3 C
Warszawa
czwartek, 23 stycznia 2025

Deklimatyzacja biznesu

Wielkie banki i firmy inwestycyjne zaczynają wycofywać się z promowania klimatyzmu w dotychczasowym zakresie, co zapowiada fundamentalne zmiany w świecie polityki.

Na początku stycznia sześć amerykańskich banków (m.in. Bank of America, Goldman Sachs oraz Wells Fargo) ogłosiło, że zamierza wycofać się z Net-Zero Banking Alliance (NZBA), czyli międzynarodowej inicjatywy banków na rzecz działań zmierzających do osiągnięcia w 2050 r. celu zeroemisyjności.

Bez Amerykanów

NZBA powstało jesienią 2021 r. w czasie szczytu klimatycznego w Glasgow. Ów szczyt można dziś pod wieloma względami uznać za prawdziwe apogeum zeroemisyjnej polityki, gdyż w przeciwieństwie do ostatniego zorganizowanego w Baku gościły na nim osoby reprezentujące najwyższą hierarchię globalnego biznesu oraz władzy. Utworzenie sojuszu banków z całego świata odzwierciedlało zaś prężność starań o podporządkowanie globalnej gospodarki wymogom zielonej agendy.

Nieco ponad trzy lata później bankowy sojusz znalazł się na skraju rozpadu. Wprawdzie wciąż przynależy do niego 141 banków odpowiadających za 40 proc. wszystkich bankowych aktywów na świecie, lecz odejście amerykańskich instytucji znacząco zachwiało całym środowiskiem. Do NZBA przynależą wciąż wszystkie najważniejsze europejskie banki, takie jak Barclays, BNP Paribas, Deutsche Bank, Unicredit czy Credit Agricole, lecz jak powszechnie wiadomo, Europa i jej sektor finansowy nie są już liderami światowego biznesu.

Decyzja amerykańskich banków została ogłoszona niemal w tym samym czasie, w którym analogiczną ogłosiła największa na świecie firma inwestycyjna BlackRock. Spółka kierowana przez Larry’ego Finka opuściła zrzeszający podmioty zarządzające aktywami sojusz klimatyczny NZAM, który powstał jeszcze w 2020 r. BlackRock zarządza łącznie 11,5 bln dol., dlatego po jego odejściu klimatyczna koalicja będzie zrzeszała podmioty zarządzające kwotą już „tylko” 46 bln dol. Podobnie jak w przypadku koalicji banków NZAM będzie wciąż, mimo wszystko, dysponowało łącznie aż 40 proc. wszystkich aktywów całej branży na świecie. O ile oczywiście wspomniana koalicja w ogóle przetrwa, ponieważ tuż po ogłoszonej przez BlackRock decyzji przedstawiciele NZAM ogłosili, że zawieszają swoją działalność i muszą przeanalizować dalszą formę współpracy.

Hibernacja zielonej polityki

Jak łatwo zauważyć, nawet decyzje podjęte przez BlackRock, Bank of America czy Goldman Sachs nie zmieniają faktu, że aktywa o zawrotnej wartości są wciąż w pełni podporządkowane polityce klimatycznej. Czy zatem rzeczywiście zasadne jest doszukiwanie się w ostatnich wydarzeniach zapowiedzi końca zeroemisyjności?

To, z czym mamy obecnie do czynienia, można określić mianem przejścia największych podmiotów finansowych w stan hibernacji. Polityka klimatyczna to ogromny projekt, którego podstawy były tworzone od dziesięcioleci i z którym wiąże się ogromna liczba zmian prawnych i instytucjonalnych, dlatego nie da się zwyczajnie wycofać z niej w ciągu kilku tygodni czy miesięcy. BlackRock i amerykańskie banki wycofują się zresztą zaledwie z jednego z zielonych projektów, a nie z całego zeroemisyjnego projektu. W sposób oczywisty ich obecna postawa stanowi głównie odpowiedź na zmianę władzy w Stanach Zjednoczonych oraz próbę zjednania sobie nowej administracji.

Zielone inwestowanie od wielu lat umożliwiało bankom i firmom inwestycyjnym zarabianie ogromnych pieniędzy na rzekomo świadomym i odpowiedzialnym lokowaniu środków. W nowym rozdaniu zasady gry będą już zupełnie inne. Najważniejszy czynnik w światowej polityce, czyli Biały Dom, ma od teraz zupełnie inne priorytety i zamierza wreszcie wycofać Stany Zjednoczone z porozumień klimatycznych. Donald Trump chce zapewnić rządzonemu przez siebie państwu ogromne ilości taniej energii z paliw kopalnych, aby napędzić rozwój technologii sztucznej inteligencji. Siedzące na ogromnych złożach ropy naftowej i gazu USA zaczną wkrótce dyktować całemu światu tempo wzrostu gospodarczego i technologicznego, za którym ciężko będzie nadążyć. Zielona polityka wędruje na jakiś czas do zamrażarki (choć jeszcze nie niszczarki), gdyż w najbliższych latach priorytety amerykańskiej gospodarki są znacznie ważniejsze niż wszelkie międzynarodowe porozumienia.

Początek końca

Istnieje jednak przy tym pewne prawdopodobieństwo, że polityka klimatyczna może doznać pewnych nienaprawialnych szkód. Działania podejmowane przez BlackRock i wielkie banki mają ogromne przełożenie nie tylko na praktyki największych spółek, ale także rządów. Firma Larry’ego Finka już od lat jest jednym z głównych trendsetterów nie tylko w dziedzinie finansów, ale wręcz całej kultury, a jej zaangażowanie w wokeizm miało ogromne przełożenie na upowszechnienie się związanych z nim zjawisk w życiu społecznym na całym świecie. Jeśli więc teraz największy menedżer aktywów na świecie przestawia symboliczną wajchę i decyduje się nie stawiać już zielonych celów na pierwszym miejscu, zmiana w życiu zwykłych Kowalskich będzie z pewnością zauważalna.

Nie do końca wiadomo jeszcze, jakie priorytety zajmą miejsce tych klimatycznych w hierarchii świata wielkich inwestorów. Zgodnie z zapowiedziami nowej administracji najważniejsze dla spółek ma być znów kryterium dochodowości, a nie spełniania norm środowiskowych, społecznych i zarządczych.

Niezwykle istotną przyczyną deklimatyzacji wielkiego biznesu są też bez wątpienia grożące bankom i firmom inwestycyjnym wielkie pozwy sądowe, w ramach których oskarża się go o tworzenie ogromnych zmów ze szkodą dla konsumentów. Ich autorami byli prokuratorzy generalni z republikańskich stanów, choć w ubiegłym roku swego rodzaju akt oskarżenia przedstawiła też senacka komisja kierowana przez Thomasa Massiego. Wszystkie zarzuty kierowane pod adresem wielkich podmiotów świata finansowego wskazują na to, że rozmaite zielone inicjatywy, sojusze i porozumienia stanowiły z punktu widzenia amerykańskiego prawa zwyczajne kartele, których funkcjonowanie jest przecież ściśle zabronione. Jak zresztą inaczej nazwać światowe porozumienie banków czy menedżerów aktywów przewidujące wspólne działania na rzecz ograniczenia produkcji, wydobycia lub ilości dostępnych usług?

Finansowi potentaci postanowili działać wyprzedzająco i opuścić szeregi zielonych koalicji, aby obłaskawić nowe władze, które będą odtąd mianowały nie tylko stanowych prokuratorów, ale także federalnych. Swoje własne pozwy przeciwko BlackRock, State Street czy Vanguard składały już Floryda czy Teksas, więc nikogo nie powinno zdziwić, jeśli swoją uwagę skupi na nich rząd federalny. Otwartej wojny nie należy się spodziewać, lecz Donald Trump będzie z pewnością chciał w jakiś sposób pokazać, że praktyki znacznej części Wall Street nie przypadły mu do gustu.

Jeszcze 1 maja 2022 r. BlackRock przedstawił oficjalną deklarację dążenia do osiągnięcia zeroemisyjności. Mogło się wówczas wydawać, że polityka klimatyczna jest w zasadzie nieodwracalna i nieprzezwyciężalna. Po zaledwie
2,5 roku klimatyzm znalazł się jednak w wielkim odwrocie i niewykluczone, że cała misternie przez lata tworzona konstrukcja może wkrótce rozpaść się niczym domek z kart. Świat biznesu najchętniej przeczekałby Trumpa, ale na razie nie zanosi się na szybki powrót do złotych lat klimatyzmu.

FMC27news