0.8 C
Warszawa
niedziela, 24 listopada 2024

Struktura spożycia mięsa i wędlin w Polsce, a kierunki rozwoju rynku

Czy w najbliższej przyszłości będziemy konsumować mięso z biodrukarki 3D? Na to pytanie stara się znaleźć odpowiedzieć wielu ekspertów i naukowców.

Wzrost popytu na mięso jest nieunikniony i uzależniony m.in. od liczby ludności na świecie, zamożności społeczeństwa, a także od sytuacji politycznej. Według organizacji ONZ w 2050 r. na świecie będzie 9,7 mld ludności. Prognozuje się również, że do 2100 r. liczba mieszkańców wzrośnie do 11,2 mld. Obecnie na naszej planecie ludność liczy 7,3 mld. Polska ma nienajlepsze perspektywy, jeśli chodzi o bilans ludności. W 2015 r. liczba ludności wynosiła 38 478 602. GUS-u szacuje, że w 2050 r. będzie liczyć 32,1 mln osób w skrajnie negatywnym przypadku, lub 36,3 mln w perspektywie optymistycznej.

Częściej świeże niż przetworzone

Spożycie mięsa w Polsce według GUS wynosi 73,9 kg w skali roku. Najpopularniejszym rodzajem mięsa jest wieprzowina. W 2014 r. spożycie wieprzowiny na jednego mieszkańca w ciągu roku wyniosło 39,1 kg, a w 2015 r. nastąpił wzrost spożycia do wartości 41,4 kg. – głównie dzięki atrakcyjnym cenom. Prognozuje się, że w 2016 r. spożycie tego gatunku mięsa wyniesie około 40 kg. Konsumpcja drobiu w 2014 r. wyniosła 28,2 kg na osobę, a w 2015 r. była na poziomie 27,1 kg. Wołowina w Polsce jest mało doceniana. Szacuje się, że jej spożycie w 2014 i 2015 r. było na takim samym poziomie 1,6 kg na mieszkańca. Dla porównania w latach 90. jej spożycie wynosiło 17 kg na osobę, głównie ze względu na wykorzystanie do produkcji przetworów mięsnych, zwłaszcza kiełbas. Przyczyn niskiego spożycia wołowiny jest kilka. Do najczęstszych zalicza się: wysoką cenę, większą trudność w przygotowaniu, małą świadomość zastosowania w kuchni poszczególnych elementów, słabą dostępność w punktach sprzedaży. Nadal mało popularne w polskiej kuchni jest mięso z królika, gęsiny, czy też kaczki, ale to w najbliższym czasie może się zmienić. Dobre perspektywy ma przed sobą mięso z dziczyzny, głównie ze względu na jego walory odżywcze i naturalne pochodzenie. Jak podaje Gfk Polonia, polski konsument częściej wybiera świeże mięso (60 proc.), niż przetwory mięsne (40 proc.).

Potrzebny czas i inwestycje

Wędliny stanowią jeden z najpopularniejszych produktów spożywczych w Polsce. Konsumenci sięgają po nie 18 razy w miesiącu – to bardzo dobry wynik. Mimo tego, spożycie wędlin zmniejsza się z każdym rokiem. Statystyczny Polak konsumuje ponad 20 kg wędlin rocznie. Do najpopularniejszych rodzajów należą: parówki, szynki, kiełbasy cienkie. Szansę na zwiększenie udziału w rynku mają mięsne dania gotowe i półprodukty, jednak powodzenie tej kategorii wymaga czasu, inwestycji.

Oceniam, że coraz bardziej zyskiwać będą wędliny wysokogatunkowe z grupy premium, szczególnie dla określonych grup społecznych, a także prozdrowotne i ciekawe innowacje. Trend wzrostowy produktów plastrowanych oraz małych pakowanych porcji będzie się utrzymywał. Mogą zyskać producenci lokalni, jeśli będą potrafili odpowiedzieć na wyzwania współczesnego rynku i wdrożyć skuteczne działania marketingowe.

Będzie rosło spożycie świeżego mięsa

Jeśli chodzi o perspektywę dla mięsa świeżego w Polsce, to jest duża szansa, że spożycie będzie rosło przez najbliższe lata. Drób powinien piąć się w górę. Wieprzowina może utrzymywać się na stabilnym poziomie sprzedaży. Zyskiwać będą gęsina, kaczka, królik, a także dziczyzna. Nie będą to jednak spektakularne przyrosty i nie nastąpią w krótkim czasie, mimo iż konsumenci coraz częściej szukają urozmaicenia w kuchni. A co z wołowiną? Jeśli społeczeństwo będzie stawać się coraz bogatsze, kampanie informacyjne o jej zaletach systematyczne, to jest duża szansa, że wróci do ścisłej czołówki.

Priorytet dla polskich zakładów mięsnych

Dobrym sygnałem, zwłaszcza dla małych i średnich zakładów mięsnych jest fakt, że polscy konsumenci chętniej kupują mięso i wędliny w specjalistycznych sklepach mięsnych. Największy udział ma sprzedaż tradycyjna, czyli na wagę. Uważam, że utrzymanie tego trendu powinno być priorytetem dla polskich zakładów mięsnych, gdyż widzę tutaj przewagę konkurencyjną. Generalnie polska branża mięsna powinna koncentrować się na swojej specyfice sprzedaży, a w mniejszym stopniu kopiować zachodnie trendy – oczywiście skrupulatnie je śledząc i obserwując.  Sprzedaż tradycyjna nie jest łatwym zadaniem, a główną przeszkodą jest brak pracowników min. dobrych sprzedawców i wysokie koszty utrzymania własnej placówki handlowej. Dostęp do rynku będzie coraz bardziej ograniczony– jest tendencja do sieciowania się sklepów. Magazyny centralne będą otwarte tylko dla najbardziej konkurencyjnych i sprawnych marketingowo firm mięsnych, posiadających znaczne zasoby finansowe.

Wysoko wyspecjalizowana produkcja

Nie najlepsze perspektywy mają przed sobą dystrybutorzy produktów mięso – wędliny. W najbliższych latach taka forma sprzedaży zostanie mocno zmodyfikowana. Sieci handlowe będą ograniczać współpracę z dystrybutorami, przejmując ich marżę. Rola hurtowni zacznie sprowadzać się do funkcji logistycznej.

Zmniejszająca się konsumpcja wędlin, coraz niższa demografia, starzejące się społeczeństwo, osoby powyżej 60 roku życia znacznie ograniczające spożycie mięsa i jego przetworów – te symptomy nie są zbyt optymistyczne dla gospodarki mięsnej w Polsce w dłuższej perspektywie czasu.

Uważam, że dobrym rozwiązaniem dla polskich zakładów mięsnych może być specjalizacja w produkcji wysokiej jakości mięsa i jego przetworów, umocnienie pozycji na rynku polskim poprzez tradycyjne formy sprzedaży oraz eksport rodzimych produktów. Promocja na rynkach europejskich i światowych tychże produktów jest wyzwaniem niemal dla całej polskiej branży mięsnej, pojedyncze firmy tego nie zrobią, gdyż potrzebne jest działanie grupowe i znaczne inwestycje. Dzisiaj polskie mięso jest konkurencyjne przede wszystkim ze względu na cenę wynikającą z niskich kosztów pracy na tle krajów europejskich i oczywiście jakość. Niemniej jednak rynek zmienia się, koszty pracy będą szybować do góry, może się okazać, że konkurowanie ceną przestanie być aktualne. Dlatego należy postawić na jakość i inwestować w markę polskiego mięsa, zwłaszcza promować je podczas dużych wydarzeń sportowych, czy kulturalnych. Czuję niedosyt po EURO, czy Światowych Dniach Młodzieży. Uważam, że mogliśmy wykorzystać to lepiej.

Perspektywy dla Polski i świata

Przyrost ludności na świecie spowoduje ogromne zapotrzebowanie na duże ilości mięsa, szczególnie tego taniego. Coraz częściej i głośniej mówi się o hodowlach przemysłowych i stratach, jakie w związku z tym świat będzie ponosił w przyszłości. W raporcie ONZ opublikowanym w 2006 r. obliczono, że aż 18 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych (mierzonej jako ekwiwalent CO2) pochodzi z hodowli zwierząt. Raport FAO wykazał, iż chów przemysłowy świń i bydła, to źródło 9,5 proc. ton metanu rocznie- to bardzo duże zagrożenie dla naszej planety. Tak przynajmniej twierdzą eksperci. Prognozy w konsumpcji wewnętrznej w dłuższej perspektywie czasu mogą nie być najlepsze. Dlatego też powinniśmy szukać i jeszcze poważniej myśleć o rynkach zagranicznych oraz umacniać tam swoją pozycję. Dobrym rozwiązaniem będzie konkurowanie nie tylko jakością, ale również dbałością o dobrostan zwierząt. Współcześni konsumenci z pewnością zwrócą na to uwagę. Polska branża mięsna powinna koncentrować się na produkcji mięsa na mniejszą skalę, zamiast rozwijać produkcję na skalę przemysłową. Zamiast na ilości zarabiać na jakości, co z pewnością jest możliwe. Ostatnio coraz częściej pojawiają się pomysły, aby drukować mięso za pomocą biodrukarek 3 D w celu chronienia naszej planety przed szkodliwym działaniem chowu przemysłowego. Czy będą chętni? Myślę jednak, że lepszym rozwiązaniem jest produkcja mięsa wysokiej jakości, na mniejszą skalę, niż przemysłowa, na które z pewnością będzie popyt nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.

FMC27news