-0.6 C
Warszawa
sobota, 23 listopada 2024

Wielki skok polityków

Była szefowa Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy – Małgorzata Sadurska, pracując przez pół roku w zarządzie PZU, zarobiła 421 tysięcy złotych. Co miesiąc dostawała więc około 65 tys. złotych. To ponad cztery razy więcej, niż zarabiała kierując kancelarią prezydenta.

Politycy PiS coraz częściej przechodzą do pracy w spółkach Skarbu Państwa. Mogą tam liczyć na znacznie większe pieniądze i mniej stresu, który wiąże się z krajową polityką. Walki wewnątrz koalicji rządowej o kontrolę nad tym, kto będzie obsadzał stanowiska, są znacznie ostrzejsze niż spory o realizację programu. Jest jeszcze jeden powód, dla którego nasi decydenci chcą rezygnować z polityki. Większe pieniądze, to pewniejsza przyszłość. A w końcu sondaże sondażami, ale nikt nie wie, ile lat PiS będzie jeszcze rządził.

Wielkie podwyżki

Rozgłośnia RMF FM ujawniła w ubiegłym tygodniu, że dawna szefowa Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy – Małgorzata Sadurska, pracując przez pół roku w zarządzie PZU, zarobiła 421 tysięcy złotych. Jak obliczyli dziennikarze RMF FM, była szefowa KPRM co miesiąc dostawała około 65 tys. złotych. To ponad cztery razy więcej, niż zarabiała kierując kancelarią prezydenta. Sadurska nie zarobiłaby takich pieniędzy, siedząc w ławach poselskich na Wiejskiej. Jej uposażenie wcale nie było jednak najwyższe. Poprzednik Sadurskiej – Andrzej Jaworski, także były poseł PiS, będąc przez prawie rok w zarządzie PZU (od maja 2016 do maja 2017 r.), inkasował co miesiąc prawie 90 tysięcy złotych. Dzisiaj zasiada w zarządzie Krajowej Spółki Cukrowniczej (KSC), w skład której wchodzi kilkadziesiąt podmiotów polskiej branży cukrowniczej (Skarb Państwa ma w niej prawie 80 proc. udziałów). Można zatem podejrzewać, że Jaworski przechodząc z PZU do KSC, specjalnie nie stracił.

Z kolei Maks Kraczkowski – także były poseł PiS, za pół roku wiceprezesury w zarządzie PKO Banku Polskiego pobrał 698 tys. zł, co daje mniej więcej 116 tys. zł miesięcznie. Sadurska, Jaworski i Kraczkowski nie są jedynymi politykami, którzy po zwycięstwie PiS opuścili szeregi partii Jarosława Kaczyńskiego, przechodząc na lukratywne posady do spółek Skarbu Państwa. Było ich znacznie więcej. A jeszcze więcej jest takich, którzy chcieliby to zrobić. Nic dziwnego, że w obozie PiS największe emocje budzą dzisiaj wszystkie gry, jakie toczą wokół obsady państwowych spółek.

Bajeczne zarobki prezesów

Zarobki w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa od dawna uchodzą za bajecznie wysokie porównaniu z płacami zwykłych Polaków. Od lat toczy się zresztą gorąca dyskusja na ten temat, w której stawiane jest kluczowe pytanie: czy stać nas na to, aby płacić miliony złotych ludziom zasiadającym w państwowych spółkach? (…)

Cały artykuł w Gazecie Finansowej 12/2018

{source}

Gazeta Finansowa 12/2018

{/source}

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news