Raport NIK ujawnił skalę manipulacji ekipy PO-PSL nad finansami publicznymi. Dzięki kreatywnej księgowości, niczym w bananowej republice, ekipie Donalda Tuska w 2014 r. udało się ukryć 28 mld złotych deficytu. Z premedytacją byliśmy okłamywani co do rozmiaru długu publicznego, czy dochodów budżetu państwa. Wszystko w imię mitu zielonej wyspy i politycznej emerytury „prezydenta Europy”.
Nie ma nic nowego w stwierdzeniu, że politycy kłamią. Jak mawiał minister propagandy III Rzeszy, im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. O tym, że rządy PO-PSL stosowały kreatywną księgowość, wiadomo było od 2010 r. Wtedy właśnie przyjęto zmiany w budżetowej technice sprawozdawczej, które znosiły obowiązek sporządzania bilansu z wykonania budżetu państwa. Od 2010 r. nie wiadomo, jak rzeczywiście wyglądają aktywa i pasywa budżetu. Chodziło o zatuszowanie porażki gospodarczej rządów Donalda Tuska. Podległe i sprzymierzone z ówczesnym rządem media bombardowały nas wizerunkiem uśmiechniętego premiera na tle zielonej wyspy, która nigdy nie istniała. W marcu 2016 r., Główny Urząd Statystyczny zweryfikował swoje dane za lata 2012–2013. Okazało się, że we wskazanym okresie polska gospodarka zanotowała ujemny wzrost gospodarczy. Matrix, który stworzył rząd Tuska, szybko zapadł się pod własną iluzją. Lata 2012–2013 obfitowały w największą liczbę upadłości polskich firm w całym okresie III RP, wzrosła natomiast emigracja zarobkowa. Zwykli Polacy odczuwali światowy kryzys w stopniu większym niż ich europejscy rówieśnicy. Gdy zadawali pytanie, dlaczego jest tak źle, chociaż jest tak dobrze, Wiadomości TVP donosiły, że przeciętny Polak wyda na Święta Bożego Narodzenia więcej niż przeciętny Niemiec. Był to kolejny przykład manipulacji danymi, ponieważ badania dotyczyły wzrostów wydatków na przygotowania do wigilijnej wieczerzy. Porównano procentowy wzrost wydatków, który w Polsce był większy i podano kolejną propagandową i zmanipulowaną informację. Nie byłoby to możliwe bez udziału GUS. 14 lutego 2011 roku Donald Tusk odwołał z funkcji prezesa GUS Józefa Oleńskiego, który pełnił swoją funkcję jeszcze za czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego. Rok później Polskę dotknął cud gospodarczy.
…i kamieni kupa
Chociaż społeczeństwo było okłamywane, członkowie rządu mieli świadomość, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja gospodarcza w kraju. Rozmawiali o tym przy winie w drogich restauracjach i żywo to komentowali. Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Markiem Belką stwierdził, że „mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa (…) wszystko działa, tylko problem polega na tym, że wpływy są opóźnione”. Słowa te świadczyły o tym, że przyjmując założenia budżetowe, rząd Donalda Tuska opierał się na zakrzywionym obrazie. Opóźnione wpływy świadczyły wprost o tym, że manipulowano danymi dotyczącymi przychodów budżetowych. Przekładało się to bezpośrednio na wysokość deficytu i innych wskaźników makroekonomicznych, na których opierały się między innymi decyzje Rady Polityki Pieniężnej. Wysokość rat kredytów udzielonych w złotych zależała od zmanipulowanych przez polityków PO danych statystycznych i budżetowych. Dopiero afera podsłuchowa pokazała skalę hipokryzji decydujących o finansach publicznych.
Raport NIK
Największy cios wymierzony w Donalda Tuska padł w tym roku i to z instytucji kierowanej przez byłego ministra sprawiedliwości w jego rządzie. Mowa o Najwyższej Izbie Kontroli, która w lipcu tego roku sporządziła raport z jawności i przejrzystości finansów publicznych w latach 2013–2015. Jak możemy przeczytać w tym dokumencie, system sprawozdań finansów publicznych nie był przejrzysty i nie dostarczał spójnych danych. Nie przedstawiały one rzeczywistego obrazu procesów zachodzących w państwie. Co więcej, rozbieżności dotyczyły danych kluczowych dla finansowej oceny państwa takich jak dochody, czy rozmiar długu publicznego. Dane te prowadziły do sprzecznych wniosków, natomiast te o istotnym znaczeniu dla oceny finansowej państwa nie były publikowane. W ten sposób rząd Donalda Tuska złamał konstytucyjną zasadę jawności oraz przejrzystości finansów publicznych. Jak wskazuje NIK, przez spełnienie zasady jawności należy rozumieć swobodny dostęp do informacji o sytuacji finansowej państwa, jak również możliwość poznania i zrozumienia procesów zachodzących w tym obszarze. Przejrzystość odnosi się do gwarancji, że przekazywane informacje są zrozumiałe i kompletne. Nieznane były także źródła pochodzenia środków publicznych. Wydatki budżetowe były zaniżane lub ukrywane w funduszach celowych niezaliczanych do sektora finansów publicznych. Już samo to uzasadnia postawienie członków rządu PO-PSL w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu.
—————–
Więcej w najnowszej “Gazecie Finansowej”.