Firma farmaceutyczna wmawiała pacjentom chorobę, by naciągnąć ich na terapię. Sprawą zajął się UOKiK.
370 tys. złotych – to pierwsza kara, jaką nałożył UOKiK na Promed (daw. NMedical / NovuMedical). Firma ta miała sprzedawać pakiety medyczne, z których nie można było zrezygnować, a choroby u pacjentów stwierdzała za pomocą analizatora, który bez względu na faktyczny stan zdrowia, wskazywał negatywny wynik. Teraz firmie przysługuje możliwość odwołania się od decyzji do sądu, jednak prezes UOKiK Marek Niechciał zapowiada zdecydowaną postawę. Czy zjawisko wmawiania pacjentom chorób i polowania na seniorów staje się coraz powszechniejsze?
Badanie czy pokaz handlowy?
Postępowanie przeciwko Promed wszczęto już w czerwcu 2018 roku po zawiadomieniu złożonym przez rzecznika konsumentów w Węgrowie. Skarżącymi byli głównie seniorzy i ich rodziny. Mechanizm był dość „standardowy” – firma dzwoniła do ofiar i zapraszała na bezpłatne badania. Później okazywało się, iż celem zaproszenia była sprzedaż kosztownego pakietu medycznego, a same badania wykonywali pracownicy firmy, którzy nawet nie byli lekarzami. Same badania również okazywały się fikcją. Pracownicy firmy korzystali w nich z „analizatora” Quantum, który faktycznie nie był wyrobem medycznym, a jego skuteczność nie została potwierdzona.
– Wątpliwości UOKiK budzi wiarygodność tych badań. Konsument przez półtorej minuty trzyma w ręce sondę, a później dostaje wydruk z informacją o tym, że np. ma miażdżycę, choroby reumatyczne kości, infekcje płuc. Nie można w ten sposób zdiagnozować choroby – poinformował w komunikacie prasowym prezes UOKiK Marek Niechciał. Na podstawie tego „badania” pracownicy Promedu sugerowali zły stan zdrowia i oferowali swój pakiet. Był to pobyt w centrum medycznym i mata rehabilitacyjna. Cena – 5,5 tys. złotych.
– Badanie polegało na trzymaniu metalowej rączki. Na podstawie wydruku pan powiedział, że jestem bardzo chora, zasugerował, że mam chorą wątrobę, zapalenie kości rąk, nie funkcjonuje mi pół mózgu. Nie zwracał uwagi na to, co mówię. Namawiał mnie na wyjazd na tydzień na rehabilitację, powiedział, że wyzdrowieję – mówił jeden z informatorów UOKiK.
UOKiK stwierdził też, że pracownicy Promedu nie informowali, że celem zaproszenia nie były badania, a właśnie sprzedaż. – Ponadto na podstawie wątpliwych analiz sugerują, że stan zdrowia konsumenta jest zły, więc wielu z nich mogło zacząć się bezpodstawnie martwić. Odmawiają, gdy konsument chce odstąpić od umowy, którą podpisał na prezentacji. Promed twierdzi, że ustawa o prawach konsumenta, która dotyczy m.in. osób kupujących na pokazach, nie obowiązuje przy umowach o usługi medyczne. Zdaniem UOKiK, ustawowe wyłączenie prawa odstąpienia nie stosuje się do umów zawieranych przez Promed, ponieważ prezentację i badania prowadzą handlowcy, a nie lekarze. Konsumenci mają prawo rezygnować z usług bez ponoszenia kosztów w terminie przewidzianym przez prawo, czyli 14 dni – czytamy w nocie UOKiK.
Kara i zastanawiające fakty
O ile kara dla Promedu (tj. 369 tys. 985 złotych) nie jest jeszcze prawomocna, to szef UOKiK jest zdeterminowany. – Decyzji nadaliśmy rygor natychmiastowej wykonalności. Oznacza to, że Promed musi od razu zmienić praktykę. Na prezentacje tej firmy przychodzą osoby starsze, które Promed straszy różnymi chorobami, aby tylko zawarły z nim umowę. To jest sprzeczne z prawem i niemoralne – mówi Niechciał. Co więcej – jak ustalił INNPoland.pl sam analizator Quantum, według jej producenta, miał być urządzeniem skonstruowanym w Instytucie Psychofizyki Stosowanej w Rosji. Czy jednak kara 370 tys. złotych jest wystarczająca, by odstraszyć inne firmy przed sięganiem po takie metody działania? W ostatnich latach urzędnicy i media wielokrotnie łapali nieuczciwe firmy, naciągające starsze osoby na drogie badania. Tylko w 2018 roku do UOKiK wpłynęło ok. 40 skarg na działanie takich naciągaczy, a urzędnicy wszczęli postępowanie wobec (oprócz Promedu) CMSF, MedicalM2 i OCM. Żonglowanie szyldami było w ich przypadkach dość powszechne.
– Wpływa do nas sporo takich spraw. Nieuczciwe firmy najczęściej dzwonią na domowy telefon seniorów lub rozdają ulotki i zapraszają na bezpłatne badania, na podstawie których rzekomo są w stanie zdiagnozować wszystkie choroby. W praktyce na takich spotkaniach nie ma profesjonalnych badań, a jedynie przeprowadza się np. badanie pulsometrem albo urządzeniem z wykorzystaniem pola magnetycznego. Na tej podstawie starsza osoba dostaje informację, że jest bardzo chora i musi się leczyć i jednocześnie jest jej oferowany pakiet z nielimitowanym dostępem do badań, lekarzy wszystkich specjalizacji. Podbudowane jest to przekazem o trudnościach w korzystaniu z publicznej służby zdrowia, kolejkach do przychodni i szpitali. […] Z relacji konsumentów, którzy zgłaszają się do nas po pomoc, wynika, że centra medyczne oferujące pakiety medyczne niekiedy, przez pewien czas te usługi świadczą. Zdarza się, że konsumenci z nich korzystają, jednak skarżą się na ich niską jakość. Następnie, dopiero po czasie, dochodzi do zaprzestania świadczenia usług. Czasami tacy przedsiębiorcy nie świadczą ich w ogóle, czasami w innym zakresie. […] Klienci przy zawieraniu umów są najczęściej zobowiązani do wpłaty całej kwoty, czasem za namową przedstawicieli nieuczciwych firm zaciągają na to pożyczkę gotówkową w banku – mówiła w wywiadzie dla portalu Interia Donata Szewczyk, prawnik Federacji Konsumentów.
Najgłośniejszą sprawą w 2018 roku okazał się przypadek Centrum Medycznej Rehabilitacji i Fizjoterapii – firmy, która wcześniej działała jako MedicalM2. Według urzędników UOKiK starsze osoby były zapraszane na „badania”, a następnie naciągane na drogie, ale bezwartościowe pakiety medyczne. Z kolei spory szok i oburzenie opinii publicznej wywołał reportaż TVN z 2017 roku, ukazujący przypadek innej firmy. 73-latkę, zwabioną na badania w osiedlowym klubie seniora, pracownicy firmy nawet zaprowadzili do banku, by wzięła kredyt na opłacenie pakietu medycznego. Mężczyźni nie odstępowali kobiety na krok, dopóki nie podpisała wszystkich dokumentów. Niestety co roku ofiarami naciągaczy pada wystarczająco dużo seniorów, by ów nieuczciwy biznes przyciągał kolejnych oszustów. Nie pomagają też apele lekarzy i nagłaśnianie oszustw w mediach. Jednym z kluczowych problemów zdają się kary finansowe dla naciągaczy. Te są po prostu zbyt niskie, by zniechęcić do polowania na seniorów.