Pięć lat od zakupu Quadry i chilijskich złóż KGHM jest spółką z ponad 8 mld złotych zadłużenia i miliardami straty. Kulisy zakupu od roku bada ABW jednak dziennikarze, od lat otrzymujący olbrzymie pieniądze z reklam KGHM, nie chcą badać afery.
Od zakupu kanadyjskiej Quadry ze złożami w Sierra Gorda na reklamy i tzw. wydatki reprezentacyjne Grupa KGHM przeznaczyła aż 353 mln złotych. Trudno się dziwić, że przy takich środkach wydawanych m.in. na usługi PR i reklamy w mediach KGHM cieszył się doskonałą prasą, mimo kolejnych alarmujących wyników.
Jak wyglądały kulisy publikacji nt. KGHM sprawdziliśmy na przykładzie tygodnika „Wprost”.
Przychodzi Lisiecki do KGHM
W latach 2012 – 2014 właściciel „Wprost” Michał Lisiecki kilkakrotnie został złapany na składaniu spółkom Skarbu Państwa dwuznacznych ofert. W zamian za sute kontrakty jego dziennikarze mieli rezygnować z nieprzychylnych publikacji. Gdy prezesi stawiali opór, pracownicy Lisieckiego robili swoje. Jak ujawniliśmy w „Gazecie Finansowej”, po aresztowaniu szefa Amber Gold, któremu Lisiecki pomagał znaleźć pomoc PR i który był jednym z najcenniejszych reklamodawców „Wprost”, takie propozycje otrzymały: Totalizator Sportowy (2 mln złotych za kontrakt reklamowo-promocyjny – przełom grudnia 2012 r. i stycznia 2013 r.), PKP (ok. 1,7 mln zł za usługi reklamowe – maj 2013 r.), Polskie Sieci Elektroenergetyczne (ok. 3 mln złotych za medialną promocję – przełom grudnia 2013 r. i stycznia 2014 r.). Procederem tym zainteresowały się CBA i ABW (wkrótce po tym tygodnik rozpętał tzw. aferę podsłuchową).
Oferta na usługi reklamowe trafiła też do KGHM pod koniec 2011 r. (tuż przed podpisaniem umowy w sprawie zakupu kanadyjskiej spółki Quadra FNX, posiadającej złoża w Chile). Za swoje usługi „Wprost” chciał wówczas od KGHM 1,5 mln złotych – wynika z „specjalnej oferty”, do której dotarliśmy. Co było dalej?
Artykuły i reklamy
W badanym przez nas okresie (tj. lata 2012 – 2014) we „Wprost” ukazało się co najmniej 9 publikacji, w których KGHM przedstawiony lub wymieniony był w pozytywnym świetle. Były to m.in.: „Do czego potrzebne jest nam LNG” (nr 1 [1558]/2012), „Chemia polska specjalność” (nr 5 [1562]/2013), „Business Gate Top 20 menadżerów na czas kryzysu” (nr 26 [1583]/2013), „Business Gate Top 20 menadżerów na czas kryzysu” (tekst o wygranej prezesa KGHM) nr 26 [1583]/2013, „TOP 20 Najlepsi menedżerowie na czas kryzysu” (nr 34 [1591]/2013), „Innowator Wprost dla KGHM Cuprum w kategorii usługi dla biznesu” (nr 43 [1600]/2013), „Pieniądze spod ziemi” (nr 48 [1605]/2013), „Miedź czy nie mieć” (nr 8 [1616]/2014), „Miedź globalna” (nr 4 [1612]/2014).
Czy w tym okresie były teksty krytyczne? Tak – wobec pracowników KGHM. W tekście („Wielki apetyt związkowca” – nr 7 [1615]/2014) w negatywnym świetle zostali przedstawieni związkowcy KGHM, którym ma być za dobrze.
W tym okresie we „Wprost” ukazało się ok. 14 reklam lub materiałów, w których KGHM było sponsorem lub patronem.
Na łamach, należącego wówczas do PMPG (wydawca „Wprost”), „Bloomberg Businessweek Polska”, w latach 2011 – 2012, ukazało się natomiast ok. 5 publikacji, w których KGHM była przedstawiana w pozytywnym świetle. Były to m.in.: „Co powinna mieć miedź” (nr 04/2011), „Dokąd popłyną miliardy z KGHM” (nr 07/2011), „Quadra w objęciach KGHM” (nr 05/2012), „Kto będzie mieć miedź” (nr 13/2012), „W ogniu pytań” Prezes KGHM (nr 13/2012).
Artykuł czy reklama?
Cztery publikacje „Wprost” zasługują na szczególną uwagę.
27 grudnia 2012 r. („Wprost” nr 1 [1558]) na łamach opublikowany został tekst „Do czego potrzebny jest nam LNG”. Artykuł ten nie posiada autora, a KGHM wymieniona jest w nim w pozytywnym świetle. Tekst został opublikowany jako redakcyjny, bez oznaczenia by był tekstem sponsorowanym. W tym samym numerze jest reklama KGHM.
28 stycznia 2013 r. („Wprost” nr 5 [1562]) na łamach tygodnika opublikowany został tekst „Chemia, polska specjalność”. KGHM wymieniony jest w nim w pozytywnym świetle. Ponownie brak oznaczenia by był to tekst sponsorowany. W tym samym numerze jest reklama KGHM.
25 listopada 2013 r. („Wprost” nr 48 [1605]) opublikowany został tekst „Pieniądze spod ziemi”. Artykuł stronie internetowej nie posiada autora (w wersji papierowej jest nim fikcyjna postać „Ewa Kowalska”). Ponownie KGHM przedstawiona jest w nim w pozytywnym świetle, nie pojawia się oznaczenie by tekst był sponsorowanym, a w numerze pojawia się reklama KGHM.
20 stycznia 2014 r. („Wprost” nr 4 [1612]) tygodnik opublikował tekst „Miedź globalna” – wywiad z ówczesnym prezesem KGHM Herbertem Wirthem. Według naszych informacji wywiad przeprowadził asystent prezesa (w tygodniku nie podano autora) a „Wprost” opublikował go jako tekst redakcyjny. Znowu – bez oznaczenia by był to tekst sponsorowany. W tym samym wydaniu jest reklama KGHM.
Ile mogły kosztować takie teksty nie wiadomo. Z oferty wysłanej przez wydawcę „Wprost” do Totalizatora Sportowego rok temu (sprawę opisywaliśmy na łamach „Gazety Finansowej”) wynika, że np. za „artykuł ekspercki” przedstawiający firmę w pozytywnym świetle spółka skarbu musiała (miała?) zapłacić 109 tys. zł.
Sprawny PR w cieniu afery
Gdy w latach 2014 – 2015 tygodniki Michała Lisieckiego „Wprost” i „Do Rzeczy” publikowały kolejne taśmy i informacje z afery podsłuchowej okazało się, że wśród nagranych osób jest również prezes KGHM.
Podczas zeznań w ABW 24 czerwca 2014 r. prezes KGHM Herbert Wirth stwierdził, że był częstym gościem restauracji Amber Room (jeden z lokali, w którym kelnerzy nagrywali klientów). Wirth wyznał, że KGHM korzysta z usług Amber Room od 2 lat, a on sam jest tam częstym gościem. Jedno ze spotkań, w jakich brał udział odbyło się z przedstawicielami amerykańskiego koncernu General Electric. Wirth zeznał też, że zna Marka Falentę (biznesmen, który miał zlecać nagrania), a firma Falenty była dostawcą dla KGHM (Falenta był w przeszłości również pracownikiem KGHM). W czasie przesłuchania Wirth oznajmił, że nie czuje się osobą pokrzywdzoną i nie chce mieć takiego statusu.
O tym, że wśród nagranych osób jest również prezes KGHM wyszło na jaw kilka miesięcy później. 14 marca 2015 r. „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że wśród nagrań kelnerów jest również rozmowa prezesa KGHM z jego asystentem. „Wyborcza” szczegółów nie podała. Ujawnił je dzień później tygodnik „Do Rzeczy” (tak jak „Wprost” należący do Lisieckiego). Według tygodnika prezes KGHM w obecności asystenta (Łukasza Kowalika) rozmawiał z jedną z osób zarządzających grupą KGHM, a rozmowa dotyczyła „planów inwestycyjnych KGHM oraz ewentualnych rozgrywek personalnych i inwestycyjnych z negatywnymi skutkami dla Skarbu Państwa”.
Niebawem po wyjściu na jaw, że prezes KGHM został nagrany i czego dotyczyła rozmowa, w mediach zaczęły pojawiać się kolejne pozytywne artykuły nt. firmy. O tym, że szefostwo KGHM potrafiło zjednywać sobie media może świadczyć fakt, że w 2015 r. Wirth i jego firma gościli na łamach skrajnie różnych pism, a prezes potrafił udzielać wywiadów czasami co kilka dni.
Na przykład 9 sierpnia 2015 r. wywiad z prezesem KGHM, snującym swoje wielkie plany, ukazał się we „Wprost” w tekście „KGHM kusi obcych drapieżców”. Dzień później, w magazynie „Forbes”, ukazał się kolejny wywiad z Wirthem pt. „Trzymam firmę z dala od polityki”. Po ogłoszeniu wyników wyborów Wirth zagościł również na łamach dziennika „Gazety Polskiej” – wrogiego wobec poprzedniej władzy, z którą kojarzony był Wirth (wywiad „Jeszcze Polska Miedź nie zginęła” z numeru 1270 z 16 listopada 2015 r.).
Herbert Wirth, który doprowadził do zakupu kanadyjskiej Quadry, stracił stanowisko dopiero na początku 2016 r. Michał Lisiecki nie odniósł się do przedstawionych przez nas danych i nie odpisał na pytania dot. współpracy z KGHM i publikacji „Wprost”.