|

Białoruś na krótkiej smyczy

Białoruski Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) pozostaje jedną z nielicznych służb bezpieczeństwa w Europie, które przetrwały upadek ZSRR bez instytucjonalnej „de-KGB-izacji”. Mińsk — realizując bezpośrednie oczekiwania Kremla — zbudował trwały model presji na państwa wschodniej flanki NATO, w tym szczególnie na Polskę.

Magda Groń

Dziś KGB pełni jednocześnie rolę aparatu utrzymania władzy Aleksandra Łukaszenki i zewnętrznego narzędzia presji — w praktyce przedłużenia strategii rosyjskich służb specjalnych. W Polsce jego działalność przybiera formy łączące klasyczny wywiad osobowy z długotrwałymi operacjami informacyjnymi i cybernetycznymi oraz działaniami o niskiej intensywności na granicy — „kinetyką” rozumianą jako zdarzenia poniżej progu otwartego konfliktu. Wspólny mianownik oczywiście pozostaje niezmienny: sprzężenie taktyk Mińska z interesem Rosji — od poziomu doktryny po wykonanie.

Zmiany bez zmian

Państwowy Komitet Bezpieczeństwa Republiki Białorusi wciąż nosi nazwę i strukturę odziedziczoną po sowieckim wzorcu. Jest podporządkowany bezpośrednio prezydentowi i pozostaje centralnym filarem systemu siłowego Łukaszenki. Od września 2020 r. KGB kieruje gen. Iwan Tertel, były oficer wojskowego rozpoznania, objęty sankcjami Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii za udział w pacyfikacji protestów po wyborach prezydenckich w 2020 r.

Wokół KGB funkcjonują różne ogniwa wspierające m.in. policyjny GUBOPiK, oficjalnie powołany „do walki z ekstremizmem”, a w praktyce służący reżimowi do neutralizowania opozycji; wywiad wojskowy Sztabu Generalnego; oraz Państwowy Komitet Graniczny, który nadzoruje wszelkie działania „teatru” na linii płotów granicznych, wzbudzające największe emocje na naszej scenie politycznej.

Formalnie to osobne instytucje. W praktyce tworzą one spójny mechanizm — o czym przypomina Ośrodek Studiów Wschodnich, odnotowując, że w grudniu 2024 r. Moskwa i Mińsk podpisały nowy pakiet porozumień w ramach Państwa Związkowego – „Bezpieczeństwo przede wszystkim”, a integracja obu państw dotyczy nie tylko działań armii przeciwko strukturom NATO, ale także działań służb bezpieczeństwa. Zewnętrzni analitycy, w tym eksperci Clingendael Institute, interpretują roszadę kadrową z 2020 r. jako polityczny sygnał pełnego otwarcia Mińska na ścisłą koordynację z rosyjskimi służbami.

„To nie epizody współpracy, to integracja doktrynalna i operacyjna” — podkreślali analitycy w zagranicznych mediach.

Ich zdaniem KGB ma obecnie cztery główne kierunki działań: reżim wewnątrz (nieprzerwana pacyfikacja społeczeństwa i kontrola diaspory jako trwała polityka), presja na granicy, operacje informacyjno-cybernetyczne i stały wektor rosyjski.

Granica niczym teatr

Mińsk jako dźwignię nacisku wykorzystuje przede wszystkim granicę. Mechanika jest powtarzalna: instrumentalizacja migracji, prowokacje wobec patroli, eskalacja kontaktów fizycznych i medialnych.

Kiedy w 2024 r. Warszawę obiegła wiadomość o śmierci polskiego żołnierza Mateusza Sitka (ugodzony nożem przez napastnika, który przepchnął ostrze przez szczelinę w barierze), sprawa przekroczyła ramy doraźnego zarządzania kryzysowego.

Agencja Associated Press relacjonowała uroczystości pogrzebowe, reakcje parlamentu i szybkie przywrócenie stref buforowych, zaś Reuters wskazywał na granice administracyjne „no-go zone”, wyznaczając odcinki najwyższego ryzyka i głębokość strefy w Puszczy Białowieskiej. Portal Politico tłumaczył, że incydent stał się symbolem tzw. „manufactured crisis” – wykreowanego kryzysu, mającego na celu osiągnięcie określonego celu politycznego, gospodarczego lub społecznego – który od 2021 r. Unia Europejska wiąże z Mińskiem. Osoby znające kulisy działań służb, w rozmowie z Gazetą Finansową podkreśliły, że to najlepszy przykład „teatru o realnych skutkach”, który cyt. „wiąże zasoby na lata, testuje procedury i podatności, a jednocześnie tworzy podatny grunt dla operacji informacyjnych”.

Rządowa odpowiedź na te działania przybrała formę inwestycji we wschodnią tarczę — system stałych przeszkód inżynieryjnych, sensorów, zabezpieczeń antydronowych i umocnień rozciągniętych na setkach kilometrów. Jak pisał Financial Times, Warszawa zabiega o współfinansowanie unijne i chce „uszczelnienia” najbardziej newralgicznych odcinków w krótkiej perspektywie, przy równoczesnym zwiększaniu ambicji projektu w kolejnych latach. Część komunikatów rządowych i doniesień prasowych wskazuje horyzont 2028 r. dla pełnego wdrożenia, zależny od finansowania i postępu technologicznego. Skala nakładów potwierdza diagnozę, że presja graniczna ze strony państw byłego bloku wschodniego nie jest epizodem, lecz nową formą prowadzenia działań „wojennych”.

Ghostwriter: polskie ślady

Z kolei jeśli chodzi o operacje informacyjno-cybernetyczne, to dwie niezależne amerykańskie jednostki zajmujące się cyberbezpieczeństwem: Google Threat Analysis Group oraz Mandiant przypisały z „wysoką pewnością” komponenty operacji „Ghostwriter/UNC1151” państwu białoruskiemu, wskazując charakterystyczne dla działalności KGB elementy TTP (tactics, techniques and procedures): przejęcia kont i serwisów, podszycia pod instytucje publiczne, publikacje spreparowanych „listów” oraz lokalną amplifikację w mediach państwowych. „Mandiant ocenia z wysoką pewnością, że UNC1151 jest powiązane z rządem Białorusi” — podała wprost spółka badawcza. To rzadkie w świecie cyber, gdzie atrybucja państwowa zwykle pozostaje w szarej strefie i jest niezwykle trudna do wykrycia.

Wspomniany „Ghostwriter” nie jest jednorazową kampanią, lecz modelem działania. Rdzeń techniczny, jak podają Google Threat Analysis Group oraz Mandiant, to klasyczny phishing i harvesting haseł, włamania do systemów zarządzania treścią mediów oraz instytucji i „hack-and-leak”, czyli kradzież danych połączona z ich kontrolowaną publikacją w celu nadania im pozoru autentyczności. Kluczowy nie jest jednak sam „włam”, lecz to, co dzieje się potem: podszywanie się pod kanały urzędowe lub medialne i szybkie nagłośnienie w lokalnych przestrzeniach informacyjnych, w tym w telewizji państwowej w Mińsku.

Najtwardszego publicznego punktu zaczepienia dostarczył sektor Big Tech, gdy w grudniu 2021 r. Meta ogłosiła usunięcie sieci fałszywych kont przypisanych do białoruskiego KGB. Konta — jak informowały media — miały „podsycać kryzys migracyjny na granicy Białorusi i Polski” poprzez podszywanie się pod dziennikarzy i aktywistów. Washington Post wyjaśniał wówczas na swoich łamach, że konta krytykowały Polskę w trakcie impasu granicznego.

W polskiej praktyce operacyjnej opisane metody oznaczały regularne podszywanie się pod urzędy i służby, publikację rzekomych „pism urzędowych” oraz rozsyłanie spreparowanych listów do mediów i aktywistów. Kontekst graniczny działał jak wzmacniacz: im większe napięcie, tym niższy próg wiarygodności fałszywek, które łatwiej „wpinają się” w bieżący bieg wydarzeń.

Mały wolumen, duża szkodliwość

W obszarze wywiadu osobowego Mińsk używa metod klasycznych: werbunku przez presję na rodziny w kraju, ofert finansowych, „legalizację” pobytu czy drobne usługi. Polskie akta prokuratorskie pokazują typowy profil zadań: rozpoznanie lotnisk wojskowych, obserwacja torów transportowych i ruchu sprzętu, testowanie reakcji patroli — bez widowiskowych operacji, lecz o wysokiej użyteczności dla wrogiej analityki. Reuters opisał akt oskarżenia z listopada 2024 r. w sprawie Białej Podlaskiej, dotyczący obserwacji ruchów wojsk, a PAP i Notes from Poland relacjonowały wyrok z 26–27 maja 2025 r., gdy obywatel Białorusi usłyszał karę dwóch lat i dwóch miesięcy więzienia za szpiegostwo na rzecz Mińska. Skala spraw jest mniejsza niż w bezpośrednich wątkach rosyjskich, ale profil dobrze ilustruje zasadę „niski wolumen — wysoka szkodliwość”. Jeśli chodzi z kolei o czynnik rosyjski to w wypadku Białorusi jest on stale w tle.

Holenderski Instytut Stosunków Międzynarodowych „Clingendael” podsumowuje, że rosnąca zależność gospodarcza, wojskowa i doktrynalna sprawia, iż operacje białoruskie i rosyjskie stały się ze sobą sprzężone, a także wymienne funkcjonalnie: planowane w jednym centrum i eksploatowane przez drugie. Widać to choćby po regularnych rosyjsko—białoruskich wspólnych ćwiczeniach wojskowych, co w praktyce oznacza dla Polski, że każdy „białoruski” ślad operacyjny należy równolegle badać pod kątem wektora rosyjskiego.

Clingendael w raporcie z 2025 r. wskazuje, że wraz z rosnącą zależnością Łukaszenki od Kremla rośnie prawdopodobieństwo „pełnego sprzężenia” aparatu służb i doktryn — także w obszarze broni jądrowej, o czym instytut przypomina w kontekście włączenia Białorusi pod rosyjski parasol nuklearny jesienią 2024 r.

Po stronie technicznej Mandiant pozostaje kluczowym źródłem w sprawie „Ghostwritera”. „Assess with high confidence that UNC1151 is linked to the Belarusian government” — napisała firma bez ogródek. To krótkie zdanie ma duże konsekwencje: kampania, którą część badaczy jeszcze niedawno traktowała jako wyłącznie rosyjską, ma rdzeń białoruski, nawet jeśli ciężar polityczny i korzyści długoterminowe przypadają Moskwie. W polskiej praktyce prawnej różnica jest istotna: atrybucja do Mińska pozwala stosować inne reżimy reakcji dyplomatycznej i sankcyjnej.

Prognozy dla Polski

W 2025 r. Polska prowadzi grę na dwóch „scenach” jednocześnie. Na granicy, utrzymując strefy buforowe, rozbudowując wschodnią tarczę i zabiegając o stałe finansowanie unijne. W infosferze, wzmacniając odporność instytucji na „podszycia”, fałszywki i przejęcia kont, we współpracy z firmami technologicznymi, które już raz — jak Meta i Google — dostarczyły twardych dowodów łączących konkretne konta oraz TTP z państwem białoruskim. Jak podał Financial Times, Warszawa argumentuje w Brukseli, że granica z Białorusią jest dziś granicą UE i NATO, a koszty osłony powinny być współdzielone. Prognozy, które formułują RAND i ISW, są trzeźwe: integracja rosyjsko-białoruska w obszarze bezpieczeństwa będzie postępować, zacieśniając wspólne planowanie i reakcje kryzysowe.

Podobne wpisy