-0.1 C
Warszawa
piątek, 22 listopada 2024

Modna oszustka

Jak gwiazda Instagrama oszukała swoje fanki i zarobiła fortunę.

Polsko-niemiecka gwiazda YouTube i Instagrama Jessica Mercedes sprzedawała drogie ubrania własnej firmy Veclaim. Mercedes zapewniała, że wszystkie ubrania są szyte w Polsce. Wkrótce okazało się, że ciuchy powstawały na bazie koszulek zupełnie innej marki. Wściekłe fanki domagają się zwrotu pieniędzy, a interes gwiazdy Internetu wziął pod lupę sam prezes UOKiK.

Nośnik reklamowy
Jessica Mercedes Kirschner od lat jest najpopularniejszą influencerką w Polsce. Po przyjeździe z Niemiec do Poznania zaczynała jako blogerka modowa. Wraz z rozwojem serwisów społecznościowych Mercedes zaczęła działać na Facebooku, YouTube czy Instagramie. Prezentowanie swoim fankom ciuchów i innych produktów to jednak nie wszystko. Aby zaistnieć i przykuć uwagę wielkich marek Mercedes musiała zacząć „pokazywać się” w znanych miejscach i ze znanymi osobami. Głośną sprawą było np. jej zdjęcie z amerykańską celebrytką Kim Kardashian, z którą Polka spotkała się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na warsztatach z makijażu. Polka zapewniała, że nie zapłaciła Amerykance za zgodę na wspólne zdjęcie… bo zapewnił jej to sponsor warsztatów. W karierze w Polsce pomogły jej występy w popularnych programach takich jak show Kuby Wojewódzkiego w TVN.

W 2015 roku, 5 lat po starcie jej blogu, w wyniku dziennikarskiej prowokacji ujawniono, że za wpis reklamowy Mercedes (w tekście opisana jako Panna J.) inkasuje 8 tys. zł, za lokowanie produktu w tekście 4 tys. zł, a wpis na Facebooku czy Instagramie 2 tys. zł. Natomiast już trzy lata temu magazyn „Viva” szacował jej miesięczne zarobki na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Koszt zamieszczenia reklamy na jej stronie internetowej jemerced.com szacowano na od kilku do kilkunasty tysięcy złotych. W 2019 roku blog Mercedes był drugim po Maffashion najpopularniejszym w Polsce. Natomiast sama gwiazda skupiała się już przede wszystkim na mediach społecznościowych, graniu w reklamach (np. Pepsi) i własnym biznesie.

Własna marka
Pod koniec 2019 roku Mercedes zapowiedziała wprowadzenie własnej marki odzieżowej Veclaim. W sklepie influencerki miały być sprzedawane wysokiej jakości ubrania. Co oczywiste – ceny owych ciuchów miały być odpowiednio wysokie. Sama Mercedes przekonywała, że ubrania muszą być drogie, bo są produkowane w Polsce, a nie tanią „chińszczyzną”. Jednak wkrótce po starcie firmy fanki zaczęły mieć wątpliwości co do rzekomej wysokiej jakości ubrań. Afera na dobre wybuchła w maju, gdy dziennikarz modowy Michał Zaczyński ujawnił, co właściwie sprzedaje firma Mercedes. Okazało się, że koszulki Mercedes są w rzeczywistości od producenta popularnej marki Fruit of The Loom. Na metkę Fruit of The Loom naszywano drugą, z logo Veclaim. W ten sposób ciuchy amerykańskiej sieciówki warte kilkanaście złotych zaczęły być sprzedawane z dodatkową metką za ok. 239 zł. Sprawa była tym bardziej drażliwa, że Amerykanie specjalizują się w odzieży promocyjnej. Dlatego trudno tu mówić o najwyższej jakości.

Na domiar złego firma szyje swoje ubrania w Albanii, Australii, Bangladeszu, Bułgarii, Kambodży, Chinach, Egipcie, Salwadorze, Etiopii, Gwatemali, Hondurasie, Indiach, Indonezji, Japonii, Kenii, Laosie, Macedonii, Malezji, Meksyku, Maroku, Birmie, Pakistanie, Portugalii, Tajlandii, Turcji, USA, Wietnamie, na Dominikanie, Madagaskarze, Sri Lance, Tajwanie i we Włoszech. Nie szyje więc w Polsce, a to Mercedes wskazywała jako kolejny argument przemawiający za wysoką cenę jej ciuchów. Po wyjściu tego na jaw ze strony Veclaim szybko usunięto informację, że ubrania produkowane są w Polsce.
– Veclaim Jessiki Mercedes okazało się raczej punktem farbiarskim a nie autorską marką projektową – stwierdził red. Zaczyński.

Skandal i oświadczenia
Po rozpętaniu się skandalu firma Mercedes próbowała gasić pożar. Efekt okazał się odwrotny do spodziewanego.
– W pierwszej kolejności chcielibyśmy zaznaczyć, że bardzo nam przykro z tego powodu, że część naszych Klientek poczuła się zawiedziona faktem, że nasza kolekcja Basic nie jest w 100 proc. wytworzona w Polsce, w przeciwieństwie do większości modeli stworzonych przez Veclaim – tłumaczyła się firma, dodając, że nawiązała współpracę z Fruit of The Loom bo „siłą” Veclaim jest „unikatowa kreacja”. Jeszcze gorszy efekt wywołało stanowisko samej Mercedes. Ta tłumaczyła się, że jej „ambicją jest, by wszystkie kluczowe procesy związane z tworzeniem marki toczyły się w Polsce”, ale chciała „na niewielkiej części kolekcji przetestować nowy model współpracy, jakim jest zakupienie do tworzenia naszych finalnych ubrań półproduktów od zagranicznego partnera”.

– Ta sytuacja to dla mnie mocna lekcja. Veclaim to młoda marka, a ja sama uczę się na błędach – dodała w swoim oświadczeniu. Dziennikarz, który ujawnił aferę, tego tłumaczenia jednak nie przyjął. W wywiadzie dla branżowego portalu Wirtualne Media Michał Zaczyński wskazał, że Mercedes i jej PR-owcy nie radzą sobie ze skandalem i brną w pokrętne tłumaczenia, zamiast przeprosić i zwrócić pieniądze fankom. – Powinno być wyznanie win, szczere przeprosiny i mocne postanowienie poprawy, a tu mamy dość pokrętne tłumaczenia, że „Veclaim współpracuje z Fruit of The Loom” i że to jakaś kolekcja pilotażowa. Współpraca nie polega na tym, że kupuje się ubrania innej marki i bezceremonialnie wycina nożyczkami jej metkę – powiedział Zaczyński, dodając, że afera celebrytki może odbić się na innych polskich markach.

– O modzie mało jeszcze w Polsce wiemy, patrzymy na nią podejrzliwie, dopiero zaczynamy doceniać lokalność produkcji, a tu taka wtopa. Obawiam się, że nadszarpnięte zostanie zaufanie do haseł typu moda etyczna, do deklaracji Made in Poland i do samych autorskich marek – wskazał dziennikarz w wywiadzie dla WirtualneMedia.pl.

UOKiK interweniuje
Po fali krytyki Mercedes wydała kolejne oświadczenie – tym razem w formie filmu na Instagramie. Jednak i to nie pomogło uspokoić wściekłych fanek i klientek. Natomiast aferą celebrytki zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wprowadzenie klientów w błąd np. w kwestii pochodzenia produktu jest bowiem niedopuszczalne. – Tutaj jest kwestia wprowadzenia w błąd, praktyka wyszła wprost. Przedsiębiorca już ponosi daleko idące konsekwencje, m.in. utratę wartości marki i negatywne konsekwencje ze strony rynku. Przyglądamy się sprawie, kolejne działania pokażą, czy będzie z tego materiał na postępowanie, czy nie – powiedział w czerwcu portalowi Money.pl prezes UOKiK Tomasz Chrósty.

– Czekamy na wyjaśnienia ze strony przedsiębiorcy, których zażądaliśmy w zeszłym tygodniu. Weryfikujemy, po pierwsze, jaka jest skala tego typu nieprawidłowości, czyli ile osób kupiło tego typu produkt, ale też na ile przedsiębiorca wywiązuje się z deklaracji, którą podjął, aby zwracać pieniądze tym konsumentom, którzy zostali wprowadzeni w błąd. Więc tutaj czekamy w jaki sposób ten, wcale nie duży, przedsiębiorca wywiązuje się z tych obowiązków – dodał prezes UOKiK. Jeżeli UOKiK stwierdzi naruszenie prawa, może nałożyć na firmę Mercedes karę w wysokości do 10 proc. jej przychodów. Natomiast Mercedes mogą spotkać też inne problemy. Są to np. utraty kontraktów reklamowych, czyli jej najważniejszego źródła przychodu. W czerwcu doszło też do zniszczenia jej butiku. Został pomazany czerwonym sprejem, a na drzwiach pojawił się wielki napis „FAKE” (nieprawdziwy, kłamliwy).

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news