Szansa czy konflikt?
Słyszałem niedawno wypowiedź jednego z przyszłych urzędników Kancelarii Prezydenta, że prezydent Nawrocki ma bardzo silny mandat. Nic bardziej mylnego. Nie wolno patrzeć nierealistycznie na sytuację, która wygląda w tej chwili tak, że jeśli byśmy przyjęli, iż wybory prezydenckie były referendum poparcia dla tej lub innej opcji politycznej, to okaże się, że naród jest podzielony na pół. 50 proc. popiera obecną koalicję rządową, a 50 proc. popiera opozycję.

Andrzej Derlatka
To oznacza, że zarówno mandat prezydenta jest słaby, jak i mandat rządu jest słaby. Oznacza to, że obie strony żeby istnieć, żeby realizować swoje zadania, muszą iść na kompromisy. Nie może być tak, że jedna lub druga strona narzuca swoją wolę. Trzeba znaleźć obszary, na których można się dogadywać.
Moim zdaniem polityka jest sztuką osiągania tego, co jest możliwe. Możliwe jest porozumienie, kompromis w trzech obszarach najważniejszych dla bytu naszego narodu.
Bezpieczeństwo narodowe jako wspólna płaszczyzna
Pierwsza jest kwestia bezpieczeństwa. Tutaj chyba nie ma żadnych większych kontrowersji, chociaż zdarzają się różnice co do tempa określonych zmian. To sprawa bezpieczeństwa narodowego, która obejmuje zarówno siły zbrojne, obronę Polski, jak i bezpieczeństwo międzynarodowe. To cały kompleks spraw dotyczących bezpieczeństwa naszego narodu. Tu różnic nie ma. Były na początku pewne wahania, były działania w poprzedniej kadencji rządowej skandaliczne, jak np. ataki na funkcjonariuszy Straży Granicznej, na żołnierzy, ze strony pewnych osobników z obecnej koalicji rządowej. Mam nadzieję, że wyciągnięto z tego wnioski. Zresztą, z wypowiedzi zarówno premiera, jak i ministra spraw wewnętrznych wynika, że idą kilka kroków dalej aniżeli poprzedni rząd, dzisiejszej opozycji. W tym obszarze, zwłaszcza ochrony granic, poczyniono postęp. To sprawa zasadnicza, która nie powinna budzić żadnych kontrowersji, a budziła. Nie rozumiem tego. Teraz, na szczęście, widzę wolę dogadania się, płaszczyznę do współpracy. Pokazują to komisje sejmowe, w których nie ma większych rozbieżności, jeśli chodzi o sprawy obronne i bezpieczeństwa kraju.
Dobrobyt Polaków – możliwa współpraca gospodarcza
Drugim obszarem, który wspomniał jeszcze kandydat, obecny prezydent elekt, i który nasuwa się jako obszar współpracy, jest dobrobyt Polaków. To kwestia przyszłości, dobrej przyszłości narodu polskiego, a na to składa się przede wszystkim gospodarka. I w tym obszarze, wydaje mi się, będzie można się dogadywać. Tu nie widzę żadnych poważniejszych kontrowersji, jeśli chodzi o opozycję czy obecną koalicję rządową.
Oczywiście, poglądy prezydenta Nawrockiego, jak już pokazał w kampanii wyborczej, nie są tożsame w pełni np. z poglądami PiS-u, który go forsował na stanowisko prezydenckie i popierał w kampanii. Być może są bardziej zbieżne z poglądami obecnej Konfederacji. Nawrocki ma mocniejsze ukierunkowanie narodowe, czasami wręcz nacjonalistyczne. Kierując Instytutem Pamięci Narodowej, podejmował działania, które wzbudzały kontrowersje, np. międzynarodowe zadrażnienia na linii Polska–Izrael czy ze środowiskami żydowskimi.
Tak czy inaczej, różnice te nie są zasadnicze i nie blokują współpracy w obszarze gospodarczym, rolnictwa, handlu międzynarodowego, logistyki itd. To są sfery do dogadania się. Tu nie ma większych problemów.
Wymiar sprawiedliwości – pole do konstruktywnego dialogu
Następną sprawą jest wymiar sprawiedliwości. To kwestia również ambicjonalna. Wiele spraw, które dotyczyły Krajowej Rady Sądownictwa, statusu sędziów itd., miało, moim zdaniem, charakter ambicjonalny. Obecny jeszcze prezydent Duda był na tym punkcie bardzo wrażliwy, nie dopuszczał dyskusji, odrzucał wszelkie możliwe kompromisy.
Prezydent Nawrocki nie ma tego bagażu. Może spojrzeć na sprawy zupełnie innym okiem. Może to być obszar, gdzie można byłoby się dogadać. Tym bardziej, że od 15 października, czyli od przejęcia władzy, zaszła po stronie rządowej istotna zmiana. Wiele obszarów zostało złagodzonych. Rząd wyszedł z kilkoma kompromisowymi rozwiązaniami, które mogą stanowić podstawę do dyskusji.
Dobrą radą byłoby stworzenie jakiegoś ciała konsultacyjnego, które wypracowałoby reformy wymiaru sprawiedliwości, akceptowane zarówno przez społeczeństwo polskie, jak i przez Unię Europejską, od której wiele zależy. Wiele spraw jest nierozwiązanych i przez Unię traktowanych jako „w trakcie rozwiązywania”, o czym nam co jakiś czas przypominają. Nowy prezydent będzie musiał się tym zająć.
Polska w Europie – interes narodowy i wspólnota unijna
Jeśli Polska chce być w Unii Europejskiej, a wygląda na to, że naród tego chce i docenia korzyści wynikające z członkostwa, prezydent musi to uwzględnić. Sprawa porozumienia z Unią ma kluczowe znaczenie, zwłaszcza że stoimy przed otwarciem nowego, dość hojnego dla Polski, budżetu. Choć oczywiście opozycja zawsze będzie uważać, że mógłby być lepszy. No pewnie, że mógłby. Ale są inni konkurenci, a pieniędzy jest ograniczona ilość.
Wspomniałem tutaj również o sprawach zewnętrznych. Jest kilka elementów, które mają znaczenie strategiczne i o których należy pamiętać. Polska znajduje się w bardzo szczególnym miejscu – zarówno geograficznie, jak i geopolitycznie. To miejsce wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i wymaga bardzo przemyślanej polityki zagranicznej.
Mówiłem już wcześniej o tym, że Polska musi działać w zgodzie z interesami Unii Europejskiej, ale jednocześnie musi umieć artykułować swoje własne interesy narodowe. Czasami może się to wydawać sprzeczne, ale dobra dyplomacja polega właśnie na tym, żeby umieć łączyć różne, często sprzeczne interesy w spójną politykę, która służy krajowi.
W najbliższym czasie Polska będzie musiała odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań. Po pierwsze: jak odnaleźć się w kontekście zmieniającej się polityki Stanów Zjednoczonych? Po drugie: jak ułożyć swoje relacje z Niemcami i Francją, które są siłami dominującymi w Unii Europejskiej? I po trzecie: jak prowadzić politykę wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Ukrainy, która nadal znajduje się w stanie wojny?
To są pytania, na które musi odpowiadać nie tylko rząd, ale również prezydent. W systemie politycznym, jaki mamy, prezydent odgrywa istotną rolę w polityce zagranicznej – nie tylko jako symbol, ale również jako realny uczestnik dialogu międzynarodowego. Od prezydenta oczekuje się, że będzie reprezentował Polskę w sposób godny, odpowiedzialny i skuteczny. I tu dochodzimy do kolejnej sprawy: kompetencji nowego prezydenta.
Kompetencje prezydenta w trudnych czasach

fot.: karolnawrocki2025.pl
Prezydent Nawrocki ma przed sobą bardzo poważne wyzwania. Nie tylko dlatego, że sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna jest skomplikowana, ale także dlatego, że jego mandat jest ograniczony. Oczekiwania wobec niego są ogromne, ale możliwości działania zależą od wielu czynników. I właśnie dlatego tak ważne jest, aby potrafił działać ponad podziałami.
Polska potrzebuje dzisiaj stabilizacji, rozsądku i odpowiedzialności. Potrzebujemy polityki, która nie będzie opierała się na emocjach, lecz na analizie, przewidywaniu i szukaniu realnych rozwiązań. Potrzebujemy polityki państwowej, a nie partyjnej.
Dlatego życzę prezydentowi Nawrockiemu odwagi, mądrości i pokory. Odwagi, by podejmować trudne decyzje, nawet gdy nie są popularne. Mądrości, by odróżniać sprawy ważne od błahych. I pokory, by słuchać tych, którzy myślą inaczej.
Bo prezydent nie jest od rządzenia. Prezydent jest od bycia dla ludzi. Dla wszystkich ludzi.