CIA: powrót do szpiegów
Po zmianach w administracji USA zmienia się także kurs Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), której nowe kierownictwo zapowiedziało powrót do współpracy z międzynarodową siatką agentów. Czy czeka nas renesans amerykańskiego szpiegostwa?

magda groń
W styczniu 2025 r. w CIA zmieniło się kierownictwo. Prezydent Donald Trump mianował Johna L. Ratcliffe’a – byłego kongresmena i dyrektora wywiadu narodowego – nowym dyrektorem CIA, a jego zastępcą został Michael Ellis – prawnik związany wcześniej z Narodową Radą Bezpieczeństwa i Kongresem. Obie te nominacje sygnalizują zasadniczą zmianę kursu Agencji – czyli powrót do zbierania informacji poprzez sieć agentów, tzw. HUMINT (wywiad osobowy), oraz koncentrację na operacjach terenowych. Nowa doktryna ma przywrócić CIA dawny wigor i – jak zapowiedział prezydent Donald Trump – „uczynić z niej ponownie najlepszą agencję wywiadowczą świata”.
Termin HUMINT (skrót od human intelligence) oznacza pozyskiwanie informacji wywiadowczych za pośrednictwem ludzi – agentów, informatorów, tajnych współpracowników ulokowanych w strukturach przeciwnika. Jest to klasyczna forma wywiadu osobowego. Przeciwieństwem HUMINT-u są techniczne środki zbierania danych, np. wywiad elektroniczny (SIGINT – nasłuch sygnałów komunikacji) czy rozpoznanie obrazowe (IMINT – zdjęcia satelitarne i lotnicze). W dobie zaawansowanych technologii rola HUMINT bywa podważana – szacuje się, że aż ok. 60 proc. informacji trafiających do codziennych briefingów prezydenckich pochodzi z wywiadu elektronicznego i innych źródeł technicznych. Mimo to amerykańscy eksperci podkreślają, że „nie ma substytutu dla dobrze uplasowanego agenta”, który potrafi dotrzeć tam, gdzie nie sięga mikrofon czy satelita, potwierdzić niejasne dane lub zdradzić intencje obcych przywódców.
HUMINT to również klucz do prowadzenia tajnych operacji wpływu i sabotażu, których nie da się zrealizować wyłącznie za pomocą technologii. Krótko mówiąc, wywiad osobowy wciąż stanowi istotny, choć malejący kawałek wywiadowczego „toru” i pozostaje niezbędny dla pełnego obrazu zagrożeń.
Kierunek Agencji
Wraz z nominacjami Ratcliffe’a i Ellisa zapowiedziano renesans HUMINT-u. Już podczas przesłuchania w Senacie Ratcliffe stwierdził, że pod jego rządami Agencja „ponownie poświęci się misji zbierania informacji – zwłaszcza wywiadu osobowego – w każdym zakątku świata, bez względu na to, jak mrocznym czy niedostępnym”. Przyznał jednocześnie, że obecny stan działań HUMINT pozostawia wiele do życzenia: „wszyscy wiemy, że zbieranie informacji od ludzi nie jest na poziomie, na jakim być powinno” – powiedział i dodał, że odbudowa siatki agentów to jeden z jego absolutnych priorytetów. Według przedstawionych informacji tradycyjne zdolności szpiegowskie CIA osłabły w ostatnich latach, a rekrutacja nowych agentów spadła od 2019 r. o kilkanaście procent. Nowy dyrektor zapowiedział, że chce odwrócić tę tendencję, ruszając z ofensywą na polu wywiadu osobowego.
Pierwsze decyzje kadrowe potwierdzają te zamiary. Ratcliffe powierzył kierownictwo nad Dyrektoriatem Operacyjnym (czyli pionem CIA odpowiedzialnym za operacje clandestine i HUMINT) doświadczonemu oficerowi wywodzącemu się z terenu. Nowy szef operacji – weteran wielu zagranicznych misji CIA – ma tchnąć nowe życie w działania szpiegowskie Agencji. Co ciekawe, CIA utrzymuje jego nazwisko w tajemnicy, bo wciąż pracuje on pod przykryciem. Poinformowano jedynie, że to fachowiec od pracy operacyjnej w terenie z bogatym doświadczeniem na Bliskim Wschodzie. Zdaniem obserwatorów taki wybór oznacza odejście od zarządzania operacjami z centrali przez analityków czy politycznych nominantów – ster HUMINT-u oddano w ręce człowieka z terenu.
Ratcliffe i Ellis zamierzają jednak unowocześnić tradycyjny HUMINT. Z jednej strony w publicznych wypowiedziach odwołują się do etosu zimnowojennych szpiegów, z drugiej – przyznają, że dawne metody stają się coraz mniej skuteczne w obliczu wszechobecnej technicznej inwigilacji.
„Techniki wywiadu rodem z zimnej wojny wciąż mają pewne zastosowanie, ale stają się znacznie trudniejsze do użycia” – ocenił Michael Ellis w wywiadzie, którego udzielił amerykańskim mediom. W miastach naszpikowanych kamerami CCTV, czujnikami i systemami rozpoznawania twarzy, agenci działają pod ciągłą obserwacją cyfrowego oka. Na przykład chińskie służby mogą po miesiącach odkryć spotkanie zdrajcy z oficerem CIA, przeszukując zbiory nagrań ulicznych za pomocą sztucznej inteligencji.
Dlatego CIA musi dostosować swoje tradecraft (czyli techniki operacyjne) do nowych realiów. Już poprzedni dyrektor William J. Burns powołał specjalny ośrodek do walki z „wszechobecną techniczną obserwacją” (UTS), a Ratcliffe zapowiada kontynuację tych wysiłków. „Jakość ponad ilość” – to nowa dewiza działań szpiegowskich.
Z kolei Ellis ze swojej strony wskazuje, że CIA potrzebuje nowych talentów i wiedzy technicznej. Jego zdaniem Agencja musi zatrudniać więcej specjalistów STEM (naukowców, inżynierów), którzy pomogą oszukać elektroniczny nadzór i wykorzystać zdobycze technologii do własnych celów. Tradycyjny oficer pod legendą dyplomaty może nadal odegrać swoją rolę, ale przyszły „James Bond” to równie prawdopodobnie haker, analityk big data czy inżynier biotechnologii.
Nowe kierownictwo CIA alarmowało senatorów, że USA stoi przed najtrudniejszym środowiskiem zagrożeń w historii i aby im sprostać, CIA musi być innowacyjna i gotowa do natychmiastowych działań. Stąd nacisk na intensywne rekrutacje (poszukiwanie nowych agentów oraz pracowników) z odświeżonym zestawem umiejętności. CIA już eksperymentuje z niestandardowymi metodami – np. publikując w mediach społecznościowych klipy wideo w języku mandaryńskim, zachęcające potencjalnych informatorów z Chin do nawiązania kontaktu z amerykańskim wywiadem. Podobna kampania wymierzona w niezadowolonych Rosjan po wybuchu wojny w Ukrainie przyniosła pierwsze rezultaty. To znak czasów: Agencja stara się łączyć tradycyjne podchody szpiegowskie z technikami zdalnymi i elementami operacji informacyjnych, aby zapełnić luki w sieci HUMINT.
Nowe priorytety
Wraz ze zmianami na szczycie CIA zmieniły się także priorytety wywiadowcze Stanów Zjednoczonych, które mają być zgodne z polityką prezydenta Donalda Trumpa. Ratcliffe jasno deklaruje, że głównym przeciwnikiem pozostają Chiny.
– Chiny to zagrożenie egzystencjalne dla bezpieczeństwa Ameryki w sposób, z jakim dotąd nigdy się nie mierzyliśmy – stwierdził w jednym z wystąpień publicznych nowy dyrektor Agencji.
W ślad za tym idzie koncentracja zasobów wywiadowczych na rywalizacji mocarstw, a zwłaszcza na wyścigu technologicznym z Pekinem. Ellis zapowiada z kolei, że CIA będzie wspierać amerykański przemysł w utrzymaniu „decydującej przewagi technologicznej” nad Chinami w kluczowych obszarach – takich jak sztuczna inteligencja, półprzewodniki czy biotechnologia. Oznacza to intensyfikację wywiadu gospodarczego i naukowo-technicznego – zarówno w formie ochrony własnych innowacji, jak i szpiegostwa przemysłowego wymierzonego w chińskie osiągnięcia (oraz przeciwdziałania chińskiemu szpiegostwu w USA).
Nie znaczy to, że inne zagrożenia zejdą na dalszy plan. Rosja pozostaje istotnym „trudnym przeciwnikiem” – zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie – a Iran i Korea Północna nadal wymagają uwagi wywiadu. Jednak ton wypowiedzi nowych szefów CIA sugeruje, że globalny konflikt mocarstw (USA vs Chiny/Rosja) przyćmiewa dotychczasową koncentrację na rozsianych zagrożeniach asymetrycznych.
Co ciekawe, Ellis zapowiedział też podniesienie rangi walki z kartelami narkotykowymi. Zorganizowana przestępczość transnarodowa – zwłaszcza kartele narkotykowe w Ameryce Łacińskiej – ma być teraz traktowana jako priorytet porównywalny z terroryzmem. „Znacznie większy nacisk” zostanie położony na zwalczanie karteli, co oznacza wzmocnienie pionu antynarkotykowego CIA, dotąd traktowanego po macoszemu. W praktyce może to oznaczać bliską współpracę DEA z wywiadem Meksyku oraz operacje wymierzone w przerzuty fentanylu czy szlak migracyjny, które Donald Trump uznaje za kluczowe problemy bezpieczeństwa wewnętrznego.
Istotnym elementem nowych kierunków może być również reaktywacja ofensywnych operacji tajnych. Raporty branżowe wskazują, że Ratcliffe chce przywrócić dyrektoriat operacji (clandestine service) do dawnej świetności, co oznacza intensywniejsze prowadzenie akcji okrytych tajemnicą – od pozyskiwania agentów po operacje paramilitarne – i nadanie im pierwszeństwa nad pracą analityczną biur w Langley. W latach prezydentury Obamy i Bidena CIA kładła nacisk na analizy wywiadowcze, raporty i dyplomację wywiadowczą, kosztem bardziej ryzykownych działań w terenie. Teraz wahadło wychyla się w drugą stronę.
Jak zauważa portal Intelligence Online, silniejsze postawienie na HUMINT i operacje pod przykryciem może służyć nie tylko bezpieczeństwu, ale i „priorytetom politycznym Trumpa”. Jeśli np. administracja zechce bardziej zdecydowanie działać przeciw reżimowi w Iranie lub Korei Płn., CIA pod wodzą lojalistów prezydenta może być skłonna podjąć śmielsze kroki niż dotąd.
Bez wątpienia John Ratcliffe, mając za sobą doświadczenie jako szef całego wywiadu USA, dąży do zapewnienia prezydentowi Donaldowi Trumpowi przewagi informacyjnej na każdym polu – od pola bitwy na Ukrainie, przez gabinety w Pekinie, po granicę z Meksykiem. Jego zastępca, Michael Ellis, ma mu pomóc zreformować CIA od środka, tnąc zbędną biurokrację i eliminując polityczne tarcia, które w ostatnich latach nadszarpnęły zaufanie między Białym Domem a służbami. Obydwaj podkreślają, że polityka nie może przeszkadzać w pracy wywiadu.
Pierwsze miesiące urzędowania zdają się potwierdzać poważne podejście nowego kierownictwa do misji Agencji. „Zbieranie szpiegów” – jak obrazowo określono rekrutację agentów – ruszyło z kopyta, a obserwatorzy odnotowują już pewne sukcesy w pozyskiwaniu źródeł na trudnych kierunkach. Kampania werbunkowa online skierowana do potencjalnych informatorów w Chinach i Rosji to przykład świeżego myślenia, jakie wnosi nowa ekipa. Jednocześnie jednak wyzwania stojące przed CIA są ogromne. Technologia stale utrudnia działalność szpiegowską, a cięcia budżetowe i kadrowe ryzykują powtórką wpadek (jak niedawny incydent z omyłkowym ujawnieniem listy nowych pracowników Agencji w trakcie redukcji etatów).
Sukces planu Ratcliffe’a – „przywrócenia świetności” amerykańskiemu wywiadowi – zależy od tego, czy zdoła on zrównoważyć ofensywne zapędy z dbałością o bezpieczeństwo operacji i morale kadr.
Na razie jedno jest pewne: HUMINT wrócił na scenę i znów gra pierwszoplanową rolę w strategii CIA pod wodzą Ratcliffe’a i Ellisa. Kierunek obrany przez tę dwójkę wyznaczy, czy złote czasy amerykańskiego szpiegostwa da się jeszcze przywrócić, czy też przejdą one do historii.