0.7 C
Warszawa
niedziela, 24 listopada 2024

Złota zasada III RP

„My nie wsadzamy was, a wy nas” to hasło przewodnie polskiej klasy politycznej

Aż 12 punktów procentowych – tyle według sondażu Kantar Millward Brown zleconego przez „Fakty” TVN i TVN24 stracił PiS. Według badania Prawo i Sprawiedliwość popiera 28 proc. Polaków, drugie PO może liczyć na 22 proc. Oczywiście pojawiły się głosy, że sondaż jest zmanipulowany, przesadzony itp. Pewne jest jednak to, że obóz rządzący znajduje się w najpoważniejszym kryzysie od momentu objęcia władzy. Na kłopoty wizerunkowe rządu, spowodowane przyznaniem wysokich premii sobie i wszystkim ministrom przez Beatę Szydło, nałożyły się już pierwsze skutki wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę. Na to wszystko nakładają się wewnętrzne walki w PiS o władzę i wpływy. We wspomnianym sondażu wzrosły notowania nie tylko PO (o 6 pkt procentowych), ale także Kukiz 15 (10 proc.) i Wolności, która powróciła na 5 proc. próg poparcia. W Sejmie znaleźliby się także postkomuniści z SLD z 9 proc. Nowoczesna z 6 proc. i PSL z 5 proc. Na przednówku kampanii wyborczej do samorządów taka tendencja w notowaniach nie jest dobrym prognostykiem.

Do tego trzeba dodać medialnie przegrane przez PiS starcie o nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Polska i PiS zebrały baty na całym świecie, „za darmo”. Ustawa, zamiast pomóc w obronie dobrego imienia Polski, okazała się pretekstem do obrzucania naszego kraju błotem. Rzekomo dobre intencje, które przyświecały jej twórcom, nie są żadnym usprawiedliwieniem dla katastrofy wizerunkowej. Daliśmy pretekst do wybuchu polsko-żydowskiej wojny medialnej, do której byliśmy kompletnie nieprzygotowani. Izraelski premier Benjamin Netanyahu bez wahania wykorzystał potknięcie się Polski, aby odwrócić uwagę żydowskiej opinii publicznej od własnych i swojej rodziny kłopotów z prawem (śledczy chcą mu stawiać zarzuty, a syn został nagrany, jak chwali się, że płaci za prostytutki publicznymi pieniędzmi).

Politycy PiS dość trzeźwo podkuli ogon i zaczęli przepychać trefną ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, który ma okazać się zapewne „niezależny” i uwali tego bubla prawnego pod pretekstem niezgodności z Konstytucją, dając szansę PiS na wyjście z problemu z twarzą. Straty wizerunkowe PiS wewnątrz kraju okazały się jednak duże. Dla uważnych i zorientowanych w polityce to PiS okazał się bandą amatorów bez pojęcia o polityce zagranicznej. Dla swojego twardego elektoratu zaś okazał się bandą mięczaków, co się boi żydowskich krzykaczy. Tu źle i tam źle.

Kolejnym problemem, który pogrąża PiS, jest smoleńskie śledztwo w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Nie można udowodnić niczego, o czym publicznie opowiadał Antoni Macierewicz. Przecieki z prokuratury wskazują, że podlegający PiS śledczy nie mają żadnego punktu zaczepienia dla podtrzymywania spiskowej teorii dziejów. Tuż przed świętami 29 marca zatrzymano byłego najbardziej wpływowego urzędnika rządu PO – PSL wiceministra finansów Jacka K. Postawiono mu zarzuty niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w podległych mu sprawach dotyczących hazardu. Dość szybko gruchnęła plotka, że to wstęp do powołania komisji śledczej, która zająć się ma znikającymi wpływami VAT do budżetu za rządów. Jeżeli tak się stanie, to oznaczać będzie to, że PiS poszuka brakującego poparcia w polityczno-medialnych igrzyskach. Sęk w tym, że 2,5 roku po objęciu rządów tłumaczenia PiS, że wciąż badają największe afery rządów PO, wyglądają śmiesznie i niewiarygodnie. Kult złotej zasady III RP „my nie wsadzamy was, a wy nas” wydaje się, mimo pozornie ogromnych różnic między PO a PiS, wciąż obowiązywać.

FMC27news