19 C
Warszawa
czwartek, 10 października 2024

Mieszkanie minus

Program „Mieszkanie+” potrzebuje trzech tysięcy lat na rozwiązanie problemów mieszkaniowych Polaków!

Program „Mieszkanie+” ma tak naprawdę trzy elementy składowe. Jego głównym filarem ma być Narodowy Fundusz Mieszkaniowy, do którego mają trafić grunty Skarbu Państwa. Co więcej, także prywatne grunty będą mogły zostać włączone do programu w zamian za bliżej nieokreślony „certyfikat”. Drugim filarem programu jest zwiększenie rządowego wsparcia dla społecznego budownictwa czynszowego, czyli TBS i inne podobne inicjatywy. Samorządy będą mogły wnioskować o dofinansowanie nawet do 55 proc. kosztów budowy mieszkań komunalnych. Co więcej, będą mogły ubiegać się także o preferencyjne kredyty w Banku Gospodarstwa Krajowego. Trzecim i w sumie najbardziej zabawnym filarem ma być indywidualne konto mieszkaniowe, które ma „stworzyć możliwość oszczędzania na własną nieruchomość”. Minimalny okres oszczędzania to 5 lat. Rząd miałby dołożyć do oszczędzonych środków specjalną premię, która miałaby pochodzić ze środków przeznaczonych dotychczas na program MDM. Wszystko to ma rozwiązać problemy Polaków związane z potrzebami mieszkaniowymi.

Nieubłagane prawa statystyki

Program budowy tanich mieszkań na wynajem dla młodych Polaków ma być szansą na rozwiązanie problemów mieszkaniowych dręczących nasz naród niemal od 1945 roku. Prawie nie ma w Polsce osób, które prędzej czy później nie stanęły przed problemem ze znalezieniem własnego mieszkania. Deficyt mieszkań w Polsce szacuje się na około 3 mln. W porównaniu z Niemcami czy Francją jest to nawet 5,7 miliona brakujących mieszkań. Jest to olbrzymie zapotrzebowanie. Według danych GUS z 2013 roku na każde tysiąc mieszkańców Polski przypada 364 mieszkania. Dla porównania w Niemczech współczynnik ten wynosił 493, a we Francji 528. Dane dotyczące Polski nie są idealne pod tym względem, przemilczają bowiem fakt, że około 2 mln mieszkańców naszego kraju wyjechało za pracą i lepszym życiem na zachód Europy. Mało, kto wie, że co roku oddawanych do użytkowania jest mniej mieszkań, niż to było przed 1989 rokiem. W latach 1981-1983 oddano łącznie do użytkowania prawie 570 tysięcy mieszkań. Tymczasem pomiędzy 2012-2014 rokiem było to 441 tysięcy mieszkań. Zakładając, że utrzymamy tempo liczby oddawanych do użytkowania mieszkań. Obecny deficyt pokryjemy dopiero w 2058 roku.

Rząd PiS słusznie założył, że młodym Polakom trzeba pomóc się usamodzielniać. Dlatego postanowił uruchomić program „Mieszkanie +”, który zakłada budowę tanich mieszkań przeznaczonych na wynajem z perspektywą ich wykupu. Program ten zastąpić ma program uruchomiony za czasów rządów koalicji PO-PSL, czyli Mieszkanie dla Młodych. Premier Beata Szydło tak mówiła o programie, gdy ogłaszała jego start „Wiążemy z nim wszyscy ogromne nadzieje, ale przede wszystkim mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że spełnię oczekiwania Polaków. Że wreszcie polskie rodziny będą mogły mieć pewność, że stać je będzie na posiadanie własnego, taniego mieszkania i że każda polska rodzina będzie miała szansę, żeby stać się właścicielem takiego mieszkania”. Jednak pierwsza faza programu, czyli ta do 2018 roku przewiduje budowę około 6 tysięcy mieszkań. Oznacza to, że średnio na każdy rok w ramach programu powstaną 2 tysiące mieszkań. Gdybyśmy liczyli tylko na ten program, a z rynku zniknęliby deweloperzy i przestaliby budować nowe mieszkania, to obecny deficyt mieszkań pokrylibyśmy w roku 4867. Program Mieszkanie plus musiałby trwać 2850 lat. Gdyby program ten miał się skończyć w roku 2018, musiałby rozpocząć się około 830 roku przed naszą erą. W okolicach tej daty powstała Sparta i Ateny. Program „Mieszkanie +” byłby też starszy od miasta Rzym o jakieś 80 lat. Dlatego program „Mieszkanie +” jest tylko propagandową odpowiedzią na potrzeby młodych Polaków. W istocie to tylko kropla w morzu potrzeb, która jest krokiem ważnym w dobrym kierunku, ale nie ma szans na rozwiązanie problemów mieszkaniowych w takiej skali przez najbliższe 3000 lat. Istnieją jeszcze inne powody, dla których nad programem powstają czarne chmury.

———————

Całość w najnowszej “Gazecie Finansowej”.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news