|

Zimny front: Londyn kontra Moskwa

Trwa seria cyberataków, sabotażu i manipulacji informacyjnych. Brytyjscy eksperci do spraw bezpieczeństwa nie mają dziś złudzeń: Wielka Brytania znajduje się w stanie konfliktu z Rosją. Nie jest to wojna w klasycznym rozumieniu, bo jest rozgrywana w cieniu – poza uwagą opinii publicznej.

Pod koniec września br. Eliza Manningham-Buller, była szefowa MI5 (brytyjska agencja kontrwywiadowcza), podczas publicznych wystąpień stwierdziła, że Wielka Brytania znajduje się w stanie wojny z Rosją. Jej wypowiedzi szeroko cytowały m.in. „The Guardian” i „The Times”, wskazując na powrót tematu rosyjskich operacji z czasów Litwinienki, jako przykładów długotrwałej i systemowej wrogości Kremla wobec Londynu.

Od East London po Morze Irlandzkie

Obecny charakter rosyjskiej aktywności pokazuje skala spraw karnych i operacji wywiadowczych ujawnionych w ostatnich miesiącach. W lipcu 2025 r. londyński sąd skazał trzech mężczyzn za podpalenie magazynu w dzielnicy Leyton, w którym przechowywano pomoc i terminale Starlink przeznaczone dla Ukrainy. Według brytyjskiej policji antyterrorystycznej i prokuratury, atak powiązano z siatką Grupy Wagnera. Reuters opisywał ten przypadek jako potwierdzenie działalności sabotażowej zleconej przez Moskwę na terenie Zjednoczonego Królestwa.

Zaledwie kilka miesięcy wcześniej, w maju 2025 r., sąd Old Bailey wydał wyroki wobec członków bułgarskiej komórki szpiegowskiej powiązanej z Janem Marsalkiem – byłym dyrektorem finansowym Wirecard, najprawdopodobniej ukrywającym się w Moskwie od czasu wybuchu skandalu (Wirecard było niemiecką firmą z branży technologii płatności, która w 2020 r. zbankrutowała w wyniku największego skandalu finansowego w historii Niemiec, a straty oszacowano na prawie 2 mld euro – przyp.). Szajka stworzona z Bułgarów inwigilowała dziennikarzy i opozycjonistów, przygotowując jednocześnie operacje przeciwko celom na terenie Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej.

Rosyjskie operacje nie ograniczają się jednak do lądu. „Financial Times” opisał aktywność okrętu rozpoznania podmorskiego „Jantar” działającego w ramach tajnego dyrektoriatu GUGI, który przez tygodnie patrolował okolice podmorskich kabli telekomunikacyjnych w Morzu Irlandzkim i wzdłuż brytyjskiego wybrzeża. GUGI (ros. Gławnoje Uprawlenije Głubokowodnych Issledowanij, ang. Main Directorate of Deep-Sea Research) to supertajny dyrektoriat rosyjskiego MON odpowiedzialny za głębinowe operacje wywiadowcze: eksploatuje specjalistyczne okręty i batyskafy, prowadzi rozpoznanie i potencjalne działania przeciw instalacjom na dnie (np. podsłuch/zakłócanie kabli, infrastruktury energetycznej). W odpowiedzi Wielka Brytania uzbroiła się w nowy system czujników, a także bezzałogowych urządzeń do działań na dnie morskim (UUV – Uncrewed Underwater Vehicle) oraz w okręt RFA Proteus (w ramach programu MROSS – brytyjski program  okrętów do nadzoru oceanu i ochrony podmorskiej infrastruktury krytycznej).


Orwell 2025? Palade OSTRO: Koniec wolności słowa w Polsce i UE?


Z kolei w cyberprzestrzeni działają wyspecjalizowane jednostki rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. 18 lipca br. rząd Zjednoczonego Królestwa ujawnił działania trzech kluczowych jednostek oznaczonych przez Rosjan kodami numerycznymi: 26 165, 74 455 i 29 155 oraz nałożył sankcje na 18 ich członków i określił te grupy jako odpowiedzialne za „kampanię destabilizacji Europy”.

Każda z tych jednostek ma precyzyjnie przypisaną funkcję. GRU 26 165 (znana także jako APT28 lub Fancy Bear) odpowiada za operacje szpiegostwa cybernetycznego i kampanie „hack-and-leak” – od Bundestagu, przez Partię Demokratyczną w USA, po francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona. Amerykańska NSA i CISA uznają 26 165 za kluczowego aktora operacji przeciw zachodniej logistyce i administracji.

Jednostka 74 455, znana jako Sandworm, specjalizuje się w destrukcyjnych atakach na infrastrukturę krytyczną. To ona stoi za awarią energetyczną na Ukrainie w 2015 r. (BlackEnergy), atakiem Industroyer w 2016 r., kampanią NotPetya w 2017 r. oraz akcjami przeciw Gruzji i Korei Południowej.

GRU 29 155 to jednostka odpowiedzialna za operacje specjalne: sabotaż, trucizny i destabilizację polityczną. Była łączona z atakiem na Skripalów w Salisbury (2018 r.), eksplozjami w czeskich Vrběticach (2014 r.) i nieudaną próbą puczu w Czarnogórze (2016 r.).

Te jednostki działają w ścisłej koordynacji. Jak pokazała sprawa Skripalów, 26 165 miała wcześniej atakować konta e-mail Julii Skripal, a 74 455 i 26 165 miały zakłócać śledztwo OPCW. Grupa 29 155 odpowiadała za fizyczny zamach.

Sabotaż jako narzędzie polityki zagranicznej

Brytyjskie sądy coraz częściej rozpatrują sprawy związane z sabotażem sponsorowanym przez Rosję. Wyrok w sprawie podpalenia w Leyton oraz skazanie siatki Marsalka pokazują, że Rosja stosuje tzw. outsourcing wywiadowczy: operacje realizują grupy cudzoziemskie, powiązane z przestępczością zorganizowaną lub działające z pobudek finansowych. Sankcje na Rosję i wspólne działania dyplomatyczne – Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej – mają za zadanie utrudnić finansowanie działalności dywersyjnej.


prof. Modzelewski: Akcyza to FIKCJA?! Państwo KOSI miliardy na alkoholu?


Podmorskie kable: nowy teatr operacji

Zwiększoną uwagę rząd brytyjski poświęca teraz podmorskiej infrastrukturze telekomunikacyjnej, przez którą przepływa 97 proc. globalnej komunikacji. Okręt „Jantar”, należący do GUGI, wielokrotnie obserwowany był w pobliżu newralgicznych punktów łączności u wybrzeży Wielkiej Brytanii i Irlandii.

„Financial Times” i „The Irish Times” donosiły o epizodach z dronami wypuszczanymi z „Jantara”, ukrywaniu aktywności AIS (Automatic Identification System – morski system identyfikacji i śledzenia statków) oraz obecności jednostki w newralgicznych miejscach. Brytyjska odpowiedź obejmuje rozbudowę systemu nadzoru, a parlamentarny raport wskazuje m.in. stacje lądowania w Bude i Lowestoft (dwa brytyjskie miasta portowe) jako szczególnie narażone na sabotaż.

Byli szefowie brytyjskich służb – Eliza Manningham-Buller (MI5), Alex Younger i John Sawers (MI6), Jeremy Fleming oraz David Omand z GCHQ (Government Communications Headquarters – brytyjska agencja wywiadu sygnałów i cyberbezpieczeństwa) – jednogłośnie wskazują na potrzebę przygotowań do wojny nowego typu. Nie chodzi o czołgi, lecz o odporność infrastruktury, spójność instytucji i zdolność do szybkiej reakcji. Jak podkreślał w publicznych wypowiedziach David Omand: „Jeśli nie zintegrujemy reakcji państwa na zagrożenia zewnętrzne i wewnętrzne, to Rosja zrobi to za nas – i skuteczniej”.

Rosyjska kontrnarracja i gra pozorów

Oficjalna narracja Kremla, reprezentowana przez rzecznika Dmitrija Pieskowa, zaprzecza wszelkim oskarżeniom o sabotaż i szpiegostwo, nazywając je „propagandą”. Jednak wyroki brytyjskich sądów, raporty instytucji UE i NATO, oraz niezależne śledztwa dziennikarskie wskazują jednoznacznie na systemowość rosyjskich działań hybrydowych. Zimny front między Londynem a Moskwą nie przypomina tradycyjnego konfliktu zbrojnego, ale jego skutki są realne i rosnące. Sabotaż, cyberataki, operacje informacyjne i próby zastraszania poprzez demonstracje siły – to dziś podstawowe narzędzia rosyjskiej presji. Jak podkreśliła Manningham-Buller, „to już jest wojna – tylko inna, mniej widoczna, ale równie wyniszczająca dla stabilności”.

Ostatnie apele byłych szefów brytyjskiego wywiadu o „przygotowanie do wojny” nie są przesadzone – to wezwanie do strategicznej przebudowy odporności państwa: od prawa i sądów, przez przemysł, po świadomość społeczną. W grze nie chodzi tylko o bezpieczeństwo podmorskich kabli czy ujawnienie szpiegów. Chodzi o coś znacznie większego: o utrzymanie integralności państwa w epoce, w której granica między pokojem a konfliktem została skutecznie rozmyta.

Jak zauważył Jeremy Fleming, były szef GCHQ: „Nasza przewaga polegała zawsze na tym, że graliśmy czysto. Ale dziś musimy być też szybsi, mądrzejsi i mniej naiwni. Bo stawką nie jest wygrana, ale przetrwanie reguł, które dają nam wolność”.

Podobne wpisy