaangażowania w koncepcję współistnienia dwóch państw, opartą na prawie międzynarodowym, w tym odpowiednie rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ i Zgromadzenia Ogólnego ONZ oraz Arabską Inicjatywę Pokojową, która zakłada utworzenie suwerennego, niezależnego, zdolnego do życia państwa Palestyny zgodnie z uznanymi międzynarodowo granicami z czerwca 1967 r., ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie, żyjącego obok siebie w pokoju i bezpieczeństwie z Izraelem. (…) Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją w południowym Libanie. Potępiamy śmierć cywilów i ogromne szkody w infrastrukturze cywilnej w wyniku izraelskich ataków na obszary mieszkalne w Libanie i wzywamy do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych”.
Kluczowa rola kobiet
Dla zachowania pełnej harmonii z założeniami celów zrównoważonego rozwoju nie pominięto wątku odnoszącego się do kwestii feminizmu.
„Zwracamy uwagę na kluczową rolę kobiet w rozwoju politycznym i społeczno-gospodarczym. Podkreślamy znaczenie zwiększania praw i wolności kobiet oraz ich pełnego uczestnictwa we wszystkich dziedzinach życia społecznego, w tym w procesach decyzyjnych, na stanowiskach kierowniczych, co ma zasadnicze znaczenie dla osiągnięcia równości, rozwoju i pokoju. (…) Doceniamy wysiłki na rzecz promowania przedsiębiorczości kobiet, w tym uruchomienie wspólnej platformy cyfrowej kobiecego sojuszu biznesowego BRICS, zorganizowanie pierwszego Forum Przedsiębiorczości kobiet BRICS w Moskwie w dniach 3-4 czerwca 2024 r. oraz pierwszy konkurs start-upów kobiecych BRICS”.
W podpisanej deklaracji brak odwołania do wolności słowa. Wręcz przeciwnie – podkreślono konieczność brnięcia w „cyfrową transformację”.
„Sprawiedliwe, inkluzywne i równe zarządzanie danymi ma kluczowe znaczenie dla umożliwienia krajom rozwijającym się korzystania z korzyści płynących z gospodarki cyfrowej i nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji”.
Bezpieczeństwo finansowe
Oczywiście, kiedy nie wiadomo, o co chodzi, na ogół chodzi o pieniądze. Najważniejszym sformułowaniem omawianej deklaracji jest bodaj zdanie, w którym BRICS mówi: „Potwierdzamy zobowiązanie do utrzymania solidnego i skutecznego globalnego systemu bezpieczeństwa finansowego, w którym oparty na systemie kwotowym i dysponujący odpowiednimi zasobami finansowymi, kluczową rolę odgrywa Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW)”. Jak się ma to stwierdzenie do rzekomego dążenia grupy BRICS do powszechnej dedolaryzacji, skoro MFW funkcjonuje w najściślejszym, jaki można sobie wyobrazić, powiązaniu z Systemem Rezerwy Federalnej USA i Bankiem Światowym? Nawiasem mówiąc, FED nie powstał przecież dla zabezpieczenia interesów obywateli amerykańskich. Zapoczątkował jedynie w 1913 r. wdrożenie i późniejszą dolaryzację świata. Czy w związku z tym nie jest uprawnione założenie, iż cała koncepcja BRICS sprowadzać się może do podobnej kreacji nowego systemu finansowego w miejsce skompromitowanego, a co gorsza, niewypłacalnego przedsiębiorstwa produkującego podstawowy od czasów Bretton Woods globalny pieniądz? Przedstawiciele BRICS nie negują też kanonu polityki gospodarczej, jakim od ponad 40 lat pozostaje tzw. konsensus waszyngtoński5. Warto przypomnieć, że Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) zrzesza 63 banki centralne, w tym 34 europejskie, 16 z Azji, pięć z Ameryki Południowej, trzy z Ameryki Północnej, kolejne trzy z Afryki i dwa z rejonu Oceanii. USA reprezentowane są przez US FED i dodatkowo Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku. Członkiem BIS jest również Bank Rosji, tyle że formalnie zawieszony jest w prawach od marca 2022 r. Wszystkie centralne banki BRICS są członkami BIS, w tym dwa główne państwa, które powołały tę strukturę do życia. Przypominam też, że prezesem Banku Centralnego Brazylii w trakcie poprzedniej kadencji prezydenta da Silvy był bankier z Wall Street – Henrique Meirelles, szefujący FleetBoston Financial, grupy włączonej 20 lat temu do korporacji Bank of America. To człowiek wysoko ceniony zarówno przez MFW, jak i wykładowców szkoły liderów (YGL) Klausa Schwaba. Z tym ostatnim Lula da Silva pozostaje zresztą w doskonałych relacjach jako stały uczestnik spotkań Forum Ekonomicznego (WEF) w Davos. Należy podkreślić, że w dniach 18-19 listopada br. to właśnie w Brazylii odbędzie się 19. spotkanie grupy G206, czyli kluczowej struktury globalistycznej, pod jakże wymownym hasłem „Budowanie sprawiedliwego świata i zrównoważonej planety”.
„Podkreślamy kluczową rolę G20 jako głównej międzynarodowej bazy wielostronnej współpracy finansowej i gospodarczej, będącej platformą dialogu krajów rozwiniętych i rozwijających się, na równych oraz wzajemnie korzystnych zasadach, w celu wspólnego poszukiwania rozwiązań dla globalnych problemów. Liczymy na pomyślne przeprowadzenie szczytu G20 pod przewodnictwem Brazylii w listopadzie 2024 r. i potwierdzamy gotowość do koordynacji stanowisk w celu zwiększenia inkluzywności”.
Co równie ważne, to Brazylia będzie gospodarzem kolejnego szczytu BRICS w 2025 r. Ten zbieg okoliczności może świadczyć o planowym i zdecydowanym przenoszeniu przez zarządców polityki światowej środka ciężkości na kraje globalnego Południa.
1. https://pl.wikipedia.org/wiki/BRICS
2. http://static.kremlin.ru/media/events/files/ru/MU
CfWDg0QRs3xfMUiCAmF3LEh02OL3Hk.pdf
3. https://www.un.org/en/summit-of-the-future
4. https://pl.wikipedia.org/wiki/Cele_Zrównoważonego_Rozwoju_2030
5. https://pl.wikipedia.org/wiki/Konsensus_waszyngtoński
6. https://en.wikipedia.org/wiki/2024_G20_Rio_de_Janeiro_summit