|

Czy wschodnia flanka NATO to wydmuszka?

Nie trzeba być znawcą wojskowości, aby wiedzieć, jak istotna dla armii jest pewna i stała dostawa paliwa – w czasie pokoju, a co dopiero podczas działań wojennych.

System Rurociągów Europy Środkowej (CEPS) to największy tego typu system w NATO. Został zaprojektowany i jest zarządzany w celu spełnienia wymagań operacyjnych w Europie Środkowej w czasie pokoju, kryzysu i konfliktu. CEPS może szybko zapewnić dowódcom wojskowym paliwo do samolotów i pojazdów naziemnych, kiedykolwiek i gdziekolwiek zajdzie taka potrzeba. Tyle informacji z oficjalnej strony Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Wydawać by się mogło, że w związku z istnieniem CEPS-u o paliwo dla naszej armii i sojuszników broniących wschodnich rubieży NATO możemy być spokojni. Czołgi, działa samobieżne, wozy rozpoznawcze nie utkną w polu z braku oleju napędowego, samoloty nie staną się smętnymi nielotami, bo zabraknie dla nich paliwa lotniczego, a rakiety nie będą tkwić w silosach bez kropli paliwa rakietowego w zbiornikach.


POLSKA GOSPODARKA W KRYZYSIE?! 800+ I WETO I BUDŻET 2025 I K. Krupa


A samochody, które dostarczają np. prowiant dla wojska? „Armia maszeruje na brzuchu” – zauważył Napoleon, podkreślając w ten sposób fundamentalną rolę posiłków dla gotowości bojowej i werwy bitewnej żołnierzy. A to? A tamto? Długo by wymieniać. Sprawny system paliwowy to zdrowy układ krwionośny machiny wojskowej. Bez niego armia działa, jakby z niej krew wypuszczono, czyli nie działa. Zmasowany nalot dronów i po problemie. Dla wroga. Bo dla nas wprost przeciwnie.

Jeśli czytelnik uznał, że zwrot „wydawać by się mogło” zawiera w sobie zaprzeczenie słów, które po nim następują, ma niestety rację. Nazwa System Rurociągów Europy Środkowej jest myląca. CEPS powołano do życia jeszcze w czasie zimnej wojny (w 1958 r.) na wypadek starcia z Układem Warszawskim. A wtedy „Europą Środkową”, z punktu widzenia sojuszu NATO, były… Niemcy Zachodnie i „zaplecze”, czyli kraje Beneluksu. Stąd najdalej na wschód wysunięte punkty CEPS to Neuburg w Bawarii oraz Bramsche w Dolnej Saksonii. Tak było w okresie zimnej wojny, tak jest i dziś. Fakt, że od ponad dwóch dekad stanowimy wraz z innymi krajami sąsiadującymi z Rosją wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego, nic tu nie zmienił. Nie włączono nas do krwiobiegu! Nadal jesteśmy poza systemem!


Palade: Hołownia zmarginalizowany przez Tuska! KONIEC Trzeciej Drogi?


Dowodem na to, jak bardzo wzrasta zapotrzebowanie na paliwo podczas „operacji o wysokiej intensywności”, może być raport Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) „The Military Balance 2024”, w którym zauważono, że „współczesne siły powietrzne, a zwłaszcza floty myśliwców NATO, zużywają do 85 proc. całkowitych zapasów paliwa podczas operacji o wysokiej intensywności. W scenariuszu konfliktu zapotrzebowanie na paliwo lotnicze mogłoby wzrosnąć wykładniczo, przytłaczając istniejącą infrastrukturę”. Mowa oczywiście o infrastrukturze CEPS.

Jeśli poważna instytucja jak IISS wysuwa obawy, że powstała prawie siedemdziesiąt lat temu i ciągle udoskonalana infrastruktura może mieć problemy z dostarczaniem na czas paliwa w czasie eskalacji konfliktu zbrojnego, to co dopiero mówić o naszej kolejowo-drogowej logistyce? Jeśli zabezpieczone głęboko pod ziemią rurociągi o olbrzymiej wydajności, przez które nieustannie pompowane jest paliwo na potrzeby wojska rozmieszczonego w Niemczech i kilku krajach na zachód od Niemiec, mogą nie sprostać zapotrzebowaniu w chwili próby, to co mamy sądzić o naszych cysternach furmaniących paliwo po torach kolejowych i drogach – i to być może pod bombami. Według IISS 80 proc. logistyki paliwowej krajów takich jak Polska i kraje bałtyckie opiera się na transporcie kolejowym i samochodowym.

Dlaczego nasi politycy nie naciskali na budowę rurociągu, który połączyłby nas z CEPS? Dziś analitycy z Ośrodka Studiów Wschodnich mówią wprost: „siły NATO stacjonujące na wschodniej granicy Polski ryzykują wyczerpanie paliwa w przypadku wojny z Rosją, jeszcze przed jej (wojny – R.K.) rozpoczęciem”.

Podczas szczytu NATO w Warszawie w 2016 r. mowa była o wzmacnianiu polityki odstraszania i obrony Sojuszu. W tym kontekście podniesiono wagę zdolności do szybkiego reagowania. Szkoda, że nie zadano wówczas pytania – czym reagowania? Samolotami, rakietami, pojazdami pancernymi pozbawionymi paliwa?

Wprawdzie nie jest tak, że polscy politycy w ogóle nic nie robili w sprawie podłączenia nas pod rurociąg CEPS, ale ich aktywność na tym polu była, oględnie mówiąc, nieśmiała. Tę fundamentalną, a w obecnej sytuacji wręcz gardłową sprawę poruszył prezydent Andrzej Duda podczas szczytu NATO w Wilnie. „Prezydent podkreślił, że przedłużenie natowskich rurociągów do granic Polski to kluczowa kwestia dla wzmacniania wschodniej flanki”. Szczyt, o którym mowa, odbył się w dniach 11–12 lipca 2023 r. Półtora roku po wybuchu wojny na Ukrainie, w kontekście którego mówiono: „dzisiaj Kijów, jutro Warszawa!” A czym zakończył się ów szczyt? „Potwierdzeniem jedności, spójności i solidarności transatlantyckiej w obliczu toczonej wojny w Europie”, jak głosiły media.

Z jednej strony nieustannie bombarduje się nas informacjami, że za niedługo może wybuchnąć w Europie wojna; doprawdy nie chce się mi wymieniać wszystkich tych generałów, byłych szefów sztabów, byłych ministrów obrony narodowej, analityków politycznych, strategów, którzy o tym trąbią na okrągło – choć rzetelność publicystyczna nakazuje mi zauważyć obecność w tym gronie również naszych trębaczy. Z drugiej – zasadnicza dla obronności kwestia jest dopiero w fazie „uzgadniania i planowania”. A pamiętajmy, że taka rura przesyłowa to nie przewód kanalizacyjny do domku jednorodzinnego. Nie założy się jej w kilka miesięcy. To olbrzymia inwestycja infrastrukturalna – niezwykle kosztowna i rozłożona na lata. Posłuchajmy treści kilku raportów.

Raport Chatham House „Wschodnia flanka NATO: wyzwania i szanse” ze stycznia 2025 r. zauważa, że osiągnięcie konsensusu co do budowy Systemu Rurociągów Europy Wschodniej (EEPS) wśród 31 członków NATO jest utrudnione przez rozbieżne priorytety. Niemcy i Polska opowiadają się za szybką realizacją, podczas gdy Węgry i Turcja optują za podejściem etapowym. Poważnym problemem jest integracja techniczna, wymagająca dostosowania rurociągów EEPS do standardów CEPS, „a jest to proces skomplikowany ze względu na starzejącą się infrastrukturę Polski”.


Czy WIBOR zniknie z twojego kredytu?


Już samo to wystarczyłoby do stwierdzenia, że dużo czasu upłynie, zanim podłączą nas pod rurę z paliwem dla wojska. Jednak to dopiero początek kłopotów. Kolejnym są koszty. Jakie? Rzecz w tym, że najtęższe głowy nie wiedzą jakie. Wiadomo jedynie, że bardzo duże. Mówi o tym załamujący fakt raport „Global Infrastructure Cost Analysis” opublikowany przez Statistę: „margines błędu w szacunkach kosztów, wahający się od 18 do 24 miliardów euro, odzwierciedla niepewność co do harmonogramów budowy i kosztów materiałów”.

Jeśli udałoby się pokonać wszystkie te przeszkody — co samo w sobie zakrawa na nie lada wyczyn – to wówczas „pierwsze odcinki EEPS w Polsce i Czechach zostałyby oddane do użytku do 2030 r., a całość – do 2035 r”., informuje raport „Pipeline Technology Journal”. Oczywiście jeśli nie będzie opóźnień. A te mogą wyniknąć z przepisów środowiskowych, ponieważ dyrektywy UE wymagają przeprowadzenia strategicznych ocen oddziaływania na środowisko, co potencjalnie wydłuża proces o 2–3 lata, zgodnie z raportem Europejskiej Agencji Środowiska „Infrastructure Impact Assessment”.

Wschodnia ściana w ogniu, a my dopiero planujemy kopanie studni! Nie wiedząc, jakie będą tego koszty, ile nam to zajmie czasu i czy pozwolą nam na to uwarunkowania zielonego ładu. Czy nie jest to mocna przesłanka, aby stwierdzić, że wschodnia flanka NATO to fikcja, „bańka spekulacyjna”, strach na wróble? W dodatku ustawiony nie po to, aby odstraszać ptaki, ale by dawać złudną nadzieję właścicielowi pola, że jest bezpieczny od wszelkiej szarańczy? Bo przecież ruskie bombowce to nie wróble – byle cuda na kiju ustawione na polu ich nie wystraszą. A Rosja o tym wszystkim wie, podobnie jak i o tym, że to nie zima zatrzymała wojska niemieckie pod Moskwą, ale braki w zaopatrzeniu, w tym szczególnie paliwa. Wie, ile warta jest siła, której brak energii: nic nie jest warta.

Podobne wpisy