– W dziełach sztuki panuje pocieszająca pewność: Monet zawsze będzie Monetem, Picasso zawsze będzie Picassem – zapewnia Jussi Pylkkänen, prezes Christie’s.
O bardzo dobrym roku pod względem finansowym może mówić dom aukcyjny Christie’s. Po spadkach w 2016 r. kolejny rok przyniósł wzrost sprzedaży o 26 proc., osiągając 5,1 miliarda funtów (6,6 miliarda dolarów). Do tego sukcesu bez wątpienia przyczyniła się sprzedaż słynnego już obrazu Leonarda da Vinci „Salvator Mundi” za 450,3 mln dolarów. Dobre wyniki Christie’s nie stanowią wyjątku na rynku sztuki. Chociaż wielki rywal Christie’s, dom aukcyjny Sotheby’s informacje o wynikach za ubiegły rok opublikuje dopiero pod koniec lutego, to można sądzić, że będą równie pomyślne. Analitycy rynku szacują, że jego wartość wzrosła w 2017 r. o 25 proc. Podstawowym źródłem przychodów dla Christie’s są jak zwykle stacjonarne aukcje, na których sprzedaż wzrosła o 38 proc., osiągając 4,6 mld funtów (5,9 mld dolarów). Ciekawostką zapewne jest fakt, że liczba azjatyckich nabywców, którzy wydali co najmniej milion funtów wzrosła w ubiegłym roku aż o 63 proc. Stąd też w 2018 r. Christie’s chce poświęcić sporo uwagi tamtejszym klientom.
rys. „Salvator Mundi” Leonarda da Vinci został sprzedany za 450,3 mln dolarów.
Przyszłość w Internecie
Ciekawostką jest jednak fakt, że Christie’s odnotowała znaczący wzrost sprzedaży online. Co prawda sprzedaż czy aukcje w sieci nie osiągają jeszcze takich wyników jak tradycyjne licytacje, niemniej jednak w grę wchodzą coraz poważniejsze sumy. Rekord sprzedaży online należy do zegarka Rolex Submariner 6538, który sprzedano za 324 500 USD, praca zaś Alexandra Caldera „Bez tytułu” z 1961 r. za 1,57 mln USD. Ważniejszy jednak dla przyszłości firmy wydaje się fakt, że w ten sposób udaje się pozyskiwać nowych klientów, którzy wcześniej nigdy nie trafi li na stacjonarne aukcje. Zdaniem szefa domu aukcyjnego, Jussi Pylkkänena, segment online trzeba rozwijać, bo może być doskonałym rynkiem zbytu dla przedmiotów kolekcjonerskich. Wzrost zaś można osiągnąć, systematycznie powiększając ofertę dostępną online, nie zaś przez spektakularne ceny poszczególnych dzieł sztuki. Firma zamierza więc w 2018 r. rozbudowywać swoją pozycję w Internecie.
Inwestycja na trudne czasy
Może nie zabrzmi to pocieszająco, ale inwestowanie w dzieła sztuki zawsze zyskiwało na popularności w czasach pozbawionych politycznej i gospodarczej stabilności. – Wśród dzieł sztuki panuje pocieszająca pewność: Monet zawsze będzie Monetem, Picasso zawsze pozstanie Picassem – zapewnia Pylkkänen.