Rządzący na całym świecie najwidoczniej niewiele sobie robią z niepokojących danych dotyczących stanu gospodarki, ponieważ narzucają powszechny obowiązek szczepień pomimo fatalnych skutków, jakie przyniesie to gospodarce.
W wielu krajach świata przyjęto w ostatnim czasie ustawy i rozporządzenia nakładające na obywateli obowiązek szczepień przeciwko COVID-19. W większości z nich dotyczy on tylko wybranych grup zawodowych (przede wszystkim służby zdrowia), lecz w niektórych niechlubnych przypadkach wprowadzono go dla wszystkich obywateli (m.in. w Austrii, Niemczech i Australii). To ogromne nadużycie już dziś budzi wielkie niezadowolenie społeczne w postaci masowych protestów, które dziwnym trafem nie trafiają na okładki gazet i nie przebijają się do najbardziej popularnych serwisów internetowych. Wielotysięczne marsze przeciwników drakońskich i niczym nieusprawiedliwionych środków przymusu można dziś zobaczyć nie tylko w najbardziej dotkniętej nowym totalitaryzmem Australii, ale nawet w takich krajach jak Rumunia czy też Bośnia. W wielu przypadkach są to największe protesty w najnowszej historii tych krajów.
Wielki opór, na jaki napotykają rządzący na całym świecie, już dawno powinien dać im do myślenia, że wprowadzanie obowiązkowych szczepień nie jest zbyt dobrym pomysłem. Od czasu, gdy światowa gospodarka doznała na początku ubiegłego roku prawdziwego wstrząsu związanego z lockdownami i eksplozją zadłużenia, wciąż daleko nam do jakkolwiek pojętej stabilizacji. Niektóre z państw wciąż nie zdołały odrobić pandemicznych strat i zmagają się ze stagnacją połączoną z rosnącą coraz szybciej inflacją. Spośród najważniejszych potęg gospodarczych świata jedynie Chiny i Stany Zjednoczone zdołały odrobić straty PKB w porównaniu do ostatniego kwartału 2019 r., lecz w przypadku krajów strefy euro wciąż się to nie udało.
Uderzenie w siłę roboczą
Polska zdołała odrobić pandemiczne straty dopiero w połowie obecnego roku, lecz za okres pandemii zapłaciła ogromną cenę w postaci najwyższej od ponad dwóch dekad inflacji, skokowego wzrostu zadłużenia (o prawie pół bln zł), a także narastającej niepewności. Nasz kraj przeszedł przez zawirowania ostatnich miesięcy w sposób wyraźnie lepszy niż choćby kraje południa Europy, lecz mimo wszystko nadal zmaga się z wieloma fundamentalnymi trudnościami. Jedną z nich jest pogłębiający się kryzys demograficzny przekładający się na coraz większy niedobór rąk do pracy. Rząd próbuje mu zaradzić, przyzwalając na coraz większą imigrację zarobkową z krajów, które do tej pory nie stanowiły głównych dawców siły roboczej (m.in. z Gruzji).
Wkrótce jednak problem z siłą roboczą da o sobie znać z dużą siłą, ponieważ zaplanowany przez rząd obowiązek szczepień dla nauczycieli oraz pracowników służby zdrowia i służb mundurowych może wywołać prawdziwą falę zwolnień. Przedsmak tego, co nas czeka, pokazują dane ze Stanów Zjednoczonych, w których trwa wciąż prawna batalia o wprowadzenie powszechnego obowiązku szczepień, lecz jeszcze przed jej rozstrzygnięciem miała miejsce rekordowa liczba zwolnień z pracy. Tylko we wrześniu w całym kraju z pracy odeszło 4,4 mln osób, co było kolejnym po sierpniu najwyższym wynikiem w historii kraju. Nie wiadomo dokładnie, jak wiele spośród nich zrezygnowało z pracy w dotychczasowym miejscu zatrudnienia ze względu na nowe przepisy, lecz wiele wskazuje na to, że mogło ich być naprawdę sporo, a to dopiero początek procesu, który będzie trwał niestety jeszcze bardzo długo.
Widmo paraliżu
Skandaliczność decyzji rządu Morawieckiego polega nie tylko na tym, że uzależnia przyszłość zawodową setek tysięcy osób od przyjęcia eksperymentalnego preparatu, lecz także na tym, że może wręcz sparaliżować funkcjonowanie niezwykle istotnych dla całego kraju dziedzin życia i gospodarki. Po pierwsze, zmuszając do opuszczenia armii tysiące osób, rząd rażąco ogranicza potencjał bojowy polskiego państwa w momencie, gdy trwa przecież konflikt z Białorusią, a na horyzoncie majaczy wizja rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Po drugie, wypychając z zawodu nauczycieli, kolejne tysiące osób odmawiających wzięcia udziału w medycznym eksperymencie, rządząca ekipa jeszcze bardziej zaburza funkcjonowanie całego systemu edukacji. Od wielu lat samorządy mają coraz większą trudność ze znalezieniem odpowiedniej liczby nauczycieli, a wprowadzana po raz kolejny nauka zdalna jeszcze bardziej pogłębia chaos w sferze edukacji. I rzecz nie mniej ważna, wymóg zaszczepienia w służbie zdrowia może przynieść jedynie jeszcze dalej idący paraliż, gdyż wobec braków w personelu regularnie powtarzać się będzie sytuacja z zimy ubiegłego roku, gdy w wyniku skandalicznych decyzji rządu zrezygnowano z normalnego leczenia i tym samym skazano na niepotrzebną śmierć nawet ok. 100 tys. rodaków. Jeżeli, jak przekonuje rząd, sytuacja w służbie zdrowia jest tak dramatyczna, to nie powinno się świadomie rezygnować z żadnych rąk potrzebnych do pracy na pierwszej linii frontu, a taki niestety będzie efekt planowanego obowiązku szczepień.
W ramach Prawa i Sprawiedliwości przygotowywana jest także wciąż kolejna ustawa regulująca prawo pracodawców nawet do zwalniania osób niezaszczepionych. Ta haniebna inicjatywa wprowadza nie tylko niezwykle groźny segregacjonizm w miejscu pracy, ale niesie ze sobą również ogromne zagrożenie dla całej gospodarki w postaci wyłączenia z siły roboczej setek tysięcy osób. Wiele osób mających uzasadnione obawy co do przyjmowania nowych, eksperymentalnych preparatów, straci bowiem w efekcie faktyczne prawo do wykonywania zawodu.
Nieodwracalne szkody
W kontekście narastających trudności gospodarczych, które będą w najbliższym czasie potęgowane za sprawą nowych lockdownów i ograniczeń sanitarnych wprowadzanych na całym świecie, wprowadzanie obowiązku szczepień dla pracowników niektórych branż jest zwyczajnie działaniem szkodliwym. Tym bardziej że już dziś absolutnie oczywiste jest to, że eksperymentalne preparaty nie ograniczają transmisji wirusa ani nie ograniczają ryzyka ciężkiego zachorowania i zgonu w takim stopniu, w jakim od dawna do tego przekonywano. W wielu przypadkach, jak choćby w Bawarii, mamy wręcz do czynienia z pandemią zaszczepionych, co pokazuje, że tak wielkie zaufanie względem szczepionek, jakie demonstrują decydenci, jest zwyczajnie nieuzasadnione.
Jeżeli rządowi faktycznie zależy na tym, aby przeprowadzić kraj przez nadchodzący okres zaburzeń gospodarczych stojących pod znakiem przyspieszającej inflacji i stagnacji, nie powinien tak naprawdę ani chwili rozważać scenariusza zakładającego przymuszanie obywateli do szczepień. Efekt takiej polityki może się okazać niezwykle szkodliwy i zagrażający wręcz stabilności całego kraju, który bez odpowiedniej liczby pracowników obsługujących podstawowe obszary przestrzeni publicznej nie jest w stanie funkcjonować poprawnie.
Świadome narzucanie tak daleko idących ograniczeń to nie tylko kwestia ograniczania potencjału gospodarczego, ale także ogromnej i bezpodstawnej krzywdy wyrządzanej tysiącom osób, które będą teraz zmuszone do tego, aby porzucić miejsca pracy i nagle przerwać pracę nad projektami, które trwały od lat. Z perspektywy realizujących jedyną słuszną politykę sanitarną rządzących wszystko to zdaje się nie mieć żadnego większego znaczenia.