Bezpieczeństwo, stabilność, oszczędności – dlaczego firmy inwestują w magazyny energii
Z Bartłomiejem Kalisiewiczem, członkiem zarządu, Chief Trading & Risk Officer w Ekovoltis, rozmawiała Katarzyna Mazur.

Dlaczego w dyskusji o transformacji energetycznej magazyny energii pojawiają się tak często?
To naturalne, bo kiedy mówimy o źródłach odnawialnych, od razu pojawia się pytanie o ich stabilność. Słońce nie świeci cały czas, wiatr nie wieje przez całą dobę, a nasze potrzeby energetyczne są stałe. Magazyn pozwala przenieść energię w czasie, czyli wykorzystać ją wtedy, kiedy naprawdę jest potrzebna. Często jednak słyszę uproszczone stwierdzenia, że bez magazynów nie ma OZE. To nie do końca prawda. OZE istnieje niezależnie, ale magazyny sprawiają, że ta energia staje się użyteczna w bardziej przewidywalny i bezpieczny sposób – zarówno dla operatora systemu przesyłowego, jak i dla odbiorców końcowych.
W przestrzeni medialnej słyszymy o magazynach front-of-the-meter i behind-the-meter. Czy mógłby Pan wyjaśnić tę różnicę?
Można powiedzieć, że magazyny front-of-the-meter są częścią systemu energetycznego jako takiego. To duże instalacje, podłączone bezpośrednio do sieci, które działają podobnie jak elektrownie szczytowo-pompowe – ładują się z sieci, a potem oddają zgromadzoną wcześniej energię. Ich najważniejszym zadaniem jest świadczenie Regulacyjnych Usług Systemowych, których operator używa do stabilizacji sieci. To inwestycje stricte biznesowe, których model przychodowy oparty jest, oprócz RUS, także na udziale w rynku mocy i na działaniach tradingowych (arbitrażu).
Z kolei magazyny behind-the-meter, czyli „za licznikiem”, służą już konkretnemu przedsiębiorstwu. Działają w obrębie zakładu i są dostosowane do potrzeb tego jednego użytkownika. To inna skala i inna logika – tu nie chodzi o handel energią, ale o zabezpieczenie procesów produkcyjnych i optymalizację kosztów.
Z Pana doświadczeń wynika, że właśnie te magazyny zakładowe są największym wyzwaniem. Dlaczego?
Bo ich opłacalność nie jest zawsze oczywista. Dla wielu firm zwrot z inwestycji (bez dotacji) okazuje się często zbyt odległy. Magazyn za licznikiem zaczyna się finansowo „spinać” głównie w sytuacji gdy: po pierwsze, zakład ma przewymiarowaną instalację fotowoltaiczną, po drugie, przedsiębiorstwo rozlicza się w modelu dynamicznym, z cenami zmiennymi w ciągu dnia. Wtedy zamiast oddawać energię do sieci po niskiej cenie, może ją magazynować i wykorzystywać później, na zaspokojenie potrzeb własnych. Daje to korzyść nie tylko ze względu na różnicę w cenach energii ale również ze względu na koszty dystrybucji, którymi obciążona jest energia pobierana z sieci.
Skoro ekonomia bywa barierą, co sprawia, że firmy mimo wszystko inwestują w magazyny?
Często jest to kwestia bezpieczeństwa i stabilności. W polskich warunkach wciąż zdarzają się przerwy w dostawach energii – Polska ma drugą, największą po Rumunii, liczbę przerw w dostawach energii – z punktu widzenia dużej linii produkcyjnej to ogromny problem. Magazyn potrafi przejąć zasilanie i ochronić zakład przed stratami czy koniecznością utylizacji materiału. Kolejna kwestia to kary za przekroczenie mocy zamówionej – magazyn może działać jak bufor i zmniejszać ryzyko dodatkowych kosztów. Do tego dochodzi jakość napięcia – wrażliwa elektronika czy automatyka przemysłowa potrzebują stabilnego zasilania. To są wartości trudne do wpisania w tabelę ROI, ale dla przedsiębiorcy często ważniejsze niż prosta kalkulacja oszczędności kosztu energii. W grę wchodzą też różne dotacje, które zasadniczo zmieniają opłacalność inwestycji.
Jak wygląda kwestia finansowania takich inwestycji?
Tu pojawia się problem. Banki są ostrożne, szczególnie przy magazynach behind-the-meter. To dla nich nowy produkt i brakuje długoterminowych danych o zwrotach. Trudno więc liczyć na łatwy kredyt. Inaczej jest przy dużych instalacjach front-of-the-meter – tam instalacje często uczestniczą w rynku mocy, dającym gwarantowane przychody, co dla banku oznacza mniejsze ryzyko i łatwiejszą decyzję kredytową. Osobną kwestią są wspomniane wcześniej dotacje.
Z jednej strony mamy bariery finansowe, z drugiej – ogromne zainteresowanie projektami. Jak to pogodzić?
To prawda, zainteresowanie jest olbrzymie. W Polsce wydano warunki przyłączenia dla magazynów o łącznej mocy 63 GW, czyli wielokrotnie więcej niż dziś realnie potrzebuje system. Duża część to projekty czysto spekulacyjne – powstają tylko po to, by później sprzedać warunki przyłączenia. To tworzy sztuczne kolejki i blokuje przyłączenia dla przedsięwzięć, które naprawdę mogłyby pracować. Potrzebujemy mechanizmu weryfikacji, by odróżnić projekty realne od „papierowych”.
Jak Pan widzi rozwój tego rynku w najbliższych latach?
W krótkiej perspektywie rozwijać się będą przede wszystkim duże magazyny front-of-the-meter. To one mogą szybko wejść w rolę stabilizatora systemu i partnera dla operatora. Magazyny przemysłowe będą rosły wolniej – zadecydują o tym spadające ceny technologii i programy wsparcia. Ale jestem przekonany, że w ciągu kilku lat zaczną się pojawiać w wielu zakładach, podobnie jak dziś fotowoltaika. Kluczowe jest tylko, by traktować je nie jako gadżet, ale jako element całej strategii energetycznej przedsiębiorstwa.
Jakie rozwiązania technologiczne w obszarze magazynowania energii Państwo polecają czy rozwijają?
Świadczymy usługi związane z obsługą magazynów energii typu front-of-the-meter, czyli tzw. instalacji stand-alone, działających niezależnie od konkretnego odbiorcy. Wspólnie z naszym partnerem biznesowym (enspired) jesteśmy w stanie zapewniać ich optymalną pracę na rynku hurtowym energii.
W przypadku magazynów typu behind-the-meter, czyli pracujących już bezpośrednio na potrzeby przedsiębiorstwa, oferujemy wsparcie w zakresie zarządzania takim systemem – począwszy od harmonogramowania cykli ładowania i rozładowania, aż po bieżące wskazówki operacyjne. Gdy jednak magazyn ma pełnić dodatkowe funkcje biznesowe, kluczowa staje się ścisła współpraca z dostawcą systemu sterowania i energetykiem zakładu, ponieważ każde rozwiązanie ma swoje ograniczenia technologiczne i wymaga indywidualnego podejścia.
W ramach naszej grupy kapitałowej działa również spółka Corab Energy Storage, która dostarcza kompletne systemy magazynowe – zarówno te przedlicznikowe, jak i zalicznikowe. Dzięki temu jesteśmy w stanie oferować klientom pełne spektrum rozwiązań dopasowanych do ich potrzeb i specyfiki rynku.
Zanim firma kupi magazyn, jakie powinna sobie zatem zadać pytania?
Trzeba przeanalizować, jak zakład kupuje energię, jakie ma warunki przyłączeniowe, czy posiada własne źródła OZE. Jednak często najlepszym pierwszym krokiem w celu optymalizacji kosztu jest zmiana sprzedawcy energii albo optymalizacja profilu zużycia. Obecnie ceny energii są nawet trzy razy niższe niż w szczycie kryzysu w 2022 r. – to daje ogromne pole do oszczędności bez żadnych inwestycji. Magazyn warto traktować jako kolejny etap, który będzie coraz bardziej sensowny w miarę obniżania się kosztów technologii.
Czyli przyszłość jest jasna, ale wymaga cierpliwości?
Tak bym to ujął. Magazyny energii to nie moda, ale ważny element nowoczesnej energetyki. Znajdą się miejsca, gdzie ich instalacja będzie uzasadniona z a odpowiedź na pytanie, w jakim tempie i w jakiej skali, będzie zależała od cen technologii. Ważne, byśmy nie ulegali hurraoptymizmowi, ani nie wpadali w pułapkę inwestycji dla samej inwestycji. Rolą ekspertów i doradców jest pomagać przedsiębiorcom zrozumieć, gdzie magazyn naprawdę ma sens, a gdzie lepiej poczekać i najpierw zoptymalizować inne elementy układanki energetycznej.
materiał partnera