17.2 C
Warszawa
piątek, 29 marca 2024

Komisja prawdy i rozliczeń

Koniecznie przeczytaj

Za miliardy złotych ukradzione podatnikom powstały fortuny, a także przeprowadzono niejedną kampanię wyborczą

Powstała 15 lat temu sejmowa komisja śledcza ds. afery Lwa Rywina rozpoczęła uzdrawianie polskiego życia publicznego. Kolejne dwie komisję śledcze w ówczesnym parlamencie: ds. afery PKN Orlen i prywatyzacji PZU okazały się przełomem w walce z korupcją w Polsce. Nic już nie było tak jak dawniej. Zostały ujawnione dziwne związki i relacje polityków. Te komisje praktycznie zakończyły polityczny żywot Aleksandra Kwaśniewskiego, który od ponad dekady, mimo relatywnie młodego wieku nie może wrócić do czynnej polityki. Z podobną sytuacją mamy do czynienia obecnie. Powołanie komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT może okazać się przełomem w walce z tym procederem. Za miliardy złotych ukradzione podatnikom powstały bowiem nie tylko fortuny, ale także przeprowadzono niejedną kampanię wyborczą.

W poszukiwaniu politycznego paliwa

W środę 9 maja w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów uchwał w sprawie powołania Sejmowej Komisji Śledczej ds. wyłudzeń VAT. Projekt, który złożyli w Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości mówi o tym, że miałaby powstać „Komisja Śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego”. Z kolei projekt przygotowany przez posłów klubu parlamentarnego Kukiz’15 mówi o powołaniu „Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych, podejmowanych celem zapobieżenia zaniżonym wpływom do budżetu państwa z podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego od 2007 roku”.

W trakcie debaty nad obydwoma dokumentami doszło do gorącej dyskusji na temat tego, czym tak naprawdę powinna zajmować się komisja ds. VAT i jakie zadania winna zrealizować. O powołaniu Sejmowej Komisji Śledczej ds. wyłudzeń VAT mówiło się od dwóch lat, ale teraz wszystko w tej sprawie ma ulec przyspieszeniu. Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości chce, aby jeszcze w tym miesiącu Sejm przegłosował powołanie odpowiedniej komisji. Najprawdopodobniej komisja rozpocznie prace na początku czerwca. Tak sugerował w ubiegłym tygodniu poseł Marcin Horała, rekomendowany przez PiS na jej szefa. W dużej mierze będzie to zależało od samego Horały, który jak bardzo młody polityk będzie chciał na jej bazie zbudować swoją polityczna przyszłość.

Oficjalnie wszystkie kluby parlamentarne deklarują, że poprą uchwałę o powołaniu takiej komisji. Nie oznacza to jednak, że zarówno PiS, jak i opozycja ( PO, Nowoczesna, PSL) mają wspólne cele. O ile partii Jarosława Kaczyńskiego będzie zależało na wykazaniu, że odpowiedzialność za wyłudzenia VAT spoczywa na politykach koalicji PO i PSL, rządzącej w latach 2007–2015, o tyle dzisiejsza opozycja będzie starała się odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Tak naprawdę jedynym sojusznikiem PiS w działalności tej komisji może być ruch Kukiz’15.

Każdy Polak stracił 8 tys. zł

Komisja będzie musiała znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego w latach 2007–2015, czyli w okresie rządów koalicji PO- PSL doszło do powstania ogromnej dziury w ściąganiu tego podatku? Luka ta okazała się tak duża, że statystycznie każdy obywatel Polski stracił około 8 tys. zł. Według Horały w 2007 r. Polska była w ścisłej czołówce państw europejskich pod względem ściągalności podatku VAT. Luka w podatku VAT była wówczas niewielka i wynosiła zaledwie około 8,8 proc., co oznaczało, że 91,2 proc. należnych trafiało do naszego budżetu. Lepszą ściągalność VAT notowała wówczas tylko Holandia.

Jednak po ośmiu latach rządów koalicji PO- PSL, na koniec 2015 okazało się, że luka wynosi już 26 proc., a w europejskim rankingu ściągalności VAT spadliśmy na 22 miejsce. W ocenie Horały zachodzi zatem pytanie, jak to się stało, że do 2007 r. „dawało się ściągać VAT”, a potem „przestało się dawać”? Kwestia ta jest o tyle istotna, że od roku 2016, „ponownie daje się ściągać” i luka w podatku VAT systematycznie maleje. Zdaniem Horały przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Można je podzielić „na strefę białą, szarą i czarną”. Strefa biała to naturalne bankructwa przedsiębiorstw, szara powstaje, kiedy przedsiębiorstwa unikają płacenia podatku VAT lub jego części, natomiast strefa czarna to działalność zorganizowanych grup przestępczych, które fałszują dokumenty po to, aby otrzymywać z budżetu zwrot podatku VAT. To właśnie szara i czarna strefa wzrosły wielokrotnie w latach 2007–2015. Dlatego nasz budżet mógł stracić w tym okresie nawet 300 miliardów złotych. Chociaż całkowita strata z powodu zaniechania ściągalności podatku VAT może być jeszcze większa.

Rodzi się zatem zasadnicze pytanie: kto konkretnie jest za to odpowiedzialny? Kto decydował, że przez osiem lat nie prowadziliśmy realnej walki z wyłudzeniami podatku VAT, a nasz budżet tracił tak ogromne pieniądze? (…)

Cały artykuł w Gazecie Finansowej 19/2018

{source}

Gazeta Finansowa 19/2018

{/source}

Najnowsze

Po co nam KPO?

Co z Ukrainą?

„Szok Trumpa”