20 C
Warszawa
środa, 3 lipca 2024

Szansa na nowe otwarcie

Już teraz wiadomo, że kryzys związany z pandemią koronawirusa dokona ogromnych przeobrażeń w gospodarce

Najbardziej dotknięta wydaje się Europa, lecz obecne załamanie może potencjalnie posłużyć do wprowadzenia nowych, odważnych zmian, które pozwoliłyby Staremu Kontynentowi odżyć.

Obecna sytuacja jest na tyle dynamiczna, iż nie sposób tak naprawdę oszacować jej długofalowych skutków. Na naszych oczach dzieją się rzeczy, które jeszcze niedawno wydawały się prawdziwą abstrakcją: ustała większość ruchu międzynarodowego, miasta przekształciły się w prawdziwe pustynie, a tysiące firm z konieczności w praktyce zawiesiło funkcjonowanie. Dodatkowo nie wiadomo, kiedy dokładnie zakończy się obecny stan, a świat wróci do normalności. Tego typu sytuacja może być przyrównana jedynie do wojny, choć na szczęście liczba ofiar wirusa pozostaje wciąż na dość niskim poziomie.

Radykalna odpowiedź na radykalny kryzys
Choć o szacunki liczbowe jest w tej chwili niesłychanie trudno, wiadomo jednak, że zamieszanie związane z koronawirusem będzie wymagało podjęcia radykalnych działań po jego ustąpieniu. Już dziś rządy i banki centralne stosują nadzwyczajne kroki mające na celu ratowanie całych sektorów gospodarki i utrzymanie płynności systemu, choć w przypadku wielu krajów minęło dopiero kilka dni od nasilenia się problemu. Zasadne jest więc oczekiwanie, że być może za kilka miesięcy wiele państw na świecie czeka prawdziwe trzęsienie ziemi związane z koniecznością przyjęcia radykalnych środków pozwalających jak najszybciej powrócić do gospodarczej normalności. Nie jest tajemnicą to, że cała Europa Zachodnia od wielu lat znajdowała się w głębokiej stagnacji. Po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. udało się jej wprawdzie wyjść z dołka, lecz pomimo zastosowania historycznie niskich stóp procentowych oraz uruchomienia wielkiego programu luzowania ilościowego (na który tylko w latach 2015–2018 wydano aż 2,6 bln euro) kraje „starej Unii” nie zdołały wkroczyć na ścieżkę dynamicznego rozwoju, a wręcz przeciwnie, ugrzęzły w zupełnym marazmie, który sprawił, że w ciągu ostatniej dekady w zakresie wielu istotnych wskaźników (takich jak choćby PKB przypadające na jednego mieszkańca) zostały wyprzedzone przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Symptomatyczny dla wspomnianego marazmu był pogłębiający się strukturalny kryzys gospodarki niemieckiej, która teoretycznie będąc lokomotywą całej Unii Europejskiej znajdowała się w ostatnich miesiącach w coraz gorszej kondycji. Spadająca produkcja przemysłowa, kryzys Deutsche Banku, wyraźny zastój w wielu branżach znamionowały, że wypracowana w ostatnich dekadach formuła funkcjonowania europejskich gospodarek jest w dłuższej perspektywie nie do utrzymania. Wysokie koszty funkcjonowania ustawodawstwa socjalnego, nieelastyczny rynek pracy, nadmierny fiskalizm czy też przeregulowanie gospodarki stworzyły sytuację, w której Europa zastygła w nieprzezwyciężalnych trudnościach ograniczających jej rozwój.

Wyczerpane środki
Radykalizm kryzysu związanego z koronawirusem wymagać będzie więc równie radykalnych, niestandardowych działań naprawczych. Po raz pierwszy od wielu lat nadarzy się tym samym okazja do tego, aby stworzyć nowe ramy do rozwoju. Sprzyjać będzie temu niewątpliwie fakt, że nadchodząca recesja odbierze rządom możliwość skorzystania z tradycyjnie stosowanych metod pobudzania gospodarki. Banki centralne nie będą w stanie dalej obniżać stóp procentowych, gdyż te i tak są już na niewiarygodnie niskim poziomie. Nie da się też zastosować wielkich i rozbudowanych systemów dopłat i dotacji ze środków publicznych, ponieważ w najbliższych tygodniach fundusze będą znacząco zredukowane w obliczu spadających wpływów podatkowych. Poszczególne państwa będą musiały w pewnym sensie zacząć budować wiele rzeczy od nowa, tworząc system zachęcający do przedsiębiorczości i skupić się na możliwie jak najszybszym powrocie do stanu sprzed epidemii. Politycy i urzędnicy preferują zazwyczaj występowanie w roli dobroczyńców społeczeństwa rozdających środki finansowe przy pomocy rozmaitych programów, lecz tym razem sytuacja może zmusić ich do podjęcia zupełnie innych kroków.


Przeczytaj też:

Włoski problem Brukseli

Salvini jeszcze poczeka? …

Świat po koronawirusie


Pierwsze sygnały, że Europa i wiele innych krajów podąży właśnie tym torem, dostrzec można choćby w tym, że Wielka Brytania wprowadziła w ostatnich dniach zawieszenie płatności wybranych danin na rzecz państwa na najbliższe miesiące. W chwili, gdy powstaje ten tekst, przygotowywane jest także rozwiązanie zawieszające konieczność zapłaty rat kredytowych nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych państwach świata. Środki nadzwyczajne już dziś stały się czymś powszechnym, dlatego w szczególnie kryzysowym momencie nietrudno będzie o zastosowanie prawdziwej „terapii szokowej”.

Biorąc pod uwagę to, że nadchodzący kryzys dosięgnie przede wszystkim także rynki finansowe, należy się spodziewać, iż realizacji przedstawianego tu scenariusza może także sprzyjać brak odpowiedniej płynności finansów publicznych. Światowe finanse stanowią system naczyń połączonych, dlatego trzeba poważnie liczyć się z sytuacją, w której poszczególne państwa znajdą się pod sporą presją. Wówczas trzeba będzie zastosować środki, które przez wiele lat nie wchodziły w ogóle w rachubę.

Nieszczęście okazją do nowego początku
Obecnie Włosi i wiele innych narodów nie zaprzątają sobie jeszcze pewnie głowy tym, jak wyjdą z bezprecedensowego w najnowszych dziejach kryzysu. Absolutnym priorytetem stało się przetrwanie i próba zaradzenia pogłębiającemu się chaosowi. Często jednak wielkie katastrofy i nieszczęścia stają się dobrym pretekstem do tego, żeby dokonać zmian, których wcześniej nikt nie miał odwagi przeprowadzić. W przypadku Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej dramat komunizmu stworzył po 1989 r. okazję do nowego otwarcia, dzięki któremu pomimo wielu niedociągnięć nadrobiono częściowo dystans, który dzielił nas od krajów zachodnich. W podobny sposób okres po zakończeniu wojen bywał w historii krajów całego świata momentem, w którym zmianie ulegały reguły gospodarczej gry, umożliwiając tym samym wejście na ścieżkę niezwykle dynamicznego rozwoju. Alternatywą dla odważnych zmian zrywających z polityką nadmiernego fiskalizmu, wysokich deficytów publicznych, rozbudowanych transferów socjalnych oraz nieodpowiedzialnej polityki pieniężnej może być jedynie ugrzęźnięcie w jeszcze większym marazmie. Najbardziej dotknięte w tej chwili koronawirusem Włochy mają chronicznie chore finanse publiczne praktycznie od momentu zjednoczenia w 1861 r., a podejmowane od wielu dekad próby reanimacji staczającego się powoli ku przeciętności kraju spełzały na niczym. W ostatnim czasie pewną szansę na odwrócenie tego trendu miał wicepremier Matteo Salvini, jednakże wobec zdrady koalicyjnego partnera stracił jakikolwiek wpływ na bieżącą sytuację. Nieporadność lewicowego rządu Giuseppe Contego wobec zarazy może potencjalnie wzmocnić pozycję Salviniego, który przy okazji najbliższych wyborów stanąłby przed historyczną szansą dokonania niezwykle radykalnych, lecz bardzo potrzebnych zmian. Reformy te nie byłyby z pewnością popularne wśród samych Włochów, którzy przywykli do permanentnego marazmu, lecz już wkrótce mogą zwyczajnie nie mieć żadnego wyboru. Przyglądając się rozgrywającej się na naszych oczach tragedii związanej z pandemią koronowirusa wypada tylko życzyć Italii i pozostałym krajom, że gdy tylko opanują sytuację, zastosują rozwiązania, które uzdrowią ich gospodarki. Niewykluczone zresztą, że po podobne środki będzie musiała sięgnąć także Polska.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze