Z Marcinem Adamczykiem, prezesem TFI PZU, rozmawiała Joanna Zielińska
Jak to się stało, że TFI PZU zostało rynkowym rewolucjonistą?
Nie wiem, czy to określenie nie jest trochę na wyrost, ale to miłe, że tak jesteśmy postrzegani. Początek był jednak zupełnie nierewolucyjny a ewolucyjny. Należymy do Grupy PZU, a każda firma, zwłaszcza tej skali, stara się przewidzieć przyszłość i określić, gdzie chce być za kilka lat i jak to osiągnie. W ten sposób powstała strategia NowePZU, która kładzie duży nacisk na innowacyjność i nowe sposoby dotarcia do klienta z całą paletą naszych produktów. W tym w obszarze inwestycji. Pierwszym krokiem odpowiadającym na te oczekiwania było wprowadzenie w wakacje minionego roku programu Sejf+ z Ochroną Kapitału. Pierwszego na polskim rynku programu inwestycyjnego opartego o fundusz otwarty, rzeczywiście zabezpieczającego jego uczestnika przed stratą finansową. Chroni go przed tym specjalne ubezpieczenie.
Duży może więcej – taka jest korzyść bycia członkiem silnej grupy finansowej.
Tak, to prawda. Dlatego mogliśmy śmielej spojrzeć w przyszłość i podjąć kolejny krok, jakim była decyzja o stworzeniu innowacyjnej platformy transakcyjnej oraz dedykowanych jej autorskich funduszy pasywnych inPZU.
Jak wyglądał proces tworzenia platformy?
Na starcie pod uwagę były brane dwie drogi postępowania – zakup już istniejącej platformy oraz stworzenie jej od podstaw. Zdecydowaliśmy się na tę drugą opcję, ponieważ dostępne rozwiązania nie spełniały naszych wymagań, a dodatkowo chcieliśmy zachować pełną kontrolę nad procesem tworzenia – naszym zdaniem – unikatowej ścieżki sprzedażowej na platformie. Równolegle z pracami nad platformą powstawały fundusze pasywne. Za ich utworzenie odpowiadało specjalnie powołane do tych celów Biuro Zarządzania Metodami Ilościowymi.
Na czym dokładnie polegają fundusze pasywne?
Mówiąc najprościej – mają za zadanie odzwierciedlać określony indeks rynkowy, poprzez zastosowanie specjalnego algorytmu, przynosząc stopę zwrotu zbliżoną do samego indeksu.
To nie prościej jest „kupić” indeks?
Obecne indeksy składają się często z setek lub tysięcy instrumentów, których zakup może być trudny, a na pewno nieopłacalny kosztowo. Dlatego firmy zarządzające funduszami indeksowymi dążą do znalezienia złotego środka, czyli takiego składu portfela funduszu, który byłby zbliżony do oczekiwanej stopy zwrotu z indeksu, a jednocześnie efektywny. Dlatego rzadko możemy mówić o pełnej replikacji, czyli zakupie wszystkich instrumentów, które zawiera indeks. Sukcesem jest uzyskanie stopy zwrotu możliwie zbliżonej do indeksu (w przypadku funduszu dochodzą np. koszty tradingowe, podatki od inwestycji na niektórych rynkach, czy koszt zabezpieczenia walutowego). O jakości zarządzania świadczy błąd replikacji (tzw. Tracking Error), czyli odchylenie od wyniku indeksu. Im mniejsze, tym lepiej. Ważne jest, aby klienci byli transparentnie informowani, skąd wynika ów Tracking Error.
Brzmi to jak wyższa matematyka. Czy TFI PZU posiada odpowiednie kompetencje, do tworzenia takich algorytmów?
Jak już wspomniałem – za rozwiązania matematyczne odpowiedzialne jest Biuro Zarządzania Metodami Ilościowymi, czyli tzw. quant team, pod kierownictwem Konrada Augustyńskiego. Głównym zadaniem biura jest przygotowanie rozwiązań dostarczających klientom stopę zwrotu zbliżoną do tej rynkowej, przy użyciu własnych metod replikacji. A to wszystko ma działać przy niskich opłatach. Te dwa czynniki naszym zdaniem będą decydujące w średnio- i długoterminowym oszczędzaniu.
Polacy nie obawiają się nowinek inwestycyjnych? Jaka jest ich świadomość inwestycyjna?
Cały czas pracujemy nad zwiększeniem świadomości Polaków dotyczącej długoterminowego oszczędzania poprzez inwestycje. A fundusze pasywne są do tego stworzone. Nie wymagają dużej kwoty startowej – wystarczy 100 zł, nie mają opłat transakcyjnych, a opłata za zarządzanie wynosi zaledwie 0,5 proc. w skali roku. I to bez względu na wybraną klasę aktywów – od obligacji po akcje, z zagranicznymi włącznie.
Na czym się opieracie, tworząc kolejne produkty inwestycyjne? Skąd pewność, że to właśnie tego potrzebują inwestorzy?
Naszym credo jest tworzenie takich produktów inwestycyjnych, które sami chcielibyśmy kupić. W taki sposób powstaje praktycznie każde nowe rozwiązanie inwestycyjne – czy mowa o strategii inwestycyjnej, czy o konkretnym produkcie. Obserwujemy również światowe trendy w obszarze inwestowania i jeśli uważamy, że warto sprawdzone w innych krajach rozwiązania wprowadzić i udostępnić klientom w Polsce, robimy to. Oczywiście absolutnej pewności, że te propozycje przyjmą się na naszym rodzimym rynku, nie ma. W przypadku inPZU chyba jednak nam się to udało, bo w ciągu zaledwie kilku miesięcy klienci wpłacili do funduszy pasywnych ponad 100 mln zł i kwota ta cały czas rośnie. Zmienia się też profil inwestora. Może to zasługa technologiczna w sposobie ich sprzedaży (wyłącznie poprzez platformę inPZU) i łatwości dostępu z każdego miejsca na świecie, ale widzimy rosnące zainteresowanie funduszami pasywnymi inPZU przez młodych inwestorów.
Skoro mowa o klientach. Na początku marca umożliwiliście dostęp do platformy inPZU klientom instytucjonalnym. Czym różnią się ich oczekiwania od oczekiwań klienta indywidualnego?
Niczym. Jedni i drudzy poszukują zysku oraz rozwiązań inwestycyjnych odpowiadających ich apetytowi na ryzyko oraz horyzontowi inwestycyjnemu. Dzięki platformie i naszej „parasolce” inPZU, klienci mają możliwość poruszania się pomiędzy sześcioma różnorodnymi strategiami inwestycyjnymi bez ponoszenia kosztów transakcyjnych i konieczności zapłaty podatku od zysków. Oczywiście do czasu częściowego lub całkowitego wyjścia z inwestycji.
Spodziewał się Pan, że rynek tak szybko dostrzeże i zareaguje na fundusze pasywne?
Szczerze mówiąc nie. Wiedziałem, że wprowadzamy coś innowacyjnego, co będzie miało wpływ na rynek, ale nie spodziewałem się, że stanie się to tak szybko i nasza konkurencja, natychmiast zareaguje, obniżając opłaty. Miło jest mieć świadomość, że nasze działania wpływają na poprawę oferty dla klientów funduszy inwestycyjnych.
Czym TFI PZU zamierza w najbliższym czasie zaskoczyć rynek?
Ujmę to tak – lepiej żebyśmy my zaskakiwali rynek niż rynek nas (śmiech). A już na poważnie, to kontynuujemy prace nad rozszerzeniem oferty produktów oferowanych poprzez platformę inPZU. Chcemy w dalszym ciągu być liderem rynku zarówno pod kątem oferowania nowych rozwiązań inwestycyjnych, zarządzania nimi, jak i obsługi klienta. Liczę na to, że już niedługo pokażemy kolejną twarz innowacyjnego TFI PZU.
MATERIAŁ PROMOCYJNY